Zakaz wołowiny!

Esej
Bjørn Lomborg
| 25.8.2023
Zakaz wołowiny!
Zdroj: Shutterstock

Krowy pierdzą metanem. A żeby je nakarmić, trzeba spalić dużo ropy naftowej. Jest wielu ludzi, którzy uważają, że rezygnacja z mięsa może wpłynąć na klimat na świecie. I jest ich już wystarczająco dużo, by wymyślać sankcje przeciwko osobom jedzącym mięso.

Każdy, kto chce stek, wynocha! Christiana Figueres, była sekretarz wykonawcza Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (tzw. porozumienie paryskie, 2015), ma dość niepokojącą wizję przyszłości restauracji. "Co jeśli za dziesięć lub piętnaście lat restauracje zaczną traktować osoby jedzące mięso tak, jak dziś traktują palaczy?" Figueres pitoliła na niedawnej konferencji. "Jeśli chcą jeść mięso, niech robią to przed restauracją".

Hamburger jest winny!

Jeśli jeszcze nie zauważyłeś tego trendu, krótkie podsumowanie: jedzenie mięsa szybko staje się dla wielu zielonych aktywistów czymś równie odrażającym jak palenie. Jest to zachowanie, do którego ludzie powinni być zniechęcani. Lub należy go całkowicie zakazać. Powód? Twój burger jest obwiniany za zmiany klimatyczne. Produkcja mięsa - w szczególności hodowla bydła - jest źródłem emisji metanu i wymaga nakładów, których produkcja z kolei powoduje emisję dwutlenku węgla. Mówiąc dramatycznym językiem ostatnich doniesień prasowych: jeśli chcemy zapobiec "załamaniu klimatu", warunkiem koniecznym jest "radykalne ograniczenie spożycia mięsa".

Przez całe dorosłe życie byłem wegetarianinem, nie chcę zabijać zwierząt. Mogę zatem identyfikować się z pragnieniem ograniczenia mięsa w naszej diecie. Jednocześnie chcę mieć pewność, że nauka jest właściwa. Jeśli zastanowisz się głębiej nad nagłówkami, zauważysz, że ludzie, którzy chcieliby zgłosić "zjadaczy mięsa" z pubów i którzy wzywają wszystkich innych do zmiany diety, często po prostu wybierają dane, które im odpowiadają, i ignorują podstawowe fakty.

W prasie głównego nurtu można znaleźć wiele artykułów na ten temat sugerujących, że gdybyśmy przestali jeść mięso, emisja gazów cieplarnianych spadłaby o pięćdziesiąt procent lub więcej. To ogromna liczba. I bardzo myląca.

Najważniejsze jest to, że osiągnięcie pięćdziesięcioprocentowej redukcji wymagałoby znacznie więcej niż tylko wegetarianizmu. Konieczne byłoby całkowite przejście na weganizm, czyli zaprzestanie spożywania i używania wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego: mleka, jajek, miodu, mięsa, owoców morza, futer, skór, wełny, żelatyny i wielu innych. A takiej zmiany w dominującej diecie i stylu życia nie zobaczymy w najbliższym czasie.

Redukcja osobistych emisji. Ale tylko o dwa procent

Jednak media sugerują, że przechodząc na wegetarianizm możemy osiągnąć redukcję osobistych emisji o 20-35 procent. Ale - ponownie - nie mówi się tu o wszystkich emisjach, które są "winą jednostki", ale tylko o tych, które są związane z jej żywnością. Oznacza to, że cztery piąte emisji danej osoby zostało pominięte, więc rzeczywisty wpływ zmiany diety byłby pięciokrotnie niższy.

Jeśli skupimy się na literaturze naukowej dotyczącej wpływu przejścia na wegetarianizm na emisje, systematyczny przegląd recenzowanych badań pokazuje, że dieta bezmięsna może zmniejszyć emisje w ciągu całego życia o równowartość 540 kilogramów CO2. Dla przeciętnej osoby w uprzemysłowionym świecie przekłada się to na redukcję emisji o zaledwie 4,3 procent.

Ale nawet te szacunki są nadal przesadzone, ponieważ ignorują starożytne i dobrze opisane zjawisko ekonomiczne znane jako "efekt odbicia". Dieta wegetariańska jest nieco tańsza - a ludzie wydają zaoszczędzone pieniądze na inne towary i usługi, co z kolei powoduje większą emisję gazów cieplarnianych. W Stanach Zjednoczonych wegetarianie wydają o około siedem procent mniej na artykuły spożywcze, a w Wielkiej Brytanii o piętnaście procent mniej. Jedno ze szwedzkich badań wykazało, że diety wegetariańskie są tam o jedną dziesiątą tańsze, więc uwalniają około dwóch procent całkowitego budżetu danej osoby. Kwota ta przekłada się na dodatkowe wydatki, które powodują dodatkową emisję CO2. A te, zgodnie z wnioskami z badania, w połowie zniwelują emisje "zaoszczędzone" dzięki przejściu na dietę wegetariańską.

W warunkach kraju rozwiniętego rzeczywistość jest taka, że przejście na dietę w pełni wegetariańską zmniejszy emisję w ciągu całego życia o około dwa procent.

Planety nie da się oszukać

Wiele osób uważa, że przejście na dietę wegetariańską powinno osiągnąć więcej, a wynik, który przedstawiłem powyżej, nigdy nie przestaje ich zaskakiwać, mimo że jest bardzo dobrze uzasadniony. Kiedy po raz pierwszy wskazałem te liczby, dwóch brytyjskich naukowców zaatakowało moje podejście, posuwając się nawet do stwierdzenia, że wybieram tylko argumenty, które mi odpowiadają. Jednak wspomniana liczba jest najlepszym szacunkiem metastudium, nie wybrałem jednego badania z najwyższym lub najniższym wynikiem.

Z drugiej strony, gdy naukowcy, o których mowa, chcieli dodać wagi swojemu kontrargumentowi, że wegetarianizm ma znacznie większy wpływ, oparli się tylko na dwóch badaniach, których szacunki były jednymi z najwyższych. Następnie odrzucili badanie wykazujące niższy efekt i zaokrąglili w górę liczbę z innego badania. Całkowicie zignorowali efekt odbicia, który zmniejsza rzeczywisty wpływ o połowę, mimo że literatura jasno mówi, że "przy ocenie ekologicznych konsekwencji wegetarianizmu należy wziąć pod uwagę efekt odbicia oszczędności".

Można oczywiście manipulować liczbami, by dopasować je do z góry ustalonych wniosków. Ale to nie uratuje planety. Faktem pozostaje, że jeśli nie chcesz być wegetarianinem na zawsze, możesz zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o dokładnie taką samą kwotę, wydając sześć dolarów rocznie w ramach europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji - i jeść, co chcesz.

Wealthocentryzm

Zmniejszenie osobistych emisji o kilka punktów procentowych nie jest powodem do szyderstw, ale z pewnością nie "uratuje planety". Niewygodna prawda jest taka, że jednostka niewiele może zrobić, by przeciwdziałać zmianom klimatu. Jedną z rzeczy, które mogą naprawdę zmienić sytuację, jest walka o znacznie większe globalne inwestycje w badania i rozwój zielonych technologii. Jeśli kiedykolwiek mamy doczekać dnia, w którym alternatywne źródła energii przewyższą paliwa kopalne, technologie te muszą być masowo rozwijane.

Bardziej intensywne badania i rozwój są również potrzebne w celu zmniejszenia wpływu rolnictwa na emisję dwutlenku węgla oraz opracowania i masowej produkcji sztucznego mięsa, które mogłoby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych nawet o 96% w porównaniu z mięsem produkowanym konwencjonalnie.

Jak to często bywa w przypadku takich kampanii, podejście Christine Figueres do osób jedzących mięso jest niepokojące. Była szefowa ONZ ds. klimatu chciałaby zakazać zachowań, których nie lubi, w oparciu o słabe dowody i przesadzone doniesienia prasowe.

Sugeruje to również wąskie skupienie się na bogatej części świata. Mówienie o zgłaszaniu osób jedzących steki w restauracjach w czasie, gdy 1,45 miliarda ludzi jest zmuszonych do wegetarianizmu z powodu ubóstwa i desperacji, by w ogóle móc pozwolić sobie na mięso, jest niezwykle samolubne.

Jestem wegetarianinem z powodów etycznych i jako pierwszy powiem, że mamy wiele dobrych powodów, by jeść mniej mięsa. Ale niestety wpływ na klimat nie jest jednym z nich.

Wywiad został pierwotnie opublikowany na Finmag.cz. Z języka angielskiego przetłumaczył Jiří Kobělka. Copyright Project Syndicate

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz