Zaliczki alimentacyjne to temat, który okresowo pojawia się w parlamencie od 2001 roku. Najnowsza propozycja minister Maláčovej zaostrza warunki w porównaniu z poprzednimi w sposób, który bardziej myśli o państwie, a mniej o potrzebujących samotnych rodzicach. Adwokat Lucie Hrdá komentuje dla Heroine.
Jakie są fakty? Veronika Hejná podsumowuje je na naszej partnerskiej stronie Peníze.cz.
Zaliczka alimentacyjna: aktualny status
W miniony wtorek koalicja rządowa uzgodniła warunki przekazywania zaliczek alimentacyjnych na dzieci pozostające na utrzymaniu. Zgodnie z ostatnią, poprzednią propozycją, państwo miało wypłacać alimenty w wysokości zasądzonej przez sąd - maksymalnie miało to być od 15 do 25 proc. średniego wynagrodzenia, w zależności od wieku dziecka (gdyby ustawa miała wejść w życie w przyszłym roku, można szacować, że znaleźlibyśmy się gdzieś pomiędzy 5 000 a 8 500 koron). Przedstawiciele ruchu ANO i Socjaldemokratów zgodzili się obecnie na pułap 3 000 CZK. Jeśli więc sąd przyzna alimenty w wysokości 2 200 koron na dziecko pozostające na utrzymaniu, państwo wypłaci zaliczkę w wysokości 2 200 koron. W przypadku zasądzenia kwoty 6 800 koron, zaliczka wynosiłaby maksymalnie 3 000 koron.
Rodzice samotnie wychowujący dzieci i matki samotnie wychowujące dzieci o dochodach niższych niż średnia płaca mieliby prawo do zaliczki alimentacyjnej. Warunkiem jest to, że zobowiązany rodzic nie płacił alimentów przez cztery miesiące, a dziecko uczęszcza do obowiązkowej szkoły. Kolejnym warunkiem uzyskania zaległych alimentów będzie zajęcie konta zobowiązanego rodzica, co ma na celu ograniczenie nadużyć. W projekcie uwzględniono również nowy obowiązek złożenia skargi karnej przeciwko osobie zalegającej z płatnościami. Minister Maláčová przewiduje, że zaliczki alimentacyjne będą mogły być wypłacane od 2021 roku.
Obecny projekt ustawy o zaliczce alimentacyjnej był wielokrotnie nowelizowany, a jego obecny kształt znacznie zaostrza warunki przyznania świadczenia w porównaniu do poprzednich wersji. Przykładowo, zgodnie z poprzednim projektem wystarczyło, że rodzic zobowiązany nie płacił alimentów uprawnionemu rodzicowi przez dwa miesiące, obecnie są to cztery miesiące. Do otrzymania świadczenia nie było konieczne złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przeciwko zobowiązanemu rodzicowi, teraz jest to warunek. Co takie zaostrzenia oznaczają dla potrzebujących dzieci i ich rodziców?
Oczekiwanie na głód
Samotni rodzice, których dzieci nie otrzymują alimentów od drugiego rodzica, zwykle mają wystarczająco dużo powodów do zmartwień. Mogą nie mieć - i zwykle nie mają - miejsca na złożenie wniosku o wykluczenie i zarzutów karnych. Nie każdy ma niezbędne umiejętności społeczne i zdolności umysłowe, aby rozpocząć takie prawnie dość skomplikowane procesy. Idea niskich dochodów - pomocy najbardziej potrzebującym - znika z prawa.
Wydłużenie okresu, w którym uprawniony rodzic (lub uprawnione dziecko - ale uprośćmy to na razie i potraktujmy ich jako jedną całość) nie może otrzymać alimentów od zobowiązanego rodzica, aby osiągnąć zaległe alimenty, będzie często oznaczało w praktyce czekanie, aż potrzebująca rodzina będzie naprawdę biedna, kiedy będzie bardzo głodna. Oznacza to również, że jeśli rodzic zobowiązany wyśle kilka koron po, powiedzmy, trzech miesiącach, aby uniknąć ścigania, uprawniony rodzic nie otrzyma świadczenia i będzie musiał poczekać kolejne cztery miesiące. Następnie rodzic zobowiązany ponownie wysyła dwieście (jest to powszechna praktyka rodziców zobowiązanych w oparciu o orzecznictwo sądów karnych) i sytuacja się powtarza. Po ośmiu lub więcej miesiącach (praktycznie) bez alimentów, zobowiązany rodzic z potrzebującymi dziećmi może znaleźć się w sytuacji trudnej egzystencjalnie, z której bardzo trudno się wydostać. Narastają długi, powstaje pułapka zadłużeniowo-egzekucyjna, istnieje ryzyko odebrania dzieci ze względu na ich złą sytuację socjalną.
Owszem, możemy sobie wmawiać, że potrzebującym samotnym matkom i matkom samotnie wychowującym dzieci nic się teraz nie należy, więc czekanie ich nie zabije. Wtedy w końcu dostaną prawo do zasiłku i będzie im lepiej, prawda? W Czechach jest wielu zobowiązanych rodziców, którzy są winni swoim dzieciom setki tysięcy koron alimentów, a te szczególnie potrzebujące rodziny często kończą w bardzo złych warunkach socjalnych. Czy państwo - deklarując chęć wprowadzenia zasiłku socjalnego dla najbardziej potrzebujących dzieci - chce wspierać i przedłużać taką sytuację? Czy nie lepiej jak najszybciej ustabilizować rodzinę i zadbać o to, by właściwie spełniała swoją funkcję społeczną, by nie kumulowała problemów egzystencjalnych, długów, alkoholizmu, depresji itd.
Wszystko jedno: za mało.
Osobnym rozdziałem jest ustalenie limitu alimentów w wysokości 3000 koron dla wszystkich beneficjentów - niezależnie od wysokości faktycznie należnych alimentów i wieku dzieci. Pierwotna propozycja opierała się na zalecanych przez sądy tabelach ustalania wysokości alimentów i uwzględniała fakt, że im starsze dziecko, tym wyższe koszty jego wychowania i utrzymania ponosi rodzic. Tak więc potrzebujące dziecko mogłoby otrzymywać ponad 8 000 koron miesięcznie, gdyby zobowiązany rodzic został zobowiązany do płacenia tak wysokich alimentów i nie wywiązywał się z tego obowiązku.
Tak, są wśród nas rodzice o niskich dochodach, którym zasądzono wysokie alimenty. Może to odzwierciedlać fakt, że opiekowali się dziećmi i nie mogli zbudować kariery - a więc umożliwili to swojemu partnerowi, który później ich opuścił. Może to oznaczać, że taki rodzic ma ograniczenia zdrowotne, które uniemożliwiają mu zarabianie więcej. A może ma niepełnosprawne dziecko, którym musi się opiekować i nie może pracować, podczas gdy drugi rodzic może. Alimenty na dzieci mają być teraz mierzone tą samą miarą dla wszystkich, niezależnie od istnienia indywidualnych decyzji podejmowanych przez wyznaczone sądy opiekuńcze, które rozpatrują sytuację każdej rodziny osobno.
Każdemu (dziecku) według jego potrzeb...
Dygresja na temat alimentów na dzieci w ogóle: w Republice Czeskiej średnia kwota alimentów na dzieci wynosi około 2.500 CZK na dziecko. Często kwoty te są po prostu śmieszne. Jeśli sąd zdecyduje, że zobowiązany rodzic powinien płacić tylko 800 koron miesięcznie na swoje dziecko, stawia to drugiego rodzica - tego, który opiekuje się dzieckiem - w sytuacji, w której oprócz małoletniego musi zadbać o wyższe dochody. Osiemset koron miesięcznie wystarczy na zakup przekąsek dla dziecka. I nie zostaje nic na śniadania, obiady, kolacje, owoce, warzywa, ubrania, kluby, imprezy szkolne, świetlice, prezenty urodzinowe i świąteczne... Spróbuj sobie poradzić za trzy tysiące miesięcznie. Każde dziecko spłukuje, myje się, świeci i potrzebuje ogrzewania. Wszystko to należy wziąć pod uwagę przy obliczaniu alimentów.
Uważam, że wsparcie alimentów na dzieci to dobry pomysł, który może się sprawdzić. Jeśli system może pomóc samotnym rodzicom w innych krajach europejskich (Belgia, Francja, Niemcy czy Słowacja), to z pewnością może zadziałać również u nas. Kluczem jest jednak skonfigurowanie systemu w taki sposób, aby nie był on ostatecznie wrogi dla najbardziej wrażliwych i potrzebujących odbiorców świadczenia, a jednocześnie aby windykacja alimentów należnych od zobowiązanych rodziców była bardziej skuteczna.
Wszystkie artykuły autorki/autora