Większość dotychczasowych dni Britty Fünfstück za sterami Hartmann Group upłynęła pod znakiem kryzysu. Najpierw nadeszła pandemia, a następnie wojna na Ukrainie. Obie miały niezmierny wpływ na ludzkie życie, potrzeby opieki zdrowotnej i firmy produkcyjne. A wszystko to dotyczy Hartmanna.
Britta i ja rozmawialiśmy nie tylko o współczesnych kryzysach, którym musi stawić czoła na swoim stanowisku, ale także o kwestiach płci i zrównoważonego rozwoju. Grupa Hartmann zajmuje się produkcją i dystrybucją produktów medycznych i higienicznych oraz środków pomocniczych. Britta Fünfstück jest pierwszą kobietą na czele tego międzynarodowego kolosa, który zatrudnia 10 600 osób na całym świecie. Britta Fünfstück odwiedziła Czechy z okazji zakończenia dużej inwestycji w fabryce w Veverskiej Bítýšce. Grupa zainwestowała tam 151 milionów koron, głównie w modernizację i automatyzację produkcji zindywidualizowanych zestawów wykorzystywanych do zabiegów inwazyjnych na salach operacyjnych.
Kieruje Pan firmą od trzech lat, z których dwa przypadły na okres pandemii. Jak wpłynęły one na grupę?
To była duża zmiana dla Hartmanna, ponieważ jesteśmy częścią tak zwanego systemu krytycznego. Otrzymywałem więc telefony od różnych ministrów zdrowia, nawet wcześnie rano w niedzielę, w sprawie dezynfekcji rąk i ochronnych masek na twarz. Musieliśmy dostarczyć je jak najszybciej i w jak największej ilości. Pracowaliśmy więc 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Zorganizowaliśmy specjalne dostawy powietrza z Chin, a także uruchomiliśmy niedzielne i nocne zmiany w ramach naszej własnej produkcji.
Jednocześnie koronawirus przyspieszył cyfryzację, nawet w opiece zdrowotnej. I tak jak ludzie zostali zmuszeni do przejścia na zakupy online z powodu ograniczeń, tak i my musieliśmy pójść w tym kierunku. I chociaż wszystko musiało wydarzyć się bardzo szybko, myślę, że wpłynęło to na nas w pozytywny sposób.
Naszym zadaniem jest więc ratowanie życia. Dlatego zaraz po rozpoczęciu inwazji przekazaliśmy znaczne sumy pieniędzy na cele charytatywne
A wojna na Ukrainie? To też musi mieć wpływ...
Dla nas, jako firmy, jakakolwiek forma agresji jest niedopuszczalna, w końcu jesteśmy firmą medyczną. Naszym zadaniem jest ratowanie życia. Dlatego natychmiast po rozpoczęciu inwazji przekazaliśmy duże sumy pieniędzy na cele charytatywne. Przekazaliśmy również wiele naszych paczek, zarówno bezpośrednio na Ukrainę, jak i do Polski, gdzie przebywa duża liczba uchodźców.
Jednak to, co naprawdę doceniam, to działania czeskiego zespołu. W Czechach dla Hartmanna pracuje ponad 300 Ukraińców, dla których był to zrozumiały szok. W związku z tym pomogliśmy ich rodzinom w bezpiecznym dotarciu, zapewniliśmy im zakwaterowanie, otworzyliśmy ponad 40 nowych stanowisk, aby mieli pracę.
Ale oczywiście biura w innych krajach również pomagają. Na przykład w Szwajcarii pracownicy postanowili wysłać wszystkie pieniądze za nadgodziny do Czech, aby lokalny zespół mógł pomóc jeszcze bardziej. W Niemczech zaoferowaliśmy uchodźcom darmowe mieszkania, podobnie jak we Francji i Hiszpanii. Fala solidarności jest naprawdę niesamowita i jestem z tego bardzo dumny.
Hartmann musiał odczuć skutki wojny również pod względem biznesowym. A może się mylę?
Zgadza się. Głównym problemem jest dramatyczny wzrost cen surowców. Ceny energii również idą w górę, w bezprecedensowym stopniu. W rezultacie zostaliśmy niestety zmuszeni do podniesienia naszych cen. Z etycznego punktu widzenia najważniejsze jest dla nas, aby nasi klienci byli w stanie kontynuować swoją działalność, tj. aby byli w stanie opiekować się swoimi pacjentami. Staramy się być tak uczciwi, jak to tylko możliwe, w szczególności wobec szpitali, ale po prostu nie mogliśmy tego zrobić bez podniesienia cen.
Myślę, że dla kobiet budowanie kariery jest nieco większym wyzwaniem, ponieważ nadal jest to nieco niezwykłe. Trzeba przezwyciężyć uprzedzenia, że kobiety nie są w stanie zajmować pewnych stanowisk.
Spoglądając trzy lata wstecz, co sprowadziło Pana do Hartmann?
Mam piętnastoletnie doświadczenie na wysokich stanowiskach w sektorze opieki zdrowotnej, wcześniej pracowałem między innymi dla Siemens Healthcare. Ponadto zawsze fascynowała mnie opieka zdrowotna, ale mimo to wcześniej zdecydowałem się na zmianę kariery i przeniosłem się do przemysłu chemicznego. Po pewnym czasie wiedziałem jednak, że chcę wrócić, a teraz, gdy nadarzyła się okazja, chwyciłem ją za kark. Ponieważ w opiece zdrowotnej możesz przynosić korzyści ludziom w najbardziej krytycznym momencie ich życia. Możesz pomóc im uwolnić się od bólu, co jest dla mnie bardzo motywujące.
Poza tym uważam, że Hartmann ma duży potencjał, ponieważ oferuje wiele różnych produktów, z których ludzie korzystają na co dzień.
Jesteś pierwszą kobietą, która zarządza tą grupą. Czy czujesz z tego powodu presję?
Myślę, że budowanie kariery przez kobietę jest nieco większym wyzwaniem, ponieważ nadal jest to nieco niezwykłe. Trzeba przezwyciężyć uprzedzenia, że kobiety nie są w stanie zajmować pewnych stanowisk. To powiedziawszy, kiedy awansowałam na stanowiska kierownicze na początku mojej kariery, zauważyłam pewne wahanie, dystans. Dopiero po około sześciu miesiącach to nastawienie się zmieniło, ponieważ ludzie zaczęli oceniać mnie na podstawie moich wyników, a nie tego, czy jestem kobietą. Ogólnie rzecz biorąc, presja jest znacznie większa niż w przypadku mężczyzny. Jednak na moim obecnym stanowisku nie sądzę, by tak już było.
Kwestia równowagi płci od kilku lat rezonuje na całym świecie. Jak Hartmann ogólnie podchodzi do tej kwestii?
Ważne jest, aby kobiety wiedziały, że mają możliwość rozwoju kariery. Ale co chcę podkreślić, a dla mnie jest to naprawdę bardzo ważne, w Hartmannie nie ma parytetów. Osobiście dołączyłem do grupy bezpośrednio jako CEO, nie pracując dla niej wcześniej. I na pewno nie chciałabym dostać tego stanowiska tylko dlatego, że jestem kobietą. Tak jak Hartmann chciał po prostu najlepszą osobę do roli CEO. Dotyczy to zresztą kandydatów na każde stanowisko.
Dlatego podczas rekrutacji upewniamy się, że kluczem jest doświadczenie. I nie tylko. Hartmann to firma zatrudniająca 10 600 osób na całym świecie, które podzielają pewne wartości. Dlatego chcemy, aby nowi pracownicy byli w stanie dopasować się do zespołu, niezależnie od płci, koloru skóry czy wyznania. Jest to ważne, ponieważ jako firma międzynarodowa wysyłamy wiadomość do całego świata - że każdy ma dokładnie takie same szanse. Gwarantuje to również, że nie pozostaniemy w tyle, jeśli chodzi o innowacje, ponieważ tylko wybierając najlepszych kandydatów, możemy odkryć nowe talenty.
Kim jest Britta Fünfstück?
Studiowała fizykę techniczną na Uniwersytecie Johannesa Keplera w Linzu. Swoją karierę rozpoczęła w 1998 roku jako konsultant w Boston Consulting Group. Następnie przeniosła się do Siemens AG, gdzie kierowała zespołem ponad 2500 pracowników w USA. Zajmowała również stanowisko dyrektora w Erlangen w Niemczech, gdzie pod jej nadzorem było już ponad 900 osób. W dniu 1 stycznia 2019 r. została mianowana Prezesem Zarządu i Dyrektorem Generalnym Grupy Hartmann.
W przeszłości zarządzałeś również firmami zatrudniającymi setki lub tysiące pracowników. Praca dla międzynarodowych korporacji ma w Czechach nieco negatywną reputację. Co robisz, aby praca dla korporacji nie była źle postrzegana?
Przyznaję, że nie potrafię do końca ocenić sytuacji w Czechach. Ogólnie jednak uważam, że firmy, które nie są już małe, a przez to rozumiem firmy, które zatrudniają 500 pracowników, a nie dziesięć tysięcy, narażone są na podwójne ryzyko. Po pierwsze, mogą oddalić się od klienta, a po drugie, stają się strukturą, a nie zespołem. Dlatego staramy się wzmacniać relacje pro-klienckie na wszystkich poziomach, a także podkreślać znaczenie ducha zespołu, pracy zespołowej.
W Hartmannie regularnie pytamy pracowników, jak bardzo są zadowoleni lub co uważają za krytyczne. Jedna z takich ankiet została przeprowadzona dwa lata temu, a druga niedawno. Wyraźnie potwierdziły one znaczną poprawę. Tak więc ludzie reagują na zmiany w środowisku, które nieustannie staramy się ulepszać.
Jedną z kwestii naszych czasów jest zrównoważony rozwój. Czy to również "twój" temat?
Ogólnie rzecz biorąc, muszę powiedzieć, że opieka zdrowotna nie jest sektorem, który wyznacza tempo w zakresie zrównoważonego rozwoju. Nie jest to jednak nasza niechęć. Istnieją pewne realia, które należy uznać. Na przykład w życiu codziennym nie jest problemem wycofanie jednorazowych plastikowych słomek, ale nie można tego zrobić w służbie zdrowia, ponieważ często są one jedynym sposobem na zapewnienie pożywienia niektórym pacjentom. W sektorze opieki zdrowotnej bardzo często robi się wyjątki, ponieważ opieka nad pacjentem ma pierwszeństwo przed pewnymi wymogami.
Masz jednak rację, że jest to temat, o którym mówi się coraz więcej, także w sektorze opieki zdrowotnej. Dla nas jest to również kwestia pewnej etyki. Hartmann ma wielką przewagę, ponieważ producent kosmetyków naturalnych Kneipp jest częścią Grupy. Dla niego zrównoważony rozwój jest jedną z głównych sił napędowych. Na przykład Kneipp przywiązuje dużą wagę do opakowań nadających się do recyklingu, a także do wykorzystania bioodpadów. Jest to również dla nich konieczność, ponieważ coraz więcej klientów domaga się produktów przyjaznych dla środowiska. Obecnie staramy się wykorzystać ich doświadczenie w całej grupie.
Każdy dyrektor generalny chce pozostawić coś po sobie. Jak zmienia się Hartmann pod Pana kierownictwem? Poza dobrobytem, jaki jest Pana konkretny cel?
Naszym celem jest osiągnięcie pozycji lidera na rynku, co oznacza dotarcie do jak największej liczby osób, ponieważ oznacza to, że wykonujemy dobrą robotę. Chcemy to osiągnąć za pomocą trzech filarów, które składają się na nasz Program Transformacji.
Pierwszym z nich jest znacząca innowacyjność; chcemy wprowadzić na rynek jak najwięcej nowych produktów, które będą stanowić prawdziwy przełom. Drugim jest optymalizacja kosztów, która zawsze była ważna, ale jest jeszcze ważniejsza po okresie stosowania koronawiru. Dlatego musimy na przykład inwestować w nowe maszyny. Po trzecie, dążymy do opracowania nowych cyfrowych modeli biznesowych. Coraz więcej klientów komunikuje się online, w tym za pomocą wielu nowych narzędzi informatycznych. Ponadto na rynku pojawiają się nowe produkty, które w większym stopniu wykorzystują technologię cyfrową, takie jak te, które mogą bardzo łatwo zmierzyć rozmiar rany.
Jest to Program Transformacji, który powinien wzmocnić Grupę Hartmann. Powinien również generować większe zyski, co pozwoli nam inwestować więcej pieniędzy w dalsze innowacje. Chcemy również szybciej wprowadzać nowe produkty na rynek lub zwiększać moce produkcyjne. To jest dziedzictwo, które chcę po sobie pozostawić.
Ten artykuł został napisany we współpracy z naszym partnerem Hartmann.
Wszystkie artykuły autorki/autora