Zdejmij z półki, podnieś do oczu, skup się, przeczytaj, wróć. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Zrezygnuj. Wszystko ma w sobie E, wszystko ma w sobie chemikalia, wszystko jest trucizną. To jak wybór między powolnym zatruciem a nieco szybszą śmiercią głodową. Nie martw się, nie jest tak źle.
Piętnowanie substancji oznaczonych literą E stało się niemal sportem narodowym. Produkt, który zawiera jedno lub nawet więcej E w swoim składzie, nie wzbudza zaufania, a konsument automatycznie oczekuje odpowiedniego koktajlu chemicznego. Tak się składa, że rzeczywistość jest bardziej złożona i może się okazać, że lepiej i zdrowiej jest mieć produkt z kilkoma E na opakowaniu niż taki, który nie ma ich wcale.
E to generalnie wszelkie dodatki lub dodatki do żywności; ich celem jest przedłużenie okresu przydatności do spożycia żywności, wzmocnienie lub zachowanie jej koloru podczas przetwarzania lub nadanie produktowi określonego smaku. Etykietowanie dodatków kodem składającym się z litery E i trzech lub czterech cyfr miało na celu ułatwienie orientacji klienta. Umożliwiło to również wyszczególnienie pełnego składu produktu na stosunkowo niewielkim opakowaniu. Jednocześnie jednak sugeruje, że musi to być coś złożonego, sztucznego i nienaturalnego. A przez to potencjalnie szkodliwego. Ale przynajmniej niektóre "E" niesłusznie dostały po psiej głowie.
Trująca soda
Na pewno nie trzeba obawiać się spożywania żywności, która zawiera substancje takie jak E330 - kwas cytrynowy (naturalnie występujący np. w owocach cytrusowych) czy E300 - kwas askorbinowy, czyli witamina C nie są groźne dla zdrowia. Z drugiej strony, jeśli wielkość opakowania na to pozwala, a producent zada sobie trud wypisania wszystkich dodatków słownie, nie znajdziesz na nim kodu E. I możesz zabrać do domu z dobrym samopoczuciem żywność, która zawiera te same dodatki, które nie mają dobrej reputacji na początku.
Pod niektórymi "e" kryją się składniki, bez których żadna gospodyni domowa nie wyobraża sobie życia przez wiele lat.
Tak więc przekonanie, że E musi być sztuczną, przemysłowo produkowaną substancją jest również błędne. Wszystkie dodatki, niezależnie od pochodzenia, są oznaczone kodem. Co więcej, tę samą substancję można czasem uzyskać zarówno syntetycznie, jak i poprzez ekstrakcję z czegoś wyhodowanego na polu. Jeśli uważasz, że istnieje różnica - na przykład istnieje spór o to, czy syntetyczny beta-karoten i naturalnie pozyskiwany beta-karoten mają takie same skutki - nie będziesz w stanie tego stwierdzić na podstawie kodowania. Zgodnie z prawem, dodatki do żywności obejmują wszystkie substancje, które są stosowane w produkcji i nie mogą być spożywane jako samodzielna żywność. Dlatego na przykład sól kuchenna lub szafran, naturalny żółty barwnik, są zwolnione z oznaczania symbolem E. Jednak inne pigmenty roślinne nie przechodzą już przez sito legislacyjne. Antocyjany, które nadają niebieski i czerwony kolor wielu warzywom i owocom, są związkami powszechnie szanowanymi, a w ich naturalnej postaci przypisuje się im nawet działanie przeciwnowotworowe. Barwniki te są jednak ukryte na opakowaniach pod kodem E163, ponieważ same w sobie nie są smaczne.
Pod niektórymi E kryją się składniki, bez których żadna gospodyni domowa nie wyobraża sobie życia przez wiele lat. E500 brzmi trująco, a jeśli zapomniałeś podstaw chemii, przerazi cię techniczna nazwa substancji: wodorowęglan sodu. Ale to po prostu zwykła, dobrze znana soda oczyszczona.
Domowe E
Aby łatwiej to sobie wyobrazić: postanawiasz uhonorować gościa czymś wyjątkowym, oczywiście domowej roboty. A ponieważ chcesz zabłysnąć, zabierasz się za pieczenie czerwonych aksamitnych babeczek, deseru charakteryzującego się odważnym czerwonym kolorem. Oczywiście nie sięgasz po torebkę z barwnikiem spożywczym. Bierzesz organicznego buraka, ścierasz go na tarce, wyciskasz sok...
Przygotowanie deseru zajmuje cały wieczór, połowa kuchni jest pokryta burakiem, który nie chce puścić, bez względu na to, jak bardzo go szorujesz - ale serwujesz wspaniały domowy deser. Jednak gdybyś miał go sprzedawać, na etykiecie miałbyś co najmniej dwa E - sodę oczyszczoną E500, aby ciasto wyrosło, i betaninę E162 - która jest niczym innym jak ekstraktem z buraka.
Bez smaku, bez cukru, bez etylenu
Choć nasza produkcja żywności może wydawać się konsumentom ponura, na rynku istnieje wiele produktów, w których nigdy nie znajdziesz dodatków. "Domowy i wolny od eterów" to magiczna formuła uwielbiana przez twórców instrukcji do robienia domowego białego jogurtu lub kefiru. Ale nawet mleko produkowane przemysłowo, a także niearomatyzowana maślanka, produkty z kwaśnego mleka, tj. jogurt, kefir lub kefir, nie mogą zawierać żadnych dodatków. W konwencjonalnych białych produktach mlecznych nigdy nie znajdziesz konserwantów, zagęszczaczy ani barwników. Produkty z kwaśnego mleka są wytwarzane wyłącznie z mleka i są naturalnie konserwowane kwasem mlekowym wytwarzanym przez bakterie kwasu mlekowego.
Należy jednak uważać na produkty typu "light", słodzone białe produkty mleczne i produkty mleczne z dodatkami smakowymi lub dżemem na dnie szklanki. Nie są one już objęte prawem, więc oprócz kilku kostek cukru, możesz być niemile zaskoczony zagęszczaczami, barwnikami, sztucznymi aromatami i sztucznymi słodzikami, które mogą być częścią składnika owocowego.
Zdrowy zjadacz, który preferuje oryginalne składniki, nie musi martwić się o ilość dodatków w swojej diecie.
Produkty smakowe są po prostu przeszkodą. Jeśli sięgasz po niearomatyzowaną wodę mineralną lub butelkowaną wodę źródlaną, nie musisz długo studiować jej składników. Jednak w momencie, gdy spojrzymy na smakową wodę mineralną, tuż za cukrem i aromatem mogą skromnie ukrywać się regulatory kwasowości, konserwanty czy niektóre z barwników. Ta sama zasada dotyczy kawy i herbaty. Krótko mówiąc, jeśli jesteś jedną z tych osób, które nie zadowolą się czystymi i niearomatyzowanymi składnikami, otrzymasz coś ekstra jako bonus.
Obalone mity
Nie gryź ich!
Oczyść je. Czy detoks to tylko marketing?
Czy masz wszystkie narządy na swoim miejscu? Oszczędzaj pieniądze na mieszankach detoksykacyjnych. Twoja skóra, płuca, nerki, wątroba i cały przewód pokarmowy to fabryki detoksu. Działają 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, nawet gdy śpisz lub jesteś zmęczony.
Dieta niskowęglowodanowa. Dieta, która nie szkodzi?
Dzisiejsza dieta "paleo" nie przypominała diety naszych paleolitycznych przodków. Kiedy polowanie zakończyło się sukcesem, starał się upchnąć jak najwięcej mięsa i tłuszczu. Przez wiele dni po prostu leżał i trawił. Potem następował okres głodu. Dożył zaledwie 30 lat.
Zabić wesołego tygrysa. Żebydzieci nie jadły głupich rzeczy
Czy polewasz płatki śniadaniowe swojego dziecka odtłuszczonym mlekiem? Czy kupujesz mu butelkę zdrowego soku owocowego na przekąskę? Jak wiedzą czytelnicy kryminałów, większość zbrodni popełniana jest z miłości.
Gorsze niż dodatki
Inne produkty spożywcze, które nie mogą zawierać dodatków, obejmują czyste oleje roślinne, smalec, masło lub ghee. Rozporządzenie nie dotyczy już tłuszczów roślinnych do smarowania. Są one zawsze formułowane z emulgatorami, a margaryna jest zabarwiona na atrakcyjny żółty kolor przez barwnik E160a - beta-karoten. Ale margaryny są przykładem tego, dokąd może nas zaprowadzić detektywistyczne poszukiwanie dodatków. Uważajmy, aby nie kupować tych gorszych, które zawierają częściowo zestalone tłuszcze roślinne, będące źródłem kwasów tłuszczowych trans. Ich wpływ na rozwój chorób sercowo-naczyniowych jest znacznie gorszy niż nasyconych kwasów tłuszczowych, które znajdują się w tak bardzo chwalonym maśle.
Dodatki dozwolone w Unii Europejskiej obejmują ponad 300 różnych substancji, ale największym problemem są bez wątpienia barwniki (E 100-E 199). Człowiek jest, krótko mówiąc, "stworzeniem wizualnym", więc to prawdopodobnie za pomocą barwników producenci najczęściej próbują oszukać konsumenta. Nadzienia owocowe wyglądają bardziej owocowo, kiełbasy niskiej jakości wyglądają "bardziej mięsnie", a wyroby cukiernicze grają wszystkimi kolorami. Rozporządzenie zakazuje barwienia produktów takich jak niearomatyzowane produkty mleczne, makarony, czekolada i produkty kakaowe, selektywne dżemy i marmolady z etykietą "ekstra" czy pieczywo.
Nawiasem mówiąc, barwienie wypieków jest jednym z największych nałogów żywieniowych, ale barwniki z oznaczeniem E w ogóle nie występują w tej komedii. Przeczytałeś w czasopiśmie, że biały chleb należy zastąpić ciemnym, więc odpowiednio układasz swoje bułki i bułeczki. Jest jednak całkiem prawdopodobne, że nie kupujesz chleba razowego, ale produkt z białej mąki barwiony karmelem lub melasą. Za dwa razy wyższą cenę zabierasz do domu bułkę z dodatkową ilością cukru prostego.
Najlepszy przyjaciel
Być może najzabawniejszą rzeczą w etykietowaniu dodatków do żywności literą E (co oznacza, że jest to europejski system etykietowania) jest fakt, że został on stworzony, aby ułatwić konsumentom poruszanie się po nim. Dozwolonych dodatków jest jednak ponad trzysta, a ich lista dla laika może przypominać bardziej dżunglę niż cokolwiek innego. Na szczęście dla tych, którzy chcą przez nią przebrnąć, współczesność przyniosła szereg przydatnych narzędzi - listy w internecie, a przede wszystkim aplikacje mobilne, które pozwalają nie tylko poczytać o poszczególnych substancjach, ale też sortować produkty na różne sposoby. I to niemal błyskawicznie. Z łatwością można wyeliminować uczulające dodatki i substancje, które są jedynie podejrzewane jako potencjalne alergeny, czy substancje, które zawsze lub nawet potencjalnie są pochodzenia zwierzęcego lub mogą pochodzić z organizmów modyfikowanych genetycznie. Do smaku.
Bezpieczne czy nie?
Wszystkie substancje stosowane w produkcji żywności w Europie są poddawane wielokrotnym niezależnym testom, a ich bezpieczeństwo jest dokładnie oceniane. Na podstawie tych badań dodatki do żywności są odrzucane lub dopuszczane na poziomie, który czyni je bezpiecznymi bez wyjątku. Czasami jednak zalecenia są ponownie oceniane i stosuje się zasadę ostrożności. Nie tak dawno temu niektóre żółte barwniki, takie jak tartrazyna (E102), żółcień chinolinowa SY (E104), żółcień SY (E110) i czerwone barwniki azorubina (E122) ponceau 4R (E124) i czerwień allura (E129) znalazły się w centrum uwagi. Chociaż wszystkie badania przeprowadzone przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) były sprzeczne i nie przyniosły jednoznacznych wyników, istnieją przesłanki, że te konkretne sztuczne barwniki mogą zwiększać nadpobudliwość u wrażliwych dzieci. Dlatego produkty barwione tymi barwnikami muszą być opatrzone ostrzeżeniem. Jeśli naprawdę chcesz uniknąć niektórych "e", może to być jeden z przykładów.
Ilość dodatków w diecie zależy od Ciebie. Zdrowy zjadacz, który woli jeść oryginalne składniki, z których gotuje, lub produkty wysokiej jakości, nie musi martwić się o ilość dodatków w swojej diecie. Większość dodatków znajduje się w żywności, która jest ogólnie znana jako mniej odpowiednia, takiej jak słodycze, przekąski, desery kupowane w sklepie, aromatyzowane i słodzone produkty mleczne, półprodukty lub produkty mięsne niskiej jakości. Jeśli jednak codziennie jesz tłuste produkty mięsne na śniadanie lub kolację, najprawdopodobniej nadrobisz nadmierne spożycie cholesterolu i nasyconych kwasów tłuszczowych przed całym zawartym w nich etosem.
Wszystkie artykuły autorki/autora