Feministki nie mają nic przeciwko Fifi. To tylko konserwatywna prawica próbuje wywołać wojnę kulturową

Quatrefoil i trolle
Pavel Houdek
| 22.9.2023
Feministki nie mają nic przeciwko Fifi. To tylko konserwatywna prawica próbuje wywołać wojnę kulturową
Jaroslav Němeček / ctyrlistek.cz

"Zaczynamy. Feministki wyrwały się na wolność i robią ludziom piekło z życia. Jako pierwszy odszedł Jaroslav Němeček, autor Czterolistnej koniczyny!". Mniej więcej takie wrażenie można odnieść z wydarzeń ostatnich kilku dni. Co tak naprawdę się dzieje? Czy świat naprawdę oszalał?

Cały szum powstał po tym, jak Jaroslav Němeček poskarżył się w wywiadzie dla Czeskiego Radia Plus, że od trzech miesięcy "ma do czynienia z atakami na swoją osobę", a nawet grożono mu za to, że postać Fifinki nie jest "genderowa". Na podstawie tych kilku zdań z wywiadu, bojownicy przeciwko "hiperpoprawności" zaczęli pisać pełne pasji komentarze do swoich mediów, skąd walka o Fifinkę dotarła do tabloidów, a potem nawet na billboardy.

Problem w tym, że cała sprawa jest całkowicie sfabrykowana. Wojnę kulturową o Fifikę prowadzi tylko jedna strona. Pomimo faktu, że etykieta "feministki" jest naprawdę szeroka i obejmuje szeroki zakres opinii i podejść, z pisarką Germaine Greer na jednym biegunie i queerowym kolektywem Alt*pride na drugim, możemy śmiało powiedzieć, że "feministki" zostawiają Fifikę w spokoju. Krótkie wyszukiwanie w Google to udowodni. Jedynym wynikiem, jaki wyszukiwarki zwracają na ten temat, jest praca licencjacka z 2007 roku (którą zresztą trudno winić za jakiekolwiek ataki). Nikt z czeskich środowisk feministycznych nie wypowiedział się na temat Fifiki w żadnym artykule, komentarzu czy oświadczeniu.

Bez wojny kulturowej trudno jest walczyć z feminizmem

Wydało mi się dziwne, gdy kilka dni temu kilka nieznanych mi osób oznaczyło mnie w postach na Twitterze tym, co myślę o Fifince i Czterolistnej Koniczynce. Nie jest to częsta sytuacja. Kiedy nie odpowiedziałem lub odpowiedziałem nic nie mówiąc, autorzy zażądali raczej agresywnej odpowiedzi. Dopiero teraz zrozumiałem, dlaczego - próbowali sprowokować odpowiedź, która mogłaby zostać zinterpretowana jako krytyka Fifinki, aby mogli zrobić zrzut ekranu, a następnie ogrodzić go, aby udowodnić, że mają rację w wojnie kulturowej przeciwko Fifince. Dzięki tej aktywności graniczącej z prowokacją, może uda im się wyciągnąć komentarz z niejasnej dyskusji gdzieś w głębi Twittera, który mówi o Fifince. Ale to wszystko. Po prostu nie znajdziesz żadnego poważnego oświadczenia feministek krytykującego Cztery Koniczynki z pozycji gender.

A jeśli przypadkiem wojna kulturowa nie wybuchnie, nie ma to znaczenia. Istnieją sposoby, aby sobie z tym poradzić.

Żyjemy w świecie, w którym coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych, zdaje sobie sprawę, że równość może istnieć na papierze, ale sama struktura naszego społeczeństwa bardzo skutecznie uniemożliwia jej osiągnięcie w praktyce. Nie pozwalają już sobie wmawiać, że całkowicie męska partia jest wynikiem tego, że "tak się po prostu ułożyło" lub że 20% różnica w wynagrodzeniach wynika z tego, że mężczyźni mają bardziej wymagającą pracę. I zaczynają coś z tym robić.

Dlatego właśnie wojna kulturowa - której tak pozornie się sprzeciwiamy - jest głównie zmartwieniem konserwatywnej prawicy. Ponieważ jest to świetny sposób na sprowadzenie ruchu na rzecz prawdziwej równości na manowce i zachowanie status quo. Drobne spory o całkowicie peryferyjne kwestie, które można również łatwo zwulgaryzować, aby wydawały się całkowicie szalone dla opinii publicznej, odgrywają rolę w ich wizji świata, ponieważ tworzą mgłę, przez którą nie można dostrzec prawdziwej istoty feminizmu.

Jastrząb czy słomiany człowiek

A jeśli przez przypadek wojna kulturowa nie wybuchnie, to w porządku. Istnieją metody radzenia sobie z nią. Prawie sto lat temu, w swoim podręczniku Dwanaście figur walki piórem, Karel Capek opisał techniki manipulacyjne stosowane przez dyskutantów (a raczej "nie-dyskutantów"), którym brakuje argumentów, a zatem potrzebują pomocy nieuczciwego podstępu. Szósta figura nazywa się Imago i polega na tym, że przeciwnik tworzy nieistniejącego "jastrzębia", którego oferuje światu, a następnie z nim polemizuje.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz