Kila nie tworzy osobowości. Gruba osoba jest przede wszystkim osobą

Pozytywne nastawienie do ciała
Šárka Homfray
| 18.9.2023
Kila nie tworzy osobowości. Gruba osoba jest przede wszystkim osobą
Shutterstock

Jeśli kiedykolwiek słyszałeś o ruchu pozytywnego nastawienia do ciała lub akceptacji tłuszczu, prawdopodobnie odniosłeś wrażenie, że jest to tylko zestaw wymówek, których grubi ludzie używają, aby usprawiedliwić swoje niemożliwe życie i niezdrowe nawyki. W końcu wystarczy jeść trochę mniej i więcej się ruszać, a nikt nie musi być gruby. Co więcej, otyłość po prostu zabija ludzi. Naprawdę?

Pozytywne nastawienie do ciała uczy nas szacunku do własnego ciała. Uczy nas dostrzegać jego potrzeby i problemy, ale także jego zalety i możliwości. Nie chodzi o to, aby dać grubym ludziom powód do powiedzenia "skoro już jestem gruby, to co z tego, będę polewał frytki lodami i tarzał się na kanapie". Nie, pozytywne nastawienie do ciała nie działa w ten sposób. Fatshaming, czy to jawny, czy słabo zamaskowany jako troska o zdrowie lub inne dobro, działa w ten sposób prawie w 100% przypadków.

Podstawowym założeniem ruchu pozytywnego nastawienia do ciała i jego różnych odgałęzień jest idea, że ludzkie ciała mają różne kształty i rozmiary, a wszyscy ludzie zasługują na szacunek i godne traktowanie, bez względu na ich wagę, rozmiar ubrania lub inne atrybuty. Jednak osoby otyłe spotykają się z szeregiem stygmatów i innych przejawów odmiennego traktowania, wynikających z niezrozumienia, ignorancji lub nieskrywanego oporu wobec nadwagi. Jednak, podobnie jak w przypadku innych przejawów nierówności, powiedzenie "głodni nie wierzą głodnym" ma tutaj zastosowanie, a ludzie, którzy nigdy w życiu nie mieli nadwagi, zazwyczaj nie potrafią sobie wyobrazić, co się dzieje.

Nawet jeśli wiemy już, że prawdopodobnie nigdy nie osiągniemy tego wątpliwego ideału poprzez dietę i ćwiczenia, nadal uważamy, że jest to możliwe i pożądane, aby przynajmniej zbliżyć się do niego.

Być może najprostszym wyrażeniem podsumowującym społeczną presję wywieraną na grubych ludzi byłoby wrażenie, że otyłość całkowicie pomija wszelkie inne cechy, przymioty, problemy i potrzeby grubego człowieka. Tak jakby był on definiowany tylko przez swoją wagę i nic poza nią tak naprawdę nie istniało. Konkretnie więc przejawia się to w wielu obszarach, a poszczególne przejawy różnią się jeszcze bardziej w zależności od płci, wieku i innych czynników. Ale podstawowe założenie jest takie samo. Gruba osoba jest gruba i musi schudnąć, ponieważ tłuszcz jest niezdrowy i nieestetyczny. Kropka.

Nierealistyczne oczekiwania

Wiele napisano i powiedziano o tym, jak nierealistyczne jest przedstawianie celebrytów i modelek w reklamach, filmach i magazynach lifestyle'owych. Wszyscy wiemy, co potrafi Photoshop i że aniołki Victoria's Secret reprezentują typ ciała, do którego zbliża się około 5% światowej populacji. Tutaj można już prześledzić pewną zmianę w debacie publicznej, ale nie jest ona wystarczająca. Chociaż wiemy już, że prawdopodobnie nigdy nie osiągniemy wątpliwego ideału poprzez dietę i ćwiczenia, nadal uważamy, że jest to możliwe i pożądane, aby przynajmniej się do niego zbliżyć.

Być może nastąpiło przynajmniej odejście od ideału niezdrowego wychudzenia w kierunku "zdrowej, wysportowanej sylwetki". Ale nawet ta idea zdrowego ciała jest nadal bardzo ograniczona i nieosiągalna dla większości ludzi. Załączone zdjęcia przedstawiają ciała o wysokim odsetku masy mięśniowej i niskim odsetku tłuszczu podskórnego, co nawet przy uczciwych ćwiczeniach i zbilansowanej diecie nie jest realistycznym celem dla każdego. Nie wspominając o tym, że nie pokazują one ani widocznych ułomności, ani "ukrytych" chorób wewnętrznych (takich jak fibromialgia czy choroba Leśniowskiego-Crohna), co dodatkowo ogranicza liczbę osób, które mogą osiągnąć obecny ideał zdrowego ciała.

Czy pamiętasz swoje szkolne zajęcia w-f? Czy dzięki nim na całe życie pokochałeś sport?

Oprócz tendencyjności diagnostycznej, zmniejszenie masy ciała u osób otyłych ma wpływ na zalecane środki stylu życia. Ponownie podam własny przykład. Zbliżając się do czterdziestki, jestem bardziej świadomy potrzeby zapobiegania osteoporozie, a także konsekwencji siedzącej pracy - bólu pleców i złej postawy. Dobrym ćwiczeniem jest tutaj dobry trening siłowy z większymi ciężarami. Ale nie jest to ćwiczenie, które ma znaczący efekt odchudzający. Gdybym poświęcił wiele godzin na samo cardio, nie pomógłbym moim plecom i zaszkodziłbym moim stawom. A agresywna dieta miałaby również raczej negatywny wpływ na gęstość moich kości.

Od sportu do niepełnosprawności

Pozostańmy przy ćwiczeniach. Pamiętasz lekcje w-fu w szkole? Czy dzięki nim na całe życie pokochałeś sport lub przynajmniej polubiłeś konkretną aktywność fizyczną? Choć oczywiście nie dotyczy to wszystkich, lekcje wychowania fizycznego kojarzą nam się z uczuciem wstydu, zażenowania i niemal wojskową musztrą. Dla chłopców były one bardzo skoncentrowane na rywalizacji i wydajności, dla dziewcząt na szczupłości i wdzięku.

Chociaż chciałbym myśleć, że te metody należą już do przeszłości dla dzieci i młodzieży, niestety tak nie jest. Jak przypomniał nam niedawny tweet o nauczaniu wychowania fizycznego w domu, niektórzy nauczyciele prawdopodobnie nie porzucili swoich ról amatorskich otyłości. Nieodpowiednie uwagi i nieadekwatne postawy i wymagania w delikatnym wieku mogą wywołać wszystko, od niechęci do ćwiczeń po poważne zaburzenia odżywiania.

Grubi ludzie (i nie tylko oni) nie pozbędą się tej postawy nawet w wieku dorosłym. Jak wskazuje Jes Baker w swojej książce Things No One Would Tell Fat Girls - centra fitness nie są miejscami przyjaznymi grubasom. Z jednej strony społeczeństwo zmusza cię do ćwiczeń, aby odpokutować za swoją "chciwość", ale z drugiej strony czujesz się zupełnie nieadekwatnie w siłowni, która ma służyć temu celowi. Osobiście ćwiczę w domu - mam do tego przestrzeń i wystarczający sprzęt. Jednak nie każdy ma taką możliwość, a ja bardzo tęsknię za większą liczbą centrów fitness, które nie prezentują się aktywnie jako fabryki pięknych ciał, i za większą liczbą trenerów, którzy nie wyglądają, jakby próbowali poderwać klienta na zawody.

To, że jesteś gruby, nie oznacza, że potrzebujesz tylko godzin cardio, aby schudnąć.

Droga do zdrowego stylu życia byłaby znacznie bardziej naturalna, gdyby ćwiczenia nie były "karane" od najmłodszych lat i gdyby większy nacisk położono na funkcje ćwiczeń i sportu inne niż zwiększanie wydatku energetycznego. Nie, tylko dlatego, że jesteś gruby, nie oznacza, że potrzebujesz tylko godzin cardio, aby schudnąć.

Grubi ludzie w rolach drugoplanowych

Niektórzy mogą w to nie wierzyć, ale otyłość niekoniecznie pochłania całe życie, zdolności umysłowe i myślowe grubej osoby. Po prostu od najmłodszych lat jesteśmy mniej lub bardziej intensywnie popychani w kierunku takiego postrzegania siebie i otaczających nas osób.

Weźmy film lub telewizję. W produkcjach audiowizualnych osoby otyłe pojawiają się znacznie rzadziej niż w prawdziwej populacji, a także nie są pełnoprawnymi i wyrafinowanymi postaciami. Z rzadkimi wyjątkami nie są głównymi bohaterami, a jedynie pomniejszymi, jak samotna przyjaciółka głównego bohatera lub kapo grupy facetów znęcających się nad głównym bohaterem. Ich główną cechą jest zazwyczaj otyłość, do której dołączona jest inna - kompensująca - cecha. Są źli, bo są grubi. Są mili i pomocni, bo są grubi. Są radośni za wszelką cenę, ponieważ są grubi.

Amerykańska producentka Lindsey Averill, w wywiadzie dla swojego filmu dokumentalnego Fattitude , wymienia nawet typy zarezerwowane dla grubych aktorów i aktorek - należą do nich Messy Roommate, Asexual or Hypersexual Single i Mammy (gospodyni domowa pochodzenia afroamerykańskiego). Pozostając przy tym, zastanówmy się, z jakimi rolami kojarzą nam się te nieliczne czeskie aktorki o silniejszych charakterach - Mila Myslikova (Mammy), Helena Růžičková (komiczna młoda, później kolczasta wiejska dziewczyna) czy obecnie Lucie Polišenská (ponownie komiczna młoda). Jednak w prawdziwym życiu życie i charaktery są znacznie bardziej zróżnicowane.

Co tak naprawdę o sobie myślą?

Jeśli odejdziemy od aktorek i pozostaniemy przy kobietach aktywnych publicznie, możemy zbudować małą piramidę niepokojących zjawisk. Pierwszy poziom to kobiety z poglądami - co tu się oszukiwać, to wciąż trochę czarna owca w naszym kraju. Duża część społeczeństwa wciąż nie może zaakceptować faktu, że kobiety nie siedzą tylko przy kuchence, a publiczne prezentowanie ich opinii lub wiedzy sprawia, że czują się niekomfortowo. Drugi poziom to gruba kobieta z opinią. Takiej kobiecie zwykle przypomina się, że może mieć opinię wartą rozważenia, ale najlepiej byłoby, gdyby schudła, ponieważ otyłość nie jest ani estetyczna, ani zdrowa.

Szczyt piramidy to gruba kobieta z opinią, która nie próbuje schudnąć.

Na szczycie piramidy znajduje się gruba kobieta, która nie stara się schudnąć, a nawet jest zadowolona ze swojego życia. Taka kobieta już zdenerwowała naprawdę dużą część społeczeństwa, ponieważ łamie odwieczne i ustalone normy tego, co kobiety powinny robić i jakie powinny być ich priorytety. I to niezależnie od tego, czego dotyczy jej wkład w dyskusję. Nawet jeśli chodzi o fizykę jądrową, priorytetem kobiety jest utrata wagi i dekoracja. Nie tylko jakiś zagorzały mizogin na Twitterze już ci to powie, ale nierzadko, w bardziej subtelnej formie owiniętej troską o zdrowie, powie ci to również przyjaciel, który nazywa siebie feministą.

Inne kobiety są szczególnie wrażliwe na to zjawisko. Statystyki jasno pokazują, że prawie każda kobieta doświadczyła w swoim życiu diety, a wiele z nich poświęciło duże ilości czasu, energii i pieniędzy na "walkę" ze swoją wagą. Niezależnie od tego, czy odniosły sukces, czy nie, jeśli widzą, że inna kobieta nie jest skłonna poświęcić tego czasu, energii i pieniędzy na tę walkę, mogą postrzegać to, nawet podświadomie, jako dewaluację własnych wysiłków. Jes Baker określa to mianem "waluty ciała", ale społeczna wartość szczupłego ciała jest również określana w inny sposób. Socjolog Sharlene Hesse-Biber używa na przykład terminu "obietnice szczupłości" w swojej książce Am I Thin Enough Yet.

Można by tak wymieniać bez końca. Kwestia tak zwanego zdrowego odżywiania jest bardzo skomplikowana, podobnie jak siła lobby przemysłu dietetycznego. Niewystarczająca uwaga jest również poświęcana ubóstwu żywieniowemu w tym kraju. Niektórzy grubi ludzie są bardziej akceptowani niż inni (dwa słowa - klepsydra). Mężczyźni z kolei mają dodatkowe problemy związane z nadwagą ze względu na społeczny standard dużego i specyficznie ukształtowanego męskiego ciała oraz postrzeganie diety jako czegoś typowo kobiecego. Przemysł modowy i "policja modowa" niosą ze sobą kolejny duży zestaw wymagań i nacisków. O zjawiskach określanych jako fatshaming lub sizeism można by pisać książki (i tak jest, tylko nie w tym kraju).

Biorąc to wszystko pod uwagę, społeczeństwo wysyła dość jasny komunikat. Gruba osoba jest przede wszystkim grubą osobą, a dopiero potem człowiekiem. I nie powinniśmy już na to pozwalać.

Ukazuje się nowy numer Heroine!

W majowym numerze Heroine znajdziesz:

  • Wywiad z Marią Šabacką. Ekolog polarny specjalizujący się w mikrobiologii lodowców, spędza część roku w odległych stacjach arktycznych. Jak to jest żyć w izolacji i niegościnnym środowisku?
  • O małżeństwie. W dwóch uzupełniających się perspektywach, coach Iveta Clarke i terapeuta par Petr Kačena zastanawiają się nad instytucją małżeństwa. Ogólne stwierdzenia o potrzebie pracy nad związkiem nie działają. Jak konkretnie wzmocnić małżeństwo, by przetrwało?

  • Z wyjątkiem krwi. Jana Patočková w "The Big Menstrual Manual" jasno opisuje wszystkie alternatywne podejścia do procesu, przez który przechodzi połowa całej populacji, ale który wciąż wydaje się być czymś, o czym się szepcze.

  • Edukacja od "ego" do "eko". Psycholog Zuzana Krásová zastanawia się, w jaki sposób uczymy dzieci miłości do natury i dbania o nią.

  • Szafa szyta na miarę czy szafa kapsułowa. Czy możliwe jest stworzenie garderoby, która działa? Garderoby, która pasuje do Ciebie, nie nudzi Cię i nie jest pełna ubrań, których nie nosisz?

  • Kosmetyki z czystym sumieniem. Zrównoważony rozwój nie jest już luksusem, ale kryterium wyboru. Aby wiedzieć, co kupujemy, najpierw nauczmy się rozumieć słownictwo otaczające organiczne i etyczne piękno.

...i wiele więcej. Subskrybuj Heroine już dziś!

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz