Czy nadchodzi koniec miejsc pracy? Strach przed sztuczną inteligencją nie jest nieuzasadniony, ma ona zaskakujące zastosowania

Era cyfrowaKobiety w ITPrzyszłośćPrzyszłość jest teraz
Robot
Sztuczna inteligencjaTechnologia
Barbora Janečková
| 28.2.2024
Czy nadchodzi koniec miejsc pracy? Strach przed sztuczną inteligencją nie jest nieuzasadniony, ma ona zaskakujące zastosowania
Dall-e na zadání Heroine.cz

O sztucznej inteligencji (w skrócie AI) mówi się dziś coraz częściej. Obawiamy się, że zabierze nam pracę lub przejmie kontrolę nad naszym życiem. W rzeczywistości maszyny od dawna wpływają na nasze życie: trudno wyobrazić sobie życie bez nawigacji czy Internetu. Ale ostatnio miało miejsce przełomowe wydarzenie: Microsoft i Google, dwie największe na świecie firmy cyfrowe, włączyły sztuczną inteligencję do swoich wyszukiwarek. Jak nauczyć się żyć z AI? Czy jest jakaś nadzieja, że walka człowieka ze sztuczną inteligencją zakończy się zwycięstwem?

"Technologia jest tworzona przez ludzi, więc wszystko zależy od nas. Musimy nauczyć się postrzegać sztuczną inteligencję nie tylko jako zagrożenie, ale także jako szansę na nasz własny rozwój" - mówi Jan Tyl, specjalista ds. sztucznej inteligencji. Jego zdaniem strach jest naszą pierwszą reakcją na to, czego nie rozumiemy. Drogą do wzajemnie korzystnej koegzystencji ze sztuczną inteligencją jest zatem ciągłe kształcenie się i wypróbowywanie nowych narzędzi, które mogą wzbogacić nasze życie. Jest to prawdą bez względu na to, ile mamy lat i w jakiej branży pracujemy. Abyśmy, zgodnie z duchem słynnego filmu, nie musieli się martwić, że na przykład czescy pisarze, tekściarze, kompozytorzy i ilustratorzy nie będą mieli co jeść.

To właśnie w obszarze generowania tekstu, obrazu i muzyki rozwój nowych technologii postępuje skokowo. W związku z tym rosną obawy, że twórcy mogą szybko stać się członkami "klasy bezużytecznej". Historyk Yuval Noah Harari nazywa to nową klasą niepracującą i uważa, że rewolucja AI będzie miała taki sam wpływ na gospodarkę przyszłości, jak masowa industrializacja i pojawienie się klasy robotniczej w przeszłości. "Obawa, że maszyny pozbawią nas pracy, nie jest nowa. Ale postęp jest trudny do zatrzymania", mówi Jan Tyl.

Bardziej generator pomysłów niż autor

Dyrektor Ogilvy PR Dita Stejskalová nie ma wątpliwości, że nowe możliwości technologiczne wpłyną i zmienią jej pracę. "Jednocześnie niechętnie przyjmuję tezę, że sztuczna inteligencja całkowicie wyeliminuje nas, ludzi, z gry" - uśmiecha się. Jej zdaniem ideałem byłoby uczenie się od siebie nawzajem. "Jeśli sprawimy, że pisanie tekstów będzie łatwiejsze i szybsze, będziemy mogli bardziej skupić się na tworzeniu strategii komunikacji i unikalnych koncepcji" - wierzy w korzyści płynące z AI. Dodaje, że nie chodzi o to, by produkować wiele bezmyślnych treści, które zostaną zapomniane w momencie ich publikacji. "Będziemy raczej traktować teksty przygotowane maszynowo jako inspirację i kształtować je tak, aby niosły ze sobą odpowiednie emocje, dowcip, hiperbolę, żargon specyficzny dla firmy lub skrót sytuacyjny" - podsumowuje Stejskalova.

Czechy nie są świętą krową

Martin Kavka z projektu Czech 2.0 zbiera i publikuje nowe słowa, które ludzie wymyślają w odpowiedzi na bieżące sytuacje i zjawiska wokół nas. "Osobowość, zabawa i kreatywność językowa nie są tak łatwe do skopiowania, ale może pewnego dnia nam się to uda" - przewiduje Kavka. Pod tym względem Jan Tyl jest przekonany, że technologia rzeczywiście może to zrobić. "Już siedem lat temu sztuczna inteligencja stworzyła dla mnie nowe czeskie słowa na żądanie, w których trudno byłoby odróżnić, czy zostały wymyślone przez maszynę, czy przez człowieka. Naprawdę trudno jest określić granice kreatywności" - podkreśla Jan Tyl. Sztuczną inteligencję można nawet zaprogramować tak, by rozumiała pewne rodzaje humoru. Już teraz algorytmy wykorzystują "analizę sentymentu lub kontekstu", aby nadać tekstom "bardziej ludzki wymiar". Czy ty też właśnie się roześmiałeś?

Martin Kavka jest jednak przekonany, że język czeski nie jest świętą krową i możemy się nim bawić z pomocą innowacji technologicznych. "Pisanie jest dość samotnym zajęciem, więc partner w postaci narzędzi AI czasami się przydaje" - przyznaje. Sztuczna inteligencja, na przykład, daje pisarzowi opcje, gdzie iść dalej w tekście, co pomaga pobudzić kreatywność. "Łagodzi to horror białej strony, na której kursor mruga niesamowicie i podpowiada: Więc napisz coś już!", dodając konkretny przykład z praktyki. Ważne jest, aby wykorzystać te narzędzia na swoją korzyść i rozwijać się zawodowo. "Świat nie potrzebuje więcej miernych copywriterów, miernych scenarzystów czy SEO-wców piszących opisy e-commerce. Nie potrzebuje więcej przeciętnych twórców słów. Dobrze, że będziemy mieć maszyny do tej niewoli" - mówi Martin Kavka.

Nie możemy tego zrobić bez kalkulatora i GPS

Pytanie brzmi, czy ciągłe ułatwianie pracy doprowadzi do tego, że maszyny staną się mądrzejsze, a ludzie ogólnie głupsi. I to zarówno po stronie kreatywnych i twórców, jak i po stronie czytelników, słuchaczy, w skrócie - konsumentów treści. "To prawdziwy problem zwany cyfrową demencją" - potwierdza moje przypuszczenia Jan Tyl. IQ jest mierzone od około 1912 roku i zgodnie z tak zwanym efektem Flynna, wzrasta o około 3 punkty co 10 lat. "Jednak zgodnie z teorią cyfrowej demencji, IQ spada w wielu krajach zachodnich od lat 70-tych. Jest to najbardziej widoczne na przykład we wpływie nawigacji GPS i, niestety, ostatnio w inteligencji społecznej" - wyjaśnia.

Co napisać w podsumowaniu? Nie ma znaczenia, czy kochasz sztuczną inteligencję, czy jej nienawidzisz. Jest wszędzie wokół nas i nie ma od niej odwrotu. Nie da nam pocałunku (jeszcze), ale możemy ją wykorzystać, by w końcu zacząć pisać własną powieść.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz