Apele o wspieranie lokalnej, zrównoważonej mody stają się coraz częstsze i to dobrze. Z pewnością cieszymy się z odejścia od "szybkiej mody", która niszczy planetę, opiera się na niewolniczej pracy w krajach trzeciego świata i niszczy dobre rzemiosło. Jesteśmy dorosłymi kobietami, matkami małych dzieci, z pracą i reputacją zawodową, pełniącymi inne role w życiu. Potrzebujemy odpowiedniej garderoby, ale nie tylko. Dla nas ubieranie się jest również okazją do wyrażania siebie i zabawy. Ale "slow fashion" nie ułatwia nam odpowiedzialnego zachowania konsumenckiego. Nosimy rozmiary od 46 wzwyż - i to wydaje się być problemem.
Zrównoważona, oryginalna i uczciwie opłacana moda nie jest dla każdego, zwłaszcza że kosztuje małą fortunę. Spójrzmy prawdzie w oczy: ubieranie się w sposób zrównoważony jest przywilejem i nie każdy może sobie na to pozwolić. Ubrania wysokiej jakości mogą wytrzymać dłużej niż tani top z sieciówki, ale początkowa inwestycja jest często tak wysoka, że dla niektórych osób ich zakup jest po prostu niewykonalny. Na niektóre rzeczy warto oszczędzać przez kilka miesięcy. Ale żaden budżet rodzinny nie jest nadmuchiwany, a wiele artykułów pierwszej potrzeby ma po prostu wyższy priorytet finansowy.
Jeśli ktoś ma takie możliwości finansowe i chce ubierać się lokalnie i w sposób zrównoważony, zakładamy, że nie będzie już żadnych przeszkód na jego drodze - poza tymi stawianymi przez producenta. Mimo to rzadko można znaleźć większe rozmiary w lokalnych, zorientowanych na zrównoważony rozwój kreacjach. Producenci najczęściej oferują swoje ubrania w rozmiarach od 36 do 40. Jeśli przedstawiają swoje fasony jako "one size", "jeden rozmiar" lub "oversize", to zazwyczaj jest to albo elastyczna wersja kroju tych rozmiarów, albo ubranie, które trudno nazwać inaczej niż "workiem".
Oprócz slow fashion wiele mówi się także o body positivity, czyli szacunku dla ciał o różnych rozmiarach i kształtach. Nawet moda jest czasami przedstawiana jako pozytywna dla ciała, ale nierzadko jest to prezentacja pozorna. Jeśli jedna modelka nosi rozmiar 40, wyróżnia się wśród innych i jawi się jako "normalna kobieta". Ale jeśli marka oferuje tylko jeden rozmiar dla wszystkich lub kończy się na L, to nie zmierzamy w kierunku większego szacunku i promowania różnorodności.
Nasze rozmiary nie są tak niestandardowe, jak sugerowałaby oferta. Chociaż nie mamy statystyk dotyczących najpopularniejszych rozmiarów odzieży (na przykład w USA najpopularniejszym rozmiarem jest rozmiar 16, który odpowiada mniej więcej naszemu rozmiarowi 46), możemy wywnioskować z danych dotyczących masy ciała Czeskiego Urzędu Statystycznego, że duża część czeskich kobiet nie jest drobna. Jako płacący klienci nie chcemy czuć się jak na imprezie, na którą nie zostaliśmy zaproszeni. O tym, że fat-shaming, czyli stereotypowe ocenianie osób z nadwagą, jest realnym zjawiskiem, z którym często spotykamy się na co dzień, nie trzeba nam przypominać, gdy chcemy wydać kilka tysięcy na nową sukienkę.
W tym kontekście można przywołać słynną scenę z filmu Pretty Woman, w której ekspedientki butiku odmawiają obsługi Vivian, twierdząc, że nie mają nic dla kobiety takiej jak ona. Niezręczne uczucie, gdy ktoś nie chce twoich pieniędzy, ponieważ jako klient nie jesteś ich wart, jest nam bardzo dobrze znane, choć z innych powodów. I nie ma powodu, by narażać się na nie ponownie, skoro wiemy już, że gdzie indziej prowadzi nasza wielkość i wiemy, po co tam iść.
Wszystkie artykuły autorki/autora