Dochodzenia w sprawach poważnego znęcania się nad partnerami, molestowania fizycznego i przemocy ze względu na płeć często trwają wiele miesięcy lub lat. Niektóre z nich są następnie przegrywane wraz z wiadomością o przedawnieniu. Co to właściwie oznacza? Po jakim czasie sprawca staje się bezkarny? I czy nie powinno być inaczej?
Przedawnienie jest odpowiedzią prawa na upływ czasu. W prawie karnym opiera się ono na założeniu, że skazanie i ukaranie powinno nastąpić tak szybko, jak to możliwe. Tylko wtedy sankcja może mieć wychowawczy wpływ na sprawcę i zapobiec popełnianiu przez niego kolejnych przestępstw. Z punktu widzenia podejrzanego byłoby niesprawiedliwe, gdyby proces karny miał się odbyć kilkadziesiąt lat później, w czasie, gdy naprawił on swoje postępowanie, a większość dowodów potrzebnych do ustalenia, co się faktycznie wydarzyło, zniknęła z annałów historii.
Dla społeczeństwa ważne jest również, aby przestępstwo zostało nazwane wkrótce po jego popełnieniu - i aby każdy miał możliwość zrozumienia, co jest przestępstwem i jakie są konsekwencje takich działań. Gdy ściganie nie odbywa się w odpowiednim czasie, prawo przedkłada pewność prawną nad naprawę historycznych krzywd.
Ta wada systemowa otwiera drzwi do nadużyć i arbitralności. Przytłoczonym organom ścigania może być stosunkowo łatwo pozbyć się złożonej sprawy bez ryzyka, że wkrótce wróci ona do nich z powodu ich niewłaściwego postępowania i będą musieli dochodzić zadośćuczynienia. W kilku przypadkach byłem świadkiem tego, jak błąd w prawie popełniony przez mojego adwokata został uznany dopiero wtedy, gdy prawidłowo zakwalifikowane przestępstwo było już przedawnione.
Przedawnienie oznacza niepewność
Co tak naprawdę oznacza, że doszło do przedawnienia? Kiedy policja umarza sprawę z powodu przedawnienia, odzwierciedla to fakt, że policja zebrała wystarczające dowody na to, że podejrzany popełnił przestępstwo. Normalnie w takiej sytuacji policja wszczęłaby postępowanie karne. Decyzja o przedawnieniu nie oznacza zatem, że sprawa nie miała miejsca lub że nie była przestępstwem. Jednocześnie sąd nie orzekł o winie ani nie uniewinnił podejrzanego. Taki rezultat nie jest satysfakcjonujący ani dla ofiary, ani dla podejrzanego, ani dla opinii publicznej: nikt tak naprawdę nie wie, w którą wersję wydarzeń wierzyć i jakie konsekwencje z niej wyciągnąć. Pewność prawna, którą miało przynieść przedawnienie, nie została osiągnięta.
Wszystkie artykuły autorki/autora