Jej książki są przepełnione erotyzmem i iskrą, a mimo to ani razu nie pojawiają się w nich słowa penis i srom. Polska pisarka Marta Dzido wymyśliła własny język dla swoich erotycznych opowieści, który nie jest ani wulgarny, ani patetyczny. Wyzwala kobiety z ustalonych ram seksualności. Jej książka "Sezon na truskawki" ukazała się w lutym w czeskim przekładzie. "Szukałam języka, który pomógłby czytelnikowi uświadomić sobie temat kobiecej seksualności, który wciąż jest w dużej mierze tabu. A przede wszystkim chciałam, aby czytelnik, który czyta moje książki, odczuwał przyjemność i rozkosz" - ujawnia Dzido w wywiadzie dla Heroine.cz.
Po co pisać o miłości i seksie po wszystkich Dekameronach, Kochankach Lady Chatterley i Pięćdziesięciu odcieniach Greya?
Wciąż niewiele jest książek napisanych z perspektywy kobiety, która podąża za swoimi pasjami i pragnieniami i która przesuwa granice tego, jak mówimy o fizyczności. Lubię znajdować nowy język dla takich historii, który nie jest wulgarny ani pornograficzny, ale też nie żałosny.
W obu twoich prozatorskich utworach, "The Strawberry Season" i starszym "The Pleasure", które łączy temat kobiecej seksualności, pojawia się bardzo znaczący język. Jak udało ci się go znaleźć?
Starałam się unikać stereotypów i toksycznych relacji, które są podstawą literatury erotycznej. Szukałam języka, który pomógłby czytelnikowi uświadomić sobie temat kobiecej seksualności, który wciąż jest w dużej mierze tematem tabu. A przede wszystkim chciałam, by czytelnik czytający moje książki odczuwał przyjemność i rozkosz.
Programowo prawie nie używasz wulgaryzmów. Nie przekraczasz granicy, jak wielu autorów przed tobą, którzy widzieli w tym wyzwolenie. Co cię do tego skłoniło?
Jeśli używam określenia, które może kogoś urazić i które w języku polskim funkcjonuje jako przekleństwo, to alienuje mnie od tej części ciała. Kojarzy mi się z tym, że ta część ciała jest zła, brudna i nieodpowiednia. Przykładem tego jest opowiadanie z "Sezonu truskawkowego", które dotyczy miłości własnej i masturbacji, gdzie szeroko wykorzystałam metaforę księżyca. Napisałem erotyczny dialog między księżycem a kobietą, która lubi sprawiać sobie przyjemność i nie potrzebuje żadnego mężczyzny, by ją zaspokoić. Sam tytuł "Sezon na truskawki" pochodzi z dialogu dwóch przyjaciółek, które zastanawiają się, jak przyjemnie nazwać menstruację. Znając zarówno terminy medyczne, jak i pejoratywne, takie jak śmieci, szukają własnego słowa na ten proces w kobiecym ciele i wymyślają Sezon Truskawkowy.
Jaka była reakcja na książkę w przeważająco katolickiej Polsce, gdzie seksualność wydaje się być większym tabu niż w Czechach?
Dla mnie najważniejsza jest reakcja czytelników. Kiedy Sezon na truskawki ukazał się w Polsce, otrzymałam wiele wiadomości. Wiele osób dziękowało mi, mówiąc, że uchwyciłam ich uczucia i że to książka o nich. Pomyślałam więc sobie, że udało mi się uchwycić coś, czego wielu z nas doświadcza, ale nie ma okazji o tym przeczytać, że być może wypełniłam puste miejsce w literaturze.
Pomimo faktu, że polski rząd zaostrzył przepisy aborcyjne i jest wrogo nastawiony do osób LGBTQ+?
Moja powieść Ślad po mamie, którą napisałam w wieku dwudziestu jeden lat, została niedawno wydana po raz drugi w Polsce. To historia matki i córki, które w trakcie swojego życia zachodzą w nieplanowaną ciążę i muszą podjąć decyzję. Podczas gdy matka decyduje się zatrzymać dziecko w latach 80-tych, kiedy aborcja była nadal legalna w Polsce, córka dokonuje nielegalnej aborcji, ponieważ nie ma innego wyboru. Decyzje te mają poważne konsekwencje dla bohaterek, z których jedna zostaje wykluczona ze społeczeństwa, ponieważ zatrzymała dziecko i została samotną matką, a druga, ponieważ dokonała aborcji. Oczywiście dostrzegam i wspieram ruch Strajku Kobiet, który zorganizował serię protestów podczas epidemii COVID-19. Widzę w tym nadzieję. Nadzieję na prawa kobiet.
Powieść The Delight i zbiór dziewięciu opowiadań The Strawberry Season są ze sobą powiązane, prawie tak, jakbyś zaczęła drugą książkę w miejscu, w którym skończyłaś pierwszą. Co jeszcze chciałaś powiedzieć czytelnikom o kobiecej seksualności?
Kiedy skończyłem pisać Przyjemność, czułem, że jest jeszcze wiele rzeczy, które chciałem uchwycić w odniesieniu do kobiecej seksualności, tematów ciała i intymności. I nadal czuję, że jeszcze nie skończyłam z tym tematem i będzie on poruszony w moim kolejnym tekście. Kwestie ciała i cielesności są dla mnie niezwykle inspirujące. Na przykład bardzo interesujący jest dla mnie temat kobiet po czterdziestce, pięćdziesiątce, które zaczynają być niewidzialne dla społeczeństwa.
Perspektywy mężczyzny i kobiety w końcu zaczynają się przenikać w powieści i trudno jest odróżnić, które z nich mówi o swojej przyjemności. W "Sezonie truskawkowym" poszedłeś jeszcze dalej i w niektórych momentach płeć przestała być dla ciebie definitywna w sensie biologicznym. Co cię do tego skłoniło?
Początkowo pisałam Pleasure tylko z perspektywy dziewczyny, ale bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że wtedy historia nie jest złożona, więc dodałam element męski, by stworzyć dwugłos. Stopniowo zrozumiałam jednak, że płeć w sensie żeńskiego i męskiego przeciwieństwa traci znaczenie na pewnym poziomie doświadczania pożądania. W języku polskim bardzo trudno jest ukryć płeć podmiotu, myślę, że jest to nawet nieco trudniejsze niż w języku czeskim, chciałbym kiedyś napisać tekst, który to potrafi.
Ale stereotypowe wyobrażenie obejmuje kobietę pragnącą czułości i mężczyznę pragnącego szybkiego samouspokojenia. Czy otrzymujesz jakieś reakcje od mężczyzn, aby sprawdzić, czy uchwyciłaś ich doświadczenie?
Wywodzę się z długiej tradycji literackiej, w której bohaterki były tworzone przez mężczyzn i uważano to za dobrą literaturę, więc pomyślałem, że równie dobrze mogę spróbować stworzyć postacie płci przeciwnej. Starałem się raczej spojrzeć na kobiece ciało w inny sposób, z męską pasją i entuzjazmem. Myślę, że stereotypy erotyczne są przede wszystkim kwestią pokoleniową i kulturową, a nie płciową.
Jesteś również dokumentalistą, masz wykształcenie filmowe. Jak twoja wizja filmowa wpływa na twoje pisanie?
Przez długi czas pracowałem nad filmami dokumentalnymi, a także zajmowałem się ich montażem. To zdecydowanie wpłynęło na to, jak myślę o historiach i jak je konstruuję. Spędzam dużo czasu nad kompozycją, przestawiając różne części. Kolejność scen jest dla mnie absolutnie kluczowa, decyduje o tym, jaką historię zamierzam opowiedzieć. Lubię wizualizować kompozycję opowieści, na przykład myślę o Bliss jak o podwójnej helisie DNA, której dwie części nieustannie się przeplatają i zabierają nas w podróż w przeszłość.
Wszystkie artykuły autorki/autora