Test Toyoty C-HR - stylowy czołg, który pozwala zaoszczędzić pieniądze

Samopoznanie
Vojtěch Dobeš
| 21.9.2023
Test Toyoty C-HR - stylowy czołg, który pozwala zaoszczędzić pieniądze
Zdroj: archiv autora

Jego design łączy w sobie coupe i samochód terenowy, a technologia łączy dynamikę z oszczędnością. Czym jest popularna Toyota C-HR hybrid i dlaczego warto zainteresować się hybrydą?

Hybrydy przez długi czas były nowością na rynku motoryzacyjnym. Toyota Prius, która sprawiła, że samochody z połączeniem silnika benzynowego i elektrycznego stały się najpopularniejsze, jest z nami od prawie dwudziestu lat. A raczej z amerykańskimi klientami, którzy przyjęli hybrydy dawno temu, podczas gdy Europa wciąż entuzjastycznie kupowała samochody z silnikami wysokoprężnymi.

Charakterystyczny design Priusa, podyktowany od pierwszej generacji chęcią zminimalizowania oporu powietrza, pomógł uczynić go symbolem samochodów hybrydowych. Ale nie każdy chce jeździć samochodem, którego wygląd jest zbudowany wokół oszczędności paliwa. W przypadku Priusa takie podejście ma wyraźne zalety. Ale wielu kierowców wolałoby mieć samochód, który wygląda tak, jakby kupili go, ponieważ tego chcą, a nie dlatego, że jest rozsądny.

Był czas, kiedy drogą do ciekawie wyglądającego samochodu był (prawie wyłącznie) model sportowy. Samochody rodzinne wyglądały tak samo, a ci, którzy chcieli czegoś interesującego, kupowali coupe lub kabriolet. Po prostu ludzie nie chcą już płacić za seksowny wygląd niepraktycznością. Firmy samochodowe odpowiedziały terenowymi i pseudo terenowymi SUV-ami. Ale to wciąż nie było to. I tak zaczęły pojawiać się takie rzeczy jak czterodrzwiowe coupe, a nawet czterodrzwiowe SUV-y coupe.

Toyota C-HR jest przykładem takiego samochodu i ku zaskoczeniu wszystkich, a może nawet samego producenta, stała się jednym z najpopularniejszych modeli. C-HR to skrót od Coupe High-Rider, czyli coś w rodzaju "wysoko jeżdżącego coupe". Podczas gdy coupe jest tradycyjnie uważane za samochód dwudrzwiowy, tutaj jest czworo drzwi. Jednak sztuczka polegająca na ukryciu klamek tylnych drzwi i wznoszącej się linii okien działa tak dobrze, że kilka razy podczas testu prawie zapomniałem, że samochód faktycznie ma czworo drzwi.

Kosmiczny samochód do miasta

To trochę skrzyżowanie samochodu sportowego, małego SUV-a, postaci z komiksu i czegoś, co albo przyleciało z przyszłości, albo właśnie leci na Marsa. Zwłaszcza w pomarańczowym kolorze egzemplarza testowego, wszystko to dobrze ze sobą współgra wizualnie. Ale to wciąż SUV lub crossover. Krótko mówiąc, wysoki samochód, który stawia duży opór powietrza i jest cięższy niż powinien. Co logicznie przekłada się na zużycie paliwa - a wysokie zużycie jest w dzisiejszych czasach złe nie tylko z punktu widzenia finansów, ale i sumienia.

Toyota C-HR liczy na to, że przez większość czasu będzie jeździć po mieście, gdzie nieustannie przyspieszasz i zwalniasz. To właśnie w takim ruchu konwencjonalna hybryda jest najbardziej wydajna. Jej największą zaletą jest możliwość magazynowania energii uzyskanej z hamowania odzyskowego w akumulatorach. Może również ładować akumulator bezpośrednio z silnika, aby uzyskać energię "w rezerwie", ale to rekuperacja jest największą oszczędnością. A im cięższy pojazd, tym więcej się "odzyskuje". W końcu właśnie dlatego coś podobnego jest stosowane w lokomotywach spalinowo-elektrycznych od dziesięcioleci.

Co to oznacza w praktyce? Po prostu to, że tym samochodem można utrzymać zużycie paliwa na poziomie około pięciu litrów zarówno w ruchu miejskim, jak i w umiarkowanym (przepisowym) tempie poza nim. W mieście czasami mniej. Przez większość czasu jeździsz na bateriach, które ładujesz ponownie, gdy puszczasz gaz lub hamujesz. Oczywiście nie działa to na autostradzie, gdzie baterie nie pomagają i nie ma możliwości ich naładowania. To również dlatego C-HR "zjada" około siedmiu litrów przy normalnej prędkości w ruchu autostradowym, a zużycie rośnie jeszcze szybciej.

Tak więc w prawdziwym świecie uzyskasz znacznie lepszą oszczędność paliwa niż konwencjonalny minicar benzynowy, a nawet bardziej oszczędny w mieście niż większość samochodów z silnikiem Diesla. O ile autostrada nie jest twoim typowym terenem, hybryda może dość łatwo nadrobić wagę i aerodynamiczną wadę wysokiego nadwozia.

Na tym jednak korzyści się nie kończą. Podczas gdy początkową obawą przed hybrydą może być to, że ten "mały samochód elektryczny" nie będzie działał tak dobrze, jak prawdziwa maszyna napędzana benzyną, bardziej prawdopodobne jest, że jest odwrotnie. Zwłaszcza w przypadku testowanej mocniejszej wersji. Słabszy z nich łączy silnik elektryczny z 1,8-litrowym silnikiem benzynowym, a mocniejszy ma dwulitrową jednostkę. Łączna moc 184 KM zapewnia mnóstwo mocy zarówno do żwawego ruszania, jak i wyprzedzania. A ponieważ silnik elektryczny nie musi kręcić turbosprężarką ani przyspieszać, reakcja przepustnicy jest żywa i niemal natychmiastowa.

To, czego C-HR nie oferuje, to tradycyjna przyjemność z jazdy, jaką dają samochody z manualnymi skrzyniami biegów i konwencjonalnymi silnikami. Nie oznacza to jednak, że nie można czerpać przyjemności z jazdy - poczucie zawsze dostępnej mocy i możliwość sprawdzenia na wyświetlaczu, czy jesteś obecnie zasilany benzyną, energią elektryczną, czy zamiast tego wytwarzasz energię elektryczną, i odpowiednio dostroić swoją oszczędną jazdę, może być satysfakcjonujące w zupełnie inny sposób, ale równie satysfakcjonujące. I nie musisz się nawet martwić, że wysokie nadwozie oznacza, że nie możesz prowadzić tego samochodu drapieżnie w zakrętach. Wręcz przeciwnie, C-HR jest zaskakująco spokojny i dynamiczny podczas zmiany kierunku jazdy. Jedyną ofiarą jest nieco sztywniejsze podwozie, ale jest ono całkiem odpowiednie do charakteru samochodu i wspiera wrażenie "futurystycznego SUV-a", jakie samochód sprawia z zewnątrz.

Podatek od designu

Fakt, że C-HR wygląda jak mały czołg kosmiczny z przyszłości, musi się jednak gdzieś objawiać. Iluzja dwudrzwiowego auta udała się na zewnątrz, ale cenę trzeba było zapłacić wewnątrz. Nie chodzi o to, że ten samochód przypomina coupe pod względem przestrzeni wewnętrznej - wręcz przeciwnie, na tylnych siedzeniach jest mnóstwo miejsca. Ale dynamicznie ukształtowane okna nie zapewniają osobom siedzącym na tylnych siedzeniach zbyt wiele światła dziennego ani widoczności. Jeśli zamierzasz wozić dzieci z tyłu, będziesz musiał zapewnić im inne zajęcie, ponieważ nie będą cieszyć się oglądaniem świata za oknami.

Wnętrze, jak zwykle w przypadku Toyoty, w niektórych szczegółach przypomina nieco retro z lat 90. Znajdziemy tu nowoczesny system "infotainment", nawigację połączoną z radiem, odtwarzacz MP3 i ustawienia różnych funkcji samochodu, a wszystko to sterowane za pomocą ekranu dotykowego, ale niektóre przyciski - i charakterystyczny dla marki cyfrowy wyświetlacz temperatury - wyglądają nieco przestarzale. Jest to wynik filozofii Toyoty polegającej na niezmienianiu tego, co działa.

Co sprowadza nas z powrotem do technologii samochodu i jego ogromnej, ale rzadko wspominanej zalety, która jest szczególnie interesująca dla tych, którzy trzymają swoje samochody przez naprawdę długi czas. Ponieważ, choć może się to wydawać dziwne, układ napędowy Hybrid Synergy Drive Toyoty jest jedną z najprostszych i najbardziej niezawodnych rzeczy, jakie można mieć w samochodzie w dzisiejszym świecie silników z turbodoładowaniem, bezpośrednim wtryskiem paliwa i innymi komplikacjami. Co więcej, technologia Toyoty jest znana ze swojej trwałości.

Choć pomysł dodania silnika elektrycznego do silnika benzynowego może wydawać się oczywistą drogą do samochodu, który nie będzie trwały, jest wręcz przeciwnie. Cały system wyróżnia się mechaniczną prostotą, silnik benzynowy ma sprawdzoną konstrukcję i jest naprawdę trwały, a silnik elektryczny, który ze swej natury jest prawie niezniszczalny, pomaga odciążyć go w trybach, które powodują największe zużycie.

Tak więc C-HR naprawdę dobrze spełnia swoją rolę jako samochód, który z jednej strony może sprawiać radość z jazdy pod względem wyglądu i dynamiki, ale także być całkowicie racjonalnym wyborem pod wieloma innymi względami. To znaczy, jeśli nie potrzebujesz widoku z tylnych siedzeń.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz