"Czytałam tak, jak pływałby człowiek, który chce się uratować. I tak pisałam" - powiedziała w jednym ze swoich esejów amerykańska poetka Mary Oliver. W 1984 roku zdobyła Nagrodę Pulitzera, ale sławy doczekała się dopiero pod koniec życia. Jej poezja została zawłaszczona przez młodsze pokolenie i przeniknęła do internetowych memów.
Była tak popularna, że kiedy zmarła na początku stycznia tego roku, jej wiersze były cytowane w każdej gazecie i w mediach społecznościowych, w tym na koncie Hillary Clinton na Twitterze.
Jeśli jednak wyobrażasz sobie celebrytkę w świetle ramp i fleszy aparatów, dzielącą się ze światem setkami razy przeżuwanych mądrości i spostrzeżeń z jej wprawdzie gorączkowego życia, nie możesz być dalej od prawdy.
Mary Oliver (10 września 1935 - 17 stycznia 2019) urodziła się w Cleveland w stanie Ohio jako córka nauczyciela i sekretarki, dorastała w pobliskim miasteczku Maple Heights i, jak sama twierdzi, nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Uciekając od agresywnego ojca i bezinteresownej matki, uciekła do pobliskiego lasu, gdzie nosiła w plecaku notatnik i kolekcję Walta Whitmana - radość z wędrówek i pisania pozostała z nią później.
"Stworzyłam świat ze słów. I to było moje zbawienie" - powiedziała później w jednym z niewielu wywiadów, jakich kiedykolwiek udzieliła. Postrzegała naturę jako źródło piękna, mądrości i pocieszenia, być może dlatego w jej wierszach jest tak mało konkretnych ludzi i ludzkich historii, a znacznie częściej czytamy o drzewach, dzikich gęsiach czy niedźwiedziach.
W wieku siedemnastu lat Mary spakowała się i pojechała do Austerlitz w stanie Nowy Jork, aby odwiedzić dom swojej ulubionej poetki, niedawno zmarłej Edny St. Millay (1892-1950). Tam zaprzyjaźniła się nie tylko ze swoją siostrą, której następnie przez kilka lat pomagała organizować posiadłość, ale także z fotografką Molly Malone Cook (1925-2005), jej późniejszą partnerką na całe życie.
Po krótkim uczęszczaniu do dwóch college'ów mieszkała przez pewien czas w Nowym Jorku, gdzie również zadebiutowała w wieku dwudziestu ośmiu lat zbiorem No Voyage and Other Poems (1963). Rok później przeniosła się do Provincetown w stanie Massachusetts, gdzie jej partner miał własne studio fotograficzne i księgarnię.
Inspirację do pisania znalazła w lokalnej zatoce Cape Cod i w pobliskim Parku Narodowym Provincial Lands - jej wiersze to często słowne martwe natury, odbicia fotografii i zmysłowe obrazy łąk, lasów, bagien i ich mieszkańców.
Być może dlatego wiele osób wymienia tym samym tchem Henry'ego Davida Thoreau, autora Nature's Wanderings, samotnego poetę i filozofa Ralpha W. Emersona, poetę Roberta Frosta i Emily Dickinson, która jest jej bliska ze swoimi krótkimi, ale mocnymi, intymnymi monologami. Ona sama często wymieniała angielskich romantyków i Williama Blake'a (do którego nawiązuje na przykład w wierszu "A Summer's Day") oraz perskiego poetę Rumiego jako swoich ulubionych autorów.
W ciągu swojego życia Mary Oliver opublikowała ponad dwadzieścia zbiorów poezji, dwie książki o sztuce poezji, dwa zbiory esejów oraz książkę wspomnień i wierszy Our World (2007), do której dołączyła zdjęcia swojego partnera. Niektóre z jej wierszy zostały oprawione muzycznie. W 2017 roku udało jej się jeszcze zorganizować komisję Devotions , w której ułożyła ponad dwieście swoich wierszy chronologicznie - od teraźniejszości do przeszłości.
W swojej twórczości zawsze dążyła do prostoty, jasności i bezpośredniości, często skupiając się na pozornie prostym pytaniu, które słychać również w wierszu "Wiosna": jak kochać ten świat? Jak nauczyć się nim zachwycać, jak go zauważać i jak nie tylko w nim przetrwać, ale dbać o niego tak, by mogli w nim przetrwać także ci, którzy przyjdą po nas.
Być może dlatego niektórzy zarzucają jej, że jest zbyt wyrafinowana, zbyt graficzna i zbyt staroświecka. Jakby popularność wśród czytelników była czymś niepożądanym, a wiersze o pięknie i grozie natury lub o obecności i uważności czymś gorszym i niegodnym krytycznej analizy literackiej. Jakby poeci nie pisali również po to, by ich czytano.
Dziennikarka i krytyczka Ruth Franklin skomentowała to w artykule dla magazynu The New Yorker : "Twórczość Mary Oliver jest zdumiewająco czytelna, być może dlatego tak wielu ludzi lubi ją czytać. Nie trzeba brać udziału w seminarium, by zrozumieć jej poezję. Mówi do ciebie bezpośrednio, jak człowiek".
(Tłumaczenia wierszy "Znam kogoś" i "Dzikie gęsi" zostały wykonane przez Sylvę Ficovą dla magazynu Tvar, gdzie zostały również opublikowane w 2017 roku. Pozostałe tłumaczenia wybrała ze swojej "szuflady"). Zdjęcie (c) Mariana Cook dla Penguin Press.
Wszystkie artykuły autorki/autora