Złote Globy dają nadzieję, że nie będziemy już patrzeć na świat z męskiej perspektywy

Kobiety w filmie
Tereza Domínová
| 10.10.2023
Złote Globy dają nadzieję, że nie będziemy już patrzeć na świat z męskiej perspektywy
Chloé Zhao, režisérka filmu Země nomádů, převzala Zlatý Globus skrze online call. Zdroj: Profimeda

Złote Globy, druga najbardziej prestiżowa nagroda po Oscarach, zostały wręczone w niedzielę, 1 marca, w specjalnej transmisji online. Kobiety zostały uhonorowane bardziej niż kiedykolwiek wcześniej w historii nagród. Mimo to Globy spotkały się z krytyką ze względu na skład jury, a tegoroczna edycja wydaje się być raczej wyjątkiem od wieloletniej reguły. Spekuluje się również na temat powodów, dla których Michaela Coel, twórczyni wielokrotnie nagradzanego serialu I Can Destroy You, zrezygnowała z nominacji.

Kiedy Chloé Zhao zareagowała na fakt, że właśnie zdobyła Złoty Glob za reżyserię - tylko druga kobieta w historii nagrody - krótko podziękowała i podziękowała swoim kolegom, a następnie mówiła o współczuciu jako głównym motorze jej pracy. W przeciwieństwie do innych nominowanych, nie siedziała podczas zbliżenia w drogiej sukni, z wyszukanym tłem i profesjonalnym oświetleniem. Miała na sobie zieloną koszulkę, kubek herbaty w dłoni, a jej oszczędne przemówienie wydawało się objawieniem nawet w tym niekonwencjonalnym wydaniu online.

Jej trzeci film fabularny, Land of the Nomads, również zdobył nagrodę dla najlepszego filmu w gatunku dramatycznym, dodając do swojej kolekcji główne nagrody z Wenecji i Toronto i czyniąc ją największą faworytką tegorocznych Oscarów. Film z empatią zagłębia się w życie ludzi z marginesu amerykańskiego społeczeństwa - śledzimy nomadów mieszkających w przyczepach i podróżujących za pracą po Ameryce, z owdowiałą, dziwaczną Fern (Frances McDormand) na czele.

Zhao została pierwszą kobietą azjatyckiego pochodzenia, która zdobyła Złoty Glob za reżyserię, i drugą kobietą w ogóle. W ciągu 78 lat przyznawania nagród nominowano ponad 350 reżyserów i tylko 8 kobiet (w tym dwie dwukrotnie). Statuetkę otrzymała Barbra Streisand za film Yentl (1984), a dopiero 38 lat później (!) Zhao. Pozostałe nominowane kobiety to Jane Campion za The Piano (1993), Sofia Coppola za Lost in Translation (2003), Kathryn Bigelow za Death Awaits Everywhere (2008) i 30 Minutes After Midnight (2012), Ava Duvernay za Selma (2014) i ponownie Barbra Streisand za Lord of the Tide (1991).

"Ci ludzie nas nie reprezentują"

Systematyczne pomijanie kobiet-filmowców stało się głównym tematem zeszłorocznych Złotych Globów. Nie tylko żadna kobieta nie pojawiła się w kategorii reżyserskiej drugi rok z rzędu, scenarzystki również zostały całkowicie pominięte, a ich praca była nieobecna w kategoriach najlepszych filmów. Biorąc pod uwagę, że wiele reżyserek pojawiło się w najlepszych filmach roku, nominacje wydawały się jeszcze bardziej stronnicze.

Profimedia

Reżyserka Alma Har'el, która z powodzeniem pokazała swój film Honey Boy na Sundance w tym samym roku, skomentowała sytuację, mówiąc: "W tym roku po raz pierwszy byłam w środku [sali nominacji]. Zaufaj mi: Ci ludzie nas nie reprezentują". Następnie wymieniła dziewięć reżyserek, w tym Lulu Wang (Little Lies), Gretę Gerwig(Little Women), Olivię Wilde(Nerds Want It Too) i Celine Sciamma(Portrait of a Girl on Fire), "których filmy wywarły znaczący wpływ na widzów". Kontynuowała: "To są nasze nagrody. I nikt nam ich nie odbierze".

Globes na HBO

Chcesz obejrzeć nagradzane seriale już teraz? Wybraliśmy trzy, które najbardziej nam się podobają z oferty HBO.

Pani Ameryka

Każdy, kto nie widział tego serialu o starciu między ruchem emancypacji kobiet a tradycyjnymi amerykańskimi żonami (gdzie te ostatnie stały się nieoczekiwanie silnym rywalem), powinien odświeżyć swoją edukację. Ms. America ma kilka poziomów wartych uwagi; oprócz portretów ikon ruchu feministycznego Glorii Steinem i Betty Friedan, jest to druga strona "żon i matek", które poprzez kampanię dezinformacyjną, naciski polityczne i "obronę tradycyjnych wartości" zdołały zapobiec ratyfikacji ERA (Equal Rights Amendment) i skutecznie zahamowały dążenie do równości płci. Pomimo poważnej tematyki, serial jest wyjątkowo zabawny i zarówno pokochasz, jak i znienawidzisz Cate Blanchett w roli złej Phyllis Schlafly.

Normalni ludzie

Książkowa wersja serialu Normal People wywołała kilka lat temu spore poruszenie, gdy została opublikowana w Irlandii. Czuła historia miłosna napisana jest na wskroś nowoczesnym językiem i udaje jej się dobrze oddać niuanse pierwszego związku miłosnego ze wszystkimi jego wątpliwościami, nieporozumieniami i pragnieniami. Serial nie pozostaje daleko w tyle za książką, a jego dwoje bohaterów zyskało wrażliwą twarz dzięki genialnym młodym aktorom Paulowi Mescalowi i Daisy Edgar-Jones. Dynamika między tą dwójką zmienia się tak samo jak otoczenie, w którym się spotykają; podczas gdy w liceum Connell jest gwiazdą, a Marianne niepopularną kujonką, w college'u ich role się odwracają. Normal People nie jest oklepaną historią pierwszej miłości, ale opowieścią o skomplikowanym wybuchu dwojga różnych ludzi, przywiązanych do siebie wbrew wszelkim przeciwnościom.

Trzeba było wiedzieć.

Serial wyreżyserowany przez Susanne Bier to na pierwszy rzut oka klasyczny kryminał rozgrywający się na tle bogatego Manhattanu. Terapeutka Grace, grana przez Nicole Kidman, z rosnącym przerażeniem obserwuje, jak jej idealne życie rozpada się, gdy jej równie charyzmatyczny mąż (Hugh Grant) zostaje oskarżony o zamordowanie jej młodej matki. Dzięki prawdziwym i fałszywym wskazówkom, sześcioodcinkowy serial zręcznie manipuluje widzem, by odgadł, kto jest zabójcą (i w pewnym momencie wydaje się, że może to być naprawdę każdy), a kulminacją jest dramat sądowy. Ale jest to także cichy akt oskarżenia klasy superbogatych, którzy ścigają się nawzajem znacznie mocniej niż klasa imigrantów i Latynosów, którymi gardzą.

Dwa lata wcześniej Natalie Portman wywołała poruszenie, gdy ogłosiła ceremonię wręczenia nagród za reżyserię, mówiąc: "A oto wszyscy nominowani mężczyźni". Zupełnie absurdalnie, Greta Gerwig była wtedy nieobecna w nominacjach, mimo że jej film Lady Bird wygrał główną kategorię dla najlepszej komedii. A od 2015 roku, gdy w kategorii pojawiła się Ava DuVarnay z filmem Selma, kategoria ta była całkowicie pozbawiona kobiet.

Miłym zaskoczeniem było więc nominowanie w tym roku trzech kobiet: oprócz Zhao, Emerald Fennell za przewrotny thriller A Hopeful Young Woman i Reginy King za konwersacyjny dramat z epoki One Night in Miami. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by nominowano więcej niż jedną reżyserkę. Nagrody są nie tylko ważnym symbolicznym gestem, ale także otwierają nagrodzonym reżyserkom drzwi do dalszej współpracy i możliwości finansowych, których przez wiele lat odmawiano kobietom.

System, który zmusza kobiety do porażki

Obecnie kobiety reżyserują tylko 16 procent ze 100 najbardziej dochodowych filmów roku. W ubiegłym roku było to 12 procent, a dwa lata temu zaledwie 4 procent. Sytuacja ta dała początek akcji Time's Up "4 Percent Challenge": każdy, kto wziął w niej udział, zobowiązał się do współpracy z kobietą reżyserem w następnym roku. Oprócz wielu hollywoodzkich aktorów i aktorek, studia filmowe takie jak Amazon, Universal, MGM, Paramount i Warner Bros.

Jeszcze wcześniej, w 2016 roku - ponad rok przed wybuchem MeToo - amerykańska Komisja Równych Szans Zatrudnienia również zauważyła niekorzystną sytuację kobiet-reżyserów i wszczęła dochodzenie. Zostało to poparte przez Kathryn Bigelow, jedną z kilku nominowanych do Złotego Globu i jedyną kobietę reżyser, która kiedykolwiek zdobyła Oscara za swoją pracę: "Mimo że Hollywood wydaje się być społecznością ludzi myślących przyszłościowo, ta straszna sytuacja dla kobiet reżyserów wciąż się utrzymuje" - skomentowała wówczas.

Według komisji śledczej, w Hollywood istnieją listy potencjalnych reżyserów składające się wyłącznie z męskich nazwisk, kobietom odmawia się dużych produkcji lub filmów akcji, ponieważ są one "zbyt wymagające" od kobiet, a w przeciwieństwie do mężczyzn, często nie pozwala się im wyrwać z pudełka "niezależnego filmowca". Amy Pascal, była współprzewodnicząca Sony Pictures, mówi o "niewidzialnej górze" uprzedzeń i systemie, który jest tak skonstruowany, że kobiety nie mogą zrobić nic poza porażką.

Jane Fonda i historie, których się słucha

Niekorzystna sytuacja kobiet za kamerą dotyczy nie tylko reżyserek. Kobiety scenarzystki, redaktorki, producentki i operatorki również są niedostatecznie reprezentowane. I to nie tylko w filmie, ale także w produkcji telewizyjnej. Spośród 15 seriali i miniseriali nominowanych w tym roku w głównych kategoriach telewizyjnych, możemy znaleźć tylko cztery, za którymi stoją kobiety na znaczących stanowiskach kierowniczych: Lovecraft 's Country, Normal People, You Should Have Known i Unorthodox.

Lovecraft Country jest sygnowany przez afroamerykańską producentkę Mishę Green. Normal People był współreżyserowany przez Hettie Macdonald, a scenariusz na podstawie książki napisała brytyjska scenarzystka Alice Birch. Dramat You Should Have Known został wyprodukowany przez duńską reżyserkę Susanne Bier. A miniserial Unorthodox został stworzony przez kilka kobiet: Anna Winger z Alexą Karolinski i Marią Schrader.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz