Dwunastoletnia Laura Bubenová jest najbardziej utytułowaną słowacką kobietą-kierowcą gokartów. "Jeszcze nie mówiła, wciąż miała smoczek, a już interesowało ją wszystko, co miało koła. Wszystko, na co można było się wspiąć i udawać, że się jeździ" - mówi Simona. A jej córka śmieje się: "Mam kolekcję 250 samochodów. Kiedyś miałam jedną lalkę, ale nie wiem, gdzie się podziała. Teraz jeżdżę gokartem, który ma 13 koni mechanicznych i może rozpędzić się do 110 km/h". Opisuje, z czym wiąże się taki sport adrenalinowy.
Pierwsze doświadczenie z gokartami miałem w wieku około trzech lat na imprezie u kuzyna w hali gokartowej. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Rok później też miałem imprezę w tej hali i nadal jeździłem z tatą. Pierwszy raz za kierownicą usiadłem, gdy miałem sześć lat. Zapisałem się na treningi w akademii dziecięcej i stopniowo się doskonaliłem.
Prędkość to miłość. Nie boję się. Lubię przypływ adrenaliny, uczucie "jazdy na krawędzi". A kiedy zakręt jest szybki i udaje mi się go dokładnie pokonać, to jedno z najlepszych doświadczeń. Oprócz wygranej.
Kiedy dwa lata temu przeszłam na karting zewnętrzny, byłam jedyną dziewczyną w kategorii Rotax MicroMax. Teraz jest nas trochę więcej, ale wciąż niewiele - może pięć dziewczyn na dwustu uczestników wyścigu. Kategorie są podzielone według wieku, a nie dziewcząt i chłopców. W tym roku udało mi się raz pokonać mistrza kraju, zadecydował o tym ostatni zakręt.
Galeria. Spojrzenie na życie rowerzystki Laury (Zdjęcie: race.sk)
Czasami ktoś pyta mnie, co mówią faceci, gdy tęsknią za dziewczyną. Cóż, nie pytam tych facetów. Ale jestem smutny lub zły, gdy zostaję pokonany, więc rozumiem, że oni pewnie też są źli. Po prostu cieszę się, że ścigam się z chłopakami. Jeśli wyjadę za granicę, to i tak się z nimi spotkam. Im wcześniej, tym lepiej będę mógł się przygotować.
Może się wydawać, że tylko kręcę kierownicą w gokarcie, ale w rzeczywistości wymaga to dużo siły i dobrej kondycji. Jeśli jadę na 100km/h, przeciążenie wynosi od 2 do 3G, czyli dwa do trzech razy więcej niż moja waga. To tak, jakbym się "trzymał". Nie tylko muszę utrzymać moje 50 kilogramów i samochód, który ma kolejne 60 kilogramów, ale także dwa i pół raza więcej niż ważę, więc w sumie może 200 kilogramów. Samochód nie ma wspomagania kierownicy, to obciążenie dla szyi, pleców, ramion, nadgarstków.
Stereotypy w rodzinach: budowniczowie wolą syna. Dlaczego nie córkę?
Niedawna ankieta przeprowadzona przez Grupę LEGO wśród 7000 rodziców i dzieci w kilku krajach na całym świecie wykazała, że rodziny nie wyłamały się ze stereotypów: 78 procent rodziców przyznaje, że wychowuje swoje dzieci inaczej ze względu na ich płeć. Prawie 70 procent dorosłych również wybiera zabawki dla swojego potomstwa w ten sposób. W przypadku większości kreatywnych zawodów rodzice częściej wyobrażają sobie chłopca, nawet jeśli sami mają córkę. Rodzice prawie sześciokrotnie częściej myślą o synu, gdy słyszą naukowiec lub sportowiec (85% vs. 15%), a nawet ośmiokrotnie częściej spodziewają się syna, gdy słyszą inżynier (89% vs. 11%).
Rodzice najczęściej kojarzą zajęcia artystyczne z dziewczętami, podczas gdy w przypadku chłopców częściej wyobrażają sobie pracę fizyczną lub dziedziny znane pod akronimem STEM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka). Rodzice prawie pięciokrotnie częściej zachęcają dziewczęta do tańca (81% vs. 19%) i ubierania się (83% vs. 17%), a ponad trzykrotnie częściej sugerują gotowanie i pieczenie (80% vs. 20%). Z drugiej strony, prawie czterokrotnie częściej zachęcają chłopców niż dziewczynki do programowania (80% vs. 20%) lub uprawiania sportu (76% vs. 24%), a ponad dwukrotnie częściej proponują chłopcom programowanie lub zabawki z robotami (71% vs. 29%).
W ankiecie 76% stwierdziło, że chętniej poleciłoby zabawę zestawem konstrukcyjnym LEGO synowi, a tylko 24% zaprosiłoby córkę. Postawy rodziców dość logicznie wskazują na to, co myślą same dzieci. Na przykład 74% chłopców również uważa, że niektóre zajęcia są przeznaczone tylko dla dziewczynek, a inne dla chłopców. Jednak mniej dziewcząt jest tego samego zdania - "tylko" 62%. I odwrotnie, 82%, czyli zdecydowana większość dziewcząt, nie ma żadnego problemu z tym, że dziewczynki grają w piłkę nożną, a chłopcy uprawiają balet.
Chłopcy prawdopodobnie mają lepsze predyspozycje fizyczne, ale to ode mnie zależy, jak do tego podejdę. Jeśli powiem sobie, że to facet, ma przewagę, nie mam szans, nic na to nie poradzę. Jeśli pracuję trochę ciężej niż oni, mogę dać sobie przewagę. Ćwiczę codziennie, czasami dwa razy dziennie. Kiedy pogoda jest dobra, idę pobiegać, pograć w piłkę nożną lub inne gry, które poprawiają moją kondycję. Innym razem ćwiczę w domu z ciężarkami lub na elektronicznym symulatorze. Ale siła psychiczna jest ważniejsza niż siła fizyczna i pod tym względem dziewczyny są równe chłopakom. Ćwiczę więc oddychanie, wizualizację, refleks. Dbam też o to, by kłaść się spać na czas i zdrowo się odżywiać.
Moim marzeniem jest dostać się do Formuły 1. Ostatni raz kobieta ścigała się tam w latach 70-tych. To właśnie chciałabym zrobić. I wygrać mistrzostwa F1! Plan B? Nie mam takiego. Wierzę w plan A.
Laura Buben jest ambasadorką GRUPY LEGO. Ten artykuł powstał we współpracy z naszym partnerem, GRUPĄ LEGO.
Wszystkie artykuły autorki/autora