Węzeł ogrodnika 9. Sprzątaj, gotuj i nie martw się

Radim UzelSerial
Kamil Fila
| 5.10.2023
Węzeł ogrodnika 9. Sprzątaj, gotuj i nie martw się
Autorkou ilustrace exkluzivně pro Heroine je ToyBox.

Pierwsze cztery odcinki serialu dotyczyły statystyk oraz historii gwałtów i molestowania. Kolejny dotyczył definiowania przez Radima Uzela miejsca kobiet w społeczeństwie na podstawie ich rzekomych cech biologicznych. O ile tutaj jego wypowiedzi były na poziomie subiektywnych stwierdzeń, które nie wpływają bezpośrednio na życie konkretnych osób, o tyle dzisiaj chcę skupić się na tym, co 80-letni seksuolog radzi ludziom na kursach i w terapii.

Rdzeniem "poradnictwa małżeńskiego" Knota, które pojawia się w wielu jego publikacjach i wykładach, są dwa zestawy czterech lekcji dla każdej płci. Tradycyjnie opierały się one na przekonaniu, że "mężczyzna i kobieta to różne gatunki". Same lekcje nie są jego twórczą pracą; są dosłownie oparte na pracy osiemdziesięcioośmioletniego psychologa Stanislava Kratochvila. Radim Knot najwyraźniej nie zastanawiał się przez dziesięciolecia, na czym się opierają, czy są naprawdę ważne i co powinniśmy z nich realistycznie wyciągnąć. Do dziś nie jest nawet jasne, czy oczekiwania, które zostały sformułowane tak prosto, jak to tylko możliwe, przy użyciu infantylnie brzmiących akronimów, rzeczywiście miały zostać spełnione i w jaki sposób.

Czego więc według Radima Uzela próbował Stanislav Kratochvíl? Mężczyźni rzekomo oczekują tego od kobiet:
UU = schludna, ugotowana,
NESTA = nie martw się,
OSTA
= podziw przez cały czas,
SEZA = seks, kiedy tylko chce.

Mówi się, że kobiety mają zupełnie inne oczekiwania:
PO-PO
= siedzieć i rozmawiać,
DU-PO
= mentalne zrozumienie,
VY-PO = wyczuwanie, czego kobieta potrzebuje,

VY-CE = wyrażanie miłości za pomocą ceny (portfela).

Rzekoma podstawowa kobieca potrzeba ciągłej rozmowy została skomentowana przez Knota w jednym z kursów online w następujący sposób: "PO-PO oznacza - usiądź i porozmawiaj. To jest właśnie piękne. Siedzimy wieczorem, kominek trzaska, na stole stoi butelka wina, a kobieta gada i gada. Ale potem musi nastąpić DU-PO, czyli intelektualne zrozumienie. Aby jej mowa nie wchodziła jednym uchem, a wychodziła drugim, aby między naszymi uszami, gdzie mamy organ zwany mózgiem, przynajmniej coś z jej mowy zostało odebrane. Wielu z was prawdopodobnie zgodzi się ze mną, że często nic nie jest odbierane. Ona mówi, ona mówi, ona mówi, a on mówi: Tak, tak, tak, masz rację, oczywiście. Ona myśli o czymś zupełnie innym, o męskich sprawach. I teraz nadchodzi krytyczny moment: Co ja właśnie powiedziałem!? On nie wie. To było PO-PO, ale nie DU-PO".

Do drugiej połowy kobiecych oczekiwań dodaje następnie:"DU-PO oznacza wyczuwanie tego, czego potrzebuje kobieta. To dobrze znana obserwacja psychologiczna, że kobieta rzadko mówi coś wprost. Rzadko mówi: Jutro jest nasza rocznica ślubu, idź i kup kwiaty. Mówi, że coś się zbliża, że trzeba coś kupić. Mężczyzna oczywiście tego nie rozumie i jest w tarapatach. VY-CE, czyli wyrażanie miłości za pomocą nagrody, portfela. Jak zabranie kobiety na kolację. A tak przy okazji, niedawno recenzowałem erotyczną książkę kucharską. Jak myślisz, jakie jedzenie sprawiłoby, że kobieta byłaby najbardziej napalona? Które jedzenie jest afrodyzjakiem dla kobiety? Jakie jedzenie wywołuje u niej orgazm? Wiemy bardzo dobrze: szampan, kawior, trufle, ostrygi. Nie dlatego, że wybrane jedzenie ma jakikolwiek wpływ na żołądek, ale dlatego, że jest drogie! Wtedy, oczywiście, seks jest lepszy. W jednym z badań zbadano jakość orgazmu i doświadczenia kobiety i stwierdzono, że była ona wprost proporcjonalna do wysokości miesięcznego dochodu netto mężczyzny. Drogie panie, to naukowo udowodnione, że z bogatymi jest po prostu lepiej".

Tylko kobiety chcą zrozumienia

Jak widać, kluczowe sytuacje w związkach partnerskich przedstawiane są przez Knota jako oczywistość, której nie trzeba dalej problematyzować. Każdy bardziej myślący człowiek musi być zdziwiony tak ograniczonym spojrzeniem na świat. Gdyby wierzyć mu na słowo, wynikałoby z tego, że w Czechach, nie mówiąc już o Czechosłowacji, prawie żadna kobieta nie mogła mieć dobrego orgazmu, bo z trudem docierała do kawioru i ostryg.

"Zawiodłem jako terapeuta par"

Radim Uzel jest również znany z "uratowania" małżeństwa Jiříego i Petra Paroubków jako mediator. Wątpliwe jest, w jakim stopniu chciał, aby ta rola była publicznie znana; jednak Jiří Paroubek wymienił go (z aprobatą) w liście otwartym, w którym rozdzierająco wspomina, że Petra opuściła go bez powodu."Czy Jirka daje ci wystarczająco dużo pieniędzy?" "Cóż, tak, daje." "Czy Jirka cię bije?" "Nie, oczywiście, że nie." "Czy Jirka pije?" "Cóż, wcale"."

To miłe, że Radim Uzel przyznał w kolejnych oświadczeniach, że wiedział, że zawiódł jako doradca małżeński. Smutne jest to, że wydaje się nie rozumieć dlaczego, a jeszcze smutniejsze jest to, że wyraźnie opisuje powody Petry Paroubkovej jako "niejasne". Każdy, kto kiedykolwiek widział, czytał lub słyszał jakikolwiek wywiad z Jiřím Paroubkiem, musi wiedzieć, że jest on wysoce narcystyczną, autorytarną osobowością. Petra Paroubková, niezależnie od tego, co ktokolwiek o niej myśli, ponownie w wywiadach po zerwaniu z Jiřím Paroubkiem wyglądała i zachowywała się jak kobieta w trudnej sytuacji psychicznej, która boi się swojego byłego partnera. Według Radima Knota powinno jej jednak wystarczyć, że jej partner jej nie bił, nie pił i dawał jej pieniądze.

Problem edukacji i mediów

Mogłoby się wydawać, że nie ma potrzeby rozwodzić się nad tymi kwestiami, jeśli chodzi o emerytowanego eksperta, którego działalność może zostać teraz zdławiona przez zaostrzenie prawa dotyczącego biegłych sądowych. Niestety, jego toksyczne wykłady i skróty myślowe, które nie wymagają prawie niczego od mężczyzn, a bardzo wiele od kobiet, wciąż pojawiają się w różnych podręcznikach. Można je znaleźć w publikacji "Podstawy wiedzy o społeczeństwie" (Wydawnictwo EDIKA, 2019), przeznaczonej dla obecnych maturzystów, a powszechnie spotykają się z nimi absolwenci kierunków uniwersyteckich (psychologia, pedagogika; aż dziw, że nikt nie odważył się tego zrobić na socjologii). Wymaganie od kogoś przymusowego "kujonowania" takich ograniczonych bzdur, zamiast krytycznego określenia się wobec nich, pokazuje, że współczesna czeska edukacja wciąż tkwi gdzieś w ubiegłym wieku. Podręcznik Ediki, o którym mowa, przysięga, że jest "zgodny z aktualnym stanem wiedzy we wszystkich dziedzinach nauk społecznych", ale w rzeczywistości dojrzał do radykalnego przepisania kilku rozdziałów.

Media tabloidowe, które lubią uderzać w stereotypy dotyczące związków, mają ogromny zasięg. Sugestywny nagłówek Extra.cz 5 rzeczy, które po prostu zmieniają się po ślubie! Stajesz się prostytutką i kucharką w jednym!!!, wręcz autorytatywnie edukuje czytelników, co ich w życiu ominie, a co nie, po ślubie. Oprócz bycia kucharką i prostytutką, będą również pełnić rolę sekretarki, opiekunki i matki dużego dziecka w jednym. To okropne, ale to "po prostu część każdego związku". Widzisz - każdy... Dokładnie w ten sposób tabloidy normalizują nieuzasadnione żądania mężczyzn, aby robić mniej więcej nic w związku.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że postawy skrajnie liberalnego Radima Knota, według którego każdy sam ustala swoje standardy, zderzają się z najbardziej zacofaną formą bigoteryjnego chrześcijaństwa, które wyznaje, że "w małżeństwie trzeba cierpieć dla słusznej sprawy" i nieustannie próbuje ukryć przemoc i nadużycia w rodzinie i kościele. Kompas wartości Radima Uzela jest głęboko niejasny i często jest on w stanie utrzymać diametralnie przeciwne poglądy w jednym zdaniu lub płynnym bloku mowy.

Humor skierowany tylko do kobiet

Jako lekarz nie może całkowicie ignorować rozwoju wiedzy naukowej; jako biegły sądowy musi przestrzegać nowych przepisów. Ale nieustannie zdradza go zarówno niepohamowana chęć bycia artystą i klaunem, jak i wspomnienia z mniej skomplikowanych czasów, kiedy patriarchat nie był zagrożony. Może to być również rodzaj profesjonalnego zniekształcenia, ponieważ jako położnik i ginekolog spotkał w praktyce znacznie mniej mężczyzn i nigdy nie byli mu tak podporządkowani. W rezultacie jednak jego humor skierowany jest wyłącznie przeciwko kobietom.

Sam Radim Uzel twierdzi, że ma w swoim słowniku setki dowcipów. Jednak po przeliczeniu dziesięciu jego książek (z których część można znaleźć za darmo) i kilkudziesięciu godzinnych wykładów na YouTube wyszło mi około dwóch tuzinów, które w kółko powtarza. Ani jeden z tych żartów nie jest skierowany do mężczyzn. Nie ma w nich żadnej autoironii, żadnych autoironicznych ujęć, tylko złośliwe rzeczy mówione o kobietach lub bezpośrednio do kobiet. To samo dotyczy zgłoszonych spraw sądowych. Możemy sobie wmawiać, że to zbieg okoliczności, że być może niektóre żarty i historie nie są publikowane. Ale dlaczego? Najwyraźniej te mizoginiczne odnoszą największy sukces.

Chcemy zobaczyć w humorze coś podnoszącego na duchu lub przynajmniej niepoważnego, ale humor jest zwykle agresją w przebraniu. A w przypadku Knota, konsekwentnie i bez alternatyw. Zachowuj się tak, jak chcę, albo jesteś zły. Ile historii opowiada się o domowych dręczycielach? Ile przypadków stalkingu, mobbingu, mansplainingu, agresywnych impotentów wyładowujących swój gniew na kobietach, ile opisów dewiacyjnych incelowych sentymentów możemy znaleźć w jego narracjach? Powiem ci dokładnie. Żadnego. W jego świecie istnieją tylko mężczyźni, którzy mają swoje "naturalne potrzeby", a następnie kobiety, które albo je zaspokajają, a następnie są normalne, albo nie, i zwykle są oznaczone jako "dziwne", obrzydliwe, szefowe, po prostu karykatury żon z wałkiem z socjalistycznego jeżozwierza.

Radim Uzel jest pod tym względem modelowym mizoginem, ponieważ wybacza kobietom znacznie mniej niż mężczyznom. Ilekroć w swoich książkach mówi o czyjejś "prostoduszności", zawsze są to kobiety. Jeśli ktoś nęka go pustosłowiem, to znowu są to kobiety. Według niego nawet "kobiety często śmieją się bardziej, aby zadowolić swoich odpowiedników, niż dlatego, że faktycznie rozumieją żart" (The Useful Sex, s. 112) i próbują to udowodnić pseudonaukowo. Mężczyźni niestety cierpią tylko z powodu apodyktycznych lub w inny sposób wymagających partnerek i muszą uciekać od nich do pubu lub do kochanek. Nie waha się doradzać zrozpaczonym mężczyznom w stylu "nie jedź na wakacje z żoną, ale z kochanką", jak to zrobił w czerwcu 2011 r. na portalu Novinky.cz.

"Młode pokolenie nie potrafi już ze sobą rozmawiać"

Według Radima Uzla, świat związków partnerskich to współistnienie dwojga ludzi, którzy się nie rozumieją i nie chcą lub nie mogą się zrozumieć, ponieważ są po prostu biologicznie niezmiennie różni. W takim związku oboje nie rozmawiają ze sobą (lub, jak w przypadku PO-PO, tylko komunikują się i udają zainteresowanie), żyją we własnych równoległych wszechświatach i grają w gry o władzę zamiast się komunikować. Mimo to Radim Uzel wielokrotnie krytykuje młodsze pokolenie, twierdząc, że młodzi ludzie nie wiedzą, jak ze sobą rozmawiać i brakuje im komunikacji twarzą w twarz. Jednak tak naprawdę dotyczy to tylko wstępnych prezentacji. Wręcz przeciwnie, dzisiejsze czasy opierają się na eksplozji komunikacji, zarówno powierzchownej, jak i głębszej. Innymi słowy, młodzi ludzie są bardziej zaangażowani w relacje i wykorzystują do tego więcej kanałów, co może sprawiać wrażenie, że komunikują się mniej twarzą w twarz.

I odwrotnie, jeśli ktoś tutaj nie potrafi ze sobą rozmawiać, może to być pokolenie 50+, ponieważ nigdy nie było do tego zachęcane. Niewielu było poszukiwaczy własnych ścieżek, tych, którzy tęsknią za wzajemnością, otwartością i głębią. Niewątpliwie jest to również konsekwencja atmosfery poprzedniego reżimu, kiedy ludzie nie byli zachęcani do dyskusji o czymkolwiek, ale byli zmuszani jedynie do recytowania frazesów zgodnie z oczekiwaniami i potajemnego myślenia własnymi myślami. Otwieranie nowych tematów oznaczało, że znajdzie się "człowiek socjalistyczny", a wraz z nim cały system nie był doskonały. Dlatego geje i lesbijki nie istnieli, nie mówiło się o dewiacjach seksualnych, wszystkich upośledzonych umysłowo i fizycznie umieszczano w przytułkach, Romów w szkołach specjalnych. O wielu rzeczach nie mówiło się dzieciom, żeby nie powtórzyły czegoś "nieodpowiedniego" w szkole. W takim środowisku nawet naturalnie empatyczni ludzie mieli trudności z rozwojem.

Jeśli Radim Uzel doszedł do przekonania, że "ludzie powinni więcej komunikować się ze sobą", to wśród nas panuje konsensus. Ludzie generalnie niewiele wiedzą o swojej seksualności i powinni pozbyć się różnych uprzedzeń, tabu i mitów. Powinni poznać siebie i nie bać się poznawać siebie nawzajem, nawet w sposób, który może być dla nich niewygodny. To tylko kwestia tego, kto i w jaki sposób szerzy świadomość. A po przeczytaniu tej serii artykułów, czy ktoś naprawdę myśli, że Radim Uzel jest właściwą osobą do przekazania dzisiejszym nastolatkom? Jego rady współtworzą nieszczere, toksyczne środowisko, depcząc poczucie własnej wartości kobiet i nie pozwalając mężczyznom dorosnąć.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz