Klára Váňová nie nazywa siebie fryzjerką, ale barberką, a dokładniej angielską barberette. Swoją działalność rozpoczęła w Londynie, a z Wielkiej Brytanii przywiozła nie tylko swoje doświadczenie i chęć robienia rzeczy inaczej, ale także unikalną koncepcję neutralnego płciowo salonu fryzjerskiego.
Jej salon fryzjerski na szarej i industrialno-poetyckiej ulicy Husitská w Žižkovie nie wyróżnia się z zewnątrz, ale od wewnątrz zachwyca czerwonymi fotelami w stylu retro i wnętrzem jak ze starego amerykańskiego filmu. Ale Barberette jest wyjątkowy przede wszystkim ze względu na swoją koncepcję: jest neutralny płciowo, tj. nie jest ani damski, ani męski. Oferuje jeden rodzaj usług - specjalizuje się w krótkich strzyżeniach, za które każdy klient płaci tyle samo. Powszechny gdzie indziej model podwójnej ceny, gdzie kobiety płacą dwa razy więcej za wizytę u fryzjera, nie ma tu miejsca.
Przyciągasz uwagę nie tylko ze względu na koncepcję, ale także dlatego, że prowadzisz interesy w Pradze i Londynie w tym samym czasie. Gdzie prowadziła droga do tego wszystkiego?
Pierwszy krok wynikał z mojej własnej frustracji. Nie mogłem znaleźć nikogo, kto obciąłby mi włosy tak, jak chciałem. W Londynie, gdzie wtedy mieszkałem, były już salony fryzjerskie, ale nie takie, do których mógłbym chodzić. Większość z nich była etniczna, istniała społeczność, która się tam spotykała. Uwielbiałam to, ale kiedy weszłam do salonu jako kobieta o innym pochodzeniu, nie czułam się komfortowo. Nie dlatego, że mnie nie skrzywdzili... Ale ja tam nie pasowałam. Czułam się tak samo, gdy chodziłam do klasycznych salonów fryzjerskich, w których strzyże starszy mężczyzna, lub do eleganckich miejsc dla dyrektorów miast. To były miejsca "tylko dla dżentelmenów".
Dlaczego nie strzygłeś się u zwykłego damskiego fryzjera?
Byłbym znudzony. Inną opcją było spróbowanie alternatywy i poszukanie miejsc, w których subkultura punków lub gothów chodziła się ostrzyc, ale nie widziałem się w tym. Mam długie doświadczenie z tradycyjnymi fryzjerami, moja mama też jest fryzjerką. Ale jeśli chodzi o moje włosy i styl, nie mieli wiele do zaoferowania. Nawet gdy byłam dzieckiem, przeszkadzała mi ścisła segregacja: fryzjerzy obcinali włosy tylko kobietom i wykonywali wszystkie fryzury, trwałą ondulację i koloryzację, a tuż obok znajdował się zakład fryzjerski, w którym obcinano męskie włosy w dziesięć minut i gotowe.
Więc kiedy to się w końcu spotkało?
Dużą pomocą był Londyn, gdzie zacząłem od zera i z czystym kontem. Mogłem dowiedzieć się, kim chcę być. W wieku 30 lat zdecydowałem, że spróbuję fryzjerstwa - i zacząłem uczyć się go zdalnie. Wciągnęło mnie to od samego początku. Tamtejsza szkoła była bardzo klasyczna i wymagała od nas perfekcyjnego opanowania techniki. Lubiłem krótkie cięcia, co oznaczało, że wkrótce przeniosłem się do fryzjerstwa. Potem mój nauczyciel przedstawił mnie MK, który był już wtedy bardzo sławny, przyjął mnie i zacząłem pomagać mu w zawodach.
Skąd wziął się pomysł na fryzury neutralne płciowo?
To przyszło stopniowo. Odbyłem staż w afroamerykańskim salonie fryzjerskim MK, który zupełnie nie pasował do mojego pierwotnego kierunku. Wiele się tam nauczyłem, ale chciałem to odtworzyć w inny sposób. Wtedy zdecydowałem, że będę trzymał się skrótów, ale zrobię je dla wszystkich - kobiet, mężczyzn i osób ze społeczności LGBTQ. Nie był to spójny biznesplan, ale nawet wtedy czułem, że albo będę się od kogoś uczyć i zajmie mi to bardzo dużo czasu, albo będę musiał spróbować sam. Zacząłem obcinać włosy w klubach, barach, na festiwalach, w nocy, czesałem modelki przed sesjami zdjęciowymi, robiłem wszystko. Gdy rozeszła się wieść, wynająłem krzesło w salonie fryzjerskim w Camden z założeniem, że moje usługi będą takie same dla wszystkich. Ostatecznie zdecydowali się wdrożyć je w całym salonie.
Czy udało ci się rozwinąć ten prosty pomysł - sprzedaż według usług, a nie płci?
Gdyby wszyscy tak robili, straciłbym swój "punkt sprzedaży"! (śmiech ) Dla mnie osobiście okazał się to jedyny sposób, aby być uczciwym i robić to, co lubię. Ale prawda jest taka, że to już się zmienia - przynajmniej w Londynie jest sporo firm neutralnych płciowo. Myślę, że przyjdzie nam to naturalnie. Ludzie zdadzą sobie sprawę, że podział jest często niesprawiedliwy, a firmy zdadzą sobie sprawę, że i tak można na tym zarobić.
Klara poleca
"Spośród marek dostępnych w Czechach najbardziej lubię Lush. Są wegańskie, działają charytatywnie, ale przede wszystkim ich kosmetyki do włosów działają. Cieszę się, gdy marka przestrzega również standardów etycznych, ale dla mnie najważniejsza jest funkcjonalność".
Dirty Styling Cream. Używam go do wykończenia fryzury. Nie przetłuszcza, jest plastyczny i pięknie pachnie. Zawsze upewniamy się, że klient wie, jak i ile użyć tylko dla swoich włosów.
Sea Spray. Numer jeden dla tych, którzy nie lubią mieć czegoś na włosach, ale dodaje im wzmocnienia, objętości i morskiego charakteru.
Rehab Shampoo. Szampon do codziennego stosowania, który obudzi włosy, nada im blasku i siły na cały dzień.
Jakie miejsce zajmuje Twoja firma na mapie czeskiej społeczności LGBT? Czy jest dobrze znany, czy jest poszukiwany?
Doceniam fakt, że Barberette jest dla wszystkich i każdy może znaleźć coś dla siebie. Czeska społeczność LGBTQ wie o nas i wspiera nas, mamy wielu klientów, którzy do nas przychodzą. Co roku współpracujemy z Prague Pride, dla którego przygotowujemy imprezę fryzjerską na Střelecký ostrov. Tak samo będzie w tym roku. Kilka razy w roku organizujemy też dzień strzyżenia PopUp dla osób trans, wieczorne imprezy w klubach i można nas zobaczyć w filmie dokumentalnym o nie-binarności w programie Queer na CT2.
Zawsze zastanawiałem się, z czego dokładnie wynika tradycyjna rozbieżność cen. Czy równanie kobieta - długie włosy - więcej pracy - wyższa cena naprawdę ma zastosowanie?
Tak, mniej więcej. Kobieta zazwyczaj chodzi do fryzjera cztery razy w roku, mężczyźni raz w miesiącu - krótkie włosy wymagają po prostu częstszej stylizacji. Ale obecnie to się zaciera, jest wiele krótkowłosych kobiet i wielu długowłosych mężczyzn. Ludzie zaczęli szukać alternatywy - a jest ich wiele. Na przykład salony fryzjerskie zareagowały, przekształcając klasyczne szybkie strzyżenie w pełną usługę i podnosząc ceny. Oczywiście niektórzy ludzie nadal wolą dziesięciominutowe strzyżenie za sto pięćdziesiąt koron, ale ja nigdy tego nie zrobię. Sam miałem kilka fryzur w klasycznym salonie fryzjerskim i wynik był z tym zgodny, było to po prostu męskie cięcie na kobiecej głowie. Nie mogę nawet protestować, dostarczali tylko to, co reklamowali. Ale może właśnie dlatego otworzyłem Barberette - aby kobieta, mężczyzna lub osoba trans mogła być postrzegana jako osoba i dostać to, czego chce i w czym się widzi. Wtedy klient jest zadowolony z rezultatu, płaci uczciwą cenę i lubi wracać.
Trzeba być przygotowanym na trudne czasy
Podczas pandemii salony fryzjerskie były jednym z zakładów, które nie miały możliwości dotarcia do ludzi. Jak kryzys wpłynął na Ciebie?
Nie chcę klepać się po plecach, ale udało nam się przetrwać. Kiedy przyjechałem z Londynu, spodziewałem się, że coś pójdzie nie tak. Wiedziałem, że muszę mieć rezerwy - finansowe i psychiczne. Podczas kwarantanny prawie nie wydawałem pieniędzy, żyłem na minimalnym poziomie, a właściciele lokalu, w którym mieszkam, dali mi zniżkę na czynsz. Brakowało mi tylko kontaktu z ludźmi i energii, którą z tego czerpię. Kiedy ponownie otworzyliśmy salon, byłem zadowolony, widząc, że włosy moich klientów, nieobcinane przez dwa lub trzy miesiące, nadal wyglądają dobrze.
Czy ludzie prosili Cię, żebyś przyszła do nich do domu i obcięła im włosy?
Wiesz, że tak. Ale nie przychodziłem, to byłoby nieodpowiedzialne. Praktycznie to bezcelowe, nie masz krzesła ani odpowiedniego światła, włosy są wszędzie...
Czy otrzymałeś jakąś pomoc finansową od państwa?
Rząd zatwierdził dotację na esero, ale potem znowu ją zmienił. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak to będzie działać. Ale myślę, że kiedy jesteś przedsiębiorcą, wchodzisz w to z ryzykiem - że coś pójdzie nie tak. Nie możesz oczekiwać, że ktoś ci coś da. Praga 3 dała wszystkim przedsiębiorcom pięć litrów środka dezynfekującego, butelkę ze sprayem i sto maseczek, za co byłem bardzo wdzięczny. Ale nie oczekiwałbym więcej.
Jak wygląda sytuacja w biurze w Londynie?
Będą zamknięte do lipca. Zaproponowałem im pomoc finansową, ale nie zgodzili się. Wielu tamtejszych klientów było strasznie hojnych; ludzie wysyłali pieniądze na regularne cięcia, jak zwykle, aby nam pomóc. Następnie przekazaliśmy te pieniądze organizacji charytatywnej, która opiekuje się młodymi bezdomnymi osobami LGBTQ. Nie była to oszałamiająca kwota, ale sprawiła, że poczułem się dobrze.
Czy kiedykolwiek myślałeś o rozszerzeniu swojej działalności?
Chciałbym mieć franczyzę, ale to nie jest łatwe. W Londynie ludzie otworzyli firmy na tej samej zasadzie co moja - ale na własną rękę. Nie pomogło to, że miałem znak towarowy. Jedyną ochroną jest to, że robisz to, co robisz dobrze i z miłością, a nie dla pieniędzy, a ludzie to widzą. Bycie kopiowanym jest potwierdzeniem, że wpadłeś na dobry pomysł. Nie mówię, że to nie jest trudne. Kiedy ktoś otworzy tutaj neutralny płciowo salon fryzjerski, będę wzruszony. Ale nie pozostaje nic innego, jak porzucić ego, poradzić sobie z tym i iść dalej.
Jak postrzegasz dzisiejszych młodych fryzjerów? Czy mają porównywalne umiejętności do tych w Anglii?
Wszystkie artykuły autorki/autora