Kobiety, które nie są obojętne na otaczający je świat i z odwagą oraz solidarnością zmieniają go na lepsze. To właśnie te kobiety nominowaliście do projektu My Heroine. Barush Maush uzupełnia tę odważną ósemkę. Niekonwencjonalna artystka tatuażu i dyrektor kreatywna Konsent walczy z przemocą seksualną w sposób, którego nie można przegapić, a czasem z humorem.
Barush Maush jest artystką wizualną, ale znalazła niszę w aktywizmie ze względu na swój talent, umiejętności i oryginalny styl. Zajmuje się także tatuowaniem w Ammanie w Jordanii, gdzie mieszka na pół etatu.
To także dzięki jej uderzającym wizualizacjom, Konsent i temat przemocy seksualnej łatwiej trafia do młodych ludzi. W Konsent, które Barush prowadzi z Johanną Nejedlovą, mówi o seksie językiem, który jest łatwy do zrozumienia. Otwierają tematy, o których jako społeczeństwo musimy rozmawiać, znajdując luki w często przestarzałej szkolnej edukacji seksualnej i świadomości oraz wypełniając je dedykowaną otwartą komunikacją.
Jednocześnie Barush Maush kontynuuje pracę nad sobą, stopniowo pomagając w tworzeniu organizacji, która może polegać na planowaniu strategicznym i sprawnym zarządzaniu projektami organizacji pozarządowej, która wyrosła organicznie z pasji i osobistego zapału. Zmienia świat na lepsze, walczy z przemocą seksualną i nigdy nie przestaje być oryginalną artystką.
Ostatnia szansa: My Heroine w kioskach jeszcze tylko przez kilka dni
W bieżącym numerze magazynu Heroine każda z bohaterek projektu My Heroine ma duży profil i każda ma specjalną okładkę. Barush Maush opisuje, jak wygląda jej życie i praca w połowie w Czechach, a w połowie w Jordanii.
"Kręcenie filmów sprowadziło mnie do Konsent. Znałam Johannę tylko przelotnie, obie pracowałyśmy w Náplavce za barem. W 2016 r. zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w produkcji filmu z okazji rozpoczęcia kampanii When She Doesn't Want It".
"W tamtym czasie nie wiedziałem zbyt wiele o feminizmie, ale po spotkaniu z potencjalnym reżyserem byłem zażenowany - więcej płaczących kobiet przytulających się do kolan pod prysznicem mnie nie ekscytowało. Johanna czuła to samo i zapytała, czy znam kogoś, kto podjąłby się tego tematu. Nie miałem wtedy zbyt dużego doświadczenia w reżyserowaniu, ale zaryzykowałem. "Ja, może...?" "Właśnie to chciałam usłyszeć!" powiedziała Johanna i od tego czasu Zgoda jest jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu.
Przeczytaj więcej o tym, jak Barush tworzy i żyje w nowym wydaniu Heroine. Wydanie Heroine jest w sprzedaży jeszcze tylko przez kilka dni, więc nie przegap go.
5 pytań do My Heroine Barush Maush
Jako dyrektor kreatywna w Konsent jesteś odpowiedzialna głównie za wizualną stronę kampanii i brandingu. Dlaczego uważasz, że wizualizacje są ważne dla tematu takiego jak przemoc seksualna? I jak godzisz pracę dla Konsent z tatuowaniem w Jordanii?
Od samego początku traktowaliśmy wizualną stronę naszych kampanii jako integralną część naszego przekazu. Temat przemocy seksualnej jest trudny, owiany wieloma mitami i tabu, a mówienie o nim nie jest do końca w porządku. Już przy pierwszej kampanii zdaliśmy sobie sprawę, że nie chcemy przedstawiać tego tematu w zwykły, mroczny sposób.
Prowadzimy edukację na temat przemocy seksualnej, abyśmy nie mieli niepotrzebnych traum, abyśmy mogli powiedzieć, co lubimy, a czego nie, abyśmy mogli się nawzajem szanować. To wszystko są pozytywne rzeczy.
Podnosimy świadomość na temat przemocy seksualnej, abyśmy wszyscy mogli żyć lepiej, abyśmy nie mieli niepotrzebnych traum, abyśmy mogli mówić, co nam się podoba, a co nie, abyśmy mogli szanować się nawzajem. To wszystko są dobre, pozytywne rzeczy. Pomyśleliśmy więc, że ważne jest, aby odzwierciedlić tę lekkość w sposobie, w jaki komunikujemy ten temat.
Jednocześnie udało nam się stworzyć język wizualny, który jest łatwo rozpoznawalny i, sądząc po reakcjach publiczności, mamy nadzieję, że możemy być zabawni i odważni. Używamy odważnych kolorów i motywów, które wprowadzają ironię, bawimy się stereotypami, które stawiamy na głowie, co też koresponduje z merytoryczną zawartością kampanii. A jeśli ktoś nie łapie ironii, to nie szkodzi, przynajmniej zmusza go to do myślenia.
Do niedawna siedzieliśmy z Johanną na podłodze w salonie z laptopem na kolanach, pisząc granty między kolejnymi zmianami w barze. Cieszę się, że nasz entuzjazm przełożył się na organizację, która jest traktowana poważnie.
Co uważasz za swoje największe dotychczasowe osiągnięcie?
To trudne pytanie. Żyję i pracuję, by cieszyć się wszystkim, co robię, nie potrafię inaczej. I nie oglądam się zbytnio za siebie. To, co w zeszłym miesiącu uważałem za sukces, dziś mnie nie karmi. Pewnego dnia rozmawiałem z moją mamą o tym, jakie mam szczęście, że żyję tak, jak żyję - żyjąc rękami i oczami, żyjąc w połowie w Jordanii i robiąc rzeczy, które mają wpływ. Moja mama powiedziała mi, że to nie szczęście, ale że zasłużyłem na taki sposób życia. Tak naprawdę nie widzę tego w ten sposób, po prostu zawsze miałem własną głowę i robiłem to, co chciałem, ale jeśli ma rację, myślę, że postrzegam moją wolność jako moje największe osiągnięcie.
Nigdy nie przestaje mnie zadziwiać, jak daleko zaszliśmy z Consent w tak stosunkowo krótkim czasie. Do niedawna siedzieliśmy z Johanną z laptopem na kolanach na podłodze w moim salonie, bo nie miałem nawet krzesła, i pisaliśmy granty między zmianami w barze. Cieszę się, że nasz entuzjazm przełożył się na organizację, która jest traktowana poważnie. Jestem z nas dumny, zwłaszcza z naszej pasji i wytrwałości. I z naszej współpracy - Johanna i ja jesteśmy bliskimi przyjaciółkami, inspirujemy się i motywujemy nawzajem, jednocześnie wspólnie budując Consent, co przynosi wiele konfliktów. Ale byliśmy w stanie rozwiązać wszystko, porozmawiać o wszystkim, nawet jeśli czasami wymaga to wiele wysiłku. Myślę, że nasze partnerstwo jest również osiągnięciem, z którego obie możemy być dumne.
Barush została nominowana przez swojego brata Jana Mojžíša
Nominowałem Barush w zasadzie bez zastanowienia. Jest dla mnie bohaterką z wielu powodów. Już sam fakt, że udaje jej się prowadzić zasadniczo podwójne życie. Jest w stanie pracować z Jordanii, gdzie w tym roku spędziła więcej czasu niż w domu w Pradze, bez żadnych problemów. Poza Zgodą robi też wiele innych rzeczy. Jest świetną tatuażystką!
Podziwiam jej barwne życie i to, że niczego się nie boi. Niedawno pojechałam z nią odwiedzić naszego brata w Ołomuńcu. Kiedy staliśmy na stacji, żegnając się, podszedł do nas pozornie irytujący włóczęga, który prosił wszystkich na stacji o drobne. Nikt nie chciał mu nic dać. Zareagowałbym tak samo. Ale bezdomny miał szczęście, że natknął się na Barush, która uśmiechnęła się i dała mu wszystko, co miała w portfelu, czyli około trzystu złotych. A to tylko grosze, ona robi o wiele więcej dla słabszych ludzi wokół siebie.
Jestem z niej naprawdę dumna.
Wszystkie artykuły autorki/autora