Jeśli przesuniemy palcem po mapie USA z zachodu na wschód, możemy również połączyć dwa style taneczne. Fascynacja show-biznesem dała początek waack'owi w okolicach Hollywood w latach 70-tych i vogue'owi w latynoskich salach tanecznych Nowego Jorku w latach 80-tych. Oba wyrażają światopogląd mniejszości, dla których ruch na parkiecie był jedną z niewielu okazji do swobodnej ekspresji.
Nie jest łatwo przekazać drapieżny styl życia oparty na ekspresyjnej ekspresji fizycznej, muzyce i kostiumach za pomocą tekstu. Doszedłem do wniosku, że jeśli mam z powodzeniem przetańczyć swoją drogę przez historię na wpół zapomnianego i swobodnego stylu tańca waack, potrzebuję kogoś, kto żył tym stylem jako przewodnika. W końcu natknąłem się na waackerów Eliškę i Nikolę i zabrałem ich na kawę do praskiego klubu Radost FX.
Nie wybraliśmy tego miejsca przypadkowo. Czas się tu zatrzymał, gdy Rihanna kręciła teledysk do Don't Stop the Music. Pozostałością po legendarnych imprezach z lat 90. jest lustro w toaletach z hashtagiem #ririmirror, przypominające o wyimaginowanym końcu pewnej epoki. To idealne miejsce na wycieczkę do świata waackingu, który stoi i upada przy dźwiękach klasycznego disco.
Wyobraź sobie Gretę Garbo pozującą na okładce magazynu o modzie i dodaj muzykę.
"Na początek warto powiedzieć, czym różnią się te dwa tańce. Waack powstał w Los Angeles w latach siedemdziesiątych. Jest tańczony do disco, inspirowany Hollywood, aktorstwem i emocjami. Natomiast vogue powstał w latach 80. w Nowym Jorku, tańczony jest do muzyki house i inspirowany modą i pozami. Tło ich rozwoju i pochodzenia jest różne, jednak łączy je to, że oba wywodzą się ze społeczności gejowskiej, oba mocno wykorzystują ręce i kobiecą ekspresję ruchową, przez co widz może poczuć się zdezorientowany na pierwszy rzut oka", Nikola opisuje podstawowe cechy obu stylów tańca. Wraz z Elišką należy do międzynarodowej rodziny waackers, która znajduje się pod parasolem macierzystego "domu" IHOW - wyimaginowanego stowarzyszenia tancerzy waack od USA po Azję.
Domy i rozdziały
"House" to termin wywodzący się ze sceny tańca towarzyskiego. Kultura balowa, kultura drag lub house-ballroom to terminy opisujące podziemną subkulturę LGBTQ+, której korzenie sięgają lat dwudziestych XX wieku. Jej członkowie spotykają się na "balach", gdzie rywalizują o trofea, które przede wszystkim wzmacniają status w społeczności. W latach 80. dom był formą wspólnego życia dla członków balu z afroamerykańskiej lub latynoskiej społeczności queer, zapewniając zakwaterowanie i udogodnienia dla członków, którzy zostali wykorzenieni ze swoich biologicznych rodzin z powodu swojej orientacji seksualnej.
Głową domu jest zazwyczaj matka lub ojciec, a pozostali członkowie odnoszą się do siebie jak bracia i siostry. Domy noszą imię pierwotnego założyciela, które funkcjonuje jako nazwisko i deklaracja przynależności. Scena tańca towarzyskiego do dziś działa na zasadzie tych "klanów". Każdy dom ma swoje własne zasady zgodne z ustaloną kulturą tańca towarzyskiego.
Nikola jest szefową jej czechosłowackiego oddziału i tańczy od siedemnastego roku życia. Zaczęła od breakdance'u, który był jedynym tańcem ulicznym nauczanym tutaj ponad piętnaście lat temu. "Kiedy uczyłam się breakingu, był VHS z bitem z Ameryki i wszyscy się z niego uczyli, głupio zresztą. Potem przyjechał nowojorski b-boy(breakdancer) i nauczył nas podstaw. Przekazywanie doświadczenia odbywało się wtedy bez internetu. Bardziej doświadczeni przyjeżdżali tutaj i uczyli ludzi na ulicy, jak robić to poprawnie - na przykład na moście w metrze. Później, wraz z internetem, filmy stały się bardziej rozpowszechnione, powstały strony internetowe, więcej podróżowaliśmy i zaczęliśmy bardziej interesować się historią tańca ulicznego. Nie interesowało mnie nic poza breakiem. Ale potem natknęłam się na wideo waack na YouTube i całkowicie się w to wkręciłam" - śmieje się.
"Waack to taniec pochodzący z podziemnych dyskotek, w których występowała afroamerykańska i latynoska społeczność gejowska. Byli to głównie mężczyźni, którzy wychodzili w nocy na imprezę i którzy w końcu mogli wyrazić siebie w klubach w sposób, w jaki idealnie chcieli wyrazić siebie w ciągu dnia. Przychodzili do klubu, w którym grała oryginalna muzyka disco i zaczynali się ruszać" - kontynuuje Eliska. Wspólnie zagłębiamy się w historię tańca, który pierwotnie nazywał się punking, a dopiero później przywłaszczył sobie pejoratywne określenie "whaack", którego homofobiczne społeczeństwo używało do oczerniania homoseksualistów.
Waack charakteryzuje się "pozowaniem" do bitów piosenek disco i ruchami rąk zwanymi "waack" i "lines". Wywodzi się z improwizacji, która zbliża taniec do aktorstwa. Wyobraź sobie Gretę Garbo pozującą na okładce magazynu o modzie i dodaj muzykę. Waack łączy w sobie podstawowe kroki i elementy, które są zwykle zaczerpnięte z różnych tańców, ale wyglądają inaczej, ponieważ tancerze dodają do nich autentyczny waack "feel". Każdy taniec opowiada autentyczną historię konkretnego tancerza. "Możesz wziąć dowolne własne doświadczenia, aktorstwo, taniec lub ruch i załadować je waackingiem, wkładając tam to uczucie. Dlatego też tak wiele osób może odnaleźć się w tej ekspresji" - wyjaśnia Eliska, która poza tym pracuje jako aktorka i prezenterka.
Język ciała zarówno Nikoli, jak i Eliški działa naprawdę hipnotycznie podczas rozmowy, a ja przenoszę się do klubu wśród społeczności hollywoodzkich tancerzy, którzy byli zafascynowani Marilyn Monroe, Gretą Garbo i innymi klasycznymi divami. "Ci ludzie mieli wtedy chyba najgorszy status społeczny - byli czarni i homoseksualni. Często nie mieli więc pieniędzy ani dobrego pochodzenia rodzinnego. Na początku społeczność składała się z około dziesięciu tancerzy, połączonych zamkniętymi klubami. Byle kto nie mógł się tam dostać; ludzie byli wpuszczani do klubów na podstawie tego, jak dana osoba wyglądała. Zdarzało się, że nie mieli prawie nic do jedzenia, często nie mieli pracy lub mieli bardzo kiepską pracę, ale przez cały tydzień zarobili wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić nową kurtkę i fajne buty, albo po prostu skądś je ukradli. Więc nie tylko patrzyli z góry na pozowanie, na bycie pięknym, ale patrzyli z góry na bogactwo, na hollywoodzką pompatyczność. To dlatego waack ma taką postawę divy. W vogue'u jest więcej takich póz, jest zupełnie inaczej, ale w waack inspiracją jest glamour, blichtr, kultowe aktorki. Nasz Tyrone mówi "daj im to, ale nie pozwól im tego mieć" - pokaż im wszystko, czego nigdy nie będą mieć. To nie jest jak twerk, gdzie pokazujesz swoje policzki. Jest tajemniczy, pełen emocji, inspirowany aktorstwem. Przede wszystkim opowiadasz historię" - mówi Eliska.
Tyrone Proctor - z Soul Train na cały świat
Nazwisko Tyrone Proctor pojawia się kilkakrotnie podczas naszej rozmowy. Każda wzmianka o nim sprawia, że oczy dziewcząt się rozjaśniają i jasne jest, że Tyrone wiele znaczy w tym świecie. Kim więc jest i jak wyglądała jego podróż z zamkniętych klubów gejowskich Los Angeles lat 70. do współczesnej Pragi? "Oprócz spotkań w klubach, większość tancerzy występowała w programie Soul Train. Tańczył tam nasz nauczyciel Tyrone Proctor, który jest teraz po sześćdziesiątce. Oryginalna ekipa Soul Train Waackers rozpadła się pod koniec złotej ery disco i każdy poszedł w swoją stronę. Tyrone przeprowadził się do Nowego Jorku, przestał tańczyć, a większość założycieli waack zmarła. W tym czasie nikt już nie słuchał disco" - Nikola wspomina wydarzenie, które przeszło do historii muzyki jako "Dzień śmierci disco".
Dzień śmierci disco
12 lipca 1979 roku rockowy DJ Steve Dahl zwołał fanów podczas przerwy w meczu baseballowym w Chicago, aby spalić płyty z muzyką disco. Udział w wydarzeniu promowanym przez stację radiową Dahla zapewnił graczom zniżkę na wstęp, przyciągnął uwagę mediów i nie tylko wyrządził szkody materialne, ale także oznaczał symboliczny koniec popularnego brzmienia disco typowego dla lat siedemdziesiątych (film Gorączka sobotniej nocy z 1971 roku można uznać za wyimaginowane pojawienie się gatunku w głównym nurcie).
Walka pomiędzy rockowym i dyskotekowym brzmieniem naznaczyła całą dekadę, a spalenie płyt było wyimaginowanym zwycięstwem białego rocka, który ustami popularnych DJ-ów głosił, że disco deprawuje młodzież. Memorialiści wśród fanów disco opisują to wydarzenie jako homofobiczne i rasistowskie. Później disco stało się gatunkiem marginalnym, a punk stał się symbolem młodzieńczego buntu.
Światełko w tunelu zaświeciło dla tancerza disco na początku tysiąclecia. To właśnie wtedy Tyrone, wówczas zwykły mieszkaniec Nowego Jorku, został odkryty przez tancerza Briana Greena. Znał jego pochodzenie i po kilku namowach zaczęli razem uczyć tańca. Był rok 2005, gatunek się odrodził, a pierwsze nowoczesne pokolenie tancerzy dorastało, inspirując Nikolę i Eliskę.
Centrum nowej fali waack była Kanada i Nowy Jork, mekka ulicznych stylów tanecznych. Do dziś przybywają tam profesjonalni i amatorscy tancerze z całego świata. Uczęszczają na warsztaty i do studiów tańca, ale ważną częścią ich edukacji są także uliczne jam'y w parkach i konkretne imprezy. "Tyrone Proctor był w Czechach na obozie, w którym uczestniczyliśmy. Znał naszego Ondreja, który spotkał go w Londynie na jego warsztatach. Wtedy założył IHOW Czech, które działa już od około siedmiu lat" - mówi Nikola, opisując czeski ślad swojego nauczyciela.
"Tego lata oficjalnie ukoronowaliśmy naszą nową matkę" - śmieje się Eliška, gestykulując uroczyście w stronę Niki. "Nikola jest teraz Matką Domu. Andrew, pierwotny szef, nadal aktywnie tańczy, po prostu zamienili się koronami. Tyrone i ja spotkaliśmy się jeszcze wiele razy od czasu pierwszych warsztatów. Byliśmy w Nowym Jorku, a kiedy jest na jakimś wydarzeniu w Europie, staramy się tam pojechać. To dość uzależniające. Ma niesamowitego ducha. To naprawdę coś innego uczyć się od osoby, która była przy narodzinach. Czuć od niego autentyczny klimat. Nie trzeba nawet tańczyć, wystarczy usiąść przy stoliku w pubie i patrzeć, jak mówi i gestykuluje - jest po prostu divą! A spędzanie czasu z kimś takim po prostu zaraża" - śmieje się Eliska.
Międzynarodowy świat waack
"Nazwaliśmy czeską społeczność House of Nora. Pracujemy z około czterdziestoma innymi osobami. Nazwaliśmy ją tak mniej więcej dla żartu, ponieważ domy są przede wszystkim modne. Bardzo podoba nam się sposób, w jaki działają domy mody. To nie tylko ekipa, która spotyka się dwa razy w tygodniu i ćwiczy. Żyjemy w innych czasach. Wszyscy tancerze mają dziś dom, rodzinę, pieniądze, szkołę, zaplecze, perspektywy i ideały, nie są uciskani przez współczesny świat, jest on oczywiście inaczej skonfigurowany. Ale staramy się zachować zasady wspólnoty. Jak traktować siebie nawzajem, jakie zasady panują między nami, jak wspierać się nawzajem, abyśmy wszyscy się rozwijali. Przeszłam przez kilka stylów tańca, miałam kilka ekip, ale to jest to, co ma dla mnie największy sens" - Nikola podsumowuje swoje spojrzenie na waack.
Musimy pracować od pomysłu do pomysłu i tworzyć wartość. A potem idziemy na imprezę i jest tak, jak wtedy, gdy weszli do klubu.
Tancerze ze wszystkich kontynentów spotykają się na warsztatach i innych międzynarodowych wydarzeniach. Waacking nie ma systemu rywalizacji, który by mu odpowiadał i oddawał jego możliwości. Nikola wyjaśnia, że każdy styl tańca ulicznego, do którego zalicza się waack, ma swoje "bitwy", podczas gdy w tańcu towarzyskim istnieją "kategorie". Ale zawsze chodzi o to samo - klanową rywalizację o prestiż. W kulturze hip hop rywalizujące gangi konkurują ze sobą poprzez taniec i rap. Breakdance to zazwyczaj walka jeden na jednego, a zawody waackingowe są podobne - taniec jeden na jednego, rzadko z wieloma osobami, a raz na kilka lat crew-on-crew (czyli całe grupy przeciwko sobie).
Wszystko organizowane jest przez międzynarodową społeczność, która nawet dziś funkcjonuje jako subkultura. Nawiązywanie kontaktów jest łatwiejsze dzięki mediom społecznościowym i jak każda z internetowych baniek, scena waack ma swoich własnych celebrytów. "Jeśli, na przykład, osoba z Pragi, która nigdy nie była na imprezie, kupi bilet, zarejestruje się na wydarzenie i pójdzie tam, zyska wielu przyjaciół. Każdy nowicjusz, który ma miłość i entuzjazm do tańca, jest ciepło witany. Bardzo łatwo jest się dopasować" - wyjaśnia Eliska.
Taniec to także sposób na zdrową samoocenę
Odrywamy się na chwilę od rozmowy i dziewczyny pokazują Holandii kostiumy, które przygotowały na imprezę. "Miło jest zobaczyć różne narodowości i pomyśleć o różnorodności. Azjaci mają kierunek, który jest podobny w różnych aspektach, ale kiedy spojrzysz na różne narodowości w całej Europie, odzwierciedla to, jak żyją, pracują, jakie są ich warunki życia. Wszystko to można zobaczyć w tańcu, a my niedawno zdaliśmy sobie sprawę, że pod wieloma względami jesteśmy podobni do oryginalnych Waackers. Nie żyjemy w czasach, w których nie możemy wyrażać siebie i ubierać się jak chcemy. Mamy coś w rodzaju absolutnej wolności. Ale znowu, jesteśmy zamknięci w fakcie, że musimy pracować od widoku do widoku i tworzyć wartość. A potem idziemy na imprezę Waack i dla nas to jest tak, jakbyśmy wtedy weszli do klubu, założyli fajną kurtkę i byli w innym świecie" - mówi.
Według tancerzy House of Nora, pogląd Waack na świat oznacza większą kontrolę, zdrową samoocenę i autorefleksję. Stąpanie twardo po ziemi i świadomość, że jest się "wystarczającym" takim, jakim się jest. "Kiedy wprowadzisz to do komunikacji w życiu codziennym, przełamiesz lody. Wack mind-set, a nawet gestykulacja. Kiedy dotykasz ludzi w ten sposób (Elishka dotyka mojej dłoni w uprzejmy sposób i głaszcze ją) , wpadają pod stół, ponieważ nie są do tego przyzwyczajeni, tak jak wtedy, gdy rzucasz żart. Niektórzy mogą mylić to z flirtowaniem, ale tak naprawdę nie wiem, gdzie leży prawda - śmieją się obie dziewczyny w tym samym czasie.
"Czy mogę po prostu przyjść i popatrzeć na akcję?" zastanawiam się w dobrym nastroju po godzinie rozmowy. "Oczywiście, że możesz. W Pradze w każdy wtorek prowadzimy lekcje dla początkujących, a następnie dla tych, którzy tańczą z nami dłużej. Inni członkowie IHOW uczą w Brnie lub Bratysławie. Co miesiąc robimy sesje waackingowe, czyli weekendowe spotkania taneczne w Pradze lub Brnie. To intensywny trening, a potem trochę spotkań towarzyskich, czy to wspólne zakupy w sklepie z kotletami, przekąski, piknik, oglądanie filmów, robienie zdjęć. A potem wyjeżdżamy na zagraniczne bitwy. W kwietniu robimy wydarzenie o nazwie Femmenation, które skupia się na kobiecych stylach tańca - waacking, vogue, dancehall i high heels. Odbędzie się bitwa waack, gdzie każdy może przyjść i obejrzeć. W czerwcu planujemy występ House of Nora z naszymi studentami" - wyjaśniają Eliška i Nikola. Kiedy opuszczamy Club Joy, aby zająć się naszymi obowiązkami, próbuję wyobrazić sobie siebie w błyszczących butach i body. Mówią, że każdy ma to coś w sobie, więc dlaczego nie spróbować tego odkryć? Tym bardziej nie mogę się doczekać kolejnego spotkania, tym razem z praskimi tancerkami vogue...
(zdjęcie: archiwum House of Nora)
Wszystkie artykuły autorki/autora