Praca wykonywana w zaciszu domowym jest niewidoczna, a czasem nawet przez wielu nie jest uważana za pracę. Jednak pandemia koronawirusa ujawniła, że bez niej całe społeczeństwo zawaliłoby się jak domek z kart.
Mówi się, że głodni nie wierzą głodnym. I jest to prawda w różnych dziedzinach życia. W wolnym i demokratycznym kraju uderzające jest jednak to, w jakiej dysproporcji głodnymi są głównie kobiety. Nauka na odległość, całodzienna opieka nad potomstwem, a do tego często wykonywanie regularnej pracy, często w nocy - to tylko niewielka lista losów, na jakie narażone są czeskie rodziny, w większości kobiety, podczas pandemii. Jednak nikt jeszcze publicznie nie docenił ich pracy ani nie zaproponował naprawienia niedociągnięć systemowych, które spowodowały, że czeskie kobiety są wyjątkowo przeciążone i coraz bardziej pokrzywdzone w stosunku do mężczyzn. Dzieje się tak pomimo wieloletnich wysiłków na rzecz wyrównania szans obu płci i dyskusji na temat równowagi między życiem zawodowym a prywatnym.
Właśnie na to zwróciła uwagę grupa kobiet 1 maja. "Państwo nie stworzyło żadnych struktur wsparcia dla rodzin, całkowicie je porzuciło i pozostawiło samym sobie" - wyjaśnia Tereza Vohryzková, która wraz z przyjaciółmi zorganizowała Niewidzialny Dzień Pracy w Święto Pracy. Tworząc zaimprowizowane biuro domowe na Placu Palackiego, chcieli uwidocznić ilość ważnej pracy, którą państwo, poprzez swoje nieprzemyślane działania podczas pandemii, automatycznie zrzuciło na barki czeskich rodzin - głównie kobiet.
Pojednanie to problem kobiet
Jak zgadzają się wszyscy organizatorzy, instytucje publiczne nie podjęły najmniejszego wysiłku, aby złagodzić ich sytuację lub przynajmniej wyciągnąć z tego doświadczenia konsekwencje, które pomogłyby rodzinom w przyszłości lub ułatwiłyby i uczyniłyby bardziej sprawiedliwym pogodzenie pracy i życia rodzinnego w dłuższej perspektywie.
Kobiety nie mają czasu ani energii, aby wypowiadać się przeciwko niesprawiedliwie rozłożonym obciążeniom.
Według innej organizatorki, Mariki Smrekovej, państwo zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że na dłuższą metę nie jest w stanie poradzić sobie z tak ogromnym obciążeniem. Wiele kobiet dosłownie załamało się całodzienną rundą nauki na odległość, gotowania, prania, radzenia sobie z kłótniami rodzeństwa, organizowania wszystkiego w Internecie, a czasem nawet zarządzania własną pracą w nocy. "W prywatnych grupach matek w mediach społecznościowych załamane matki pomagają sobie nawzajem. Ale to absolutnie szalone, że kobiety, które upadły, otrzymują pomoc od innych kobiet tuż przed upadkiem" - mówi Marika Smreková, reżyserka teatralna i matka trzyletniej córki.
Była w stanie zorganizować to wydarzenie tylko dlatego, że ona i jej partner pracują jako freelancerzy i mogą dzielić się niemal po równo opieką nad córką. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że inne kobiety często nie mają takiej możliwości i po prostu nie mają czasu ani energii, aby wypowiadać się przeciwko niesprawiedliwie dzielonemu ciężarowi.
Według Smrekovej, czeskie rodziny bardzo cierpią z powodu obecnej koncepcji pracy, która jest zbyt zorientowana na wyniki i ceni pracoholizm oraz pełne zaangażowanie. "Dla kapitalizmu wygodnie jest wziąć jednego rodzica w całości, wymagać od niego maksymalnej wydajności i marginalizować drugiego rodzica, który się troszczy. Widzę to bardzo wyraźnie w sferze publicznej, która faworyzuje wydajnych ludzi bez dzieci. Dziecko z troskliwym rodzicem nadal nie jest postrzegane jako integralna część społeczeństwa, ale jako coś, co musi zostać przesunięte gdzieś do kąta lub do miejsca specjalnie dla niego przeznaczonego".
Wpadanie w lukę dochodową
Ona sama czuje, że macierzyństwo stawia ją w niekorzystnej sytuacji w jej karierze w stosunku do mężczyzn. Jej pomysł na bardziej zrównoważone państwo mógłby zostać zrealizowany przez czeskie społeczeństwo poprzez większe wsparcie dla pracy w niepełnym wymiarze godzin, nie tylko dla kobiet, ale także dla mężczyzn. Ponadto dotowane przez państwo grupy dziecięce lub korzyści dla rodziców, którzy dzielą się opieką rodzicielską. W krajach takich jak Francja i Szwecja, takie środki doprowadziły do zwiększenia przyrostu naturalnego. A mężczyźni z doświadczeniem "urlopu" rodzicielskiego mają nie tylko znacznie lepsze i bliższe relacje ze swoimi dziećmi, ale także znacznie większe zrozumienie barier, jakie rodzicielstwo wnosi do pracy i życia publicznego.
Mity na temat nierówności płacowych
Ktoś twierdzi, że różnice w wynagrodzeniach nie istnieją? Rzeczywistość jest inna i znacznie bardziej złożona.
Przeczytaj, z czym polemizować, gdy ktoś obala kolejny mit w pubie.
Mężczyźni z takim doświadczeniem zdają sobie również sprawę z tego, jak wymagająca jest codzienna opieka nad dziećmi i prace domowe oraz jak bardzo stawia ich to w niekorzystnej sytuacji w porównaniu z kolegami, którzy nie mają dzieci lub pozostawiają wszystko wokół domu i dzieci żonie. Są wtedy zmotywowani do pracy, aby nie tylko kobiety nie były nieproporcjonalnie narażone na te bariery, ale także aby społeczeństwo stopniowo je usuwało. Zlikwidowałoby to trudny do uzasadnienia apel o jak najwyższą wydajność, w którym zwykle odnoszą sukces ci, którzy nie troszczą się o nikogo innego i dbają tylko o siebie.
Jednak pomimo trendów w innych rozwiniętych częściach świata, czeskie społeczeństwo pozostaje krajem, w którym warunki są ustalone w sposób, który nie pozwala na lepszy podział opieki i pracy nawet tym rodzicom, którzy chcieliby to zrobić. Republika Czeska "szczyci się" brązowym medalem w UE pod względem wielkości różnicy w zarobkach kobiet i mężczyzn, a z pewnością osiągnęlibyśmy złoto, gdyby zarobki kobiet obejmowały nieodpłatną pracę.
Wszystkie artykuły autorki/autora