Wracam dziś wieczorem z Angoli, która właśnie ledwo obroniła życie swojego prezydenta i kilkutygodniowej republiki. Jutro będę w Turcji, gdzie legalna jest sprzedaż żony do burdelu, a głowa państwa uważana jest za "specjalistę od cudów". Ale mój umysł wciąż rozbrzmiewa obrazami z Rwandy, gdzie ukrywałem się w błocie z dwudziestoma Tutsi, którzy jako jedyni przeżyli masakrę pięciu tysięcy mieszkańców wioski przez wściekłych Hutu.
W zasadzie w domu przerzucam się z jednej książki słowackiego wydawnictwa Absynt na drugą. Najnowsza, Inny dzień życia Ryszarda Kapuścińskiego, była moją dwudziestą lekturą w szarawym paperbacku, moją dwudziestą podróżą. Przekleństwem tego wydania, które notabene umieściło je chyba w tytule, jest to, jak wielki niepokój potrafi wzbudzić w czytelniku i jak naturalnie ten niepokój przyjmuje i przenosi w centralny punkt akcji, gdziekolwiek by on nie był. Sami wydawcy określają edycję Przeklętych Reporterów jako okręt flagowy Absyntu. Wybierając reportaże, mają na uwadze "odwagę autorów, by nie zadowalać się frazesami w poszukiwaniu złożonych i niejednoznacznych odpowiedzi".
W księgarniach brakowało raportów wysokiej jakości
Za wydawnictwem Absynt stoi słowacko-polski duet Juraj Koudela i Filip Ostrowski. "W mojej poprzedniej pracy spędzaliśmy dużo czasu w samochodzie, rozmawiając o książkach. Tak narodził się pomysł na wydawnictwo i jego pierwsze dziesięć tytułów" - mówi Filip Ostrowski. Pierwszym z nich były Oczy zasypane piaskiem Pawła Smoleńskiego. "Czytelnicy mogą w niej odnaleźć nas samych. Nie wiadomo, której stronie konfliktu kibicuje autor - on po prostu kibicuje wszystkim dobrym ludziom. Nie narzuca nikomu swojego zdania i pozwala samemu zdecydować" - powiedział Ostrowski. "Możesz czytać nasze książki, nawet jeśli nie wiesz nic o danym obszarze lub zagadnieniu" - mówi Koudela. "Są po prostu dla każdego, dla ciekawskich. Jako czytelnicy chcemy mieć swoje zdanie, potrzebujemy emocji, nawet smutku. Chcemy zobaczyć świat we wszystkich jego kolorach" - zgadzają się oboje.
Co pić od absyntu do dna
Ryszard Kapuściński: Imperium
Kapuściński został wydany w Czechach w znakomitym tłumaczeniu Dušana Provazníka w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Ale nawet jeśli sięgniesz po nią teraz, nie odczujesz różnicy lat. Słusznie uważany jest za twórcę szkoły reportażu w Polsce. Jego książki mają zapierający dech w piersiach klimat, niezależnie od tego, po co sięgniemy. Tak naprawdę Imperium to dziennik podróży po krajach i miastach Związku Radzieckiego od czasów dzieciństwa Kapuścińskiego do 1993 roku. I jest cudownie osobista.
Gellert Tamas: Laser Man
Czeska społeczność literacka słusznie poświęciła w zeszłym roku wiele uwagi książce Åsne Seierstad One of Us - A Story of Norway. Ale tylko krótko wspomniało, że Anders Breivik miał poprzednika. Na początku lat 90. John Ausonius, sfrustrowany syn niemiecko-szwajcarskich imigrantów, rasista i morderca, przerażał Sztokholm i Uppsalę. Przez dwa lata strzelał do ciemnoskórych mieszkańców miasta, zarabiając na życie spektakularnymi napadami na banki. Jedna z tych książek non-fiction, w które nie można uwierzyć własnym oczom, z drobiazgowym aparatem referencyjnym na końcu.
Hanna Krall: Król Kier
Krall jest prawdopodobnie najbardziej szanowaną żyjącą przedstawicielką polskich reporterów. Łatwo ją rozpoznać po ascetycznym stylu opowiadania historii. Dowodem na to jest niewielka książka Król Kier, która została okrzyknięta arcydziełem przez brytyjski dziennik The Guardian. Krall podsumowuje w niej wieloletnią, fatalną miłość Polki, Izoldy R., która wraz z trzydziestoletnim mężem ma przed sobą wielką historię, w której nie brakuje praw rasowych, wojny i Auschwitz.
Zarówno Ostrowski, jak i Koudela już dawno temu pokochali polskich reporterów - Ostrowski nawiązuje do Wojny futbolowej Kapuścińskiego, Koudela jest fanem reportaży Pawła Smoleńskiego. Jak obaj mówią, chcą oferować świetne reportaże, które dostają w swoje ręce w słowackiej redakcji Absyntu, również Czechom. Dlatego Prekliati reporéri i Prokleti reporéři istnieją równolegle, a książki wydawane są również w języku czeskim, choć jest ich zauważalnie mniej niż tych w języku słowackim.
Przeklęci rep orterzy zabierają nas do Serbii, Palestyny, Iranu, Czeczenii, Bośni, Turcji, Rwandy, Szwecji, Stanów Zjednoczonych, Angoli i nie tylko. W każdym z tych miejsc dają ci najbardziej naturalne i najsilniejsze doświadczenie - spotkanie z ludźmi, którzy tam mieszkają. Mają mnóstwo czasu i przestrzeni, by opowiedzieć ci, kim są i dlaczego. I otworzą cię tak szeroko, że nigdy nie będzie to przyjemna lektura.
Polacy stoją za tym pomysłem
Szeroki wachlarz autorów i książek wydanych w serii można powiedzieć, że są to relacje z przełomowych okresów i życia codziennego. Wyróżniają się tu Polacy, których szkoła reportażu kultywuje ten gatunek od czasów Kapuścińskiego, z błyskotliwym językiem i ogromnym talentem obserwacyjnym jej przedstawicieli. Autorzy tacy jak Jagielski, Tochman, Kapuściński, Szabłowski, Bałuk, Smoleński czy panie Krall i Surmiak-Domańska to najlepsze, co znajdziemy w tym wydaniu. "Dlaczego Polacy są tacy świetni? Może to tradycja, już Henryk Sienkiewicz tworzył literaturę reportażową, umiał znaleźć opowieść, w jego tekstach było wszystko, co być powinno. Sztuka reportażu jest przekazywana z pokolenia na pokolenie" - zastanawia się Ostrowski. "Poza tym Polacy są takimi ludźmi, że jeśli stoją za jakąś ideą, to są w stanie dla niej dobrowolnie zniszczyć swoje życie" - dodaje.
Oprócz polskich autorów, w edycji biorą udział skandynawscy pisarze i reporterzy, których starannie skonstruowane analizy i drobiazgowo zrekonstruowane losy często przypominają popularny gatunek nordyckich kryminałów, z tą różnicą, że Gellert Tamas, Åsne Seierstad i Peter Fröberg Idling skupiają się na prawdziwych wydarzeniach i prawdziwych ludziach. Edycja ma również jednego czeskiego przedstawiciela, Jana Urbana i jego Všem suckům navzdory lub Wojnę, o której nie chcesz wiedzieć. Pomimo silnego tematu - książka jest wyborem raportów i refleksji, które Urban napisał z ostrzeliwanego Sarajewa - nie dorównuje ona swoim zagranicznym odpowiednikom pod względem języka i traktowania. Jednak nawet tutaj energia Przeklętych reporterów pozostaje.
Wydanie czerpie ze światowej sławy reporterskich matadorów, takich jak Svetlana Alexejević czy Ryszard Kapuściński. Na przykład w języku słowackim znajdziemy również francuską gwiazdę reportażu Jeana Hatzfelda, który nigdy nie był publikowany w Czechach. Hatzfeld relacjonował rwandyjskie ludobójstwo Tutsi w kilku książkach, a następnie powrócił w ten rejon na kolejne dwie dekady, by napisać błyskotliwą i, co najważniejsze, niesamowitą książkę w Absyncie wydaną jako Strategia antylop. Wielką siłą Reporterów Wyklętych są autorzy urodzeni po 1980 roku, tacy jak Witold Szablowski, który skupia się na Turcji, Michaił Zygar, który uważnie śledzi każdy ruch Władimira Putina, czy Kamil Bałuk, autor Wszystkich dzieci Louisa, który skupia się na Holandii.
Chociaż Absynt został spowolniony przez pandemię, Koudela i Ostrowski obiecują trzy nowe tytuły w swojej edycji Przeklętych Reporterów w najbliższej przyszłości - Nemesis Mishy Glenny, Heaven Belongs to Us Brendana Koernera i And in the Vienna Woods the Trees Still Stand Elisabeth Asbrink. W przyszłym roku Absynt wznowi również po prawie czterdziestu latach Wojnę futbolową Ryszarda Kapuścińskiego w języku czeskim.
Wszystkie artykuły autorki/autora