Edycja bajek to nie cenzura, to powrót do zdrowia. Němcová już o tym wiedziała

Bajkowa poprawność
Kateřina Čopjaková
| 12.9.2023
Edycja bajek to nie cenzura, to powrót do zdrowia. Němcová już o tym wiedziała
Shutterstock

Bajki to rzecz, której w Czechach się nie dotyka. Rodzice opowiadają je coraz rzadziej i potrzeba kampanii, aby skłonić ich do czytania ich dzieciom wieczorem. Ale kiedy ktoś ośmieli się zakwestionować ich treść, z pewnością wywoła wirtualną burzę. Idea niezmienności tradycyjnych bajek zakorzeniła się i musi być chroniona przed złem płynącym z Zachodu, a zwłaszcza od feministek.

Kiedy wiosną ubiegłego roku świat obiegła wiadomość, że biblioteka przedszkola w Katalonii nie będzie już wypożyczać Śpiącej Królewny, Czerwonego Kapturka i około 200 innych tytułów dzieciom poniżej szóstego roku życia, ponieważ są one seksistowskie, brutalne i wzmacniają stereotypy dotyczące ról kobiecych i męskich, wydawało się, że stara dobra bajka od dawna nie miała większego rywala. Dopóki "naćpane" hollywoodzkie gwiazdy, takie jak Keira Knightley, zakazywały bajek swoim dzieciom, świat był względnie w porządku. Jak powiedziałby przeciętny czeski dyskutant pod clickbaitowym artykułem, "niech każdy normalny rodzic robi ze swoim dzieckiem w domu co chce". Ale kiedy dołączyły do tego instytucje publiczne, trzeba było stoczyć bitwę. Pytanie tylko, o co walczyć i z kim.

Z wilkiem w łóżku

W dyskusjach pod artykułem o cenzurze w przedszkolach niektórzy uczestnicy rozwiązywali problem na swój czeski sposób, stawiając się na barykadach z narodowymi budowniczymi, takimi jak Božena Němcová czy Karel Jaromír Erben. Ci bardziej świadomi sprowadzili wtedy braci Grimm, którzy jako pierwsi spisali jedną z ludowych wersji bajki o Czerwonym Kapturku. Tak, wersji, ponieważ do początku XIX wieku w formie pisemnej istniała jedynie wersja Charlesa Perraulta z końca XVII wieku, napisana pod silnym wpływem ówczesnej mody rokokowej. Pomimo faktu, że jego Czerwony Kapturek nie szczędził moralizatorstwa ani ironii i nie był przeznaczony przede wszystkim dla dzieci, doczekał się setek wydań i tłumaczeń jako część jego bestsellerowych Mother Goose Tales (które ostatecznie ustanowiły gatunek baśni w literaturze). Jakie to ma znaczenie, że jego bajka kończy się bez happy endu, gdy dziewczynka zostaje zjedzona, a poprzedza ją scena łóżkowa. "Mała Ruda rozebrała się i poszła do łóżka z babcią. Tutaj jednak była strasznie zaskoczona, gdy zobaczyła ciało, które miała jej babcia. Powiedziała do niej: "Babciu, masz straszne ręce!" "Wolałbym wziąć cię w ramiona" - odpowiedział wilk."

Wilk w tej historii był poprzedzony przez olbrzyma lub wilkołaka, który zmusił Małą Czerwoną do wypicia krwi babci i zjedzenia jej mięsa.

Jednak w czasach braci Grimm od baśni oczekiwano czegoś więcej niż tylko rozrywki dla szlachty. Grimmowie, w duchu romantyzmu, chcieli pokazać bogactwo kultury narodowej i języka pochodzącego od ludu. Dlatego też pożądane było spisanie różnych wersji jednej, przekazywanej ustnie baśni ludowej. Główna fabuła baśni pokrywa się niemal w całości z opowieścią Perraulta, jednak jej zakończenie było inaczej widziane przez zakorzenione we Francji ludowe gawędziarki Jeanette i Marie Hassenpflug. Pierwsza z nich opowiadała, że Czerwony Kapturek został uratowany przez myśliwego, druga, że babcia i wnuczka same poradziły sobie z wilkiem. Czerwony Kapturek przewidział podstęp wilka, nie zszedł mu z drogi i pobiegł do babci. Tam zamknęły drzwi i nie wpuściły wilka do środka. Ale wilk wspiął się na dach, a ponieważ babcia bała się, że skoczy na Czerwonego Kapturka, gdy wróci do domu, wyciągnęła skrzynię pełną wody z porannej chwały pod oknami, a wilk wpadł i utonął.

Jacob i Wilhelm Grimm wybrali wersję z myśliwym jako główną, a tę, w której kobiety radzą sobie same, jako drugorzędną, ale opublikowali obie w 1812 roku. Gdyby żyli w średniowieczu, ich wersje mogłyby być jeszcze bardziej zróżnicowane kulturowo. Wilk w narracji był poprzedzony przez olbrzyma lub wilkołaka (jako odniesienie do procesów czarownic), który zmusił Małą Czerwoną do wypicia krwi babci i zjedzenia jej mięsa.

Nie udało mi się dowiedzieć, która wersja została zakazana przez Komisję Przedszkolną w Barcelonie. Ale ja sam czytałem mojej dwuipółletniej córce wiersz Czerwony Kapturek autorstwa rodzimego klasyka Františka Hrubína. Czerwony Kapturek nie jest w nim dziewczynką, ale małą dziewczynką, która przechytrza wilka podczas ich pierwszego spotkania, kiedy wilk próbuje ją przekonać, że jest weganką. "Wilku, wilku, to kłamstwo, / wilki nie jedzą trawy! / Dziewczyny o tym nie wiedzą! / Wiedzą, panie wilku, wiedzą, / Ale nie powiedzą gdzie".

Jako ojciec dwójki dzieci Hrubín wiedział, że dla najmłodszych czytelników dobrze jest uprościć i skrócić fabułę oraz wybrać formę rymowanki, a dla starszych nie bał się rozgałęziających się konstrukcji zdaniowych. Widać to wyraźnie w wciąż szeroko publikowanych wierszach i bajkach Špalíka ( 1957). Zawierała ona również zbiór wierszowanych bajek dla najmłodszych, który pierwotnie został opublikowany osobno. W nich dziecięcy bohater zawsze wygrywa ze złem uosabianym przez wilka, staruchę czy jaskiniowca, dzięki sprytowi i dowcipowi w pierwszym kontakcie. Nie ma wyskakiwania z brzucha, montowania łopaty czy wystawiania palców, ponieważ Hrubín oszczędza bardziej skomplikowane wątki dla starszych dzieci. Na nie przyjdzie czas pod koniec zbioru bajek, gdzie oprócz oryginalnych bajek Hrubína, te klasyczne są opowiedziane prozą. Tylko tutaj wilk wpada do studni, jaskiniowe dziewczyny krzyczą w noc: "Złapiemy cię, Smolíčku, / urwiemy ci głowę!" a piernikowy dziadek i jego babcia gonią Jasia i Małgosię przez las.

Nie jest więc przesadą stwierdzenie, że największy czeski klasyk XX-wiecznej literatury dziecięcej dogadałby się z hiszpańskimi matkami zasiadającymi w komisji zajmującej się usuwaniem książek nieodpowiednich dla wieku. Jedna z matek, Anna Tutzó, powiedziała hiszpańskiej gazecie El País, że chociaż zamierzają teraz przejrzeć listę książek dla dzieci ze szkół podstawowych, nie będą już usuwać tytułów, ponieważ czytelnicy w tym wieku mogą samodzielnie krytycznie myśleć o starych historiach.

Śpiące bohaterki

Analizy baśni i poszukiwania oryginalnych historii i mitów fascynują myślicieli od setek lat. W rzeczy samej, za siłę napędową duetu rodzeństwa Grimmów do dziś uważa się Jakuba - językoznawcę i filologa, który określił metodę ich pracy, która położyła podwaliny pod studia folklorystyczne. Ponad sto lat później rosyjski strukturalista Władimir Jakowlewicz Propp, który jako językoznawca tak dokładnie przeanalizował bajki, że doszedł do pewnego rodzaju pięciopunktowego schematu, który pasuje do nich wszystkich.

Wystarczyło znaleźć właściwy sposób sortowania, który według Proppa brzmiał: nie liczą się motywy, ale relacje. Jego zdaniem "w magicznych bajkach jest bardzo wiele postaci, ale bardzo niewiele funkcji". Ostatecznie wyznaczył 31 punktów, których kolejność jest zawsze taka sama, ale nie wszystkie muszą być obecne, i które podsumowują fabułę większości znanych bajek. Punkt 1. członek rodziny odchodzi (wprowadzenie bohatera), 2. zakaz nałożony na bohatera...16. bohater i negatywny bohater angażują się w bezpośrednią walkę...31. bohater żeni się (wstępuje na tron). Z tego wywnioskował ostatnie pięć.

W swoich czasach Němcová była uważana za bojowniczkę o prawa kobiet i niewiele rzeczy było dla niej ważniejszych niż brak aktorstwa.

Gdybyśmy zastosowali teorię Proppa do dobrze znanej opowieści o Śpiącej Królewnie (na przykład historii Walta Disneya, której aktorka Knightley zabroniła czytać swojej córce), również doszlibyśmy do zaledwie pięciu punktów przed ostateczną pięciopunktową abstrakcją. Punkt 1. młodość i uroda bohaterki niepokoi inną, starszą i potężniejszą kobietę, 2. bohaterka łamie zakaz, 3. bohaterka zostaje uśpiona, 4. bohaterka zostaje uratowana przez mężczyznę, 5. bohaterka wychodzi za mąż za wybawcę. Jeśli wzbogacimy schemat o jeden punkt wyłącznie dla kompletności (Bohaterka wyrusza w podróż), wyłania się schemat Królewny Śnieżki, a wraz z nim ubóstwo działań bohaterek klasycznych bajek muzycznych Disneya. A bierność bohaterek-ofiar, które bezpośrednio wywołują działanie tylko w bardzo ograniczonym zakresie, a raczej wcale, wyłania się w pełnej krasie.

Obok śpiących piękności, eksplozją sprawczości jest Bohdanka Boženy Němcovej, pisarki, która w kontekście zakazu została w niezrozumiały sposób przypomniana przez internetowych komentatorów z sugestią, że jej bajki wkrótce również zostaną przepisane lub zakazane. Němcová chodziła po południowoczeskich i słowackich chatach i słuchała ludowych opowieści, które często nie były przeznaczone dla dzieci. Życie toczyło się tam jednak wieczorami w jednej izbie, a nawet jej najmniejsi mieszkańcy słyszeli o morderstwach, spaleniach i scenach seksu. Spisywała je w zeszytach Baśnie i bajki narodowe, gdzie zanotowała minimum własnych, całkowicie oryginalnych tekstów, ale o wiele więcej wariacji. I tylko dla kompletności: w swoich czasach Němcová była uważana za orędowniczkę kwestii kobiecej, a niewiele rzeczy było od niej dalej niż niedziałanie.

W jej interpretacji Siedem kruków to historia odważnej i sumiennej dziewczyny o silnej woli, która przedkłada uratowanie swoich siedmiu braci nad miłość i macierzyństwo (które ostatecznie są jej nagrodą). "Mijał rok za rokiem, a Bohdanka rosła jak jodła, jej ciało było jak muszla, a twarz piękna, ale piękniejsza była jej czysta, cnotliwa dusza. Przez cały ten czas nigdy nie zapomniała o swoim postanowieniu, a kiedy liczyła osiemnaście lat, postanowiła udać się na pielgrzymkę. Pozostawało tylko pytanie, co na to powiedzą rodzice i czy wypuszczą na świat swoje ukochane dziecko. Ale Bohdanka miała silną wolę, by błagać rodziców o pozwolenie" - Němcová uchwyciła determinację bohaterki. Reżyserka Alice Nellis zapytana o to, dlaczego po raz pierwszy sięgnęła po gatunek baśni, odpowiedziała: " Mam dzieci wystarczająco długo, aby zdać sobie sprawę z tego, jak ważne są baśnie i że jest ich niewiele. Przynajmniej tych, które chciałabym pokazać swoim dzieciom".

Kopciuszek i Myśliwy

Przekazywana ustnie bajka ludowa opiera się na opowiadaczu. Niewiele osób może powtórzyć dosłownie to, co usłyszeli, nie mówiąc już o tym, że z takim samym upływem czasu i w tej samej formie, w tym intonacji i gestach. Różnorodność bajek była ich naturalną częścią od niepamiętnych czasów. Kłopot zaczyna się, gdy ktoś próbuje je spisać. Jeśli dosłownie, to kosztem klarowności; jeśli wystylizowane i zredagowane, to już nie będzie ta sama bajka. Co więcej, podobnie jak w przypadku braci Grimm, powstaną preferowane wersje, które mogą stać się nienaruszalnym kanonem "prawdziwych" baśni, przedstawiających odwieczny porządek.

Definicja bajki jest jednak nieco inna. Chociaż bajka nie jest związana z rzeczywistymi warunkami, a czas i przestrzeń, w których się rozgrywa, są zwykle dość niejasne (Dawno, dawno temu..., Za siedmioma górami...), odzwierciedla ona współczesny i kulturowy kontekst. Dlaczego Little Red nie popełnia już nieświadomie kanibalizmu na własnej babci? Dlaczego nie czołga się już nago do łóżka z babcią-wilkiem? Ponieważ gatunek bajki przesunął się w kierunku dzieci, a rola kobiet i mężczyzn w społeczeństwie uległa zmianie. Mówiąc do mądrej starszej kobiety w nowej telewizyjnej adaptacji powieści Stephena Kinga The Outsider, "Wszystkie stare kultury miały zły nawyk przekształcania prawdy w bajki".

Myślę, że Czesi powinni kontynuować ten (zły) zwyczaj i projektować prawdę o kobietach, które potrafią zadbać o siebie w życiu, w bajki dla dzieci. Zwłaszcza, gdy są tak dobrze sytuowane. Najdłużej funkcjonującą ulubioną bajką bożonarodzeniową są czesko-niemieckie Trzy orzeszki dla Kopciuszka. Kopciuszek przebiera się w niej za młodego myśliwego, by wziąć udział w polowaniu i pokonać księcia w strzelaniu z kuszy. Jedyną oryginalną bajką ludową napisaną na naszym terytorium jest bajka o dwunastu miesiącach, którą Němcová napisała w języku słowackim. I tam Marushce udaje się zrobić znacznie więcej niż tylko zdenerwować starszą kobietę i zasnąć. Więc powiedz nam!

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz