Renate Reinsve postanowiła porzucić aktorstwo z powodu braku dobrych postaci kobiecych w filmie. Dzień później zaproponowano jej rolę, która odmieniła jej karierę. Jako Julie, główna bohaterka współczesnej komedii romantycznej Najgorsza osoba na świecie, oczarowała zarówno publiczność, jak i krytyków, zdobywając nagrodę dla najlepszej aktorki w Cannes oraz nominacje do Europejskiej Nagrody Filmowej i brytyjskiej Bafta. Norweski film nominowany do Oscara jest dostępny w czeskich kinach od 17 marca. Czym skomplikowana Julie podbiła serce norweskiej aktorki? I dlaczego chcemy oglądać na ekranie kobiety, które nie są miłe i bezproblemowe?
Kto w filmie jest najgorszą osobą na świecie?
Julie często tak o sobie myśli. To powszechne powiedzenie w Norwegii, kiedy robisz coś głupiego lub czujesz się źle, mówisz, że jesteś najgorszą osobą na świecie. Norwegowie są mistrzami samokrytyki. Tytuł filmu odnosi się więc do niezdolności Julii do zaakceptowania siebie taką, jaką jest.
Film łączy w sobie komedię romantyczną z opowieścią o odnajdywaniu siebie, ale do obu gatunków podchodzi bardziej realistycznie.
Można powiedzieć, że to komedia romantyczna, ale egzystencjalna i melancholijna. Nad większością scen pracowaliśmy tak, jakby to był dramat. Nawiasem mówiąc, film dotyczy również śmierci ukochanej osoby, co było tematem, którego na szczęście doświadczyłem po raz pierwszy w tym scenariuszu.
Od razu polubiłem tę dziewczynę. Była taka destrukcyjna, zabawna, skomplikowana i dziwna.
Co jako pierwsze przyciągnęło cię do roli Julii?
Fakt, że ta rola została napisana dla mnie. Joachim Trier jest moim zdaniem najlepszym norweskim reżyserem i wiedziałam, że praca z nim będzie wspaniała. Kiedy po raz pierwszy przeczytałam scenariusz, byłam bardzo poruszona. Zaczęło się od sceny, w której Julie włamuje się na inną imprezę i flirtuje z innym mężczyzną - od razu polubiłam tę dziewczynę. Była tak destrukcyjna, zabawna, intrygująca i dziwna, a wszystkie sceny i postacie wydawały się bogate.
Julie bardzo się zmienia w filmie, nie jest do końca sympatyczna i przez długi czas nie zna samej siebie. Czy od razu ją zrozumiałaś?
To prawda, że nie mogłem do końca zrozumieć, kim ona jest. Rzadko spotyka się tak skomplikowane postacie. Potem zgodziliśmy się z Andersem Danielsenem Lie, że najważniejsze jest znalezienie dynamiki między nami. Niektóre cechy ich postaci wynikały ze scenariusza, inne z momentów na planie. Chciałem jednak, by Julie na początku była niespokojna, nie potrafiła usiedzieć i skoncentrować się. Na początku jest młoda i niezbyt lubi samą siebie.
Jak udało ci się do niej dotrzeć? Pojechałeś sam w góry, by myśleć jak prawdziwy Norweg?
Nie w góry, ale spędziłem dużo czasu w ogrodzie, który jest otoczony naturą. Budowałem Julię w mojej głowie, a to wymagało dużo myślenia. Historia bardzo często przeskakuje w czasie, nie kręciliśmy chronologicznie, więc musiałam wiedzieć, jak jest skonfigurowana, psychicznie i fizycznie, w każdym momencie i na każdym etapie swojego życia. Spędziłam rok na przygotowaniach i w tym czasie dużo czytałam scenariusz. Bardzo się martwiłam, że mu nie sprostam, że nie będę wystarczająco dobra.
W zeszłym roku norweski film Ninjababy również odniósł sukces na arenie międzynarodowej i również opowiada historię nie do końca lubianej dziewczyny z raczej nieuporządkowanym życiem, która musi odnaleźć siebie. Czy to przypadek, czy norweski trend?
Wiele osób krytykuje te bohaterki za to, że są irytujące, ale dla mnie to normalni ludzie. Nie widać wielu takich kobiet w filmach, ale w prawdziwym życiu jest ich wiele. Kobiety w prawdziwym życiu nie są tak wyrzeźbione, ciche i piękne jak w filmach. Co ciekawe, powstaje trzeci norweski film z podobną bohaterką o imieniu Gritt. Cieszę się z tego, to był progresywny rok.
Masz już za sobą debiut filmowy z Joachimem Trierem, Oslo, 31 sierpnia. Jak ewoluował jako reżyser przez te dziesięć lat?
W tamtym czasie czułem się bardziej jak na imprezie z przyjaciółmi, nawet nie myślałem o tym jak o pracy. Moja rola obejmowała jedną linię i sceny zabawy na imprezie. Potem na następnych zdjęciach byłem trochę zszokowany, ponieważ reżyser był surowy, w przeciwieństwie do Joachima, nie dał mi zbyt wiele swobody, nie czułem się tam zbyt naturalnie. Potem więcej pracowałem w teatrze. Kiedy robiłem "Najgorszego człowieka" z Joachimem, on wciąż był taki sam. Mimo że to wymagająca praca, wciąż czułem się jak w grupie przyjaciół, którzy dobrze się bawią, bo kochają film. Po zakończeniu zdjęć byłem bardzo smutny. Mógłbym kręcić ten film do końca życia. Joachim i ja ufaliśmy sobie nawzajem, co pozwoliło nam być ze sobą bardzo szczerymi. Trudniej jest grać w filmie, w którym nie dogadujesz się z reżyserem. Joachim i ja prawie nie musieliśmy rozmawiać i wiedzieliśmy, co robimy.
Jakie były wrażenia z premiery The Worst Man w Cannes, największego festiwalu filmowego na świecie? Chociaż w zeszłym roku było trochę bardziej kameralnie ze względu na środki zaradcze.
Wszyscy mówili mi, że to Cannes jest znacznie mniejsze, ale nigdy wcześniej tam nie byłem. To, czego już doświadczyłem, było dla mnie całkowicie przytłaczające i szalone. Wyświetlanie filmu po raz pierwszy w kinie dla dwóch i pół tysiąca osób jest fantastyczne i przerażające w tym samym czasie, a wszystko, co wydarzyło się później, było jak sen. Pojechaliśmy tam jako mała grupa z Norwegii i myśleliśmy, że nikt nas nawet nie zauważy.
Jak myślisz, dlaczego "Najgorszy człowiek na świecie" odniósł taki sukces? Czy oznacza to, że ludzie chcą oglądać postacie, które są zdezorientowane i bardziej podobne do nich? I komedie romantyczne, w których nie chodzi o znalezienie odpowiedniego mężczyzny, ale o odnalezienie siebie?
Tak, czuję, że obecnie powstaje zbyt wiele filmów, w których wszystko jest gładkie, dopracowane i formalne. Julie ma wiele wad, czasami jest brzydka, czasami piękna, czasami głupia i nudna, wiele się w niej dzieje i dlatego wiele osób, w tym ja, może się z nią utożsamiać. Jest bardzo dobrze napisana, ma w sobie wszystko. A ludzie wydają się być głodni takich bohaterów. Eskil i Joachim byli szczerzy w pisaniu scenariusza, a ja również starałem się być szczery i wnieść swój własny wstyd, samotność i smutek, ale także urok i dowcip. Myślę, że ta szczerość działa również na widzów. I cieszę się z tego. Nigdy nie wiesz z góry, jak film zostanie odebrany przez publiczność, nawet jeśli w niego wierzysz i uważasz, że jest ważny.
Jak myślisz, co widzowie powinni wynieść z filmu "Julia's Journey to Happiness"?
Chciałbym, aby ludzie trochę bardziej poddali się chaosowi i niedoskonałości i zaakceptowali, że wszyscy jesteśmy wadliwymi, skomplikowanymi istotami, które nie do końca wiedzą, kim są - i to jest w porządku. Może nawet powinni zaakceptować fakt, że wszystko, o czym marzymy w życiu, prawdopodobnie się nie spełni. Jedyne, co możemy zrobić, to starać się być lepszymi ludźmi, przez co rozumiem bycie życzliwym dla innych, prawdziwe ich odczuwanie. Tego właśnie nauczyła się Julie w filmie i tego ja nauczyłem się dzięki tej roli.
Film "Najgorsza osoba na świecie" wchodzi na ekrany czeskich kin 17 marca 2022 roku.
Reżyseria: Joachim Trier / W rolach głównych: Anders Danielsen Lie, Maria Grazia Di Meo, Renate Reinsve, Hans Olav Brenner
Wszystkie artykuły autorki/autora