Prowadzić rodzinę jak państwo. Dla Babis kobiety są macicami do robienia dzieci

Alimenty
Macice i polityka
Stanislav Biler
| 19.9.2023
Prowadzić rodzinę jak państwo. Dla Babis kobiety są macicami do robienia dzieci
Zdroj: Shutterstock

Współczesna medycyna jest na tak wysokim poziomie, że nawet mężczyźni w zaawansowanym wieku mogą zajmować wysokie stanowiska i udzielać bardzo potrzebnych porad wszystkim wokół. Szczególnie kobietom.

Według premiera Andreja Babiša, niekorzystne dla naszego kraju jest, gdy kobiety rodzą w zaawansowanym wieku - około 30 lat! - ponieważ posiadanie dziecka z tak starszą (!) matką wyczerpuje ją psychicznie i psychicznie, nie ma więcej dzieci, a to jest niekorzystne dla naszego kraju. Wręcz przeciwnie, byłoby korzystne, gdyby kobiety zaczęły rodzić w wieku około 24 lat. Mówi się, że kobiety powinny być zachęcane do tego wszelkimi możliwymi środkami. Jak napisała Kateřina Kňapová, Babiš "traktuje kobiety jak linię chleba tostowego lub bydło, które trzeba 'hodować'". Jak zwykle, nie było ani słowa o tym, jak starzy powinni być mężczyźni, gdy mają dzieci, ani jak bardzo powinni uczestniczyć w opiece nad dziećmi i pracach domowych.

Brak bezpieczeństwa ekonomicznego szybko zburzył rodzinną idyllę, a kobieta połknęła środki uspokajające i zamknęła się w domu.

Prawdopodobnie nie wrócimy dobrowolnie do tradycyjnego świata, kiedy rodzina składała się nie tylko z kobiety, mężczyzny i dzieci, ale z całego kręgu krewnych. Tradycyjna rodzina to dziś, dość niekonwencjonalnie, para składająca się z mężczyzny i kobiety oraz ich dzieci. Ta idylla była w stanie przetrwać (na Zachodzie) przez kilkadziesiąt lat, podczas których kobieta była całkowicie podporządkowana mężczyźnie, pozostawała w domu, a mężczyzna zarabiał wystarczająco dużo pieniędzy, aby utrzymać rodzinę. W obszernym tekście zatytułowanym "The Nuclear Family Was a Mistake" David Brooks pokazuje, że model ten z powodzeniem funkcjonował w Stanach Zjednoczonych tylko przez kilka powojennych dekad, zanim został zmieciony przez spowolnienie gospodarcze, utratę perspektyw na stały wzrost zarobków i poziomu życia. Brak bezpieczeństwa ekonomicznego szybko zakłócił rodzinną idyllę, a żona zaczęła łykać środki uspokajające i została zamknięta w domu.

Rozszerzona rodzina zniknęła, a państwo nie zdołało jej zastąpić.

W prawdziwie "tradycyjnym" świecie rozszerzona rodzina stanowiła siatkę bezpieczeństwa. Działała, gdy biologiczni rodzice znajdowali się w trudnej sytuacji ekonomicznej lub jedno z nich odeszło lub zmarło. W powojennym świecie państwo opiekuńcze, ze swoją siecią żłobków, przedszkoli, szkół i świadczeń finansowych pomagających rodzicom w trudnych czasach, miało odgrywać tę rolę. Jeśli nie spełnia tej roli, rodzice i potencjalni rodzice znajdują się w niepewnej sytuacji. Jeśli znajdą się w takiej sytuacji, posiadanie dziecka jest nieodpowiedzialne. Odpowiedzialną rzeczą jest odrzucenie wyboru lub odłożenie go tak daleko, jak to możliwe, aż sytuacja stanie się jaśniejsza.

Aby osoba posiadająca dzieci mogła iść do pracy, ktoś, gdzieś musi zająć się jej dziećmi.

Większość pierworodnych dzieci rodzi się poza związkiem małżeńskim. Większość małżeństw prędzej czy później się rozwodzi. Kiedy para się rozpada, dzieci zwykle pozostają pod opieką matki, a mężczyzna powinien płacić alimenty - ale jeśli tego nie robi, kobieta nie ma szczęścia. Ma niższą pensję i dziecko lub kilkoro dzieci do opieki i to wszystko. Do dziś nie mamy ustawy o alimentach z góry - czyli narzędzia zapewniającego, że państwo płaci alimenty kobiecie w imieniu mężczyzny, a następnie pobiera pieniądze od ojca dzieci. Obecna propozycja przewiduje pułap 3 000 koron miesięcznie. Nie jest to jednak kwota, która zapewniłaby godne życie osobie opiekującej się nim. To zaledwie grosze.

Aby prowadzić w miarę przyzwoite życie, osoba musi iść do pracy. Aby osoba z dziećmi mogła iść do pracy, ktoś, gdzieś, musi zająć się jej dziećmi. Nie mamy jednak sieci niedrogich żłobków i przedszkoli dla najmłodszych dzieci. Zamiast tego mamy obietnice i deklaracje, że dzieci są naszą przyszłością i priorytetem rządu. Każdy rząd tak twierdzi, ale w rzeczywistości rząd przeznacza pieniądze na budowę autostrad i reaktorów jądrowych. Dzieci nie mają szczęścia. Czy armia dzieci wyjdzie z reaktora, którego państwo rzekomo tak pilnie potrzebuje?

A to jeszcze nie koniec. Aby wychowywać dzieci, trzeba gdzieś mieszkać. Ale przystępne cenowo mieszkania nie istnieją. Nie ma wsparcia dla mieszkań na wynajem. Miejsca pracy są w miastach, ale mieszkania w miastach zostały kupione przez spekulantów mieszkaniowych. Nikt nawet nie szuka rozwiązania. Rynek ma rozwiązać wszystko sam, a rynek nie potrzebuje do niczego dzieci.

Prowadzić państwo jak rozbitą rodzinę

Kiedy państwo mówi, że wspieranie rodzin z dziećmi jest jego priorytetem, kłamie. Każda kobieta, która decyduje się zajść w ciążę w Czechach, podejmuje ryzyko na całe życie. Czekają ją gorsze perspektywy zawodowe, gorsza praca, mniej pieniędzy i ciągłe zagrożenie ubóstwem. W przypadku jakiegokolwiek kryzysu może oczekiwać od państwa jedynie dobrych rad na temat tego, co robi źle i co powinna zrobić inaczej.

To niewiarygodna bezczelność, że premier ośmiela się mówić kobietom, w jakim wieku powinny mieć dzieci i jak bardzo są stare i wyczerpane. Sam jest premierem starego i wyczerpanego kraju, otoczonym przez dyletantów, którzy nie są w stanie myśleć poza kadencją. Kieruje krajem w sposób, który uniemożliwia przewidzenie, jak będzie on wyglądał za rok lub dziesięć lat. Prowadzi kraj w sposób, na który żaden rodzic nie może sobie pozwolić, ponieważ jego dzieci zostałyby zajęte przez służby socjalne i pozbawione zdolności do czynności prawnych.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz