Rzecznicy uniwersyteccy są standardową częścią życia uniwersyteckiego w wielu krajach. W Republice Czeskiej wciąż stanowią wyjątek. Wśród nielicznych szkół, które już wprowadziły tę funkcję, jest Wydział Filmowy i Telewizyjny Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze (FAMU). Na początku sierpnia funkcję tę przejęła psychoterapeutka Pavlína Junová. "To równowaga między empatią a odwagą do konfrontacji" - mówi.
Za granicą pierwsze stanowiska ombudsmana powstały na uniwersytetach już w latach 60. ubiegłego wieku. W Republice Czeskiej są one jednak nadal rzadkim zjawiskiem. Dlaczego?
Być może ma to coś wspólnego z naszym czeskim nastrojem i poczuciem, że ci, którzy na coś narzekają, "donoszą" na drugą osobę. Potrzeba pewnej dojrzałości, by powiedzieć, że pewne rzeczy się dzieją. Zdejmowanie zasłon jest procesem samym w sobie, a zaprzeczanie jest niezwykle silnym mechanizmem obronnym. Ten, kto w końcu się odezwie, staje się bardzo widoczny, spada na niego krytyka.
Ludzie czasami zachowują się jak gotowane żaby i obawiają się dezintegracji społecznej w momencie, gdy ktoś głośno nazwie daną kwestię. Wolą więc pozostać w garnku. Jestem fanem tego, że dzisiejsi studenci nie chcą już wszystkiego znosić. Jesteśmy w trakcie procesu zmian i mam nadzieję, że na końcu będziemy traktować się z większym szacunkiem.
Wszystkie artykuły autorki/autora