Jest ucieleśnieniem nowego wymiaru "girl power". Odrzuciła seksizm i stereotypy w najlepszych sportach siłowych i postrzega trening fizyczny jako siłownię wzmacniającą psychicznie. Lu Gregorova zamieniła podnoszenie ciężarów i zawody na pomaganie innym, lecząc rany uchodźców na głównym dworcu kolejowym w Pradze, dostarczając środki menstruacyjne potrzebującym kobietom i docierając do ludzi wokół siebie. Przedstawiamy kolejną niezwykłą kobietę, która wyłoniła się z nominacji czytelników w ramach projektu My Heroine.
Co uważasz za swoją siłę i co jest Twoją mocną stroną?
Dla mnie siłą jest robienie tego, co chcę robić. Przez długi czas byłem ciężarowcem i trenerem podnoszenia ciężarów, więc można by pomyśleć, że siła jest związana z fizycznością. Ale w pewnym sensie budowanie własnego ciała, aby było silne, jest metaforą bycia niezależnym. Jako dziewczyny nie jesteśmy stworzone do bycia silnymi. Często obserwuję u klientek, że wraz z siłą fizyczną, wzrasta również siła psychiczna. W końcu nie chodzi o to, czy ktoś przysiada pięćdziesiąt czy dwieście funtów, chodzi o radość z osiągnięcia czegoś dzięki sile fizycznej. Zawsze uwielbiałam emancypacyjną moc treningu. Dla wielu dziewczyn oznaczało to, że mogły zacząć robić to, na co miały ochotę. Może ich partnerzy nie chcieli, aby ćwiczyły, a może ludzie wokół nich tego nie lubili. Kto ma na to wpływ?
Zabawa i trening z chłopcami
Mężczyźni nie chcieli, aby ich partnerki uprawiały sporty siłowe?
Tak. "Nie będziesz podnosić ciężarów, to nie jest dziewczęce. Dlaczego nie pójdziesz biegać?". Albo: "Będziesz miała duże mięśnie, to nie będzie ładne". To ciekawe, jak często trzeba było to powtarzać tym facetom. Dziewczyny często zaczynały ćwiczyć po zerwaniu lub musiały na to zapracować. Mojemu ówczesnemu partnerowi również przeszkadzał fakt, że zacząłem mieć ramiona i silne ręce, a ja uważałem to za całkowicie niedorzeczne. Pytali mnie też, dlaczego nie biegam...
Jak pokonać przeszkody, strach i odrzucenie? Historie kobiet, którym się udało
Jak czeskie kobiety żyją w naszej przestrzeni publicznej? Jakie przeszkody napotykają i jakich rad udzielają innym? Książka Women in Zen, wydana przez Minty Fox z pięknymi ilustracjami Dany Lédl, pokazuje, z jakimi etykietami i komentarzami spotykają się kobiety w naszym społeczeństwie. Co najważniejsze, przynosi ich życiowe doświadczenia i porady, jak nie zwariować, a może nawet w końcu z tego skorzystać. Każda historia jest tak inna, jak jej autorka. Jakie doświadczenia i rady są dla Ciebie ważne?
Książka z miejscem na własne notatki i doświadczenia zmieści się w każdej torebce. Można ją zamówić już teraz na stronie shop.ecstatic.cz/books/.
Czy nie kierowało tobą pragnienie bycia równą mężczyznom?
Tego nie było. Raczej poczucie, że mogę robić wszystko tak jak chłopcy. Dlaczego nie mogłam? Byłam związana z ruchem punkowym i hardcore'owym od 14 czy 15 roku życia, co jest bliskie feminizmowi i bardziej lewicowym ideałom. Mój pogląd na to, do kogo mogłam się porównywać, a do czego nie, a także na to, co mogłam, a czego nie mogłam robić, był również pod dużym wpływem faktu, że nie czułam żadnych barier ze strony siebie i innych. Zetknęłam się z nimi dopiero później, w wyczynowym podnoszeniu ciężarów.
"Uważam, że to po ludzku absurdalne, jak upokorzony i nieszczęśliwy może czuć się co miesiąc ktoś, kto nie ma wystarczającej ilości środków menstruacyjnych. Bycie na ulicy, bycie kobietą lub matką, która nie ma zbyt wielu środków, jest wystarczająco stresujące. Jedzenie i ubrania są ofiarowywane dość często, ale o środkach higienicznych nie myśli się tak często", wyjaśnia Lu Gregorova, która założyła stowarzyszenie Sola Helps, z którym przygotowuje paczki menstruacyjne dla Like at Home lub Klubu Samotnych Matek.
Lu Gregorova ma na sobie top, Pinko, 2149 CZK, spodnie, Pinko, 1399 CZK. Answear.cz.
Pojawiło się co? Ograniczenia dotyczące tego, jak powinieneś wyglądać, co powinieneś robić, a czego nie, i jak powinieneś się zachowywać?
To oczywiste, że kiedy wchodzisz do głównego nurtu środowiska sportowego, i to wyraźnie męskiego, takiego jak podnoszenie ciężarów i trójbój siłowy, napotykasz pewne idee i oczekiwania. Przez jakiś czas byłam w środowisku trójboju siłowego i panowało tam przekonanie, że kiedy pojawia się drobna blondynka, oczekuje się od niej dekoracji. Ale ja podnosiłam ciężary. I to zawsze było dla nich szokiem. Ale bardzo szybko dostałam się do europejskiej klasy wyczynowej i pojechałam na mistrzostwa Europy, co było ciekawym doświadczeniem.
Olimpijskie podnoszenie ciężarów, w które byłem głównie zaangażowany, jest inne, to bardzo wymagający technicznie sport. Trzeba mieć determinację i dyspozycję, trzeba chcieć ciężko pracować i rozumieć ten sport. Ale jeśli mam być szczera, nawet jeśli może to oburzać niektórych ludzi, wraz z ciężką pracą i wynikami, jest to również bardzo męskie środowisko, które czasami może być wyzwaniem dla dziewcząt. Pełno tu żartów bez koszulek, wyrażania własnego zdania i nie zawsze chodzi o to, kto dobrze podnosi ciężary.
Seksizm w sporcie
Wyniki nie były najważniejsze?
O dziwo, nie zawsze. Nie spodziewałem się tego, większość mojego doświadczenia - zwłaszcza trenerskiego - zdobyłem w Ameryce, gdzie nie patrzy się na to, czy jesteś dziewczyną czy facetem, ale na to, jakie wyniki mówią o tobie. To było środowisko, które mnie ukształtowało. Byłem bardzo podekscytowany przyjazdem tutaj. To było tuż przed zawodami Czwórki Wyszehradzkiej i w tym czasie osiągałam całkiem dobre wyniki w swojej kategorii wagowej. Kiedy szef kadry narodowej mnie zaprosił, spodziewałem się, że powie mi, że będę reprezentował. Chciał mi tylko powiedzieć, że będą oczekiwać ode mnie pomocy w organizacji zawodów, gdy będę w drużynie. Więc pomyślałem: No dobra, trzeba sobie jakoś radzić. A on na to: Wszystko, co musisz zrobić, to nosić mini, trochę dekoltu, żebyśmy mogli pokazać, że nasze dziewczyny są tu ładne, i możesz pomóc we wszystkim, co będzie potrzebne. Powiedziałam: "Chyba sobie żartujesz! Nie będę tu stać, nie będę się obnażać i nie będę chodzić w szpilkach.
Lu Gregor
Do 2018 roku startowała w fitnessie funkcjonalnym i olimpijskim podnoszeniu ciężarów, zakończyła karierę w elitarnym sporcie z powodu kontuzji, a następnie poświęciła się trenowaniu i popularyzacji tego sportu. Pracuje w marketingu jako twórca treści i copywriter. W ramach solidarności z kobietami, których nie stać na comiesięczny zakup produktów do higieny menstruacyjnej, wraz z przyjaciółkami założyła Sola Helps, organizację, która podnosi świadomość na temat ubóstwa menstruacyjnego i dostarcza pakiety menstruacyjne kobietom na ulicy lub w potrzebie społecznej.
Że miesiączkowanie jest normalne?
Tak, kobiety miesiączkują. I nie żyjemy w kraju, w którym możemy swobodnie krwawić. Ma to również związek z bardziej otwartą edukacją seksualną i detabuizacją menstruacji, o czym chcemy porozmawiać. Kobiety miesiączkują - nawet te, które są na ulicy, nawet te, które są naćpane, nawet te, które są brudne. Tak to już jest. Naszym długoterminowym celem jest stworzenie punktów wydawania, takich jak w Wiedniu, gdzie kobiety będą mogły udać się po środki menstruacyjne, a jednocześnie - i myślę, że jest to również niezwykle ważne - dostępna będzie opieka ginekologiczna. Kobiety w potrzebie rzadko korzystają z pomocy lekarzy specjalistów, a my zajmujemy się również tą kwestią w ramach Medics on the Street.
Pomoc wszystkim uchodźcom bez uprzedzeń
Oprócz ubóstwa związanego z menstruacją, pomaganie na Dworcu Centralnym w ramach Inicjatywy Hlavák sprawia, że jesteś zajęta i spełniona. Jak do tego doszło?
Odkąd rozpoczął się konflikt w Syrii, chciałam pojechać gdzieś do obozu dla uchodźców i zostać wolontariuszką, ale nigdy nie miałam takiej możliwości. W momencie, gdy rozpoczęła się wojna na Ukrainie, poczułam, że nie mogę po prostu na to patrzeć i wysyłać gdzieś wsparcia finansowego, muszę pracować z ludźmi. Mam dyplom z pracy socjalnej i przez długi czas pracowałam w opiece społecznej. Bardzo łatwo było dołączyć do Inicjatywy Hlavák. Zapisałem się na pierwszą zmianę i pamiętam, że przyszedłem o szóstej i zostałem wypluty o drugiej nad ranem. Nie wiedziałem, kim jestem, te pierwsze tygodnie były szalone, przychodziły tysiące ludzi.
Kiedy kryzys humanitarny zaczął osiągać szczyt, nagle można było zobaczyć, jak różnie państwo traktuje różne typy uchodźców i uchodźczyń. I niestety, gdy skóra ciemnieje, solidarność zanika. Solidarność powinna być powszechna, bez kastowości, bez względu na to, kto pochodzi z jakiego środowiska. Inicjatywa Hlavák na Dworcu Centralnym od dawna pomaga wszystkim. Teraz zajmuje się uchodźcami z Syrii, którzy przyjeżdżają w strasznym stanie, mają za sobą szalone rzeczy, traumy, których nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
Wszystkie artykuły autorki/autora