Stawianie na kandydatki opłaca się partiom. W tegorocznych wyborach do Senatu weszła rekordowa liczba kobiet. Wśród nich są jednak takie, dla których populizm jest windą do władzy - tak samo jak dla mężczyzn. Chociaż jedna trzecia nowo wybranych kobiet zasiada w Senacie, droga do równouprawnienia jest jeszcze długa, pisze Adéla Šípová, która dwa lata temu została najmłodszą czeską senator.
Z wielką niecierpliwością czekałam na wyniki wyborów do Senatu. Jako Czeszka wstydzę się niskiego odsetka kobiet senatorów w porównaniu do mężczyzn senatorów. Zwłaszcza, gdy jestem pytana o liczbę kobiet polityków za granicą. Nawet tam sytuacja nie jest idealna, ale kiedy mówię, że 14,6% czeskiej izby wyższej składa się z kobiet, z reguły nie jestem już pytany o powody niskiej reprezentacji kobiet.
Droga do równych praw i równej reprezentacji w polityce będzie długa i żmudna. Dlatego tak ważna jest wzajemna pomoc i wsparcie dla kobiet. W końcu to wytrwała Madeleine Albright powiedziała z pewną dozą hiperboli: "Kobiety, które nie pomagają innym kobietom, mają specjalne miejsce w piekle". Nie wierzę w piekło, ale dla mnie wyimaginowanym piekłem jest to, że potrzeby kobiet nie są wystarczająco odzwierciedlone w podejmowaniu decyzji politycznych, co osobiście postrzegam jako brak szacunku. W społeczeństwie jest nas więcej niż połowa!
Wszystkie artykuły autorki/autora