Strona internetowa Heroine dla codziennych bohaterek została założona w lutym 2019 roku przez Annę Urbanovą i prowadzi ją od kilku lat. Ostatecznie do strony dołączył drukowany magazyn o tej samej nazwie. Chociaż Urbanová śledziła magazyn z daleka tylko przez ostatnie sześć miesięcy, z okazji czwartej rocznicy jego powstania spojrzała krótko wstecz na czas, w którym projekt powstał. Jaką drogę obrała Heroine od tamtego czasu, w jaki sposób pomogła przekształcić debatę społeczną na temat feminizmu i równych szans oraz jakie wyzwania stoją przed nią?
Kiedy Heroine weszła na rynek cztery lata temu, o feminizmie w tym kraju nie mówiło się zbyt wiele. Ale ta cisza była bardziej jak spokój przed burzą. Wiele tematów wisiało w powietrzu, czekając na wybrnięcie. Kiedy w końcu pojawił się projekt, który początkowo nie był nawet wyraźnie feministyczny, wszystkie te niewypowiedziane oczekiwania zostały spełnione.
Byliśmy wtedy dekady za dyskusjami na Zachodzie, które powoli stawały się przestarzałe. Ale tutaj brzmiały one nowocześnie i radykalnie. Autonomia ciała i prawa reprodukcyjne. Pozytywne nastawienie do ciała i akceptacja ciała. Walka z molestowaniem seksualnym i przemocą, historie przemocy porodowej, MeToo. Opieka jednostronnie wpływająca na kobiety, obciążenia zdrowia psychicznego, dyskryminacja w pracy, luka płacowa. Zdrowie psychiczne, psychika poporodowa, neuroróżnorodność. Prawa osób LGBTQ+.
Praca nad wczesnymi kwestiami i redaktor "pod ścianą". Zobacz galerię zakulisowych zdjęć z Heroine:
Do pewnego stopnia łatwo było zaimponować. Wystarczyło wziąć tematy pomijane i stereotypizowane w głównym nurcie i przedstawić je w nowy sposób, z naciskiem na kobiecą perspektywę. Ale to nie była tylko kwestia punktu widzenia. Siła, na której Heroine jechała jak fala przypływu, miała głębsze korzenie. Trzydzieści lat po rewolucji czeskie kobiety przeszły przez wiele doświadczeń, które wzbudziły w nich frustrację, gniew i chęć obrony, ale brakowało im słownictwa.
Nie pozwólmy się zamknąć w wygodnych bańkach i przenieśmy odpowiedzialność za przyszły świat na następne pokolenie.
Najważniejsze zmagania mają miejsce w domu, w rodzinie, w relacjach osobistych. W wychowaniu dzieci, w granicach, które wyznaczamy innym i sobie, w działaniach, którym poświęcamy naszą uwagę, energię i czas. To trudne i często męczące, aby nie poddawać się naszym żądaniom "spokoju w domu", to wyczerpujące, aby bronić przestrzeni nie tylko dla naszego odpoczynku i dobrego samopoczucia, ale także dla naszej samorealizacji i wewnętrznego wzrostu. Domagajmy się tej przestrzeni bez kompromisów i wypełnijmy ją tym, czym chcemy: samokształceniem, pracą społeczną lub wolontariatem, pogłębianiem relacji z bliskimi nam osobami lub spotkaniami z tymi, których można przekonać.
Wszystkie artykuły autorki/autora