Tancerze baletowi to na pierwszy rzut oka piękny zawód. Jednak radość z ruchu czy sukces w teatrze wymagają poświęcenia i wielu godzin treningów. Czym kariera tancerzy różni się od kariery sportowców i co ich czeka, gdy nie mogą już tańczyć lub mają dzieci? Rozpoczęcie drugiej kariery jest często podejmowane w momencie, gdy tancerze nie są gotowi na zmianę.
"Mamo, czy zrujnowałem ci karierę?" zapytałam ostatnio z poczuciem winy. Myślałem o kwestiach rodzicielskich, a ona leżała na kanapie z workiem lodu na kolanie. Może nie miała światowej klasy kariery jako primabalerina, ale i tak wiele osiągnęła. Tańczyła w teatrze i telewizyjnych programach rozrywkowych, uczyła w konserwatoriach i podstawowych szkołach artystycznych, kilkakrotnie zmieniała karierę, urodziła dziecko, założyła firmę i przeszła sześć operacji kolana. Jest to dość powszechny scenariusz w życiu tancerzy, co potwierdza mój tata, gdy opowiada mi o losach swoich kolegów z konserwatorium. W końcu nie wszyscy stają się światowej klasy tancerzami jak Daria Klimentova czy Sergei Polunin i trafiają do Royal Ballet w Londynie.
Poza staraniami o rentę inwalidzką przez ostatnie kilka lat, moja matka nadal prowadzi szkołę baletową i wspomina przypływ endorfin, który ją ogarnął. "To jest powód, dla którego nie udaje ci się tańczyć. To jest jak narkotyk i nie jest łatwo z tego zrezygnować" - mówi, opisując niesamowite emocje, fizyczne obciążenie treningiem i adrenalinę związaną z występami. "Balet to nie zawód, to styl życia" - dodaje. Zastanawiając się, czego pozbawili mnie rodzice, zabraniając mi pójść w ich ślady jako dziecko, zbadałam losy byłych i obecnych tancerzy.
Edukacja dobra tylko do tańca
Bycie baletnicą oznacza poświęcanie większości czasu na sprawność fizyczną i rozwijanie wszechstronności w ruchu. Jak to wygląda, gdy hobby staje się głównym obowiązkiem na studiach? "Kiedy w szkole podstawowej zastanawiałam się, co robić dalej, wybraliśmy konserwatorium tańca, ponieważ było najbliżej nowoczesnej gimnastyki, której nie możemy tutaj studiować" - mówi jedna z tancerek, która jest na początku swojej kariery zawodowej i woli nie podawać swojego imienia. "Podejrzewałam też, że będę miała trudności na przykład z chemią, więc nie brałam pod uwagę gimnastyki" - dodaje.
Podczas gdy konserwatoria od dawna uważane są za ucieczkę od matematyki w szkole średniej, taniec pozostaje kierunkiem studiów. Dla tancerzy większym wyzwaniem podczas studiów jest skupienie się na tym, co będą robić po zakończeniu kariery tanecznej. Taniec jest najdłuższym z kierunków konserwatorium, ale staż jest krótki, w przeciwieństwie do innych zawodów. Ze względu na niestabilny dochód tancerza, nie jest łatwo odłożyć wystarczająco dużo pieniędzy na drugą karierę, dalsze studia lub przekwalifikowanie. Niemniej jednak, zaangażowanie się w teatr po ukończeniu konserwatorium jest logicznym i często wymarzonym kierunkiem rozwoju kariery.
"Poszłam na przesłuchanie, udało się i dostałam angaż" - mówi tancerka, która tym samym odłożyła studia. "W końcu nie będę tańczyć do 50 roku życia, nie mogę tego zrobić, więc pomyślałam, że wykorzystam moje doświadczenie w szkole i fakt, że jestem młoda". Ale nawet zaręczyny nie muszą oznaczać wygranej, a tym bardziej pewności. "To było jak huśtawka. Przez jakiś czas były pieniądze, więc można było się utrzymać, ale potem się pogorszyło" - mówi o działalności trupy, która zależy od niestabilnego wsparcia z grantów i dotacji.
Życie zamknięte w świecie teatru bardzo różni się od prawdziwego świata na zewnątrz. W ciągu dnia odbywają się próby i treningi, a wieczorami gra się w baletach i bajkach.
Przykładem przekwalifikowanej tancerki jest Alexandra Malinská. "Pogodziłam się w głowie z tym, że jedna epoka się kończy, a druga zaczyna" - mówi była tancerka Teatru Narodowego i UNO, opisując, co ułatwiło jej opuszczenie sceny i przejście za kulisy. "Dzięki przekwalifikowaniu się na wizażystkę i fryzjerkę pozostałam w teatrze i pomagam w spektaklach z drugiej strony. Często jestem pytana, czy przeszkadza mi to, że już nie tańczę, ale odpowiadam, że nie. Jestem w miejscu, w którym dorastałam od najmłodszych lat" - mówi. Mówi, że dla teatrów korzystne jest zatrudnianie osób, które już znają rutynę teatralną i nie mają problemu z pracą na przykład w soboty i niedziele.
"Życie w zamknięciu w świecie teatru bardzo różni się od prawdziwego świata na zewnątrz. W ciągu dnia masz próby i trenujesz, a wieczorami żyjesz baletami i bajkami. Nagle w wieku 35 lat odchodzisz i nie wiesz, zaczynasz od zera" - mówi tata. Michaela Urbanová wybrała pracę w administracji. "Tańczyłam aktywnie aż do pierwszego porodu, najpierw w AUSU, potem w Czarnym Teatrze Jiříego Srneca, potem wyszłam za mąż i urodziłam dwoje dzieci, z którymi byłam w domu przez prawie dwadzieścia lat" - mówi Urbanová, która ostatecznie zdecydowała się na pracę biurową. "Przeprowadziłam rozmowę kwalifikacyjną w urzędzie skarbowym, aby pracować w biurze, w którym czułam się bardziej komfortowo" - mówi. Aby się przekwalifikować, musiała również zdać egzaminy urzędnicze i przejść różne szkolenia.
Najpierw nacisk na szczupłą sylwetkę, w końcu zrujnowane zdrowie
Gdyby za transfery między firmami baletowymi płacono choćby ułamek tego, co za transfery piłkarskie, być może i ten zawód doczekałby się przynajmniej godnej starości. Taniec klasyczny nie jest jednak najwyraźniej tak satysfakcjonujący dla oka, jak wypaleni sportowcy. Nie może też, gdy jest podyktowany wymaganiami ideału piękna z wymiarami, które bardziej odpowiadają niedożywieniu niż wymaganiom sprawności fizycznej. Problem polega na tym, że dziewczęta aplikują do konserwatorium w wieku, w którym nie są jeszcze zasadniczo zmienione fizycznie. W okresie dojrzewania, gdy ciało się rozwija, baletnicom rosną piersi, a ciało nabiera kobiecych krągłości, są one stale narażone na idealny obraz smukłej sylwetki.
Wyjaśnij funkcjonariuszom, że obudziłeś się z bólem podczas snu. Dopóki widzą, że nie przyjechałeś na wózku inwalidzkim, nie ruszą się z miejsca.
W wieku 40 lat artyści są już za starzy na balet ze względu na zużycie ich ciał, ale jest jeszcze za wcześnie na przejście na emeryturę. Tancerze Opery Paryskiej protestowali niedawno przeciwko reformie emerytalnej, która opóźniłaby ich przejście na emeryturę o 20 lat. W tym kraju tak zwane emerytury zostały całkowicie zniesione w 1996 roku. Ta kategoria emerytur była przeznaczona dla zawodów o wysokich wymaganiach dotyczących umiejętności i ciała pracowników. Na przykład piloci lub artyści otrzymywali połowę miesięcznego wynagrodzenia. Tancerze musieli udowodnić, że przepracowali 20 lat w przypadku solistów i choreografów oraz 22 lata w przypadku członków chórów.
"Tancerze są najgorzej opłacani i nie jest możliwe zaoszczędzenie na drugą karierę lub emeryturę z pensji w normalnym zespole baletowym" - mówi Návratová, wyjaśniając, dlaczego uważa, że tancerze powinni mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak inne ryzykowne zawody. W Czechach została ona do pewnego stopnia zastąpiona rentą z tytułu częściowej niezdolności do pracy, ale trudniej jest udowodnić, że tancerz jest do niej uprawniony. "Najgorsze jest to, że bólu nie widać i nie da się go w żaden sposób zmierzyć" - mówi matka, której balet oprócz radości przyniósł także poważne uszkodzenia chrząstek i więzadeł. "Wyjaśnij urzędnikom, że budzisz się z bólem podczas snu. Dopóki widzą, że nie przyjechałaś na wózku inwalidzkim, nie ruszą się z miejsca. A może nawet w tym momencie powiedzą ci, że mogę robić rzeczy rękami lub głową" - dodaje.
Biorąc pod uwagę wszystkie wspomniane problemy, rozważany jest na przykład nowy system oszczędzania. "Powinno to być coś podobnego do ubezpieczenia na życie, które byłoby zarządzane przez firmę ubezpieczeniową, która przechodzi procedurę selekcji" - wyjaśnia Návratová. Tancerz wykorzystałby część zaoszczędzonych pieniędzy na rozpoczęcie drugiej kariery lub zrekompensowanie spadku dochodów podczas przekwalifikowania. Chociaż podobne projekty są nadal w trakcie omawiania z przedstawicielami ministerstwa, problemy związane z pracą tancerzy zostaną przynajmniej lepiej przemyślane.
"Mamo, czy to wszystko było tego warte?" to moje ostatnie pytanie. "Trudno powiedzieć. Kiedy widzę moich uczniów, którzy chcą iść do konserwatorium, którzy są utalentowani i bardzo chcą profesjonalnie zajmować się baletem, zwracam im uwagę na te rzeczy, ale najważniejsze jest to, że robią to, co lubią najbardziej".
Ten artykuł po raz pierwszy pojawił się na Heroine.cz 19 marca 2020 roku.
Wszystkie artykuły autorki/autora