Krótka historia autorstwa Dominiki Prejdovej: O czym mówimy, kiedy mówimy o Bożym Narodzeniu

Boże Narodzenie
Dominika Prejdová
Krótka historia
Literatura
Literatura czeska
Świąteczna opowieść
Dominika Prejdová
| 14.2.2024
Krótka historia autorstwa Dominiki Prejdovej: O czym mówimy, kiedy mówimy o Bożym Narodzeniu
Zdroj: Shutterstock

Pisarka Dominika Prejdová, autorka powieści o patchworkowej rodzinie What a Day, za którą zdobyła Nagrodę Literacką Klubu Książki 2021, napisała świąteczną opowieść dla czytelników Heroine.cz. Zapuszcza się w rozległy krajobraz amerykańskiego Kolorado i opowiada o pokonywaniu wielkich odległości i nieoczekiwanych chwilach bliskości.

Wylądowała na lotnisku w Denver pół godziny przed planowanym przylotem. Była 8:30 rano. Z samolotu Denver wyglądało jak pustynia. Pustynia i równina, nad którą nagle górowały strome szczyty Gór Skalistych. Przez chwilę obserwowała ludzi na lotnisku. Uderzyło ją ponownie, że nikt w Ameryce nie podkreślał swojego statusu ubiorem, wszyscy chodzili mniej więcej tak samo, w kraciastych koszulach i dżinsach, niezależnie od tego, czy byli Stevenem Spielbergiem, czy meksykańskim ogrodnikiem. Wtedy zauważyła znak Tornado Shelter. Podążała za nim z ciekawości, aż dotarła do toalet. Stała tam przez chwilę, zanim zdała sobie sprawę, że Tornado Shelter tam jest. Lotnisko grało Jingle Bells, piosenkę z Love Actually i inne stare hity z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Wyglądało na to, że wszędzie w Ameryce odtwarzano tę samą klasyczną ścieżkę dźwiękową z tej samej szafy grającej, a wszystkie sklepy, restauracje i lotniska miały podobny świąteczny klimat retro.

W wypożyczalni samochodów na początku bała się pokazać swoje tygodniowe prawo jazdy, ale oczywiście nikogo to nie obchodziło. Wypożyczyli jej Forda bez żadnych problemów. Prawo jazdy zrobiła dopiero w Ameryce. Ameryka bardzo różniła się od Europy. Prawo jazdy było doskonałym przykładem amerykańskiego pragmatyzmu. W USA: minimum teorii, dużo praktyki. W Europie: dużo teorii, na przykład jak zapakować przyczepę, ile rury może wystawać, jak już ją zapakujesz, dwa metry, myślisz? Ha! Mamy cię, dupku, musisz powtórzyć test. Jazda w USA przez co najmniej pięćdziesiąt godzin, z czego co najmniej piętnaście godzin po zmroku, zero w terenie. W Europie nie jeździmy trzydzieści godzin, ciemność i noc, ale dziesięć godzin z tych trzydziestu godzin ćwiczymy na torze między pinami, ma to większy sens niż ćwiczenie w korku. A teraz najważniejsze: kto gdzie lepiej jeździ i przestrzega przepisów? Czy masa wyssanej z palca teorii ma jakikolwiek wpływ na to, jak jeżdżą Europejczycy?

Schizofrenia życia. Niby człowiek czuł, że jest pod opieką, ale jednocześnie ten szczerbaty i tak już pukał do drzwi. Nastawiła radio na country.

Zawsze będzie wdzięczna Ameryce, przynajmniej za to, że pomogli jej zdobyć prawo jazdy, którego obawiała się przez całe życie, bez większego stresu. W Europie, po kilku próbach, poddała się.

Teraz wsiadła do swojego niebieskiego Forda, ustawiła GPS i ruszyła. Włączyła amerykańskie radio. Było trochę jak kontynuacja ścieżki dźwiękowej z lotniska, ale nie przeszkadzało jej to. Ameryka była nie tylko pragmatyczna, ale i legalna. Wiele reklam w radiu dotyczyło usług prawnych ("Czujesz, że zostałeś wydymany w pracy i masz prawo do odszkodowania? Zadzwoń do nas, a my to naprawimy. Nasza firma wygrała 20 000 spraw". "Rak dotyka zarówno bogatych, jak i biednych. Lepiej idź na badanie. Dzisiaj.") Schizofrenia życia. Miałeś czuć, że jesteś pod opieką, ale jednocześnie ząb i tak pukał do drzwi. Nastawiła radio na country.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz