Uprzejmie donoszę – reakcja Aborcyjnego Dream Teamu na rejestr ciąż

aborcjaAborcyjny Dream Teamprawa człowiekaprawa reprodukcyjne
Ada Łowicz, Aborcyjny Dream Team
| 29.11.2021
Uprzejmie donoszę – reakcja Aborcyjnego Dream Teamu na rejestr ciąż
Pexels

W ostatnim czasie Ministerstwo Zdrowia przekazało do konsultacji projekt zmian w rozporządzeniu dotyczącym zamieszczania danych w Systemie Informacji Medycznej. Proponowane zapisy nakładają na personel medyczny obowiązek umieszczania informacji o ciąży we wspomnianym systemie, do którego dostęp mają podmioty medyczne.

Na początek chcemy przypomnieć, że to nie jest nowa koncepcja. Debiutowała już w 2008 roku, gdy ówczesna Ministra Zdrowia, Ewa Kopacz, chciała „walczyć z podziemiem aborcyjnym”. Szybko się jednak z tego pomysłu wycofała.

Minister Zdrowia utrzymuje, że to tylko kontynuacja procesu digitalizacji ochrony zdrowia. Jednocześnie rządowe Centrum e-zdrowie samo przyznaje, że informacja o ciąży ma na przykład wpływać na rodzaj wypisywanych leków. Jest to niepokojące nie tylko w kontekście ostatnich wydarzeń (śmierć Izy z Pszczyny), ale też naszych wieloletnich doświadczeń i systemowej przemocy (przykład Agaty Lamczak czy Alicji Tysiąc), które dowodzą, że zdrowie osoby w ciąży nie zawsze jest priorytetem.

Zarówno Ministerstwo Zdrowia jak i prawnicy na portalach branżowych wskazują, że domyślnie prokuratura nie ma bezpośredniego dostępu do SIM (System Informacji Medycznej), że do wszczęcia postępowania potrzebna jest osoba trzecia. I tutaj przychodzi brutalna rzeczywistość. Zdarza się, że lekarze wzywają policję, gdy osoba przyjeżdża na SOR czy oddział ginekologiczno-położniczy z poronieniem. Nieważne czy naturalnym czy wywołanym, czy powiedziała o tabletkach czy lekarz sobie to wymyślił (jakoś łatwiej im przychodzi na myśl Kodeks Karny niż Kodeks Etyki Lekarskiej). Takie zachowania nie mają umocowania prawnego a mimo to mają miejsce, już teraz! To są sytuacje, z którymi się spotykamy, więc zapewnienie, że do wszczęcia postępowania potrzebne jest doniesienie naprawdę nas nie uspokaja.

Średnio 1 na 4 ciąże jest roniona samoistnie. Uprzejmie donoszę, że nie starczy Wam czasu na śledztwa wokół wszystkich nas - osób z doświadczeniem aborcji czy poronienia.

Nie dalej jak pół roku temu odbyła się ogólnopolska akcja szukania osoby (policja uparcie nazywała ją „matką"), której płód znaleziono w oczyszczalni ścieków. To, że ktoś to zgłosił to jedno, ale ktoś inny uznał to za temat. Ktoś ściągnął tam służby – prokuratora, lekarza i policję, później ktoś zarządził poszukiwania kobiet, które były w ciąży, a nie są. I nie miało znaczenia, że dziennie około 90 takich płodów i zarodków trafia do kanalizacji w całej Polsce. Absurd goni absurd a jednak na tylu etapach nikt tego nie przerwał!

Wtedy rozpoczęłyśmy pierwszą odsłonę „Uprzejmie donoszę”, chcąc ułatwić zadanie polskiej policji. Osoby pisały autodonosy lub korzystały z gotowych wzorów, informując policjantów, o tym, że:

  • Poronienie w Polsce nie jest przestępstwem. O poronieniu mówimy wtedy, gdy ciąża nie jest starsza niż 22. tydzień. Poronienie może być sztuczne (wywołane) albo samoistne - ani jedno ani drugie nie jest karane.
  • Średnio 1 na 4 ciąże jest roniona samoistnie i często kończy się spuszczeniem wody w toalecie. Nie zawsze jest to decyzja osoby w ciąży, czasem decyduje o tym personel medyczny. Uprzejmie donoszę, że nie starczy Wam czasu na śledztwa wokół wszystkich nas - osób z doświadczeniem aborcji czy poronienia.
  • Tkanki zarodka (do 12. tygodnia, a to wtedy dzieje się najwięcej aborcji) mają wielkość mniej więcej truskawki i są wydalane z macicy w postaci kawałków wyglądem przypominających galaretę lub wątróbkę. Czasem nawet trudno jest dostrzec pęcherzyk. Zazwyczaj dzieje się to, kiedy siedzimy na toalecie.
  • Tkanki płodu, w zależności od długości trwania ciąży, są coraz większe, ale nadal wydalane są zazwyczaj w formie fragmentów tkanek i pęcherzyka. Nawet w 5. miesiącu płód ma maksymalnie 25 cm długości. Niezależnie od tego, co z nim zrobimy, nie popełniamy żadnego przestępstwa.
  • Matką dziecka jest osoba, która urodziła/zaadoptowała/wychowała dziecko. W sprawie, o której informujecie, nie ma ani matki, ani dziecka. Jest płód. I osoba, która poroniła samoistnie albo sztucznie.

Gdy rząd znów interesuje się naszymi ciążami i chce je rejestrować, wychodzimy naprzeciw ogłaszając wydarzenie „Uprzejmie donoszę: nie jestem w ciąży!”. Nawiązujemy formą do akcji Fundacji Feminoteka sprzed 13 lat, a więc proponujemy wysyłanie parlamentarzystom i parlamentarzystkom zdjęć zakrwawionych podpasek. W końcu czy może być lepszy dowód braku ciąży? Wtedy zadziałało. Czy teraz się uda? Nie wiemy, ale każda okazja do odtabuizowania kwestii związanych z ciałem i seksem jest warta wykorzystania.

Gdzie uzyskasz wsparcie?

Powstały w 2016 r. Aborcyjny Dream Team ma na celu odtabuizowanie aborcji. Zajmuje się szerzeniem wiedzy i obalaniem mitów na temat aborcji oraz promowaniem pozytywnego przekazu.

W uzyskaniu dostępu do bezpiecznej aborcji pomaga też Aborcja Bez Granic, międzynarodowa inicjatywa sześciu organizacji, do której należy też Aborcyjny Dream Team. Tabletki poronne otrzymać można za pośrednictwem Women Help Women. W Niemczech pomaga Ciocia Basia, w Wiedniu Ciocia Wienia, w Amsterdamie Abortion Network Amsterdam, w Czechach Ciocia Czesia, a do Abortion Support Network można zwrócić się w celu dalszej pomocy także w innych krajach. 

Prawnicy i politycy mają perspektywę teoretyczną, my jesteśmy praktyczkami. Do tej pory, mimo że rejestr ciąż nie istniał, to walczyłyśmy z jego mitem. W naszej dotychczasowej pracy regularnie spotykałyśmy się z lękiem. Osoby bały się iść do lekarza właśnie, bo miały przekonanie, że ich ciąża zostanie zarejestrowana, a gdy ją przerwą pojawią się pytania i kłopoty.

And last but not least, na ile poważnie rząd traktuje wrażliwość danych związanych z naszym zdrowiem? Jak oceniać kompetencje technologiczne rządu, jeśli nie dymisjonuje on osób, które poufne informacje przesyłają nieszyfrowanymi mailami na prywatne skrzynki? O powód umieszczenia właśnie teraz nowych danych w SIM, celowość tego działania i analizę ryzyk zapytała 25 listopada 2021 r. Ministerstwo Zdrowia Fundacja Panoptykon.

Dotychczasowe poczynania władzy pokazują, że prawo można zmienić „od ręki”, więc to, że dziś prokuratura nie ma bezpośredniego dostępu do rejestru ciąż nie znaczy, że nie będzie mieć go jutro.

Jako osoba zajmująca się cyberbezpieczeństwem i szerzej bezpieczeństwem informacji, ale też aktywistka, z rosnącym napięciem obserwuję wprowadzanie najpierw e-skierowań i e-recept a teraz elektronicznej dokumentacji medycznej. Dotychczasowe poczynania władzy pokazują, że prawo można zmienić „od ręki”, więc to, że dziś prokuratura nie ma bezpośredniego dostępu do rejestru ciąż nie znaczy, że nie będzie mieć go jutro. A służby, i tak obecnie działające praktycznie poza wszelką kontrolą, nie będą miały wglądu w dokumentację medyczną niewygodnych dla rządu aktywistek i aktywistów.

Podsumowując: trudno nam patrzeć na digitalizację dokumentacji medycznej jako coś neutralnego, dzieje się ona w określonym kontekście. Rejestr ciąż jest proponowany zaraz po tragicznej śmierci Izy i rok po wyroku Trybunały Konstytucyjnego zakazującym aborcji z przesłanki embriopatologicznej, widzimy podsycanie strachu, chęć kontroli i umacnianie władzy.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz