Wiele razy słyszeliśmy o toksycznym pozytywnym nastawieniu. Być może nie masz pojęcia, jak toksyczne może być pozytywne nastawienie, ale czy jesteś ciekawy? A może toksyczna pozytywność dotknęła lub dotyka ciebie i sprawia, że jest ci niedobrze? Psycholog Adam Taborsky zastanawia się, w jaki sposób toksyczna pozytywność i akceptacja nawet tych emocji, które uważamy za negatywne, jest związana z naszym zdrowiem psychicznym.
Sieci społecznościowe są przepełnione samorozwojem, samopomocą, inspirującymi cytatami. Jednak w czasach, gdy jesteśmy delikatni i bezbronni, cytaty te mogą nas nie rozwijać i pomagać, ale raczej dręczyć. Wkraczają bowiem na terytorium toksycznej pozytywności, gdzie nie otrzymujemy zrozumienia, afirmacji ani wsparcia; szczęście staje się raczej celem i obowiązkiem. A ten imperatyw nas niszczy. Na każdym kroku krzyczy do nas potrzeba odczuwania wdzięczności i pozytywnego myślenia. Jeśli coś idzie nie tak w naszym życiu, to dlatego, że mieliśmy "złe nastawienie" lub "nie staraliśmy się wystarczająco mocno".
Ta toksyczna pozytywność może przejawiać się w miejscu pracy, w domu, w związkach i w naszym wnętrzu. W wyniku dominującego otoczenia społecznego przyjmujemy toksyczną postawę wobec samych siebie. Wielu moich młodszych klientów, w wyniku intensywnej obecności w mediach społecznościowych, zwraca zbyt dużą uwagę na to, co inni o nich myślą i co dzieje się w życiu innych ludzi, aż zapominają o swoim życiu w prawdziwym świecie fizycznym. Zamiast ugotować obiad z rodzicami, wysyłają SMS-a do swojej mamy na Messengerze ze swojego pokoju do kuchni, aby zamówiła im wiadro skrzydełek.
Jeśli nie jesteśmy pozytywnie nastawieni, nie staramy się wystarczająco mocno. Cokolwiek innego niż pozytywne nastawienie automatycznie oznacza porażkę, czyni nas ciężarem dla innych. Czy to sprawia, że włosy stają ci dęba?
Pozytywne myślenie jest sprzedawane jako lekarstwo na wszystkie ludzkie problemy. Pewnego dnia dopada nas gorszy nastrój, ale w jakiś sposób zbiór pozytywnych cytatów z Instagrama i Pinteresta nie działa. Złościmy się na siebie za to, jak się czujemy, mówimy sobie, że nie powinniśmy się tak czuć i wpadamy w niekończącą się spiralę, która wysysa naszą duszę. Toksyczna pozytywność często równa się zaprzeczeniu. "Jak mogę się tak czuć? Nie powinienem się tak czuć, Michael jest w porządku! Spójrz na jego Instagram! To same roześmiane zdjęcia! I te wszystkie serduszka i komentarze!"
Nie ma pozytywności jak pozytywność
Jak pozytywność może być toksyczna? Toksyczna do tego stopnia, że aż toksyczna? Samo słowo "toksyczny" jest toksyczne! Oczywiście pozytywność nie jest tylko zła, czasami jest prawdziwa i miła. Pozytywne uczucia, takie jak wdzięczność, zadowolenie, optymizm i poczucie własnej wartości, przedłużają nasze życie i leczą nas. Ale my, jako społeczeństwo, gdzieś zboczyliśmy ze ścieżki autentyczności. Narzuciliśmy sobie ideę, że bycie "pozytywną osobą" oznacza bycie robotem, który musi widzieć dobro w absolutnie wszystkim. Jeśli nie jesteśmy pozytywni, nie staramy się wystarczająco mocno. Cokolwiek innego niż pozytywne nastawienie automatycznie oznacza porażkę, czyni nas odpowiedzialnymi wobec innych. Czy to sprawia, że włosy stają ci dęba?
To nie jest takie skomplikowane: zdrowe pozytywne nastawienie oznacza tworzenie przestrzeni dla rzeczywistości i nadziei. Toksyczna pozytywność zaprzecza emocjom i zmusza nas do ich tłumienia. Toksycznie pozytywni ludzie mówią sobie i innym, że negatywne emocje nie powinny istnieć, że są złe i że jeśli tylko postaramy się trochę bardziej, możemy je całkowicie wyeliminować.
Ale zamiast wdzięczności czujesz, że on w ogóle cię nie rozumie. Czujesz się samotny i winny, że nie dostrzegasz jasnych stron życia, które się rozpada. Pomimo faktu, że twój ukochany wydaje się mieć dobre intencje i że naprawdę mógłbyś wziąć z tego kilka lekcji, w tym momencie jesteś zły, przestraszony i roztrzęsiony. Potrzebujesz wsparcia i przestrzeni, by wyznać swoje uczucia.
Na przykład walczymy o pozytywne życie z hasłem "wszystko jest w porządku, wszystko jest super", zakazując naszych emocji. Nie przetwarzamy uczuć, które nie są pozytywne. Ilekroć utkniemy w ślepym zaułku i nie uda nam się "włączyć" pozytywnego myślenia, mamy tendencję do odłączania się lub zamykania. Czasami sięgamy po samoleczenie w postaci alkoholu lub innych substancji znieczulających. W tym momencie utknęliśmy. Nie przetwarzamy niczego z przeszłości ani nie planujemy przyszłości. Ślepo wierzymy, że sami poradzimy sobie z tą walką, mając jedynie pozytywne nastawienie. Pozytywne myślenie staje się tarczą i jeśli od czasu do czasu nie odłożymy jej na bok i nie okażemy wrażliwości, jest mało prawdopodobne, że zobaczymy zmianę.
Kiedy pozytywność staje się toksyczna?
Pozytywność staje się toksyczna, gdy jest nadużywana:
- W rozmowach, w których ktoś szuka wsparcia, afirmacji lub współczucia, a zamiast tego spotyka się z natychmiastowym frazesem,
- aby zawstydzić ludzi, którzy czują, że nie robią wystarczająco dużo, nie pracują wystarczająco ciężko lub że ich emocje są małostkowe,
- wzbudzać wstyd, że nie jesteśmy wystarczająco szczęśliwi lub pozytywni, ponieważ nie staramy się wystarczająco mocno,
- zaprzeczanie rzeczywistości lub unikanie powagi sytuacji,
- zaprzeczać odpowiedzialności,
- aby uciszyć uzasadnione obawy lub pytania,
- wskazywać, że wszystko, co złe w życiu, jest naszą winą.
(Źródło: Goodman, 2022)
Posiadanie siebie
Każdego dnia spotykam się z powtarzającymi się stwierdzeniami moich klientów: "Mogło być gorzej!", "Moje problemy nie są poważne.", "Inni nie radzą sobie lepiej". W ten sposób obniżamy swoją samoocenę, nie bronimy swoich potrzeb, jesteśmy deptani. Nie potrafimy swobodnie wyrażać swoich myśli i uczuć. Jednak obiektywizm problemu nie istnieje. Patrzymy na to, czego doświadczamy z wewnętrznego, subiektywnego punktu widzenia. Niektórzy ludzie mają paraliżujący lęk przed wystąpieniami publicznymi, inni uważają, że to bułka z masłem; niektórzy ludzie nie mogą spojrzeć na siebie w lustrze, inni spędzają przed nim godziny; niektórzy ludzie uważają piłkę nożną za przerażającą, inni za uspokajającą.
Na początku kariery psychoterapeuty wielu początkujących myśli, że będziemy naprawiać ludzi - klientów. Ale nikt tego nie potrzebuje - klienci potrzebują kogoś, kto ich wysłucha i wesprze. My, terapeuci, jesteśmy towarzyszami i słuchaczami, którzy tworzą przestrzeń dla tego, co w przeciwnym razie nie miałoby szansy się wyłonić, co mogłoby nie rozwinąć się w relacjach klienta lub klienta, ponieważ pozostało w cieniu czegoś innego. W ten sposób podczas terapii doświadczana emocja lub konflikt przekształca się w akceptację, a ból w ulgę.
"Amerykański uśmiech" zawsze i wszędzie?
Drogą do dojrzałości jest uświadomienie sobie, że emocje nie są groźne ani katastrofalne. Emocje nas motywują, nie trzeba przed nimi uciekać, trzeba ich doświadczać. W ten sposób poszerzamy naszą wewnętrzną przestrzeń i podnosimy jakość naszego życia. Trudne i mniej trudne emocje składają się na naszą całą i niepowtarzalną osobowość. Warto, aby każdy z nas zastanowił się i ponownie ocenił, czy zbyt często tłumimy nasze emocje i potrzeby w imię spazmatycznego szczęścia i "amerykańskiego uśmiechu" stale przyklejonego do naszej twarzy.
Wszystkie artykuły autorki/autora