Rozmowa o autonomicznych samochodach, inteligentnych miastach i przyszłej rewolucji, która może całkowicie uniknąć technologii cyfrowej.
Petr Hájek zawsze był pasjansem. Jego prace wykraczają poza zwykłe wyobrażenia o tym, jak wygląda dom, biblioteka czy muzeum. Nowoczesne materiały, interdyscyplinarna perspektywa, prowokacyjne kształty. Lubi zapożyczać z tego, co jeszcze nie istnieje, ale mogłoby być. Dlatego nasza rozmowa dotyczyła głównie przyszłości.
Czy za trzydzieści lat samojeżdżący samochód zabierze mnie z Pragi do Brna?
To prawdopodobne. Jestem jednak przekonany, że w ciągu tych trzydziestu lat dojdzie do ciekawszych rewolucji niż te w transporcie. Jeśli odejmiemy trzydzieści lat od dnia dzisiejszego, dojdziemy do roku 1989. Internet wtedy dopiero raczkował. Niedawno dla zabawy kupiłem kilka starych numerów magazynu Science and Technology for Youth z lat sześćdziesiątych, żeby zobaczyć, jak wtedy pisano o tym, co można znaleźć na Księżycu. Świetnie się przy tym bawiłem. Podobnie jak wtedy, możemy sobie coś wyobrazić: na przykład te samochody, które będą same jeździć, ponieważ dziś mogą to robić. Ale nie mamy wyobraźni. Pięćdziesiąt lat temu, kto mógł sobie wyobrazić tablet lub obecny telefon?
Wszystkie artykuły autorki/autora