UWAŻAJ!!! Jak widzisz, wystarczy caps lock i kilka wykrzykników – i od razu skupisz uwagę. Czym tak naprawdę jest uwaga, jak ją nasz mózg produkuje i kontroluje? Czy masz swoją uwagę pod kontrolą, czy raczej jesteś bardzo impulsywny_a? Jak długo jesteś w stanie skupić się na czytaniu tego tekstu? I jak wygląda życie, kiedy już od urodzenia masz problem ze skupieniem się? ADHD dotyczy również dorosłych.
Uwaga to jedna z najważniejszych części naszej świadomości, a mimo to paradoksalnie rzadko kiedy poświęcamy jej uwagę. Skupienie uwagi jest tak oczywistym procesem, że człowiek rzadko kiedy zastanawia się, jak właściwie funkcjonuje. A przecież jest to ewolucyjny, neurologiczny majstersztyk, który w dużym stopniu określa nasze życie – to, kim jesteśmy, nie tylko jako jednostki, ale również jako społeczeństwo. Czemu ludzkość poświęca najwięcej uwagi? Pieniądzom? Miłości? Wojnie? Nauce? Narcyzmowi w mediach społecznościowych i robieniu selfie?
Nieprzypadkowo uwaga stała się jednym z najważniejszych dóbr we współczesnym świecie. Za to, co przyciągnie naszą uwagę, jesteśmy skłonni zapłacić duże pieniądze.
W polityce przyciągnięcie uwagi jest ważniejsze niż rozsądny program. Na skupianiu uwagi na sobie oparty jest wielki biznes – branża beauty, fitness, rozwój osobisty. Walka o to, na co zwracamy uwagę, staje się coraz bardziej bezwzględna, w przyszłości będzie jeszcze bardziej brutalna i podstępna. Uwaga ma w sobie coś z magii. Coś PRZYCIĄGNIE NASZĄ UWAGĘ lub nas UWIEDZIE, dosłownie ZAWŁADNIE naszą myślą. Zaczniemy czegoś chcieć lub nie chcieć.
ADHD to na początku po prostu zaburzona koncentracja uwagi. Żyjesz w świecie, w którym co trzecia litera jest napisana caps lockiem, a twoją uwagę nieustannie coś chce zabrać, zajmować, absorbować.
Nie zawsze jest w takiej sytuacji możliwość ucieczki. Spróbuj w niedzielę rano zignorować dźwięk kosiarki, nie obrócić się za syreną karetki albo wyłączyć tą natrętną piosenkę, która ci gra w głowie. Last Christmas I gave you my heart, and the very next day… Do tego spróbuj nie myśleć o niebieskim słoniu.
A teraz w twojej głowie gra właśnie ta piosenka, a w rytm muzyki tańczy niebieski słoń.
Nie tak ciężko manipulować naszą uwagą, choć współczesna nauka nie poznała jeszcze w pełni zasad jej działania. Mózg nadal pozostaje najbardziej skomplikowanym obiektem w naszym wszechświecie, a w procesie jego poznania jesteśmy dopiero na początku. Według profesora Jespera Mogensena z Uniwersytetu w Kopenhadze, współcześnie rozumiemy około pięciu procent z tego, czym jest i jak funkcjonuje mózg. Również uwaga to intuicyjny, trudny do zdefiniowania i zmierzenia proces. To między innymi sposób samoobrony mózgu, który, pomimo swych możliwości przetwarzania danych, potrzebuje „filtrować” świat po to, żeby nie zwariować. Powinien na przykład osiem godzin spać, żeby móc się zresetować i być gotowym na kolejny dzień pełen skomplikowanych decyzji, którym impulsom poświęcać uwagę. Wyobraź sobie, co by się stało, gdybyśmy kierowali uwagę na wszystko, co istnieje, gdybyśmy obejmowali umysłem cały wszechświat?
ADHD – komedia, czy horror?
Jeżeli zdolność koncentracji uwagi nie funkcjonuje prawidłowo i mózg nie zawsze potrafi nią właściwie zarządzać, ma to znaczący wpływ na jakość ludzkiego życia. Dobrze o tym wiedzą osoby z ADHD, zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. ADHD to na początku po prostu zaburzona koncentracja uwagi. Żyjesz w świecie, w którym co trzecia litera jest napisana CapsLockiem, a twoją uwagę nieustannie coś absorbuje. „Szybko tracę zainteresowanie, mój mózg przełącza się tam i z powrotem. Uciekające myśli to strasznie irytujący problem. Idę pod prysznic, coś mi przyjdzie do głowy i wyjdę z niego, chociaż się nie umyłem. Po prostu zapomnę, że nie wziąłem prysznica. W głowie mi cały czas galopują myśli,” wyjaśnia wpływ niestandardowo funkcjonującego mechanizmu uwagi Jerzy Dobry.
„Zdarza mi się, że wsiadam do złych pociągów, raz na przykład przypadkiem pojechałam do Wiednia. Innym razem kupiłam bilet lotniczy na grudzień, chociaż potrzebowałam lecieć w maju. Chyba trzy razy przyjechałam na lotnisko i odkryłam, że mam bilet na inny termin. Niedawno nie dałam rady przyjść na egzamin wstępny na studia. Chociaż mam nastawiony kalendarz Google, żeby mnie o wszystkim powiadomił,” opowiada Anna Stella i dodaje, że organizacja życia codziennego jest dla niej pełna pułapek. (Nawet autorowi tekstu podczas pisania artykułu zdarzyło się, że niespodziewanie przyszedł do kuchni i liczył ziemniaki, albo w łazience prał buty.)
Jerzy i Anna niedawno otwarcie i bez ogródek opisali swoją, czasem szaloną, rzeczywistość życia z ADHD w audiodokumentcie portalu Hatefree Culture. Ania razem ze swoim mężem prowadzi ogród społeczny na obrzeżach stolicy, jest dyplomowaną psychoterapeutką, a zakres jej działań jest niezwykle szeroki. Jerzy miał problem ze zdefiniowaniem samego siebie. Poza zawodem kominiarza i kierowcy ciężarówki robi prawie wszystko: jest popularyzatorem nauki, youtuberem, fotografem, filmowcem, podróżnikiem, piosenkarzem…
Po dłuższej rozmowie od razu widać, że chociaż życie każdego z nich jest różne, to łączy je kilka ważnych elementów. Oboje odkryli swoje ADHD jako dorośli, po dramatycznych perypetiach, niepewności, szaleństwie, poszukiwaniu ulgi i nie znajdowaniu jej.
Wiele osób z zaburzeniami koncentracji przeszło przez podobne długotrwałe cierpienie, życie w niepewności i zastanawianie się, co nie jest w porządku. Czują się obiektywnie inaczej niż „normalni” (neurotypowi) ludzie, ale nie wiedzą dokładnie, co się dzieje. Próbują wszystkiego, starają się funkcjonować zgodnie z wyobrażeniem o normalnym zachowaniu. I ponoszą porażkę. Ich poczucie własnej wartości stacza się po równi pochyłej.
Czy masz czasem problemy z koncentracją uwagi?
Nasze społeczeństwo i związki są w dużym stopniu oparte na uwadze; musimy koncentrować się w szkole, rodzice i koledzy chcą, żebyśmy się bardziej skupili, w pracy musimy być nieustannie skoncentrowani… Ale w przypadku ADHD uwaga przypomina dzikiego mustanga, który znika za horyzontem, a ty nie jesteś w stanie go dogonić i okiełznać. Ludziom wydaje się, że to wszystko robisz specjalnie. Jerzy komentuje, że osoby z ADHD najczęściej kończą w dwóch podstawowych kategoriach: jako komiczni wariaci albo źli, podstępni dranie. Albo jesteś jak rozbrajająco zabawny tajemniczy blondyn w czarnym bucie, albo znienawidzony, nierzetelny i zgorzkniały człowiek, którego roztargnienie ludzie odbierają jako sabotaż. (A właśnie nieustanne osądzanie niezawodnie zmieni Cię w mizantropa.)
Ból, którego nie widać
Jeżeli chcesz sobie wyobrazić, jak to jest, mieć ADHD, wypij pięć filiżanek kawy i spróbuj pracować, skupiać się na tym, co mówią ludzie, ewentualnie studiować skomplikowane teksty. W przypadku ADHD ważne jest zrozumienie, że są to stany, które znasz, nawet jeśli nie masz zaburzeń koncentracji, różnica polega na tym, że nie doświadczasz ich w ekstremalnym stadium, nie żyjesz z nimi cały czas. Dokumenty gubisz raz na kilka lat, nie raz na miesiąc. Zdarza się, że masz natłoki myśli i pomysłów, ale nie cierpisz z ich powodu na ciężką bezsenność. Nie musisz walczyć z ciągle obecnym niepokojem wewnętrznym, spowodowanym wyższą impulsywnością mózgu.
Poczucie porażki powoduje dużo wewnętrznego bólu, a to jest dla naszego życia dużo gorsze niż samo ADHD.
Jeżeli twój układ nerwowy nie funkcjonuje tak, jak u pozostałych osób i często powoduje problemy, to negatywne, a nawet destrukcyjne opinie stają się złymi, lecz wiernymi towarzyszami życia. W gorszym przypadku spotykamy się nawet z karami cielesnymi; w końcu w dyskusjach pod artykułami o ADHD często pojawiają się opinie, że „niegrzeczne i niespokojne” dzieci wystarczy częściej bić, a darują sobie swoje wybryki. To logiczne, że po takim dzieciństwie i okresie dojrzewania, skończysz z bardzo obniżoną samooceną i myślami autodestrukcyjnymi. Poczucie porażki powoduje dużo wewnętrznego bólu, a to jest dla naszego życia dużo gorsze niż samo ADHD.
Samo zaburzenie neurologiczne może być cięższe lub łagodniejsze, można z nim jednak pracować: od terapii, poprzez leki, do znalezienia odpowiedniego miejsca pracy, które nie zniszczy cię wewnętrznie. Poradzisz sobie nawet na uniwersytecie, o ile dasz radę narzucić sobie właściwe tempo i poziom koncentracji. Jako człowieka może cię jednak niszczyć poczucie, że jesteś w życiu bezużyteczny, ludzie cię nie rozumieją i nie akceptują, jesteś wadliwym elementem, w najgorszym przypadku nawet potworem. Wewnętrzna nienawiść w stosunku do siebie, spowodowana niepowodzeniami nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Strach spowodowany tym, że nie wiesz, co z tobą jest nie w porządku i dlaczego inni cię za to obwiniają, jest jednak dla każdego Ja niezwykle toksyczny. Dlatego wpływ ADHD zależy od wielu czynników: genetyki, wychowania, stylu życia i losu.
Istotne jest prawdziwe zrozumienie, że problemy życiowe i ich pomyślne przezwyciężanie są zawsze sumą wielu czynników. ADHD to nie jest brak silnej woli, lenistwo lub nieporadność życiowa. Przede wszystkim nie da się go wyleczyć poprzez kary cielesne. Niektórzy ludzie z ADHD wiodą stosunkowo normalne życie, niektórzy kończą w więzieniu, na terapii uzależnień, na ulicy lub niestety popełniają samobójstwa. A JESZCZE RAZ (i znowu, CapsLock!) należy podkreślić, że winne nie jest samo ADHD, ale przede wszystkim wewnętrzne męczarnie, spowodowane poczuciem porażki i nie radzeniem sobie z wymarzoną normalnością.
„ADHD zostało u mnie zdiagnozowane późno, dopiero na szkoleniu terapeutycznym, mimo, że do psychiatry zaczęłam chodzić w wieku trzynastu lat. Chodziłam tam ze względu na samookaleczenia, które były produktem ubocznym ADHD, ale diagnozę raczej ukrywały. Inność obniżała moje poczucie własnej wartości, czułam się niezrozumiana,” opisuje Ania początki swoich trwających przez całe życie problemów. W jej diagnozie psychiatrycznej możemy przeczytać: osobowość z pogranicza z nieprawidłowym rozwojem, w następnej już zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Specjaliści długo nie wiedzieli, co dokładnie się z nią dzieje. Sama twierdzi, że była „po prostu dziwna”.
Długotrwale nie rozwiązywane problemy, niepewność wewnętrzna i ból wiodły do negatywnych wzorców zachowań i przeżywania emocji: „ Alkohol i seks, i to w dużych ilościach. Z piciem mam od zawsze problem. W liceum piłam codziennie i naprawdę dużo, ostatnio jednak udaje mi się nad tym panować. Z mężem żyjemy w związku monogamicznym, co mnie zaskakuje. Nasz związek jest wprawdzie bardzo burzliwy, ale funkcjonuje .” Zanim zaczniemy kogokolwiek osądzać, posprzątajmy najpierw na własnym podwórku. Wszyscy poszukujemy lekarstwa na nasz ból wewnętrzny, ale niestety często znajdujemy je w złym miejscu. Możliwości jest wiele: konsumpcja, pracoholizm, alkohol, seks, seriale, sport, internet i inne uzależnienia.
ADHD to niezdolność do koncentracji uwagi. Nie musi i nie powinna kończyć się czymś gorszym.
Wspólnym mianownikiem tego wszystkiego jest poszukiwanie szybkiej ulgi. Wszyscy szukamy ucieczki i wszyscy mamy skłonności unikania prawdziwych przyczyn problemów. Wszyscy próbujemy odpocząć od samych siebie, od problemów i pytań innych ludzi. Niestety, to nigdy nie funkcjonuje na dłuższą metę. Chodzi o równowagę – jeżeli popadamy w przesadę, potencjalnie może nam zaszkodzić nawet czytanie książek czy uprawa ogródka. Jeżeli pozwalamy, żeby jakaś rzecz totalnie „uniosła” naszą uwagę, oznacza to, że pozwoliliśmy unieść również naszą osobowość. Nie powinniśmy jednak mieć wyrzutów sumienia, zazwyczaj bardzo trudno jest odkryć pierwotne przyczyny problemów. Ludzkim przeznaczeniem nie jest bycie doskonałym, a pomóc w pogodzeniu się z tym może na przykład terapia. Jednym z ważniejszych kroków w życiu jest zaakceptowanie, że wyrządziliśmy krzywdę sobie i innym, i skierować jak najwięcej uwagi na minimalizację szkód. Od tego zaczyna się również leczenie ADHD i jego skutków.
Zauważyłem, że jedno lub dwa piwa trochę hamują tok myśli w głowie, ale kto skończy po dwóch piwach? Zacząłem brać swoją pracę do knajpy, a to był początek końca. W wieku trzydziestu pięciu lat obudziłem się z alkoholowego dziesięciolecia i uświadomiłem sobie, że podczas, gdy moi dawni koledzy ze szkoły budują domy i kariery, ja mam długi, mieszkam u mamy, nie podobam się dziewczynom, jestem otyły i nie mam żadnego planu, co dalej,” opisuje swoją drogę do wyleczenia Jerzy. Ciężko nad sobą pracuje, ale jak mówi, najtrudniej było zacząć. A kiedy się nie udało, zacząć znowu.
„Problemem było, że chciałem się zmienić strasznie szybko – od jutra przestanę pić, zacznę się zdrowo odżywiać, wstawać regularnie o tej samej porze i spać osiem godzin, uprawiać sport, planować, przestrzegać planu, codziennie sprzątać. Za każdym razem ponosiłem porażkę. Musiałem pogodzić się z tym, jaki jestem, i zacząć od małych kroków. Uświadomiłem sobie, że jedyna osoba, z którą mogę się porównywać, jestem ja wczoraj, i pracować nad tym, aby jutrzejszy ja był lepszy niż wczorajszy, a za rok lepszy niż rok temu,” opowiada i dodaje, że kiedyś uważał, że iść do psychiatry to straszny wstyd, mimo że uważa się za absolutnie liberalnego człowieka – a takie poglądy panują w większości naszego społeczeństwa. Osoby z ADHD zazwyczaj opisują ogromną ulgę, którą poczuli, gdy odkryli, co się tak naprawdę dzieje i poprosili o pomoc. Jerzy i Ania przyznali się sami przed sobą, że mają problem, a poza terapią korzystają czasem również z farmakoterapii. Przede wszystkim jednak starają się nad sobą pracować.
ADHD jako lustro
Jeżeli definiujemy chorobę jako niemożność robienia czegoś normalnego, złamana noga jest niezdolnością chodzenia, a ADHD niezdolnością do koncentracji uwagi w sposób, w jaki to normalnie robi większość z nas. Nie musi i nie powinna kończyć się czymś gorszym. Wystarczy, że dowiemy się więcej o mechanizmie uwagi, o zdrowiu psychicznym i możliwościach wsparcia. Na każde ograniczenie sprawności możemy patrzeć jako szansę. Zaburzenia koncentracji mogą być dla wszystkich dobrym lustrem, mogą człowieka nauczyć lepiej pracować ze swoją uwagą.
Być może od dłuższego czasu chcesz poświęcać mniej uwagi mediom społecznościowym, ale nie dajesz rady. Może pomoże ci w tym właśnie lektura tekstu o ADHD. Podobnie jak osoby z ADHD musisz najpierw przyznać, że masz problem, a następnie nad nim pracować, co nie zawsze jest przyjemne i wymaga wysiłku. Pozostałe problemy, które często wiążą się z ADHD, mogą się nam pierwszy rzut oka wydawać odległe, dotyczące małej grupy ludzi. Przypominają one, jak ważna jest akceptacja samego siebie i poczucie własnej wartości. A ty? Czy lubisz siebie? W zdrowy sposób? Czy poświęcasz sobie dostateczną uwagę? (I czy poświęcasz uwagę temu, co tak naprawdę czują nasi bliscy?)
Niemal każdy człowiek z niepełnosprawnością jest w stanie społeczeństwu więcej dawać niż brać, o ile ma do tego właściwe warunki. Wsparcie opłaca się z punktu widzenia społeczeństwa, jak również ekonomii; nieleczone problemy wszelkich typów oznaczają wielkie obciążenie dla służby zdrowia, systemu społecznego a także prawnego. Gdyby człowiek chory na grypę musiałby leczyć się przez dziesiątki lat, kosztowałoby to ogromne pieniądze. Tak samo wielkie pieniądze może kosztować, jeżeli u kogoś nie zdiagnozujemy odpowiednio wcześnie ADHD, a nie leczony chory na przykład popadnie w uzależnienie od narkotyków.
Umówiliśmy się, że w przeciwieństwie do nazistów nie będziemy eliminować niepełnosprawnych, w przeciwieństwie do komunistów – nie będziemy ich izolować od społeczeństwa. Jeżeli cywilizację i kulturę definiujemy jako akceptację wszystkich odmienności, spróbujmy tego również w przypadku ADHD.
Jeżeli w swoim otoczeniu masz osobę z ADHD, daj mu poczucie akceptacji, to najlepszy lek na obniżone nieustannymi porażkami poczucie własnej wartości. Czasem wystarczy nawet małe wsparcie, na przykład więcej słuchać niż radzić, jak ma wyglądać normalny człowiek.
Wszystkie artykuły autorki/autora