Seksistowskie reklamy obniżają ludzką godność, twierdzi Naczelny Sąd Administracyjny

Seksizm na co dzień
Šárka Homfray
| 13.10.2023
Seksistowskie reklamy obniżają ludzką godność, twierdzi Naczelny Sąd Administracyjny
Shutterstock

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie seksistowskich reklam zawiera wiele elementów, których nie zwykliśmy czytać w orzeczeniach sądowych. Na przykład to, że reklama nie tylko odzwierciedla rzeczywistość społeczną, ale także ma zdolność do jej kształtowania i formowania, dlatego ważne jest, aby nie prezentowała zjawisk społecznie niepożądanych.

Naczelny Sąd Administracyjny opublikował wyrok w sprawie brneńskiej spółki prowadzącej lombard. W swojej ulotce reklamowej reklamowała ona swoje usługi poprzez zdjęcie młodej kobiety ubranej jedynie w majtki. Władze Regionu Południowych Moraw uznały reklamę za seksistowską i ukarały spółkę grzywną na mocy ustawy o reklamie. Ministerstwo Przemysłu i Handlu podtrzymało tę sankcję, a Sąd Okręgowy w Brnie, do którego firma odwołała się przed wniesieniem sprawy do Naczelnego Sądu Administracyjnego, również uznał ją za zgodną z prawem.

Na swoim koncie twitterowym Naczelny Sąd Administracyjny ogłosił wyrok, stwierdzając: "Reklama, która wykorzystuje zdjęcie nagiej kobiety wyłącznie w celu zwrócenia uwagi na niezwiązane z nią towary, stawiając tym samym kobietę w pozycji obiektu seksualnego, stanowi dyskryminację kobiet ze względu na płeć, obniża ich ludzką godność i jest sprzeczna z dobrymi obyczajami".

Wow. W - eufemistycznie mówiąc - konserwatywnym środowisku w Czechach, którego silnym przedstawicielem jest zawód prawnika, nie byliśmy przygotowani na tak jasne i wyraźne potępienie seksistowskiej reklamy. Nawiasem mówiąc, znalazło to odzwierciedlenie w liczbie udostępnień i komentarzy do tego tweeta, która była o rzędy wielkości wyższa niż reakcja, jaką zwykle wywołują tweety z Najwyższego Sądu Administracyjnego. Śmiem twierdzić, że dla kwestii dyskryminacji i równości płci jest to najbardziej znacząca decyzja sądu od dłuższego czasu.

Dyskryminacja i godność człowieka

Sam wyrok pokazuje między innymi bardzo dobrą pracę wszystkich właściwych organów, które zadały sobie trud udokumentowania i uargumentowania swojej sprawy. Naczelny Sąd Administracyjny zgodził się z nimi w znacznej części tej oceny i poczynił ważną uwagę z wcześniejszego wyroku. "Jakakolwiek dyskryminacja ze względu na rasę, płeć lub narodowość automatycznie stanowi naruszenie dobrych obyczajów. Nie można bowiem zakładać, że istnieje jakakolwiek dyskryminacja ze względu na rasę, płeć lub narodowość, którą można by uznać za zgodną z dobrymi obyczajami". Zastanów się, zanim zaczniesz narzekać na parytety lub inne środki wspierające, czasami nazywane "pozytywną dyskryminacją". Nie rób tego, przepisy już wyraźnie o tym mówią.

Powszechną krytyką regulacji dotyczących seksistowskich reklam jest to, że ingerują one w wolność słowa. W tym przypadku sąd doszedł do wniosku, że ingerencja w dobre obyczaje jest tak poważna, że ograniczenie wolności słowa poprzez jej wyeliminowanie zostanie utrzymane.

Poza dyskryminacją, drugim powodem, dla którego zajęto się reklamą, był pogląd Urzędu, że taka reklama, sprowadzając kobiety do obiektów seksualnych, umniejsza godność człowieka. Tutaj, zdaniem Sądu Najwyższego, należało już ocenić, czy takie pomniejszenie godności ludzkiej było na tyle intensywne, że było sprzeczne z dobrymi obyczajami. I tak też było w tym przypadku - przedstawienie prawie nagiej kobiety w reklamie całkowicie niezwiązanego z nią towaru lub usługi, wyłącznie w celu przyciągnięcia uwagi klienteli, jest na tyle poniżające, że zasługuje na regulację.

Wyrok zawiera szereg innych interesujących kwestii, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni w orzeczeniach sądowych w tym kraju. Na przykład, że reklama nie tylko odzwierciedla rzeczywistość społeczną, ale także ma zdolność do jej kształtowania i formowania, a zatem ważne jest, aby nie prezentowała zjawisk społecznie niepożądanych. Albo, że nawet jeśli przekazy reklamowe również mieszczą się w sferze wolności słowa, to należy dostrzegać ich kontekst i rolę w relacjach handlowych, a dokładnie w oddziaływaniu na opinię publiczną i konstruowaniu w ten sposób rzeczywistości.

Nawet wolność słowa nie jest nieograniczona

Częstym zarzutem wobec regulacji dotyczących seksistowskich reklam jest to, że ingerują one w wolność słowa. Naczelny Sąd Administracyjny odniósł się również do tej kwestii i stwierdził, że konieczne jest zbadanie nie tylko celu ograniczenia wolności słowa, ale także tego, czy ograniczenie to jest konieczne dla funkcjonowania społeczeństwa. W niniejszej sprawie ingerencja w dobre obyczaje w tej reklamie jest na tyle poważna, że ograniczenie wolności słowa poprzez jej usunięcie jest wystarczające. I nie ma znaczenia, czy reklama dotyczy tylko skarżącego, czy większej grupy osób, jak argumentowała ukarana spółka. W tym przypadku Trybunał uznał za właściwą ocenę organu administracyjnego, że taka zasadniczo pornograficzna reklama obraża osoby o zwykłej wrażliwości moralnej.

Nikt nie zakazuje pokazywania kobiecych ciał i nikt nie zamierza tego zakazywać. Po prostu wklejanie zdjęć nagich kobiet do jakichkolwiek niepowiązanych bzdur jest po ludzku niegodne.

Orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego z zadowoleniem przyjęła również brneńska organizacja Nesehnutí, która do niedawna organizowała nagrodę za seksistowską reklamę pod nazwą Sexist Piglet. Ten sam lombard, który był przedmiotem orzeczenia, był kilkakrotnie nominowany do nagrody, a Nesehnutí po raz pierwszy w historii wystąpiło przeciwko tej reklamie. Petra Havlíková i Eva Colledani z organizacji skomentowały werdykt:"Decyzja jest przykładem na to, że warto zabierać głos i aktywnie opowiadać się za tym, by przestrzeń publiczna była miejscem przyjaznym dla wszystkich. Jest to ważne dla ujednolicenia praktyki decydentów, która jest bardzo zróżnicowana, różne władze podejmują różne decyzje, a taka fundamentalna decyzja da im silne wskazówki. Uważamy również za przełomowe, że Naczelny Sąd Administracyjny używa terminu seksistowska reklama - naszym celem było zwrócenie uwagi opinii publicznej na ten termin, a orzeczenie pokazało, że udało nam się wprowadzić go do świataprawa".

Dyktatura politycznej poprawności

Nie wszyscy przyjęli wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego tak entuzjastycznie jak Nesehnutí i nie każdy z dziesiątek retweetów świętował werdykt sądu. W wielu towarzyszących komentarzach pojawiało się albo potępienie rodzącej się dyktatury politycznej poprawności, albo absurdalne obawy o to, co jeszcze zostanie zakazane, w stylu "Nie pozwolimy odebrać wolności patrzenia na nagie kobiety zawsze, wszędzie i w każdych okolicznościach".

Z tego punktu widzenia interesujące jest to, czego wyrok nie mówi. Nie stwierdza na przykład, że każde przedstawienie nagiego lub prawie nagiego kobiecego ciała jest seksistowskie. Nie mówi nawet, że każde użycie takiego obrazu w reklamie było seksistowskie i dyskryminujące. Reklama kosmetyków jest inna, a strona Onlyfans, o której los wiele osób wyraziło szczere zaniepokojenie, nie jest reklamą z tego punktu widzenia. Ale jeśli umieścisz nagie zdjęcie na ulotce lombardu, to czy jest coś innego, na czym mógłbyś je umieścić?

Nikt nie zakazuje pokazywania kobiecych ciał i nikt nie zamierza tego zakazywać. Chodzi o to, że naklejanie zdjęć nagich kobiet na niepowiązane ze sobą bzdury jest po ludzku niegodne. Tym bardziej w przypadku reklam czegoś tak dalekiego od kobiecego ciała. Osobiście, jako konsument, byłbym bardziej urażony, gdyby jakiś sprzedawca lub biznesmen nie mógł wymyślić nic bardziej pomysłowego niż kobieta w majtkach, aby przyciągnąć moją uwagę. Ale wbrew gustom...

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz