Samotność i rezygnacja z pracy jako początek wdowiego etapu życia. Niespełnione rodzicielskie oczekiwania wobec idealnej małej dziewczynki. A także trzydziestokilkuletnia kobieta, zmagająca się z niedoskonałościami macierzyństwa. Te trzy historie, rozgrywające się na tle rozpadającego się świata, łączą się ze sobą w filmie Ordinary Failures, który był pokazywany na niedawno zakończonym 79. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Film, oparty na scenariuszu Klary Vlasákovej i wyprodukowany przez Marka Nováka, został wyreżyserowany przez rumuńską reżyserkę Cristinę Grosan, która zdobyła również nagrodę dla najlepszej reżyserki poniżej 40. roku życia.
Pomyślany jako film narracyjny składający się z kilku połączonych ze sobą historii,Ordinary Failures jest skonstruowany z chirurgiczną precyzją. Scenarzystka Klára Vlasáková, która dwa lata temu zadebiutowała jako powieściopisarka swoją powieścią Cracks - podobnie pomyślaną, podzieloną na segmenty opowieścią o bólu, stracie i nadziei z apokaliptyczną nutą - oraz reżyserka Cristina Grosan w wyrafinowany sposób splotły ze sobą trzy opowiadania z kobiecymi bohaterkami w historii rozgrywającej się na tle zbliżającego się końca świata. Podkreślają one tematy rodzicielstwa, straty, radzenia sobie z bólem i inności.
Minimalizm w roli głównej
Owdowiałą 60-letnią Hanę (Tatjana Medvecká) poznajemy po raz pierwszy na grupowej sesji terapeutycznej, na którą uczęszcza z obowiązku uszczęśliwienia córki. Choć przekonuje wszystkich, że ma się dobrze, widzimy jej dom w nieładzie, usychające kwiaty, nic jej nie cieszy. Jej jedynym towarzyszem jest wspomnienie zmarłego męża - pies-robot, ale z objawami wyczerpanych baterii.
Z kolei trzynastoletnia Tereza (Nora Klimešová) żyje w idealnym domu ze swoją perfekcyjną, zawsze zadbaną matką (Vica Kerekes), której wymagań dotyczących uroczej dziewczynki w sukience nie jest w stanie spełnić. Tereza radzi sobie ze swoją seksualnością i innością, dystansując się od rówieśników, z którymi się nie dogaduje. Jej jedyną radością jest kotka, która właśnie urodziła dziecko.
Bohaterką trzeciego opowiadania jest trzydziestokilkuletnia Silva (Beata Kaňoková), która zmaga się ze swoją nieadekwatnością jako matka małego Vojty. "Czy ty też umrzesz, mamo?" pyta ją syn, a ona stara się znaleźć szczerą odpowiedź.
Trauma i ból charakteru łączą się
"Brakuje większej różnorodności głosów pod względem płci, rasy, orientacji seksualnej. Ale na szczęście to się zmienia" - mówi Klára Vlasáková zapytana o to, czego najbardziej brakuje we współczesnym czeskim kinie. Ona sama przełożyła ten motyw na postać 13-letniej Terezy, którą trawi kompleks, że nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom swojej matki jako perfekcyjnej gospodyni domowej z idealnym strojem, fryzurą i makijażem.
Jej matka chciałaby, aby Tereza była młodszą wersją jej samej. Ale Tereza żyje w innym wszechświecie. Zamiast sukienek i szpilek woli falbaniaste ubrania i deskorolkę, która daje jej wolność. Jest świadoma swojej inności, homoseksualności (która oczywiście nie jest zdefiniowana!) i aspołeczności. "Może nie starałaś się wystarczająco mocno", mówi jej matka po nieudanej imprezie z okazji jej 13. urodzin, z której jej "przyjaciółka" wychodzi z guzem na głowie. Jednak w następstwie dramatycznych wydarzeń i strachu o córkę, matka i ojciec uświadamiają sobie swoje prawdziwe wartości i akceptują córkę ze wszystkimi jej różnicami.
Wszystkie artykuły autorki/autora