Feministki noszą się teraz na różowo. Karley Sciortino pomogła to osiągnąć.

Popkultura
Jana Patočková
| 11.9.2023
Feministki noszą się teraz na różowo. Karley Sciortino pomogła to osiągnąć.
Zdroj: Shutterstock

Dzisiejsza feministka nie jest już tylko stereotypem starej panny, która nienawidzi mężczyzn, nie nosi makijażu i nosi zbyt obszerne ubrania. Feministki noszą również różowe minispódniczki i dzielą się własnymi doświadczeniami życiowymi, aby pokazać, że bycie otwarcie seksualnym jest w porządku. Piszą, rozmawiają i tworzą programy telewizyjne o seksie.

Zanim raperka Cardi B zaczęła zdobywać szczyty list przebojów, aby opowiedzieć historię o tym, jak osiągnęła szczęście i sławę tańcząc na rurze, a nawet zanim Lena Dunham przedstawiła świat sfrustrowanym millenialsom, dla których seksualność jest naturalną częścią ich osobowości, była blogerka Karley Sciortino.

Chodziłam do kościelnej szkoły podstawowej, a o tym, jak robić dzieci, dowiedziałam się w drugiej klasie z książki " Peter, Ida and the Baby ". Czytałam w Biblii, że istnieje coś takiego jak pieszczoty, a seks może mieć inny cel niż płodzenie dzieci. Seks w wielkim mieście pokazał mi, że dziewczyny mogą cieszyć się seksem. Ale była różnica między nastolatką z Pragi a grupą zamożnych łowców garniturów z Manhattanu. Mogłem wpatrywać się w Carrie Bradshaw, mrugającą do mnie z ekranu w słabo oświetlonym salonie mieszkania z prefabrykatów, ale pomimo pozornej bliskości i kobiecej "więzi", nikt nie mógł być bardziej odległy. I wtedy pojawiła się Karley Sciortino.

Autorefleksje z dziewczęcych pokojów stały się fenomenem. Nowe bohaterki to złożone postacie, których możemy nie lubić, ale nadal będziemy chcieli ich słuchać lub o nich czytać.

"Kluczem jest wyglądać seksownie, ale zdecydowanie nie tandetnie. Pomiędzy nimi jest cienka granica", śmieje się Sciortino do kamery samouczka makijażu na kanale YouTube American Vogue, i w przeciwieństwie do profesjonalnych blogerek kosmetycznych, nakłada i rozmazuje korektor wokół oczu, podobnie jak ja każdego ranka w łazience. Kiedy wyciąga ze swojej toaletki bronzer w półprzezroczystym pojemniczku, widać prawie zużyty produkt, który upadł na podłogę i kilka razy się potłukł. Sprawia wrażenie zwykłej dziewczyny z pudrem za sto dolarów, która, podobnie jak Manhattan, prawdopodobnie mogłaby mieszkać obok ciebie w Vinohradach lub Brnie-Central. Z taką Carrie Bradshaw można się utożsamić. Ale jak dziewczyna, która mieszkała w squacie i poświęciła się w pełni imprezowaniu i seksowi, została felietonistką uznanego magazynu o modzie?

Od squatu do biblii mody

Karley Sciortino urodziła się 34 lata temu w konserwatywnej katolickiej rodzinie w małym miasteczku w stanie Nowy Jork. "Mogło się to potoczyć na dwa sposoby. Albo podążać za ustalonym wzorcem represji i wstydu, który istniał wokół seksualności, albo użyć tego wstydu jako narzędzia i stać się trochę maniakiem" - Sciortino podsumowuje trajektorię swojego życia w wywiadzie dla The Guardian. Prawdopodobnie jest już jasne, że wybrała drugą opcję. Przeprowadziła się do Londynu i w 2007 roku założyła bloga Slutever. Na początku był to pamiętnik, w którym opisywała niesamowite historie współlokatorów, dla których seks i pisanie o nim było narzędziem buntu.

"Pisałam o braku pieniędzy, ciągłym imprezowaniu i przypadkowych ludziach, z którymi spałam. Było nas wtedy około dwunastu, ale to się zmieniało. Ćpuny, artyści, którzy nie tworzyli żadnej sztuki, ludzie z plecakami. Mogłem wrócić do domu i natknąć się na grupę nagich facetów na DMT w salonie w uniesieniu jakiegoś tantrycznego rytuału. Albo wstać rano i natknąć się w kuchni na bezdomną rumuńską rodzinę, która właśnie piekła chleb. Jedno i drugie wydarzyło się naprawdę" - mówi Sciortino o swoim dzienniku squatterki, który stopniowo stawał się coraz bardziej zorientowany na seks, a New Yorker nazwał go kroniką seksualnych eksperymentów. Slutever stał się platformą, na której dziś możemy znaleźć eseje, felietony i porady dotyczące filmów i literatury odzwierciedlających głównie kobiecą seksualność w jej różnych formach.

"Seks blog w prawdziwym tego słowa znaczeniu stał się Slutever naturalnie w 2010 roku. Zainteresowałam się kulturą BDSM, pracą seksualną, gender studies, alternatywnymi formami związków, feminizmem, orgiami. Zaczęłam przeprowadzać wywiady z gwiazdami porno i eskortami. Z wiekiem coraz bardziej pociągała mnie seksualność. Slutever jest teraz platformą, na której ludzie mogą zaangażować się w otwartą, postępową, szczerą i zabawną debatę na temat seksu i związków. Miejscem, w którym akceptowane są nawet marginalne zachowania seksualne. Nie tworzę już Slutever sama, mam współpracowników wśród badaczy seksualności, studentów kina queer i innych. Z drugiej strony, moje teksty są wciąż zasadniczo takie same. Jest osobiste, o seksie i związkach oraz moich zmaganiach, by nie spieprzyć sobie życia" - mówi Sciortino w wywiadzie dla magazynu Metal.

Dziewczyny i seks

Zagłębianie się w "jak nie spieprzyć swojego życia" stało się motywem przewodnim dla wielu innych pisarek, które zaczęły być bardziej widoczne mniej więcej w czasie, gdy Sciortino odnosiła pierwsze sukcesy ze swoim blogiem. Być może najbardziej znanym mainstreamowym dziełem z tej epoki jest serial Girls (2012-2017), który przedstawił szerokiej publiczności archetyp kobiet tysiąclecia pogrążonych w depresji związkowej i walczących o znalezienie swojego miejsca w świecie. Reżyserka, aktorka i scenarzystka Lena Dunham stworzyła go z niespotykaną wcześniej autentycznością języka i świadomością, która nie zaniedbuje seksualności w całej jej bezpośredniości. Jej twórczość jest często krytykowana za jednostronne przedstawianie rzeczywistości, niedostateczną reprezentację mniejszości oraz przedstawianie surowego seksu i nagości. Ale najważniejsze jest to, że Dunham stworzyła bohaterkę, która zaczęła żyć własnym życiem i pomimo swojej nieznośności i przywilejów, bardzo łatwo było się z nią utożsamić.

Kiedy całe pokolenie wypowiada życzenie, wszechświat stara się je spełnić. To trochę tak, jakby stworzył prawdziwą Carrie Bradshaw w ciele dla wszystkich dziewczyn, które tak jak ja oglądały Sex and the City na początku tysiąclecia.

Jej autobiografia przedstawia typ radykalnej hedonistki w różowej lateksowej minidressie, która eksploruje świat poprzez seks, miłość, relacje międzyludzkie, otwarte związki, biseksualizm, BDSM, rozstania, orgie i seksualny wpływ wszechświata. Nie boi się być lekceważąca i jest zręczną glosatorką, która jest otwarta do głębi - w książce po raz pierwszy publicznie przyznaje, że przez długi czas zarabiała na życie jako kochanka lub dominatrix dla bogatych starszych mężczyzn. Przeplata zabawne historie o seksie z pierwszej ręki z intymnymi fragmentami, w których próbuje rozszyfrować, czym właściwie jest seks. Na tle swoich miłosnych eskapad rozwija głębsze refleksje, takie jak wprowadzenie do swojej kochanki Alice, która u progu trzydziestki wprowadziła ją w seks z zupełnie innej perspektywy. Jej naturalna ciekawość łączy się z wiedzą opartą na lekturze feministycznych ikon. Czasami się z nimi zgadza, czasami polemizuje, często szukając odpowiedzi w popkulturze i środowisku akademickim, aby znaleźć więcej pytań i innych punktów widzenia.

Sciortino często zajmuje stanowisko, z którym obecny feministyczny mainstream może się nie zgadzać. Twierdzi, że polityka tożsamości i niekończące się pragnienie bycia stale obrażanym przez wszystko często uniemożliwia kobietom prowadzenie ważnych debat. "Nie wierzę w narrację o kobietach jako delikatnych obiektach seksualnych. Myślę, że automatyczne założenie, że mężczyźni są drapieżnikami, a kobiety ofiarami, powoduje niepotrzebne zamieszanie. Mężczyźni muszą być edukowani we wszystkich kwestiach związanych ze zgodą, ale nie możemy określać tego jako kwestii czysto męskiej. Musimy również pamiętać o obowiązkach seksualnych kobiet i sposobach, w jakie kobiety powinny i mogą się chronić" - mówi. W swoich pismach opisuje mężczyzn w sposób, który zakłóca typowe postrzeganie i prezentację męskości. Pokazuje, że mężczyźni mogą być również emocjonalni, wrażliwi i pożądliwi. Nawet w najbardziej dziwacznych historiach zachowują pewien poziom wrażliwości.

W wywiadzie dla The Guardian i w swojej biografii Sciortino wspomina, że jej matka obawiała się, że pewnego dnia będzie gorzko żałować, że napisała i opublikowała wszystko o "orgiach, które miała w wieku dwudziestu lat". Odrzuca to jednak, mówiąc, że rozwiązłość nie jest czymś, z czego naturalnie się wyrasta lub jest uwarunkowana użalaniem się nad sobą. "W jednym z pierwszych wywiadów, których udzieliłam na temat mojego bloga, zapytano mnie, czy uważam się za feministkę i zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele o tym wiem. Ludzie często mówili mi, że moje teksty są bardzo feministyczne, więc pomyślałam, że powinnam sprawdzić w Wikipedii, co właściwie oznacza feminizm" - mówi w wywiadzie.

Mówi: "Mam życzenie

Kiedy całe pokolenie wypowiada życzenie, wszechświat stara się je spełnić. I wygląda na to, że stworzył prawdziwą Carrie Bradshaw dla wszystkich dziewczyn, które tak jak ja oglądały Sex and the City na początku tysiąclecia. Tak prawdziwą, że w przeciwieństwie do tej fikcyjnej, nie chce się na nią krzyczeć w każdej chwili za bycie zepsutą. Carrie milenials dorastała razem ze mną, a kiedy dziś patrzę na Slutever, jasne jest, że Sciortino wyszła poza studiowanie feminizmu na Wikipedii.

To nie było za darmo, a drogę do sukcesu musiała wywalczyć z głębin nowojorskiego boho-chic kapitalizmu metodą kija i marchewki. Karley Sciortino jest dla mnie prototypem millenialski, która znalazła drogę wyjścia z pokoleniowej depresji poprzez ciernistą ścieżkę seksu i jego mniej lub bardziej naiwnego odbicia. Dzięki niej w końcu zrozumiałam, że nie muszę się wstydzić i żałować pijackiego seksu na balu myśliwskim ani czuć się winna, że przespałam się z kimś na pierwszej randce. Przyszło to jak grom z jasnego nieba w momencie, gdy nadszedł czas na odwrócenie stereotypów. W końcu, jak mówi komik Ali Wong, "tylko dlatego, że dziewczyna daje ci trudny czas na pierwszej randce, nie oznacza, że nie ceni siebie, ale całkiem możliwe, że nie ceni ciebie". Dzięki, Karley, i mam nadzieję, że twoja mama ci wybaczy.

Zdjęcie na okładkę magazynu Riposte zostało wykonane przez Ryana Lowry'ego.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz