Aż do całkowitego wyczerpania. Wciąż boimy się narzekać na macierzyństwo. Utrata siebie jest najgorsza

Dobrowolna bezdzietność
Macierzyństwo
Matki pod pręgierzem
Podróż
Vztek
Tereza Semotamová
| 1.2.2024
Aż do całkowitego wyczerpania. Wciąż boimy się narzekać na macierzyństwo. Utrata siebie jest najgorsza
Shutterstock

Mówi się, że wraz z narodzinami dziecka rodzi się również matka. Ale jak utożsamić się z tą nową tożsamością i nie zatracić siebie? Rola matki nie jest tak naturalna, jak sądzi większość społeczeństwa. I w porządku, jeśli zajmie nam trochę czasu, aby dowiedzieć się, jaką naprawdę jesteśmy mamą. Jest też w porządku, jeśli zdecydujemy, że nie chcemy być matką. Przypomnienie artykułu Terezy Semotam.

Moja przyjaciółka i ja pchamy wózki ulicą. Mówi mi, że jej syn pójdzie do żłobka w wieku 14 miesięcy, aby mogła iść do pracy na kilka godzin dziennie. Przyznaje, że napełnia ją to wielkim szczęściem. "Nigdy tak naprawdę nie byłam w stanie identyfikować się z tą tożsamością jako matka" - mówi. To zdanie rozbrzmiewa w mojej głowie jeszcze przez wiele dni. Wraz z byciem nazywaną "mamusią", co wydawało mi się niewygodne w moim szóstym tygodniu, lub "mamą", jak nazywali mnie niektórzy przyjaciele podczas mojego dużego brzucha. Czy identyfikowałam się z moją tożsamością jako matki?

A z czym właściwie wiąże się ta rola? Rozdarcie do całkowitego wyczerpania? Zawsze robić to, co najlepsze dla dziecka? Zapomnieć o sobie? Czy to znaczy, że moje życie było okrutnie nieciekawe i dopiero macierzyństwo nadało mu sens, kierunek i znaczenie? Po porodzie przyjaciółka napisała do mnie: "Jestem przekonana, że urodzenie dziecka czyni z Ciebie prawdziwą kobietę". Nareszcie.

Macierzyństwo to wielki temat, do którego wszyscy w jakiś sposób się odnosimy. Dla mnie charakteryzuje się dużą ambiwalencją - reprezentuje chwile wielkiego szczęścia i radości, ale także zmęczenia, strachu, rozpaczy, frustracji i żalu. Wiele tematów związanych z macierzyństwem jest nadal tabu w naszym kraju. Na przykład gniew macierzyński. Może być ona odczuwana przez wiele osób i znajdować ujście w krzyku, a nawet agresji. Właśnie dlatego obecna dyskusja na temat klapsów jest tak potrzebna. Zamiast dyskutować o tym, czy bić dzieci, czy nie, dobrze byłoby porozmawiać o tym, jak lepiej zorganizować opiekę indywidualną i systemową, aby nie mieć tendencji do wyładowywania swoich frustracji na dziecku. Ale obecny "minister rodziny" wydaje się mieć nieco inną wizję.

Przez całe życie unikałem tematu opieki. Kiedy mój dziadek zachorował na raka i moja mama zaczęła się nim opiekować w pracy, była dość suwerenna w tej kwestii. Nie wiem, jak się wtedy czuła. Myślę, że było ciężko. Oczywiście opieka nad dzieckiem i opieka nad osobą starszą różnią się pod wieloma względami. Ale obie są walką, w której można się zatracić z różnych powodów.

W swoim gabinecie psychiatra Alexandra Sacks spotkała zdezorientowane matki, których rzeczywistość poporodowa bardzo kolidowała z tym, czego się spodziewały. Oczekiwały spełnienia i absolutnego szczęścia, a tymczasem pojawił się przede wszystkim niepokój i niepewność. Kochały swoje dziecko ponad wszystko, ale jednocześnie miały przytłaczające pragnienie, by czasem od niego uciec. I tak Sacks zanurzyła się w literaturze. Ale nie znalazła nic w książkach medycznych, ponieważ dotyczyły one chorób, a przemiana kobiety w matkę nie była diagnozą, ale naturalnym rozwojem. W końcu, w eseju z 1973 roku na temat karmienia piersią, The Tender Gift: Breastfeeding autorstwa antropolog Dany Raphael, która spopularyzowała termin "doula", znalazła termin "matrescence". Mówi o tej macierzyńskiej transformacji w swoim wykładzie TED.

Podczas gdy dorastanie odnosi się do procesu stawania się dorosłym, dojrzewanie to proces, w którym kobieta staje się matką. Obie transformacje reprezentują gwałtowne zmiany w ciele i psychice. Wiąże się to z pewną dozą udawania; nastolatka udaje, że jest dorosła, a matka udaje, że wie, co zrobić z dzieckiem. W rzeczywistości obu towarzyszy duża niepewność, zagubienie, a czasem niepokój. Co więcej, medialny obraz macierzyństwa jest raczej zniekształcony; można to znaleźć na przykład w badaniu How Mothers Do It, przeprowadzonym na Uniwersytecie Masaryka.

Dzięki hormonowi oksytocyny dziecko staje się centrum naszego wszechświata. Jednocześnie jednak wiele matek ogarnia strach, że stracą to, czym były przed porodem. I chcą uciec z domu. Ten stan jest czasami błędnie diagnozowany jako depresja poporodowa. Jednak negatywne emocje po porodzie nie oznaczają automatycznie depresji.

Zostanie matką oznacza więc przeżycie czegoś w rodzaju dojrzewania - hormony szaleją, a relacja ze światem i samym sobą ulega transformacji. W końcu mózgi zarówno matek, jak i ojców zmieniają się w wyniku rodzicielstwa. (Mężczyźni również przechodzą transformację; ich przejście nazywane jest "patrescence"). Ponieważ patrescence jest procesem, nie musimy być doskonałe w macierzyństwie od pierwszej chwili. To normalne, że nam się nie udaje, to normalne, że nie jesteśmy zadowolone ze wszystkiego, co wiąże się z rodzicielstwem. Dlatego może nie od razu w pełni identyfikuję się z tożsamością matki - wciąż jestem w procesie transformacji. I cieszę się, że mogę identyfikować się z trwającym procesem macierzyństwa.

Ten artykuł po raz pierwszy pojawił się na Heroine.cz 28 lutego 2022 roku.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz