Związek między modą a pięknem wydaje się odwieczny. Ale dorzućmy do tego kilka ostatnich lat estetyki Instagrama, różnorodność ciała w modelingu i kampanie luksusowych marek, w których potrzeba zaimponowania od dawna nie jest związana z pięknem, i mamy dziwny amalgamat niejasno wyartykułowanych pragnień, aby wyglądać inaczej niż zwykle, ale nie tak nadzwyczajnie, że wyglądasz zbyt inaczej. I oczywiście "być sobą".
Moda często pomagała mi w życiu. Możesz ukryć się za ubraniami i dodatkami tak samo dobrze, jak możesz się pokazać. Można bawić się ubraniami. Odkąd byłam nastolatką, jako córka samotnej matki, starałam się sprostać ówczesnym standardom, zwłaszcza w skejtach. Kiedy noszono drogie buty skate, odziedziczyłam jedną tańszą parę.
W erze punka chciałam mieć martensy, więc mama kupiła mi przynajmniej parę przypominających je canadeli. Zamiast trampek b-boyów nosiłem czteropaskowe kicksy Kenvel. Później nauczyłem się polować na ubrania Diesel lub Replay na pchlich targach. Następnie odkryłem vintage, który można było łączyć ze wszystkim i nadal mogłem wyglądać, jakbym "miał to" i gdzieś należał.
Prawda była taka, że pozostałam z dziwnie sprzecznym uczuciem pragnienia luksusu, designerskich torebek i możliwości kupowania rzeczy bez wiszącego na nich znaku 50% zniżki. Po prostu, kiedy osiągnęłam punkt, w którym mogłam kupić wszystko z głównego nurtu bez większych trudności i zrekompensować sobie moje nastoletnie i dwudziestoletnie lata, odkryłam, że nie było to szczególnie satysfakcjonujące. Nie czuję się tak, jak według kampanii modowych i artykułów prasowych powinnam się czuć. Nadal jestem taki sam z ograniczonym i większym budżetem: Na początku codziennego poszukiwania siebie w lustrze, w mojej szafie, na stronach błyszczących magazynów i w mediach społecznościowych.
Moda jest efemeryczna, zmienna, zmusza nas do okresowej konfrontacji ze zmianami. Ale moda jest również z natury okrutna, prawdopodobnie dlatego, że my, ludzie, również jesteśmy okrutni.
Moda pozwala mi modelować to, kim jestem. Wewnątrz i na zewnątrz, czasem z łatwością, czasem w konflikcie ze sobą lub otoczeniem. "Ubrania, makijaż i fryzura stają się spektakularnymi znakami potwierdzenia własnego ja, dla których maska jest częścią ciała i staje się skórą i ciałem. Powracamy od ubrań do skóry; to nie tylko ubrania tworzą modę, ale samo ciało" - pisze filozof Gillo Dorfles(The New Fashion of Fashion, Rubato, 2014). Dążenie do zjednoczenia ciała, twarzy i ubrań oraz odnalezienia własnego ja towarzyszyło mi przez całe życie. I podejrzewam, że prawie każda kobieta świadomie lub nieświadomie toczy podobną walkę: o nasze twarze, ciała i garderoby.
Moda jest efemeryczna, zmienia się, zmuszając nas do okresowej konfrontacji ze zmianami. Ale moda jest również z natury okrutna, prawdopodobnie dlatego, że my, ludzie, również jesteśmy okrutni. System mody dzieli nas - na tych, którzy mogą sobie pozwolić na ostentacyjne lub mało efektowne symbole statusu, tych, którzy do nich dążą lub tych, którzy poddali się optyce modowego biznesu. Moda to system symboli, który mówi nam, gdzie przynależymy i definiuje nas społecznie. Moda jest przede wszystkim tym, czym jesteśmy - pokazuje nasze społeczeństwo obnażone i podzielone. Każdy z nas jest częścią społeczeństwa, a tym samym częścią świata mody. Twierdzenie, że moda nas nie interesuje lub że jesteśmy poza nią, jest nonsensem. Nie podążanie za trendami nie oznacza życia poza systemem.
Dziwne piękno i selektywna zwyczajność
Oceny estetyczne są subiektywne i nie można się do nich odwoływać. W cytowanej książce Dorfles przypomina nam, że piękno istnieje tylko w umyśle tego, kto je obserwuje. Nic dziwnego, że moda problematyzuje i w rzeczywistości nieustannie kwestionuje piękno. Trend na "brzydkie" lub "dziwne" jest obecny od dawna.
To nie tylko sezonowe must-have'y stopniowo zmieniają postrzeganie tego, co piękne i stylowe, czy to same ubrania (fakt, że jednego dnia tęsknimy za ostrymi butami, a następnego za spiczastymi butami), czy modelki, które je prezentują. Przeszliśmy całą drogę od idealnych supermodelek z początku lat 90-tych, które uosabiały silne kobiety o idealnych rysach, do "heroin chic" Kate Moss, która wprowadziła do mody trendy inspirowane grunge'em w połowie lat 90-tych, do modelek z plamami pigmentowymi, androgynicznych, plus-size, a nawet modelek z zespołem Downa lub na wózkach inwalidzkich. Nie marzyłbym o takiej różnorodności, przeglądając Elle w latach dziewięćdziesiątych.
Ale nawet przekraczając ustalone normy i standardy, moda wciąż jest okrutna. Wystarczy spojrzeć na starsze odcinki reality show "America's Next Top Model", gdzie sędziowie, na czele z twórczynią tego udanego programu, Tyrą Banks, z pewnością nie oszczędzają uczestników. Częstym zwrotem jest "nie jesteś typowo piękna, ale świat mody zrozumie twój wygląd", a są też odcinki, które pracują nad "transformacją" uczestników lub wskazywaniem ich "wad" - mniejszego wzrostu, wydatnej szczęki lub krzywych zębów. Wykorzystując archetypiczną historię amerykańskiego snu, w której pracowitość i talent biednej dziewczyny doprowadziły do szczęścia, biznes modowy pokazuje, że wszyscy mamy możliwość dążenia do tego, ale musimy też coś poświęcić. Na przykład długie włosy lub ciało, które musi być wyrzeźbione zgodnie z ówczesnymi standardami.
Przez jakiś czas pracowałam w świecie modelingu. Pozostawiło mi to nieco gorzki posmak toksycznego środowiska, które kształtuje często bardzo młodych ludzi w prototypy piękna, których teraz potrzebują. Obecnie w programie America's Next Top Model możemy zobaczyć modelki plus-size lub osobowości niezgodne z płcią. Ale chociaż świat modelingu i reprezentacji różnych typologii ciała (i wieku) zmienia się i staje się bardziej inkluzywny dzięki trendom społecznym i debatom, podstawowe założenie pozostaje: musisz być wyjątkowy lub "interesujący". W przeciwnym razie nie zasługujesz na uwagę. Moda nie potrzebuje przeciętności i "zwyczajności"; karmi się niekończącym się cyklem aspiracji, które sprawiają, że kupujemy produkt, który obiecuje osiągnąć przedstawiony ideał.
Dlaczego Gucci obraża główny nurt
Alessandro Michele, który kieruje domem mody Gucci od 2015 roku, jest jednym z najbardziej wpływowych współczesnych projektantów mody. W przypadku Gucci udało mu się na nowo odkryć to, co jest typowe dla marki: marka, założona w 1921 roku, reprezentuje szczyt włoskiej tradycji rzemieślniczej z dbałością o szczegóły i wyobraźnię w projektowaniu. Z talentem do wyobraźni i współczesnych trendów, Michele zdołał wydobyć to, co najlepsze w archiwum Gucci, prezentując sezon po sezonie modę, która jest romantyczna, poetycka, nieco retro, ale współczesna.
Dziś Gucci jest liderem w wyznaczaniu trendów, po części dzięki odpowiedniemu castingowi, który Michele sprytnie selekcjonuje. Zamiast tradycyjnie "pięknych" modelek, prezentuje różnorodnych ekscentrycznych artystów lub wybiera modelki, których wygląd przeczy stereotypom i wyobrażeniom głównego nurtu. Co za szok, gdy w kampanii szminki pokazał modelkę z krzywymi zębami! Jesienią tego roku rozpoczął debatę społeczną we Włoszech, kiedy wybrał Ormiankę Armine Harutyunyan spośród modelek, które chodziły dla Gucci podczas Nowojorskiego Tygodnia Mody. Smukła kobieta z wydatnym nosem i brwiami zdołała wywołać całkowite oburzenie i obrzydzenie w konserwatywnym włoskim mainstreamie, co objawiło się nienawistnymi komentarzami i atakami na jej wygląd. Niektórzy pisali, że jest po prostu "brzydka", inni, że "zdecydowanie nie nadaje się do świata mody".
Jednak charakterystyczny i niepowtarzalny wygląd, jaki prezentuje Harutyunyan, wręcz przeciwnie, spełnia dokładnie to, czego świat mody od dawna szuka, potrzebuje i dzięki czemu może utrzymać swoje status quo. Założę się, że Michele doskonale o tym wie i sprytnie zaszczepi to w DNA domu mody. To, że Gucci jest teraz przystanią doskonałości, widać na przykład w jego prezentacji mody męskiej (co z kolei czyni go przedmiotem zainteresowania twórców memów i "obrońców tradycyjnych wartości"). Niezależnie od tego, czy chodzi o kolekcje, w których szczupli, androgynicznie wyglądający chłopcy w okularach w stylu retro prezentują dzianinowe kamizelki, obcisłe metaliczne spodnie lub T-shirty z infantylnymi nadrukami, czy też o długotrwałą współpracę z muzykiem Harrym Stylesem, która obejmuje wybory stylizacyjne muzyka niezgodne z płcią.
Czy ubrania czynią mężczyznę?
Brytyjski muzyk i były członek popularnego zespołu One Direction Harry Styles trafił na okładkę grudniowego Vogue. Przeszedł do historii, stając się pierwszym mężczyzną, który pojawił się na okładce magazynu o modzie. Styles został tu sfotografowany w sukni wieczorowej i smokingowej torbie Gucci, co wywołało oburzenie zwłaszcza konserwatywnych polityków i komentatorów, którzy postrzegają mężczyznę w sukience jako oznakę erozji kruchego systemu "tradycyjnych" znaków.
Dla Harry'ego Stylesa strój płynny płciowo nie jest niczym nowym; nawet w czasach, gdy był w zespole, ubierał się w kwieciste bluzki, przezroczyste topy i buty na obcasach. Z własnym dowcipem pokazuje, że ubrania nie czynią mężczyzny, ale mogą niezawodnie poruszyć stagnację konserwatywnych przekonań.
Ekscentryczne typy, które rutynowo wybiera Michele, są tym, co zwykliśmy nazywać "interesującymi". Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że słowo to nigdy nie wróżyło dobrze w głównym nurcie. Ci, którzy początkowo nie byli "przystojni", byli "interesujący", podobnie jak ci, których nie można było łatwo zdefiniować na podstawie wyglądu, ubioru lub działań. Czy dzisiaj ciekawość jest bardziej pożądana? Czy my, dzieciaki, które wyglądają "jak z innej epoki", możemy w końcu poczuć się akceptowani i wyjątkowi? Trudno powiedzieć. Nie mamy za sobą silnego PR-u ani historii, która "sprzedałaby" nasz wygląd i garderobę. Po prostu jesteśmy i próbujemy znaleźć swoje miejsce. I właśnie tego chce od nas branża modowa - sezon po sezonie.
Chodzi o dopasowanie się
Po jednej stronie są "interesujące" modele i wyrafinowane wartości graniczące z pretensjonalnym snobizmem, które reprezentuje Gucci, a po drugiej stronie są wzorce blogerów i influencerów. Pokochają je ci, w których umysłach pozostała na przykład muza Pedro Almodóvara, wścibska aktorka Rossy de Palma w kampanii perfum Jeana Paula Gaultiera. Ze zwyczajnością łatwiej się utożsamić. Zwyczajność nie obraża, nie szuka własnej drogi. Zgodność jest wygodna i dlatego pożądana. Być może nawet jako rodzaj efemerycznego bezpieczeństwa w czasach globalnej niepewności.
Ale zwyczajność Instagrama nigdy nie jest tak "zwyczajna", jak zwyczajność każdego z nas - i nie ma znaczenia, czy jest to plan marketingowy, czy prezentowane "autentyczne" wartości życiowe, granica między nimi zaciera się tutaj. Weźmy przykład czeskich influencerek, sióstr Ehrenberger (A Cup of Style), których sukces polega na ekstremalnej identyfikacji, która nie zakłóca status quo. Są to młode, dobrze wyglądające dziewczyny, które ubierają się modnie, ale nie ekscentrycznie, zgodnie ze standardowymi normami i prowadzą modelowe życie dyktowane wcześniej przez reklamy telewizyjne: studia, partnerstwo, podróże, własny udany biznes, małżeństwo, dzieci.
Od włosów, przez szczęście w życiu, po tradycyjne wartości rodzinne - nowa perfekcja Instagrama nigdy nie była tak dostępna jak dziś w naszych sieciach społecznościowych.
Najbardziej utytułowaną "zwykłą" influencerką na świecie jest przedsiębiorczyni Chiara Ferragni - ucieleśnienie marzeń millenialsów o sukcesie. Tyle że z większym budżetem, prezentuje to samo, co jej czeskie siostry z "pucharu stylu". Ani Cup of Style, ani Ferragni nie podważają w znaczący sposób ideału wartości klasy średniej - nawet w tym, co mówią, nie mówiąc już o tym, jak się ubierają czy jak wyglądają. Idealna ścieżka dla każdego, kto chce się łatwo dopasować i nadal aspirować. Nowa perfekcja Instagrama nigdy nie była tak dostępna jak dziś w naszych sieciach społecznościowych. Od włosów po szczęście życiowe w tradycyjnych wartościach rodzinnych.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy, nawet ekscentryczny luksus według Gucci to nic innego jak znalezienie miejsca w konformizmie klanowej estetyki. W końcu prawdziwy luksus jest wyrazem sprzeciwu wobec seryjności, masowości i wszystkiego, co powszechne. Istnieje zupełnie poza ustalonymi regułami, jako pozostałość "pięknego starego świata", a jednocześnie jako zupełnie nowy świat. Nie ma sensu dzielić się nim na portalach społecznościowych, które są antytezą masowego gustu w jego kształtowaniu. Zgodnie z tym kluczem, nie ma również znaczenia, jakie wzorce wybierzesz w mediach społecznościowych, ponieważ rezultatem i tak jest niekończąca się seryjna kopia.
Wybierz kim jesteś i noś to
W erze Instagrama możemy z łatwością wybrać osobowość pasującą do nas samych. Możemy wybrać naszą bańkę, nasz klan i przesiąknąć estetyką i wartościami stojącymi za nim również poprzez nasze zdjęcia z telefonu. Możemy przemyśleć nasze preferencje w oparciu o informacje dostępne nam z niekończącego się strumienia cyfrowego świata i dopasować nasze ciało tam, gdzie chcemy.
Ale ostatecznie i tak staniemy przed szafą i lustrem zupełnie sami. I pomimo wszystkich strategii marketingowych branży modowej, prawdopodobnie zdamy sobie sprawę, że piękno i luksus to nie nowa torebka Moniki Marešovej ani pozornie autentycznie stylowe zdjęcie prezesa domu perfumeryjnego Byredo. To tylko odłamki fantastycznych światów, które budzą w nas pragnienia, których spełnienie nie jest z natury możliwe.
Moda jest iluzją, nowym pięknym światem, bajką podobną do tych, które oglądamy w każde Boże Narodzenie. I tak jak bajka, może służyć jako kojąca eskapistyczna iluzja, szansa na marzenia. Mamy tę przewagę, że możemy wybrać ideał, za którym chcemy podążać, ale musimy też nauczyć się żyć w pełni ze świadomością, że każdy ideał jest z definicji tylko i wyłącznie nieosiągalnym modelem.
Moda jest okrutna, ale może być również piękna w oczach tych, którzy na nią patrzą. Dobrą wiadomością dla nas wszystkich jest to, że my również możemy być piękni w oczach tych, którzy na nas patrzą. Pragnienie przynależności jest nasze, ale nie powinniśmy dać się zmanipulować do stanu, w którym każdego ranka stoimy bezradnie przed lustrem, nie wiedząc, kim jesteśmy pomimo wszystkich nieskończonych możliwości i czując żal, że nie jesteśmy kimś innym.
Wszystkie artykuły autorki/autora