Najlepsze wojowniczki, które działały w XIX wieku w afrykańskim królestwie Dahomeju, imponowały siłą i zwinnością. Ich fascynująca historia doczekała się hollywoodzkiej ekranizacji z pierwszorzędną obsadą. Wojownicza kobieta jest również w czeskich kinach od 13 października. Jednak film zatapia szansę na konfrontację z bolesnym tematem niewolnictwa i kolonializmu w naiwnej narracji pełnej klisz.
Przez całą swoją karierę amerykańska reżyserka Gina Prince-Bythewood kręciła filmy o wielokulturowym i wieloetnicznym współistnieniu, wykorzystując wiele różnych gatunków i podejść - zwłaszcza tych, które są obecnie w modzie. Nie inaczej jest teraz, ale nigdy nie miała do dyspozycji tak wielu zasobów i tak znakomitej obsady - obok nagrodzonej Oscarem Violi Davis, są to aktorki i aktorzy na fali wznoszącej, tacy jak Lashana Lynch, John Boyega i Sheila Atim. W historycznym arcydziele The Woman King reżyserka miała okazję opowiedzieć historię prawdziwych "Amazonek z Dahomeju", grupy wojowniczek, które cieszyły się wielkim szacunkiem w swojej ojczyźnie między XVII a XIX wiekiem.
Zobacz zdjęcia z filmu Warrior Women w galerii:
Śledzimy historię młodej kobiety, Nawi (Thuso Mbedu), która zostaje zwerbowana do elitarnej kobiecej jednostki wojskowej i trenuje pod okiem doświadczonej wojowniczki, Nansici (Viola Davis). Wkrótce ma zostać królową i rządzić jako równorzędna partnerka króla Ghezy (John Boyega). Jednak cały kraj staje w obliczu presji ze strony sąsiedniego, potężniejszego imperium, a także europejskich handlarzy niewolników, którym Dahomejczycy muszą się podporządkować. W przeciwieństwie do Ghezy, wojowniczki nie zamierzają po prostu przez to cierpieć.
Przestępcy z Europy i ofiary z Afryki
Twórcy filmu chwalą się w wywiadach, że wbrew radom i preferencjom studia naciskają, by Warrior Woman przedstawiała udział czarnoskórych Afrykanów w handlu niewolnikami. Jest to temat mało eksplorowany w popularnej debacie, a ponadto często wykorzystywany do relatywizowania zbrodni europejskiego kolonializmu. "Kto był najbardziej entuzjastycznie nastawiony do sprzedawania ludzi? Czarni łapacze niewolników! Szach mat!" Chociaż ten banalny argument nie ma szans na sukces w dyskusji naukowej, ma pewną intuicyjną siłę w przestrzeni publicznej, dlatego ważne jest, aby artyści głównego nurtu o postępowych poglądach zajęli się nim i wyszli poza binarne myślenie o europejskich złoczyńcach i afrykańskich ofiarach.
Wszystkie artykuły autorki/autora