Przewidziała swój własny coming out. Zaledwie dziesięć lat później przeszła transformację. Jak sama mówi, reżyserka teatralna Daniela Špinar przeżywa teraz najszczęśliwszy okres w swoim życiu. "W końcu cieszę się swoim ciałem... Teraz oczekuje się ode mnie, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby stać się kobietą ze wszystkim. Ale nie chcę wymazać mojego poprzedniego życia, nadal chcę czuć się sobą", mówi Heroine.cz w wywiadzie. Była szefowa działu dramatycznego Teatru Narodowego opisuje w nim nie tylko własne doświadczenia związane z przemianą, ale także swój związek z teatrem i przedstawianiem kwestii LGBTQ+ w sztuce.
Spotykamy się w Teatrze Narodowym, gdzie przez wiele lat kierowałeś działem dramatycznym. W zeszłym roku opuściłeś to stanowisko i zostałeś zastąpiony przez duet Scooter. Nie tęsknisz trochę za domem?
Niektóre z moich sztuk wciąż są w repertuarze i nie martwię się o to, co będzie dalej. Dużo tu zrobiłem, ale cieszę się, że odszedłem. Teraz mogę robić to, co chcę. Musiałem ruszyć dalej. Od jakiegoś czasu mieszkam w Ołomuńcu, gdzie wystawiana jest moja sztuka "Bluebeard's Castle". To sztuka dla jednej kobiety i jednego mężczyzny, o dialogu między męskością a kobiecością. Bardzo otwarta symbolika. Moja interpretacja jest taka, że kiedy mężczyzna obejmuje kobiecą stronę swojego życia, w końcu staje się całością. To opowieść o mężczyźnie, który wpuszcza kobietę do swojego zamku, która powoli otwiera jego siedem zamkniętych komnat, strzeżonych przez tajemnice. To jungowsko-freudowski motyw, z którym chyba każdy ma do czynienia. Temat stereotypów mężczyzn i kobiet oraz tego, czym jest piękno męskości i kobiecości, a co jest już konstruktem społeczeństwa. Zawsze robiłem opery, które były dla mnie osobiste i miały silny temat, jak Billy Budd i From the House of the Dead. Obie były o tyle specyficzne, że grali w nich sami mężczyźni i uważam je za dość queerowe.
GALERIA: Trochę inna klasyka. Zdjęcia z najnowszych produkcji Danieli Špinar:
Bardzonetradycyjny sposób potraktowaliście również Rusałkę, która jest wykonywana w Villi Štvanice.
Rusałka jest częściowo oparta na libretcie Kvapila, a częściowo na przerobionym tekście. To bardzo intymna rzecz o transowym coming oucie. Napisałam tekst dziesięć lat temu i zostawiłam go w szufladzie. Kiedy niedawno go odkryłem, zdałem sobie sprawę, że napisałem swój własny coming out z wyprzedzeniem. To sztuka dla czterech postaci i trzech aktorów, w której Rusałka przechodzi przemianę z baśniowego stworzenia w człowieka i musi poświęcić rzeczy, które w pewnym stopniu upośledzają ją w życiu. Szczególną postacią jest książę, który początkowo zakochuje się w Rusałce i poślubia ją, ale natychmiast zaczyna ją zdradzać z zagraniczną księżniczką. Przez długi czas nie wiedziałem, dlaczego tak się dzieje, ale potem założyłem na to koronę, mówiąc, że nie wie, co ze sobą zrobić, ponieważ w rzeczywistości jest kobietą trans. Również moje osobiste doświadczenie opiera się na fakcie, że gdy ktoś nie jest z siebie zadowolony lub gdy nie może być tym, kim jest, zachowuje się toksycznie. Ma to związek z ukrywaniem tego, kim są. Na szczęście żyłem pracą, miałem tę przewagę, że mogłem ukryć się w świecie teatru fantazji. To mi pomogło, ale mogło też opóźnić mój coming out.
Jest tylko jedna miłość i jest nią tęcza. Co najbardziej podoba się osobom queer w Czechach, a co je złości?
WystępySpektakl poprzedza dyskusja z publicznością na temat zmiany płci. Jak odbywa się ta debata?
Jest ona pomyślana jako sesja terapii grupowej, w której uczestniczy łącznie pięćdziesiąt osób, które siedzą w kręgu i przez pół godziny rozmawiają i dyskutują na temat transpłciowości. Pomaga to widzom znaleźć filtr, przez który mogą postrzegać sztukę. Ponieważ nadal uważam, że niewiele osób osobiście zetknęło się z tym tematem i zna go tylko jako skandalizujący z mediów. Jest to temat o tyle atrakcyjny, że dla większości ludzi niewyobrażalny. Ta dyskusja jest więc próbą zatarcia warstw stereotypów. Wśród odwiedzających są osoby transpłciowe, więc publiczność ma okazję poznać je osobiście i porozmawiać z nimi o tym, co ich interesuje.
Bycie transpłciowym nie jest tragedią
Idzieszto zrobić?
Kusi mnie, zobaczę jak wygląda scenariusz. Lubię, gdy nie robią wielkiego halo z faktu, że osoby trans istnieją. Istnieje całe piętno związane z tym, że są wariatami lub pracownikami seksualnymi. Cieszę się z każdego aktu, który pokazuje nas jako normalnych ludzi. Wcześniej nie było czegoś takiego i może do pewnego stopnia dlatego coming out zajął mi tyle czasu.
NieCzy w komedii istnieje cienka granica, za którą taki portret może łatwo przerodzić się w karykaturę?
To banał, na którym od dawna opiera się całe kino. Osoby ze społeczności LGBTQ+ zawsze były przedstawiane jako postacie komiczne. Dopiero teraz widzę, że wreszcie się to poprawia. Można to zobaczyć w serialach Netflixa i trochę w czeskiej telewizji. Chociaż ostatnio pojawił się dokument o osobach transseksualnych zatytułowany "W innym ciele", który moim zdaniem nie był zbyt zabawny. Myślę, że wybrali ludzi, którzy nie pokazują rzeczywistości w wystarczającym stopniu. Starając się uzyskać jak najbardziej soczysty materiał, ludzie ci często wypadali nieco dziwacznie.
Jakuważasz, że edukacja na temat zmiany płci jest odpowiednia?
Dobrze jest podkreślać, że jest się szczęśliwszym niż wcześniej. Że jest to długi proces, który stanowi wyzwanie psychiczne, ale sprawia, że ludzie dążą do lepszego życia. I że to, co ktoś robi z własnym ciałem, nie jest niczyją sprawą. Każdy pozytywny wzór do naśladowania jest świetny i potrzebujemy ich.
Kiedypodsumowałeś miniony rok w mediach społecznościowych w styczniu, napisałeś, że był to najszczęśliwszy rok w Twoim życiu. Większość ludzi postrzega go jako jeden z najtrudniejszych lat, biorąc pod uwagę pandemię, wojnę i kryzys gospodarczy. Jak to było przeżyć swój najszczęśliwszy okres w tak trudnym czasie?
Zawsze doświadczałem wszystkich wokół mnie i świata, a teraz w końcu mam do czynienia z samym sobą. I to jest bardzo odciążające. Nie mogę zmienić biegu historii, ale mogę zmienić siebie. I właśnie to zrobiłem. Kiedy człowiek jest szczęśliwszy, naturalnie wypływa z niego lepsza energia i otrzymuje lepszą energię. Cieszę się, że w końcu zburzyłem mur, za którym żyłem przez całe życie. Nagle dostrzegam wokół siebie miłe rzeczy. Jestem szczęśliwy i nie wstydzę się tego tylko dlatego, że żyjemy w czasach, gdy społeczeństwo jest na najniższym poziomie.
A Tabloidy od razu to podchwyciły... Czy był w tym jakiś cel?
Jestem raczej zaskoczony, że kogoś to obchodzi. Ale myślę, że służyło to dobremu celowi. Nikt nie próbował pisać o tym w sposób całkowicie tabloidowy, a to był impuls dla całego społeczeństwa, jak postrzegać transformację. Dostałem za to wiele trafień, ale też wiele komplementów. Biorąc pod uwagę, jak bardzo jestem teraz podekscytowany, być może mój aktywizm zadziała bez mojej celowej chęci. Dobrze, że ludzie widzą tego rodzaju transformację. Dla mnie to również fascynujące.
W jaki sposób?
To długi proces, w którym trzeba się dostosować psychicznie. Jestem na hormonach od roku, więc jestem mniej więcej w połowie, jeśli chcę to zrobić w najszybszy sposób. Ale nie spieszy mi się, kocham swoje ciało i nie nienawidzę żadnej jego części. Jestem zadowolona ze swojej tożsamości i w końcu cieszę się niektórymi kobiecymi rzeczami, które przychodzą mi naturalnie, ale wcześniej nie mogłam się nimi cieszyć. Jednocześnie nie jestem typową kobietą trans. Kiedy umawiam się z mężczyznami, dostrzegam, że mają oni zakorzeniony stereotyp tego, jak wygląda kobieta trans. Zawsze oczekują fetyszystycznego stylu: długie paznokcie, pomalowana twarz, peruka... Ale mnie to nie kręci, chcę być naturalna. Mam taką teorię, że nigdy nie będę w pełni kobietą, ale jako kobieta trans zawsze będę po trochu jednym i drugim. I to jest koncepcja, której konserwatywni ludzie tak naprawdę jeszcze nie rozumieją. Teraz oczekuje się ode mnie, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby stać się kobietą ze wszystkimi cechami kobiety. Ale nie chcę wymazać mojego poprzedniego życia, nadal chcę czuć się sobą.
Cosw tych wszystkich zmianach, które najbardziej ci się podobają?
Lubię moje włosy, ponieważ kiedyś byłem przeciętnym łysym facetem. Jako mężczyźnie nie podobała mi się delikatna kobieca sylwetka i gładka skóra na mnie, ani fakt, że nie miałem bardzo męskiej twarzy. Borykałem się też z moim głosem. Zawsze byłem bardziej kobiecy niż męski. Teraz lubię to wszystko w sobie. Podobają mi się zmiany fizyczne i sposób, w jaki społeczeństwo na mnie reaguje. Stan pomiędzy jest naprawdę bardzo interesujący. Jestem szczęśliwa, gdy idę kupić damskie majtki, nową torebkę lub gdy ładnie ubieram się na premierę. Nagle mogę być szczęśliwa.
Nadal chcę robić dobry teatr
Postrzegany podobnie pozytywnie swoje otoczenie?
To był szok dla ludzi wokół mnie, szczególnie dlatego, że dokonałem transformacji, która wbiła widły w czeski teatr. Wkurzyłem wszystkie szare eminencje oficjalnej sceny teatralnej. Spodziewałem się, że stracę przez to wiele ofert, ale szczerze mówiąc, teraz już mnie to nie obchodzi. Czuję, że po siedmiu latach w Narodowym muszę być bardzo osobisty. Ludzie wciąż nie wiedzą, co o mnie myśleć. Wielu ludzi teatru uważa mnie za głupca, że uciekłam z ciepłej posady szefa dramatu, która zapewniłaby mi karierę na całe życie, a na dodatek ogłosiłam się kobietą. Kiedy po długim czasie spotykam się ze znajomymi z teatru, zwykle są zaskoczeni, że poznają mnie osobiście, bo wyobrażali sobie najczarniejsze scenariusze. Niektórzy boją się spotkania ze mną, denerwują się tym. To wymaga czasu.
Maszjakieś nowe ambicje zawodowe?
Zrobiłem już wszystko w mojej pracy, nie mam ego w tym względzie, zrobiłem już karierę. Zawsze mam pracę, a jeśli jej nie mam, to ją wymyślam. Cieszę się, że uciekłem z wysokiego politycznego kierownictwa, nie czułem się z tym komfortowo. Wszystko jakoś się ułoży, jestem optymistą. Wciąż odkrywam, co chcę robić. Wiem, że mogę robić teatr i to jest najbliższe, ale jestem otwarty na wszystko.
Podczasnakręciłeś oryginalną teatralną produkcję Idioty. Czy skusiłbyś się na nakręcenie filmu w przyszłości?
Chciałbym kiedyś nakręcić film, ale to bardzo trudne. To kosztowna sprawa i długa droga, szczególnie dla ludzi, którzy nie chcą iść na kompromis. Wielu reżyserów w moim wieku nie nakręciło jeszcze żadnego filmu. Cieszę się, że udało mi się nakręcić Idiotę, ale uważam, że teatr jest o wiele bardziej interesujący, wolny i istotny. Muszę jednak przyznać, że byłem bardzo zainteresowany montażem filmu, ponieważ w teatrze tego nie ma i jest to bardzo ekscytująca praca. Nie wykluczam zrobienia czegoś w przyszłości, ale nie naciskam na to teraz.
Maszjakieś niespełnione marzenia w pracy?
Chciałbym spróbować zrobić operę gdzieś za granicą, tam jest zupełnie inna liga - mają inne pieniądze, więcej czasu... Byłbym też szczęśliwy, gdyby Zamek Modrovousa odniósł sukces i otworzył mi drzwi do reżyserowania innych oper w Czechach. Tutaj też są interesujące możliwości. Lubię różnorodność pracy dla dużych teatrów i przestrzeni kameralnych, a także cieszę się, że sam mogę być trochę wykonawcą. Wierzę, że jeszcze nie dorosłem i nadal chcę robić dobry teatr. Wszyscy ci panowie, którzy są dziś na wysokich stanowiskach, też na początku pasjonowali się teatrem, ale po drodze trochę o tym zapomnieli. Cieszę się, że uciekłem od tego karierowiczostwa i wcześnie zrozumiałem, co jest dla mnie ważne. Zawsze będę cyganerią i szaloną artystką, tym bardziej, że nie jestem już przywiązana do swojej tożsamości. Zatoczyłam pełne koło i wróciłam do początku. Czuję się, jakbym znów miała piętnaście lat, ponownie przeżywając okres dojrzewania i młodości.
do Jestem trochę zazdrosny!
A ty nie! Kto może tak powiedzieć? Hormony są cudem.
Odzwierciedlone przezCzy Pana zdaniem skostnienie w zarządzaniu teatrem, o którym Pan mówi, odbija się również na jego repertuarze i koncepcji poszczególnych spektakli?
Moja koncepcja pracy zawsze będzie irytująca dla wielu ludzi. Zawsze chcę iść dalej, rozwiązywać problemy, szukać ich przyczyn. To właściwie przekleństwo, jeśli pracujesz w ten sposób. Ludzie generalnie tego nie lubią, trzymają się swoich ciepłych miejsc, czują się komfortowo, a kiedy pojawia się problem, wolą siedzieć cicho i zamiatać go pod dywan. Covid miał potencjał, by nieco zmienić teatr, sprawić, że będzie myślał, gdyby w porę zasnął... Ale wszyscy udawali, że to przeczekamy, dofinansujemy, a kiedy się skończy, wszystko wróci do normy. I tak się stało. Ale teraz teatr będzie musiał zastanowić się nad tym, jak działa i czy nie przyjmuje starych modeli i zasad, które nie mają już zastosowania w społeczeństwie. Widzów nie brakuje, ale to dlatego, że teatry ograniczyły produkcję i zaspokajają ich potrzeby. Są więc pełne, ale nie ma w tym inwencji, tylko biznes. Mógłbym co wieczór wyprzedawać teatr, ale musiałbym zdradzić własną etykę. Teatr powinien być żywym odbiciem społeczeństwa, nie może być tylko rozrywką. Ale trudno znaleźć taki kompromis.
Kobiety są największą mniejszością na świecie
MaszJakieś inne projekty w planach?
Pracuję nad kilkoma rzeczami na różnych etapach. Po Zamku Sinobrodego przygotowuję sztukę o reżyserze Petrze Léblu, który był ikoną czeskiego teatru. Dotarły do mnie jego pamiętniki z ostatniego roku życia. Popełnił samobójstwo i nawet po 25 latach nikt tak naprawdę nie rozumie dlaczego. Wszyscy podejrzewali, że prawdopodobnie był gejem, ale nikt nie wie tego na pewno. Sam miał problem z przyznaniem się do tego. Bał się wyjść ze swojej skorupy, być bezbronnym i przyznać, kim jest. To tragiczna historia człowieka, który się nie "ujawnił" i był nieszczęśliwy sam ze sobą. I właśnie to mnie w niej interesuje. Będzie to sztuka trzyaktowa, która powinna zostać otwarta w połowie kwietnia w Takeoff. W przyszłym roku planuję również temat LGBTQ+ dla Słowackiego Teatru Narodowego, gdzie moim zdaniem jest to bardzo ważne. Po pierwsze, takie rzeczy się tam nie zdarzają, a ponadto krajem wciąż wstrząsają niedawne ataki na społeczność LGBTQ+.
MaszCzy kiedykolwiek sama martwiłaś się o swoje bezpieczeństwo?
Na Słowacji, jako kobieta trans w środowisku, które nie toleruje gejów, myślę, że obawiam się o swoje bezpieczeństwo. Myślę, że jest tam jeszcze bardziej zakorzenione, że ludzie nie są wolni ze swoją seksualnością i tożsamością i ukrywają je ze strachu. Nawet w Słowackim Teatrze Narodowym jest kilku aktorów, którzy do tej pory się nie ujawnili. Chciałabym poruszyć temat tego, że rodzice mogą tłamsić coś w dziecku i blokować je swoim stereotypowym myśleniem. Nie byłoby to nic prowokacyjnego, gdyby było siłowe i aktywistyczne, przyniosłoby raczej skutek odwrotny do zamierzonego. Trzeba być wrażliwym przedstawiając temat, na który środowisko nie jest jeszcze gotowe.
We wszystkim, co robię, staram się pokazać różnorodność wszystkich możliwych kolorów życia. Kto nie kocha siebie, nie może kochać otaczającego go świata.
Czy możliwe jest zapoznanie odbiorców z nowymi motywami poprzez wprowadzenie ich do klasycznych gier? Myślisz, że to dobry sposób?
Zawsze robiłem to w ten sposób. Wszystkie moje produkcje były w jakiś sposób nieco queerowe, czy to tematycznie, wizualnie, czy poprzez postać. To moja natura i nie zaprzeczam temu. Oczywiście, prawdopodobnie postrzegam rzeczy nieco inaczej niż osoba, która nigdy nie miała do czynienia ze swoją seksualnością i tożsamością. W Teatrze Narodowym musiałem iść na duże kompromisy, ale w każdej sztuce starałem się udowodnić, że świat jest bardziej kolorowy niż czarno-biały czy męski i żeński. We wszystkim, co robię, staram się pokazać różnorodność wszystkich kolorów życia. Współczuję każdemu, komu przeszkadzają osoby homoseksualne lub transseksualne, ponieważ myślę, że muszą zmagać się z czymś trudnym w sobie. Każdy, kto nie kocha siebie, nie może kochać otaczającego go świata. Piękno życia polega na tym, jak bardzo jest skomplikowane, nie ma na nic jednoznacznej odpowiedzi.
CzyWspółczesna politykagodnie traktujetemat różnorodności płci? Czy Twoim zdaniem znalazło to odzwierciedlenie na przykład w kampaniach przed wyborami prezydenckimi?
Myślę, że Danuše Nerudová była najbliżej tego obszaru, ponieważ jest kobietą. Kobiety są największą mniejszością na świecie, a ja stopniowo uczę się, co to znaczy być kobietą i stracić ten przywilej. Mężczyźni tego nie wiedzą, ponieważ byli w tym przez całe życie, a teraz nagle znaleźli się w poważnym kryzysie. Ale nie sądzę, że powinna to być kwestia polityczna. Dotyczy to bardzo małej grupy ludzi - osoby trans nie stanowią nawet procenta. Zastanawiam się nad tym, jak dotrzeć do ludzi, by na nikogo nie naciskać, a jedynie wpływać na nich w pozytywny sposób, by poznali mnie jako normalną osobę, która dobrze wykonuje swoją pracę.
Wszystkie artykuły autorki/autora