Heroine znaczy bohaterka. Nie walczymy na barykadach, ale mamy kariery, wychowujemy dzieci, troszczymy się i kochamy. To nie bohaterstwo, ale też nie jest łatwo. Jesteśmy bohaterkami w cudzysłowie. Bohaterkami dnia codziennego.
Kiedy zaczęliśmy myśleć o tym, o czym będziemy pisać w nowym magazynie internetowym pod szyldem FINMAG skierowanym do kobiet, bardzo łatwo było najpierw zdefiniować siebie. Aby przeciwstawić się poglądowi, że wyrażenie "magazyn dla kobiet" reprezentuje głównie powierzchowność, słodycz, oswojoną zabawę i relaks.
Że nieodłącznie zawiera artykuły o odchudzaniu, dietach i "celebrytach", powierzchowne porady i poradniki szczęśliwego życia, które dziwnym trafem - mimo poradników - nadal szczęśliwe nie jest. Oczywiste było, że definiujemy się głównie w kontrze do ról, w które kobiety są wpychane przez media głównego nurtu. Klikamy w artykuły obiecujące alarmującą utratę wagi, bo ktoś kiedyś nieopatrznie wbił nam do głowy, że podstawową rolą kobiety jest bycie piękną, ergo szczupłą.
Bądź lepszy! Do tej pory robiłeś to źle.
Mądry tekst o tym, jak obecny ideał piękna jest nieosiągalny i zniekształca relacje kobiet z ich własnymi ciałami, pojawia się w magazynie na powlekanym papierze, ale tuż obok niego znajduje się kilkustronicowa fotorelacja z 14-letnią modelką, której piegi zostały wyretuszowane. Poradniki jak być lepszą żoną/kochanką/matką sugerują, że do tej pory robiłyśmy to źle.
Ale internet, ta platońska jaskinia z wysoce sugestywną komorą echa, pokazuje, że jesteśmy coraz bardziej wrażliwi na nasze role. Coraz częściej pojawia się miejsce na refleksję nad tym, co to znaczy być (właściwą, prawdziwą...) kobietą. I co to znaczy być (dobrym, prawdziwym...) mężczyzną. Reakcje są silne, gorące, emocjonalne. To podnosi nasz puls. Sprawia, że jesteśmy źli. To sprawa osobista.
Konserwatywna część społeczeństwa jest bardziej radykalna niż wcześniej w kwestii tego, jaka kobieta powinna, a jaka nie powinna być (Klára Kubíčková pisze o szeroko rezonujących poglądach pedagoga Marka Hermana), jak i gdzie powinna rodzić, jak długo powinna karmić piersią, ile lat powinna być w domu z dziećmi. Z pogardą i obrzydzeniem odnosi się do prób podjęcia dyskusji o tym, czym jest męskość (pisze o tym Kamil Fila). Przewodnicząca Senatu otwarcie promuje podejście do kobiet typu"złap je za cipkę".
Promowanie jakiegokolwiek produktu przy użyciu nagiego kobiecego ciała nie jest już społecznie akceptowalne.
Z drugiej strony, coraz częściej zdarza się, że ojcowie biorą urlop rodzicielski i są obecni przy narodzinach swoich dzieci. Nikt nie kwestionuje kobiet w zawodach, które jeszcze dwie dekady temu były zdominowane przez mężczyzn. Najbardziej prymitywne produkty szowinizmu są krytykowane w popularnym programie satyrycznym magazynu dla kobiet Lightning. Promowanie jakiegokolwiek produktu przy użyciu nagiego kobiecego ciała nie jest już społecznie akceptowalne.
Nie jest to prosty ruch naprzód, ale jest to ruch. Nie chce trzymać się żadnej ideologii, nawet jeśli nie mamy problemu ze słowem feminizm. Relacje, w których żyjemy, definiują i tworzą nas, a my chcemy je zrozumieć.
Ale interesuje nas również świat jako całość. Interesujemy się nauką i sztuką, interesujemy się filmem i teatrem, interesujemy się modą i designem, interesują nas ludzie z oryginalnym punktem widzenia - i nie musi to być punkt widzenia, który ściśle pokrywa się z naszym własnym.
Chcemy być alternatywą dla kobiet (i mężczyzn), którzy nie znajdują w sieci wystarczającej pożywki dla myślących umysłów, którzy nie boją się nieustannie poszerzać swojego spojrzenia na świat w świetle nowych spostrzeżeń i punktów widzenia, którzy postrzegają rzeczywistość jako nieustannie zmieniający się zestaw interpretacji, które najlepiej przeżywać we współpracy - a nie w konfrontacji.
Jak ją stworzymy, tak ją będziemy mieć.
Trzymajmy kciuki.
W podpisie wykorzystano obraz Viktora Safonkina "Różowy wiatr".
Wszystkie artykuły autorki/autora