Koniec hygge, początek ery higieny. Dezynfekujący diabeł mnie opętał

Obsesja i szczęście
Jana Patočková
| 15.9.2023
Koniec hygge, początek ery higieny. Dezynfekujący diabeł mnie opętał
Shutterstock

W mojej kwarantannie wszystko działa tak, jak powinno. Przebieram się, codziennie rano uczciwie idę do kuchni, stukam w klawiaturę, jem, łykam witaminy, od czasu do czasu piję piwo. Moje zaburzenia snu nie uległy poprawie, mój niepokój odwiedza mnie równie często. Zauważyłem jednak, że pogłębiły się moje drobne nerwice, które sprawiają, że z przerażeniem w oczach jęczę do mojego terapeuty: "Zmieniam się w moją mamę".

Każdy ma taką obsesję. To małe rzeczy, które są urocze na początku związku. Składa koszule według materiału. Tak, je warzywa według koloru. Tak, musi mieć idealnie wyczyszczony blat kuchenny, zanim pójdzie spać. Widok moich rodziców sprzątających cały czas obudził we mnie jako dziecku dziwne nawyki, które zawstydziłyby Monikę z Przyjaciół. Nigdy nie mogłam iść spać, dopóki nie posortowałam lalek według klucza, który znałam tylko ja. Dziś mam podobnie z kuchnią i zmywaniem. Kilka tygodni kwarantanny zdecydowanie nad tym popracowało.

Na pierwszym spacerze po rozpoczęciu kwarantanny spotkałam koleżankę. Zanim porozmawialiśmy o osobistych doświadczeniach związanych z pandemią, zdążył wspomnieć o pozornie nieistotnej rzeczy, która od tamtej pory wbiła we mnie pazur. Powiedział, że wiosna może rozbić strukturę wirusa. Obaj jesteśmy wirusologami, jak Tomáš Sedláček, ale sprawdź swoje fakty, skoro tak lubisz myć naczynia i patrzysz na wszystkich, którzy nie używają Jara, jak na kolonizatorów pierwotnych mieszkańców Amazonii. Pomysł, że koronawirus powinien, zgodnie z logiką tej informacji, zostać wyleczony przez picie Słoika, prześladuje mnie za każdym razem, gdy biorę gąbkę. Nawiasem mówiąc, ma ona w sobie więcej bakterii niż toaleta i powinna być zmieniana co tydzień. W tym też jestem teraz olimpijczykiem.

Oczywiście kładę się spać tylko wtedy, gdy wiem, że linia jest czysta i gotowa na następny poranek w kwarantannie.

Sanytol stał się moim najlepszym przyjacielem. Myję każdy słoik i garnek, czasem nawet je myję, prostuję butelki na blacie, czyszczę i dezynfekuję blat, sprawdzam dotykiem powierzchnie patelni, wszystko to kilka razy dziennie. Plamy z kawy, curry, pomidorów i buraków to mój koszmar porównywalny z infekcją. Umyte garnki wycieram i odkładam do szafki. Każdy rodzaj garnka ma swoje miejsce i jeśli go tam nie ma, nie zasypiam. Oczywiście zasypiam tylko wtedy, gdy wiem, że linia jest czysta i gotowa na następny poranek w kwarantannie. Halo, terapia? Zamieniam się w moją matkę, co na to działa? Mam nadzieję, że Sanytol albo kapsułki do zmywarki.

Dezynfekcja to nowa religia.

Jestem drogeryjną zbieraczką i mogę wziąć z drogerii wszystko, co chcę, za jednym zamachem. Wezmę każdą nowość kosmetyczną, cokolwiek z aktywnym węglem drzewnym lub kwasem hialuronowym, albo odwrotnie - smarowidło retro od Alpy. Nic dziwnego, że w moim pudełku drogeryjnych skarbów znalazł się mały podręczny płyn do dezynfekcji. Wydaje się, że dopiero wczoraj niemieckie sieci zaczęły je sprzedawać jako obowiązkowy element torebek wszystkich nowoczesnych miejskich kobiet szukających idealnego manicure w tłustych tramwajowych barach. Kiedy obok nich znalazłam wsuwki do włosów, które przywiozłam z podróży do Tokio, poczułam się niezmiernie bogata.

Trzymając w ręku butelkę alkoholu z gliceryną i wodą utlenioną, czuję się, jakbym przetrwała apokalipsę i ponownie zaludniła Ziemię. Może mógłbym wymyślić nową religię. Mam też mnóstwo Savy, więc mogę radośnie dezynfekować. Na przykład wszystkie opakowania po jedzeniu, zanim włożę je do lodówki. Tak, na to też wpadłem. Zainteresowałem się, w jakich klubach nocnych w okolicy można dostać środki dezynfekujące, porównałem ceny. Środki dezynfekujące zaczęły mi wyskakiwać z reklam sponsorowanych, oferowali je producenci z Wish i Czech. Odkrycie drogerii z własnym środkiem dezynfekującym za mniej niż stówkę było jak dotarcie do bankomatu w quizie AZ. Dwa dni temu odkryłem małe środki dezynfekujące dla dzieci w naszej Żabce i od razu kupiłem jeden do swojej kolekcji.

Muszę więc zdezynfekować również środek dezynfekujący. Szaleństwo? Zdecydowanie, ale robię to od tamtej pory.

Odkryłem też na nowo magię Alp. Zakochałem się w zapachu alkoholu, który pieści mnie mimo zasłony i szczypie w zatoki za każdym razem, gdy dezynfekuję ręce. Po dwóch tygodniach ręce zaczęły mi się łuszczyć i pojawił się kolejny problem. Za każdym razem, gdy wracam do domu, muszę zdezynfekować siebie i przedmioty, których dotykałem na zewnątrz (tak, jestem typem, który dezynfekuje klucze, okulary, telefon komórkowy i słuchawki, gdy wracam do domu po godzinie policyjnej). Muszę więc zdezynfekować również środek dezynfekujący. Szaleństwo? Zdecydowanie, ale robię to od tamtej pory.

W zeszłym tygodniu kupiliśmy ręczny odkurzacz parowy do naszego domu. Przekonała mnie promocja rabatowa, a także obietnica "odkażania powierzchni" bez środka dezynfekującego - stulecie pary powraca! Ekscytacja maszyną, która zawstydziłaby nawet Horsta Fuchsa, trwała może tylko jeden dzień, ale bardziej niż para, rozgrzewa mnie poczucie, że mam tę rzecz i mogę jej użyć w dowolnym momencie. Prawdopodobnie znowu w przyszłym roku, kiedy będę mył okna w rocznicę pandemii.

Pod osłoną jest ciemno.

Po raz pierwszy poszedłem na zakupy z zasłoną na kilka dni przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego. Pamiętam uniesione brwi przechodniów, a zwłaszcza scenę z głupiej czeskiej komedii, kiedy dwie kasjerki rozmawiały o mnie nad kasą, tak żebym słyszała. Nie czułem się ani trochę jak bohater czy lepsza osoba. Zamieniłem się w upokorzony kłębek niepewności i już dokonywałem kolejnych zakupów online. Wściekle kliknąłem na usługi dostawy i zamówiłem miesięczny zapas spaghetti z wyprzedzeniem, więc wiedziałem, że nie muszę niepotrzebnie wychodzić z domu.

Odłożyłem swój pierwszy spacer na jakieś pięć dni po wprowadzeniu kwarantanny, ale zamiast tego przeczytałem wszystko, co mogłem na temat tego, jak używać różnych rodzajów zasłon i jak je później dezynfekować lub prawidłowo utylizować. Przejrzałem artykuły i badania, które potwierdziły i obaliły ich funkcjonalność. Jedno z nich zawierało ilustrację przedstawiającą bieżnik bez zasłony, z sugerowanym wzorem kropel rozprzestrzeniających się wokół. Od tego momentu zawsze wyobrażam sobie kolorowe infografiki małych kropelek wokół przechodniów na zewnątrz. Niektórzy ludzie widzą aurę, ja rozwinąłem zdolność widzenia infekcji kropelkowej w ciągu miesiąca.

Prawdopodobnie nie umrę z powodu koronawirusa, ale możliwe, że ktoś bliski udusi mnie we śnie poduszką. Zostałem opętany przez dezynfekującego diabła.

W każdym razie zakochałam się w zasłonach. Dają mi irracjonalne poczucie bezpieczeństwa, a do tego zakrywają pryszcze. Wkładam chusteczkę z olejkiem z drzewa herbacianego do mojej zasłony, więc nie dostaję go, gdy zbieram psią kupę. To także wspaniała profilaktyka na wiosenne alergie. Gdybyśmy byli bardziej japońscy, moglibyśmy nosić tę paradę już dawno temu. Noszenie welonu w końcu sprawia, że czuję się mniej jak kurzołap, a bardziej jak cywilizowana kobieta przyszłości. W domu poinstruowałam wszystkich, żeby nie dotykali zasłony, odczepia się za sznurówki i nie należy jej dotykać nawet po ugotowaniu. Pranie zostało dodane do procedury dezynfekcji. Zacząłem prać swoje ubrania, w tym trampki i plecak po każdym spacerze. Co kilka dni wrzucam też do pralki zasłony pachnące środkiem dezynfekującym. Opracowałem metodę wieszania ich za sznurki na uchwycie szafki kuchennej nad zlewem, dzięki czemu dobrze spływają.

Podziel się swoimi historiami o izolacji!

Jak doświadczasz kwarantanny?

Napisz nam swoje historie i wcale nie muszą one pochodzić z pierwszej linii frontu.

Podziel się swoją historią na Facebooku, ustaw swój post jako publiczny, oznacz w nim profil Heroine, oznacz go hashtagiem #kazdajsmeheroine, a my wyślemy Ci darmowy majowy numer magazynu jako podziękowanie. Lub wyślij go do nas na adres redakce@heroine.cz.

Zastanawiałem się, czy moi współlokatorzy zdjęli buty zaraz po powrocie do domu i poszli umyć ręce. Czy dotknęli mojej wiszącej zasłony. I czy przypadkiem nie dotknęli włącznika światła łokciem zamiast dłonią. Jeśli otworzyli kran łokciem. Jeśli użyli mydła. I potajemnie zaczęłam dezynfekować klamki, zamki i przełączniki. Prawdopodobnie nie umrę na koronawirusa, ale możliwe, że ktoś z moich bliskich udusi mnie we śnie poduszką. Zostałem opętany przez diabła dezynfekcji.

Sprzątanie domu to sprzątanie ciała.

Uwielbiam wannę. Przed kwarantanną korzystałam z niej mniej więcej raz w tygodniu, ale teraz mogę leżeć w niej przez godzinę co drugi dzień. To moja ucieczka od rzeczywistości w idealnie czysty świat pachnący eukaliptusową pianą. Gdybym był ezo, winiłbym za to bycie skorpionem. Ale nie jestem takim ezo, więc wracam do dzieciństwa w małym mieszkaniu z prefabrykatów z prysznicem w centrum mieszkania.

Wanna w podnajmie w Vineyard to moja starożytna łaźnia termalna. Sprawia, że czuję, że dokądś zmierzam. Sprawia, że cieszę się odpowiednią higieną fizyczną i psychiczną. A o higienę właśnie chodzi. Po dezynfekcji, praniu i myciu naczyń, czystość fizyczna jest kolejnym istotnym punktem mojej kwarantannowej obsesji. I jak to bywa z tymi uroczymi nawykami, nie są one ani racjonalne, ani logicznie uporządkowane. Kąpiel odbywa się po prostu o dowolnej porze dnia i nie jest powiązana z niczym innym, z wyjątkiem późniejszego balsamowania, maseczek na dłonie i stopy oraz doskonałych wieloetapowych metod oczyszczania mojej skóry.

Stosuję olejki, kremy i esencje. Spryskuję się wodami kwiatowymi. I za każdym razem, gdy leżę w wannie zamiast jeść lunch, myślę o tym, jak bardzo będzie mi tego brakowało, gdy wrócę do biura i mojej normalnej rutyny. Trudno powiedzieć, które z moich obsesji pozostaną, gdy powoli odprężę się w mojej dziwnej rutynie. Prawdopodobnie te, w które solidnie wdepnęłam wcześniej. Będę zmywać naczynia według starannie wyuczonej metody, składając ręcznik na uchwycie piekarnika do wyschnięcia. Prawdopodobnie stanę się kolekcjonerem środków dezynfekujących i raz na jakiś czas przepuszczę przez mieszkanie Sanytol, covid necovid. Prawdopodobnie będę często nosić fartuch. Prawdopodobnie nie wezmę kąpieli zamiast lunchu w biurze, ale na pewno będę to sobie wyobrażać. Na wszelki wypadek umówię się teraz na terapię.

Heroine doradza i pomaga w czasach kwarantanny

Jeśli Ty również masz do czynienia z wieloma nieoczekiwanymi wyzwaniami w sytuacjach awaryjnych i izolacji domowej i często nie wiesz, jak dbać o siebie, swoje dzieci lub swoich bliskich, możesz docenić niektóre z naszych porad i wskazówek.

  • Jak zapewnić dzieciom rozrywkę w domu i nie żałować, gdy nie czerpiesz z tego przyjemności (Michaela Sladká)
  • Co zrobić, jeśli ty lub ktoś z twojego otoczenia zostanie odizolowany przez sprawcę przemocy ( Pavel Houdek)
  • Jak radzić sobie ze strachem i niepokojem u dzieci, gdy znajdujemy się w tej samej sytuacji ( Zuzana Krásová)
  • Historie włoskich kobiet, które spędziły kilka tygodni na kwarantannie w kraju poddanym ciężkim testom ( Jana Patočková)
  • Jak nasi przodkowie radzili sobie z epidemiami ( Marie Michlová)
  • Wskazówki dotyczące gier wideo, które nie tylko zabijają nudę, ale także przełamują stereotypy dotyczące płci ( Ondřej Trhoň)
  • Jak doradzać na Tinderze podczas kwarantanny (Mariana Medová)
  • Jak opiekować się zagrożonymi osobami starszymi ( Aneta Štokrová)
  • Jak uczyć dzieci w domu zgodnie z zasadami Montessori ( Michaela Kramárová)

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz