Krytyk filmowy Kamil Fila pisze o seksuologu Radimie Knocie. W swojej wieloczęściowej serii, która będzie regularnie publikowana na Heroine, pisze o nim tak obszernie, że podobny profil nie pojawił się jeszcze w czeskich mediach. Tutaj seksuolog medialny nie jest tylko jednostką, ale środkiem do zilustrowania sposobu myślenia części czeskiego społeczeństwa.
W Republice Czeskiej od dawna mamy do czynienia z podwójną sytuacją, w której z jednej strony mamy potwierdzone dane dotyczące przemocy seksualnej, które wskazują na alarmującą liczbę przypadków. Z drugiej strony, debata społeczna zwykle zaczyna się i kończy na tym, że nic się nie dzieje, a jeśli tak, to są to ekscesy jednostek. Postać Radima Knota, "medialnego seksuologa", można by zbyć machnięciem ręki; jego działania łatwo ocenić jako kaprysy złośliwego starca. Jednak długa obecność Radima Uzela w mediach i wynikający z niej zewnętrzny autorytet w dziedzinie seksuologii mogą być bardziej szkodliwe, niż widać na pierwszy rzut oka.
Bez wątpienia nie jest on pierwszym w czeskim społeczeństwie, który wpadł na pomysł otwartego szowinizmu, mizoginii i bagatelizowania brutalnych przestępstw, ale jest symbolem i twarzą takiego zachowania. W mojej obszernej serii poświęconej życiu i twórczości Radima Knota sięgnąłem do jego książek i artykułów, a zdecydowana większość wątków odnosi się do jego osoby, ale jednocześnie służy jako zamiennik postawy, która może skutkować umniejszaniem dużej części społeczeństwa.
Jeśli również uważasz, że nic wielkiego się nie dzieje, zacytuję dane z oficjalnych, rządowych dokumentów, które są łatwo dostępne: "W Czechach 32% kobiet doświadczyło przemocy fizycznej lub seksualnej, 9% kobiet doświadczyło niebezpiecznego prześladowania, 12% kobiet doświadczyło wykorzystywania seksualnego, a 5% kobiet doświadczyło gwałtu". (Można również przeczytać cały obszerny materiał zatytułowany Mężczyźni i przemoc w Republice Czeskiej. Nawet rząd chce, aby wszyscy obywatele Republiki Czeskiej o tym wiedzieli.
Cierpienie psychiczne i fizyczne oraz straty ekonomiczne przykryte fasadą humoru
Każdego roku 150 000 ofiar przemocy domowej szuka leczenia w tym kraju, a kilkadziesiąt z nich umiera. W sumie kosztuje to gospodarkę miliardy - praca policji i służby zdrowia, tysiące godzin zwolnień lekarskich, koszty schronisk i tak dalej (można sprawdzić podstawowe linki i kliknąć głębiej na stronach Stop Rape lub Rosa).
Pomimo tych liczb, nierzadko zdarza się, że przemoc wobec kobiet jest traktowana jako sposób na przekomarzanie się. "Humor" pochodzi nawet z miejsc, które powinny być wzorem umiaru. Prezydent Miloš Zeman "zażartował" podczas kampanii wyborczej z Karela Schwarzenberga, że właściciele ziemscy nie są tak zdegenerowani jak arystokratyczni książęta, ponieważ nie mają prawa do pierwszej nocy i muszą poświęcać energię na gwałt. Alternatywnie, w Izbie Gmin celowo udawał przesadę, że "aktywiści ekologiczni przywiązani do drzewa mają zostać ścięci przez drwali". Jeśli nie chcesz wyobrażać sobie Miloša Zemana uprawiającego seks, wiedz, że on chce, abyś to sobie wyobraził. W przeciwnym razie nie mówiłby o ewolucyjnie korzystnym gwałcie, cięciu kobiet, kiedy, gdzie i z kim stracił dziewictwo oraz o tym, jak chciałby być mydłem pod prysznicem Claudii Schiffer lub kopulować z nią w piekle - które były najczęstszymi żartami, które publicznie opowiadał podczas kampanii wyborczej. Połączenie realnej siły, werbalnej agresji i niegodziwego humoru zapewniło mu pozycję "wiodącego mężczyzny". Wulgarna retoryka pomaga zamaskować jego fizyczną impotencję.
Coronacrisis jako akcelerator
Coronacrisis przesunął przemoc jeszcze bardziej pod powierzchnię widocznych wydarzeń. Jest jej więcej, ale wiemy o niej mniej, a ofiary boją się ją zgłaszać, ponieważ muszą spędzać czas w tej samej przestrzeni ze swoimi agresorami. (Dla równowagi należy zauważyć, że przemoc domowa dotyka zarówno mężczyzn, jak i kobiety. W starszych parach częstsze jest psychiczne znęcanie się kobiet nad mężczyznami). Ostatnie doniesienia prasowe (tutaj, tutaj, a także tutaj) donoszą, że być może nigdy nie byliśmy w gorszej sytuacji.
To z pewnością wystarczy, aby udawać, że jest się potężnym lub zdobyć sympatię "zwykłych ludzi", ale niestety lekceważy to prawdziwe codzienne cierpienie wielu kobiet. W Czechach gwałcone są średnio dwie do trzech kobiet dziennie. Jest to jednak oparte tylko na zgłoszonych przypadkach, a rzeczywistą liczbę przypadków szacuje się na ponad dziesięć razy więcej, tj. co najmniej około 20 dziennie i ponad 7 000 rocznie. Mniej ostrożne szacunki, które były również rozważane przez czeski Senat, biorąc pod uwagę, że wiele kobiet jest gwałconych więcej niż jeden raz, mówią o 43 gwałtach dziennie lub 12 000 gwałtów rocznie.
Oprócz wysokich rangą mężów stanu, takich jak prezydent lub były przewodniczący Senatu Jaroslav Kubera, który bagatelizował temat nadużyć i molestowania w wyjątkowo głupi sposób, mamy autorytety takie jak Radim Knot. Od dziesięcioleci w kolczastym stylu rozpowszechnia on mnóstwo bzdur i stereotypów, z którymi od dawna nie zgadza się większość jego młodszych kolegów, a którzy wręcz wstydzą się, że ktokolwiek chciałby ich z nim kojarzyć. Owszem, jesteśmy seksuologami, ale jesteśmy naukowcami, a nie rozrywkowymi rozbitkami pokroju Knota. Być może można by machnąć ręką na aktora występującego w reklamach promujących środki na erekcję. Ale działalność wykładowa i wydawnicza Radima Uzela wciąż jest ogromna. Tylko dlatego, że nie praktykuje już medycyny (przynajmniej w jakiś użyteczny sposób), jest tym bardziej skłonny do szkodliwych wystąpień publicznych.
Są to niezwykle powtarzalne książki, często przekraczające granicę autoplagiatu, ponieważ zawierają również niemal identyczne rozdziały, akapity i zdania, nie wspominając o historiach i źródłach (myśl o konieczności ponownego przeczytania czegoś o Nagiej małpie Desmonda Morrisa sprawia, że mam ochotę wyskoczyć przez okno). Możliwe, że poszczególni wydawcy (Ikar, Epocha, Mladá fronta) nie mają nic przeciwko temu pominięciu i nawet nie czytają i nie porównują książek, które sami wydają, więc nie uważają tego za żenujące.
Knot jest jednak aktywny głównie jako publicysta i ekspert zapraszany do wywiadów i talk show. Tak się składa, że kilka razy niedokładnie zacytował mnie w swoim artykule z 30 lipca 2020 r. Co to jest to molestowanie, do poziomu mylenia lekarzy i moderatorów oraz słów "kij" i "fajny". Było to dla mnie tak fascynujące, że uznałem, że zasługuje na odpowiedź. Gdy czytałem, wiele fragmentów sprawiło, że nie chciałem wierzyć, że ktoś może tak źle zrozumieć to, co mówią inni ludzie. Argumentacyjne faule, błędy rzeczowe, fałszywe przykłady, zmyślanie statystyk, przekręcanie cudzych tekstów, ignorowanie dawno ustalonych rzeczy, cimrmanowskie omijanie tematu - to było po prostu zbyt wiele, by odpowiedzieć na to zwięźle lub uznać za zwykłe drobne błędy lub nieścisłości w sformułowaniach.
Po przeczytaniu kolejnych kilkunastu artykułów Uzla, dokładnie dziesięciu książek i obejrzeniu dziesięciu wywiadów wideo (Reflex, XTV po raz pierwszy i drugi, DVTV, Czeskie Radio 2, One Man Show, Vítek Martinec's Talk Show i trzyczęściowy A Little Humour with Radim Uzl) liczba potwornych stwierdzeń wzrosła tak bardzo, że nie sposób było zmieścić ich w artykule o standardowym rozmiarze. Już po dwóch tygodniach zbierania notatek dotarło do mnie, że tak jak filozofka Hannah Arendt napisała swojego Eichmanna w Jerozolimie i zajęła sporą część kilku numerów New Yorkera, tak ja piszę swój Węzeł w Trebonie. Wśród spostrzeżeń Hannah Arendt jest teza, że zło popełnione przez Eichmanna było zakorzenione w braku myśli i w "banalności". Oczywiście nie twierdzę, że Radim Uzel ma porównywalną winę do nazistowskiego zbrodniarza, który jako posłuszny urzędnik "wykonywał tylko rozkazy" i wysłał setki tysięcy Żydów do obozów koncentracyjnych. Myślę tylko, że łączy ich brak myślenia, banalność i powierzchowność, z jaką podchodzą do swojej życiowej misji.
Są inni (i lepsi) seksuolodzy
Ta seria artykułów wykracza poza standardowe pisanie w Internecie. Będzie publikowana przez kilka tygodni i ma długość książki. Nie jest to konwencjonalne dziennikarstwo, ale raczej esej i kompendium. Jest to przewodnik po rozplątywaniu węzła dezinformacji i bzdur od jednego człowieka, który choć minął swój zenit, wyrządził wiele szkód przez kilka dekad w sferze publicznej, które będą odbijać się echem przez wiele lat. Nie traktuję tego jako osobistego ataku na jedną osobę. Próbuję jedynie pokazać, na przykładzie tego aktora w sferze publicznej, co jest typowe dla obecnej czeskiej dyskusji na kilka tematów związanych z ludzką seksualnością i naturą, relacjami międzyludzkimi i konwencjami społecznymi.
Stopniowo pokażę, jak Radim Uzel od dawna ukrywa kluczowe fakty dotyczące molestowania, znęcania się i gwałtu, co według niego jest oczywistą i niezaprzeczalną nieprawdą na temat ruchu MeToo, jak tworzy fałszywą panikę moralną w stylu "świat oszalał", nie wykazując podstawowego zrozumienia natury i znaczenia zmiany. Jak wyraźnie, wielokrotnie i systematycznie oczernia problem molestowania seksualnego, nadużyć i przemocy. Jak nie rozumie kluczowych pojęć i punktów myśli feministycznej i próbuje odczłowieczyć cały ruch równościowy za pomocą podstępnych i podstępnych "argumentów", przez co nie jest jasne, co wynika z ignorancji, a co jest ukierunkowaną demagogią. W jaki sposób od dawna zapewnia przestarzałe, dysfunkcyjne lub wręcz szkodliwe porady dla par, a nawet udaje mu się ukrywać przypadki przemocy psychicznej.
Dlaczego wybrałem Radima Uzla, a nie Jaroslava Zvěřinę, Laurę Janáčkovą czy Hanę Fifkovą? Tak, czeska seksuologia bardzo potrzebuje nowej krwi, jeśli chodzi o jej publiczną prezentację, ale to zależy od osób, które ukończyły studia w ciągu ostatnich dziesięciu lub piętnastu lat. Z pewnością to również media powinny zaktualizować swoje katalogi redakcyjne i kontakty. Ale Zvěřina, Janáčková czy Fifková - w przeciwieństwie do Radima Uzla - nie pojawiają się tak często w mediach, nie mówiąc już o programach muzycznych i rozrywkowych oraz reklamach, nie odbywają wycieczek do szkół, ośrodków kultury, domów spokojnej starości i uzdrowisk w całym kraju, nie są wiceprezesami Stowarzyszenia Pisarzy Czeskich, nie otrzymują Medalu Zasługi od Prezydenta Republiki.
Nie zajmują się też opisywaniem filmów i przemysłu filmowego. Radim Uzel popełnił ten błąd. Początkowo wzdrygnąłem się przed jego dyletancką wycieczką do Hollywood i produkcji pornograficznych, dla których wyczarował wiele nieistniejących przykładów na poparcie swojej marnej tezy - a potem to się potoczyło. Czasami po prostu przypadkowo spotyka się swoje nemezis, a nieszczęście Radima Knota polega na tym, że przytrafiło się to mnie.
W drugiej części omówię statystyki dotyczące gwałtów i molestowania seksualnego oraz pokażę, jak Radim Uzel do nich podchodzi i jak arbitralnie je zniekształca.
Wszystkie artykuły autorki/autora