Dokładnie dzień po nominacji na premiera Wielka Brytania zaczęła opłakiwać śmierć królowej Elżbiety II. Liz Truss, która zastąpiła zdymisjonowanego Borisa Johnsona, musi teraz radzić sobie nie tylko z wojną na Ukrainie, kryzysem energetycznym i służbą zdrowia zdziesiątkowaną przez pandemię. Co więcej, straciła przyczółek, który monarcha reprezentował przez siedemdziesiąt lat. Czy nowa liderka Partii Konserwatywnej ma jakiekolwiek szanse na sukces?
W miniony poniedziałek Elizabeth "Liz" Truss została wybrana na nowego lidera brytyjskiej Partii Konserwatywnej, a tym samym obecnie premiera Wielkiej Brytanii. Przyszła po tym, jak jej poprzednik Boris Johnson stracił zaufanie z powodu serii skandali, zwłaszcza tzw. partygate, przyjęć konserwatywnych polityków i pracowników rządowych podczas pandemii Covid-19, ale także z powodu exodusu ministrów i wyższych urzędników z jego rządu. Liz Truss wygrała jako kandydatka obiecująca ciągłość i w kampanii przedstawiała się jako wyimaginowana następczyni Borisa Johnsona. Pozostała lojalna wobec niego w swojej retoryce kampanijnej i najwyraźniej się to opłaciło.
Wszystkie artykuły autorki/autora