Nazywam się Nel Foberová, studiuję i mieszkam w sercu historycznego Ołomuńca. Kiedy nie siedzę po uszy w akademickich skryptach, piekę góry babeczek dla moich bliskich, bawię się pędzlami i akwarelami oraz piszę. Od notatek na cytrynowożółtym papierze po nieskończenie długie opowiadania. Tobie też chciałabym jedną opowiedzieć. A więc...
Dawno, dawno temu... Nie tak dawno temu, w krainie, w której obfitość płynęła jak ukochany złoty napój, który miejscowi zaczęli nazywać piwem, śmiech i radość rozbrzmiewały ze wszystkich zakątków. Mieszkańcy tego kraju byli wolni, pracowici i życzliwi. Uwielbiali się bawić i spotykać z bliskimi. Gdy nagle, bez ostrzeżenia, wróg najechał kraj!
Był malutki, niewidoczny dla oka, ale tym bardziej podstępny. Nazywano go koronawirusem, przyniesionym przez czarną chmurę z dalekiego wschodu. Krainy zielonej herbaty i delikatnej porcelany. Ludzie chowali się w domach, esencja strachu wiła się po pustych ulicach. Ale mieszkańcy tego kraju byli również niezwykle odważni. Postanowili walczyć z wirusem. Niektórzy szyli eleganckie lniane szale, inni piekli chleb dla sąsiadów, a jeszcze inni opiekowali się dziećmi. Wszyscy się włączyli i pomagali. Niewidzialny krąg solidarności zamknął się, a wirus nie miał miejsca w kraju...
Bardzo żałuję, że cała sytuacja, w której znalazł się świat, nie została rozwiązana w tak bajeczny sposób. Jednak ta historia miała służyć jako ukojenie, które jest teraz tak potrzebne, jak sól czy bardzo rzadkie drożdże. A teraz trochę rzeczywistości. Jestem niezmiernie dumny z kraju, w którym żyję, pomijając pewne polityczne nieprawości. Bardzo zachęcające jest dla mnie to, że widzę wylew pomocy, życzliwości i nadziei ze wszystkich zakątków naszego kraju. Sam staram się angażować tak bardzo, jak tylko mogę.
Zaczynam "skubać" już drugi miesiąc, jak dobrowolnie wyemigrowałem z Ołomuńca i zakotwiczyłem u podnóża Jesioników. Oprócz mnóstwa lasów i łagodnej przyrody, mamy tu także wiele samotnych babć i dziadków. Staram się umilić im te długie chwile miłymi papierowymi wiadomościami lub małymi deserami. Czasem do pieczenia angażuję też dzieci z sąsiedztwa. To nie jest łatwy czas i nie wiemy, co przyniesie jutro. Jednak nawet w takie dni czuję wdzięczność. Za to, że mogę wstać i iść, pocieszyć, doradzić, wysłuchać, pomóc. Za to, że tu jestem. Dziękuję w magazynie za to, że jesteście tu również dla czytelników, ponieważ wasze artykuły są super! Tak trzymać! Życzę dużo siły i niegasnącego optymizmu.
Nel Fober
Wszyscy jesteśmy bohaterami. Podziel się swoją historią
Jak doświadczasz kwarantanny? Podziel się z nami swoimi historiami! I wcale nie muszą one pochodzić z pierwszej linii frontu. Niezależnie od tego, czy jesteś nauczycielem, kasjerem w supermarkecie, czy w domu z dziećmi, z pewnością doświadczysz nowych wyzwań i trudnych chwil podczas kwarantanny. Jeśli chcesz się przyłączyć, wypróbuj Facebooka. Opisz swoją historię, ustaw post jako publiczny, oznacz w nim swój profil Heroine.cz i hashtaguj #kazdajsmehrdinka. Lub wyślij nam swoją historię bezpośrednio e-mailem na adres redakce@heroine.cz. W ramach podziękowania wyślemy Ci majowy numer magazynu za darmo.
Możesz również przeczytać inne historie bohaterek w izolacji w domu - na przykład o tym, jak zarządzać pracą redaktora CTK w jednym mieszkaniu wraz z opieką nad trójką małych dzieci lub jak szyć zasłony z grupą przyjaciół w Zlinie.
Wszystkie artykuły autorki/autora