Gastro spacer po letniej Pradze: Napij się lángosa, koktajlu i pomidorowej, zasłużyłeś na to po kwarantannie

Udar cieplny i kac
Jana Patočková
| 21.9.2023
Gastro spacer po letniej Pradze: Napij się lángosa, koktajlu i pomidorowej, zasłużyłeś na to po kwarantannie
Shutterstock

Dla większości Czechów tegoroczne lato upływa pod znakiem krajowych wakacji. Różne kampanie starają się obudzić w nas chęć odkrywania czeskiej tradycji uzdrowiskowej, naturalnego piękna i oczywiście gościnności. Na wypadek, gdybyś zdecydował się spędzić wakacje w Pradze (lub nie możesz od niej uciec), wybrałem kilka post-pandemicznych wskazówek gastronomicznych, od bezglutenowej kuchni indyjskiej po stir-fry.

Pandemia siała spustoszenie w gospodarce i miała znaczący wpływ na branżę gastronomiczną. Restauratorzy szukali sposobów na dostosowanie się do nieoczekiwanej sytuacji. Otworzyli zaimprowizowane okienka, nawiązali współpracę z aplikacjami dostawczymi i dostosowali swoje menu. Po przywróceniu operacji do pozorów normalności, nadchodzi okres adaptacji. Często oznacza to zmodyfikowane menu, a czasem całkowitą zmianę koncepcji i cen. Branża hotelarska stara się dostosować do czeskich klientów, ponieważ to właśnie od nich będzie zależeć tego lata.

Moje kryterium wyboru jest osobiste. Nie są to gwiazdki Michelin, zrównoważony rozwój, lokalność użytych składników, ale w zasadzie wszystko, co sprawia, że zakochuję się w danym miejscu. Nie szukam instagramowalności w wystroju wnętrz, jedzeniu i napojach, ale żyję w 2020 roku i nie zamierzam udawać, że modny lokal jest czymś, co muszę automatycznie ironicznie ignorować. Dlaczego miałbym to robić, skoro może zaoferować mi dobrego burgera, ramen lub kolorowy koktajl zrobiony z wysokiej jakości alkoholu, który da mi bardziej miłosiernego kaca niż zielone piwo? Z drugiej strony nie stać mnie nawet na miejsca, których nie znajdziesz na żadnej gastromapie. Bufety, stołówki, czworaki. I na szczęście nawet te miejsca przetrwały kryzys, który sprawił, że barmani zmarszczyli się na kilka sesji botoksu.

Nostalgia za dostawą

Kiedy układałem listę moich ulubionych miejsc, moja mapa mentalna przeniosła mnie kilka miesięcy wstecz, do ery obowiązkowych zasłon i rozkwitu usług dostawczych. W tamtym czasie nie cierpiałem z powodu nostalgii za niemożnością usiąścia w ulubionym pubie, ale raczej z powodu okropnie zepsutego pragnienia konkretnych potraw, które normalnie dostałbym w moich ulubionych bistrach lub restauracjach. I tak rozpieszczony milenials został rozpieszczony przez usługę dostawy raz lub dwa razy w tygodniu.

Większość praskich firm, nawet tych, których można by się nie spodziewać, dostosowała się do systemu dostaw za pomocą aplikacji, starając się przetrwać. Nie sądzę, aby konieczne było szczegółowe pisanie o ratowaniu marketingowego imperium Tomáša Karpíška. Firmy z rodziny Ambiente bardzo dobrze się zaadaptowały i było o nich głośno, niezależnie od tego, czy były to pudełka śniadaniowe z Cafe Savoy, które były szeroko udostępniane przez influencerów w bańkach Instagrama, przyczyna zamknięcia (a następnie ponownego otwarcia) Kitchen at the Castle, czy menu degustacyjne Michelin z La Degustation w barze espresso.

Niesprawiedliwe jest postrzeganie tych usług jako wybawców - to one zarobiły najwięcej na kryzysie.

W tym czasie w Wolta i Dáme jídlo zaczęły gromadzić się firmy z całego spektrum gastronomicznego. Od wegańskich bistro i burgerowni po tradycyjne czeskie puby. Małą rewolucją była dla mnie możliwość dostarczania czeskich dań gotowych z Havelská Koruna, jednej z niewielu oaz ludowego jedzenia w przystępnych cenach w centrum Pragi. Restauracja poszła własną drogą, wprowadzając własną usługę dostawy, dzięki czemu nie przegapiłem coprovki czy rajskiej ze strąkami papryki.

Sandokan Bistro
/Korunní 81/

"Jest pięknie!" Hasło wujka Sandokana jest znane chyba każdemu praskiemu weganinowi z Instagramem. To właśnie ta sieć społecznościowa stała się głównym kanałem komunikacji małego bistro na ulicy Korunní, zaledwie kilka kroków od wieży ciśnień.

W każdy dzień tygodnia Sandokan serwuje wegańskie i często bezglutenowe odmiany głównie kuchni indyjskiej do wyczerpania zapasów. Są tu także niezwykle kolorowe wegańskie miski z domowym falefelem, hummusem i superfoods, których nie powstydziłby się żaden influencer.

Ale nie ma się co łudzić - Sandokan dostarcza na portale społecznościowe nie tylko kusząco wyglądające jedzenie, ale także humor, którego nie szczędzi nawet na żywo. Lunch można kupić od około 120 CZK w górę, co jest naprawdę, według słów Sandokana, "piękne" jak na Vinohrady. Pójście do Wujka na lunch oznacza otrzymanie dodatkowej porcji dobrego humoru do posiłku, co brzmi jak najbardziej ograny banał, ale w porównaniu z manierami, które towarzyszą modnym miejscom (poważni bariści, którzy zbesztają cię za niewłaściwy wybór kawy), jest to naprawdę miła odmiana. Po lunchu wystarczy przebiec przez Korunní na drugą stronę chodnika, by napić się kawy i zjeść coś słodkiego w Coffee Room.

WSKAZÓWKA: Wegańska Bun Cha Bowl.

Bullerbyn
/Chodská 17/

Od dziecka marzyłem o zamieszkaniu w praskiej dzielnicy Vinohrady. Prawdopodobnie jest to spowodowane modnym mieszczańskim stylem, który tak bardzo mnie fascynuje, chociaż dolna część alei Vinohradská nadal przypomina rodzaj tunelu czasu, który cofa cię do lat dziewięćdziesiątych. Legendarnego butiku projektanta mody Josefa Klíra już tu niestety nie ma, ale Vinohrady nawet dziś nie tracą swojego uroku.

Najbardziej sympatycznym miejscem łączącym stare i nowe Vinohrady jest Bullerbyn: bistro, bar, kawiarnia. Zależy od pory dnia. Każdego dnia młody personel zasila stronę lokalu na Facebooku, wraz z codziennym menu, chaotycznymi historiami i dadaistycznymi obserwacjami, które są tak dobre, jak lokalne menu w porze lunchu: do trzeciej (po południu) na maksa. Wieczorni bywalcy rozpoczynają pracę około piątej, a w weekendy, zamiast stałych bywalców, można znaleźć specjały brunchowe, które bardzo luźno przylegają do przypadkowego tematu gastro (jadłem tu smażone Snickersy i pyszną bliskowschodnią shakshukę).

Bullerbyn nie jest "okrojonym" konceptem, to spontaniczny organizm i w tym tkwi jego urok. Lokal został otwarty przez dwóch przyjaciół z wieloletnim doświadczeniem za barem, a każdy z nich na swój sposób odcisnął piętno na swoich doświadczeniach z nocnej Pragi w przestrzeni dawnej czeskiej piwiarni, tworząc swobodne miejsce dosłownie dla każdego. W ciągu dnia Bullerbyn jest idealnym miejscem do pracy lub po prostu picia kawy i rozglądania się. Z tyłu znajduje się nawet plac zabaw dla dzieci, który jest magiczną wariacją na temat "wewnętrznego ogrodu".

WSKAZÓWKA: Wieczorem warto skosztować Mango Jumbo (lemoniada z mango z bazylią i ginem) i gnocchi.

U Houmra
/Šumavská 20/

Zaledwie dwie przecznice od Bullerbyn znajduje się niepozorna legenda Vinohradów, pub U Houmra. Miejsce, które nie poddało się gentryfikacji i było również ulubionym miejscem spotkań bohatera Vineyard, Jiříego Pomeja. Rozsławił nawet Houmrę w VIP Prostřen, kiedy ugotował wielodaniowe menu dla Agaty Hanychovej.

Podczas naszej ostatniej wizyty uśmiechnięta kelnerka bez wahania powiedziała nam, że "tutejsze porcje są największe w Pradze". A kiedy kilka lat temu odebrałem zamówienie smażonych smakołyków dla siebie i grupy przyjaciół, które zawierało wystarczającą ilość pudełek, aby zbudować małą wieżę w Pizie, kelner szczerze się roześmiał na widok tak dużej ilości jedzenia i na mnie.

Houmr to synonim wszystkiego, co smażone: sznycli, sera, pieczarek nadziewanych nivą. Jedzenie tutaj codziennie prawdopodobnie doprowadzi cię do ataku woreczka żółciowego, ale kiedy tylko masz ochotę na klasyczne czeskie danie, Houmr jest oczywistym wyborem. Gdzie indziej można dostać kilogramową miskę mini-snapsów za około 400 CZK? Ceny są popularne, a stali bywalcy zróżnicowani.

WSKAZÓWKA: Spróbuj smażonego szaleństwa Houmr (sznycel z kurczaka i wieprzowiny, smażony edamame i smażone grzyby z nivą) i 200 g wybranego dodatku.

Steki z pomidorem z widokiem na Plac Wacława

Havelská Koruna
/Havelská 23/

Koruna to oaza czeskiej kuchni wyścigowej w samym sercu Pragi, między Rynkiem Staromiejskim a Placem Wacława. Po wejściu należy przejść przez kasę, gdzie pani da ci bilet, na którym personel na każdym stanowisku zanotuje kody jedzenia i picia, a po wyjściu zapłacisz zgodnie z biletem w kasie.

Corona pomyślała o tym jako o akceleratorze i nie zawahała się wysłać własnej usługi dostawy połączonej z nową stroną internetową. Prawdziwy urok Crown tkwi jednak w genius loci dużej jadalni z kabinami i krytym tarasem z rattanowymi meblami. Inną sztuczką jest samo menu i możliwość nieograniczonych kombinacji, które zdołały zawrócić w głowie wielu obcokrajowcom w czasach nieograniczonej turystyki. Powstały nieoczekiwane kombinacje gastronomiczne, takie jak sznycel z pomidorami czy stek z polędwicy wołowej z frytkami. Ceny tutaj są popularne, a menu obejmuje większość czeskich klasyków.

WSKAZÓWKA: Rajská z ryżem i wołowiną.

Kiełbaski i desery w Letná

U Palmy
/Jirečkova 17/

Cukiernia U Palmy. Pamiętam jak jeszcze dymiły stoliki przypominające wariacje na temat secesji z lat 90-tych. Miejsce, w którym można zjeść klasyczny deser i popić go Cinzano. Wieńce, wiatraczki, trumienki czy "kolejka". Obsługa, która jest jak w domu i czasami daje o tym znać. Nie oczekuj perfekcyjnej obsługi i uśmiechów, w rzeczywistości nie oczekuj zbyt wiele. Jednak wyróżnienie za wytrwałość jest po prostu zasłużone. Powrót do dzieciństwa ze wszystkimi dodatkami w miejscu, które pokochaliby zarówno Wes Anderson, jak i David Lynch, gdyby mieszkali w Pradze. I pamiętaj, świat jest tu nadal w porządku i zamyka się codziennie o 17:00. I jest zamknięte w soboty.

WSKAZÓWKA: ciasto z Florydy.

Mr. HotDog
/Kamenicka 24/

Bistro w amerykańskim stylu specjalizujące się w hot-dogach. Najbardziej lubię ich slidery, czyli małe burgery. Są idealnej wielkości, więc nie przejadasz się, ale też nie gapisz się głodnym wzrokiem przez resztę wieczoru, zastanawiając się, co zamówili twoi współbiesiadnicy.

A co najważniejsze, mają idealne frytki. Idealnie złociste i chrupiące, lekko tłuste w typowej babeczce. Idealnemu happy mealowi składającemu się z burgera lub hot doga i frytek może towarzyszyć mała sałatka coleslaw, ale nie zapomnij o ogórku, to znaczy, to znaczy, o margaricie! Poza tym kolacja tutaj nie rozbije banku.

WSKAZÓWKA: Cheeslider, frytki i martini z kolendrą.

Split
/Farského 1/

Przyjaciele Bára i Jarmila, których łączy miłość do byłej Jugosławii i lat 90-tych, otworzyli rok temu "coś w rodzaju kawiarni" tuż przy placu Strossmayera. Przywiozły lustra z zamkniętego salonu gier z pogranicza, dywaniki ścienne z belgradzkiego targu, pomalowały ściany na różowo, zawiesiły błyszczące morelowe zasłony i telefon ścienny wokół lustra, a zamiast stolików na zewnątrz zbudowały ogród z drewna basowego z Braníka.

Zamiast cukierków można tu znaleźć plastikowe muszelki i spodziewać się najlepszej playlisty, od turbofolku po euro-dance z lat 90-tych. Ale nie ma się co łudzić, w ciągu dnia jest to boskie miejsce do pracy, a wieczorem idealne miejsce spotkań towarzyskich. W tym malutkim "Grandcasino Letná" z metalowymi krzesłami z lat 90. można wypić kawę w Jazz lub Melta i powspominać młodzieńcze lata przy szklance Mushroom. Nawet menu koktajli odzwierciedla fascynację latami dziewięćdziesiątymi w nieoczekiwanie prostych i współczesnych, bardziej skomplikowanych kombinacjach.

WSKAZÓWKA: Cocktail Weather (Frangelico, espresso, lemoniada).

Ukryte skarby i królestwo Langos

Matěj's
/U Matěj 1/

Matěj to dla mnie święto. Koncepcja czeskiej gościnności szefa kuchni Jana Punčochářa z doskonałymi składnikami umiejętnie łączy nowoczesne wersje czeskich klasyków z atmosferą, która nie jest przesadnie formalna. Można tu spotkać absolwentów, biznesmenów na spotkaniach biznesowych i rodziny z dziećmi. Matěj cieszy się renomą, więc wymagana jest rezerwacja, ale warto wybrać się na wycieczkę, najlepiej pieszo z Dejvic do Hanspaulki.

Praktycznie nie można się pomylić z menu. Stałym punktem jest pająk cielęcy lub nadziewana perliczka. Warto też zarezerwować miejsce na deser, bo bułeczki sernikowe z rumem to niebo w gębie, nawet dla tych, którzy za bułeczkami nie przepadają. Ceny są całkiem miłym zaskoczeniem, a jeśli wybierzesz się tu z wielkim majątkiem na głowie, zjesz i wypijesz po królewsku. Opłaca się iść do Mateja w bardzo luźnych ciuchach.

WSKAZÓWKA: Serniki z rumem i rodzynkami, lody waniliowe.

Eaternia
/Nádražní 3/

Jeśli tęsknisz za typowym letnim smażonym przysmakiem w Pradze, nie musisz iść daleko. Wegańska jadłodajnia Eaternia na Smíchovie oferuje w swoim stałym menu lángos z ketchupem i kwaśną musztardą. Miejsce to jest również warte odwiedzenia ze względu na przyjazną atmosferę społeczności i codzienne menu. Tutejszy wegański stir-fry smakuje jak popcorn Cinema City, co jest świetne i nikt nie może mi tego zarzucić.

A dla tych, którzy uwielbiają samotne wędrówki po gorącym mieście, muszę polecić zacieniony zakątek przy Muzeum Policji (Ke Karlovu 453/1). Tuż obok placu zabaw dla dzieci znajduje się kiosk otwarty od maja do września, w którym można znaleźć lángos jak z basenu. Uwaga, kiosk jest nieczynny w poniedziałki, podobnie jak muzeum, i zamykany o godzinie 17:00 .

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz