Z gęstymi włosami łonowymi i bliznami po porodzie. Rysuje autentyczne sromy, powstałe obrazy są jak terapia

Obraz ciałaPornografiePozytywne nastawienie do ciała
Srom
SztukaSztuka i feminizmZawstydzanie ciała
Gabriela Knížková
| 28.2.2024
Z gęstymi włosami łonowymi i bliznami po porodzie. Rysuje autentyczne sromy, powstałe obrazy są jak terapia
Hilde Sam Atalanta

To, co mamy między nogami, często nie odpowiada temu, co mówią nam media czy filmy erotyczne. Dlatego też coraz więcej kobiet poszukuje chirurga plastycznego w celu modyfikacji swoich części intymnych. Rosnąca liczba labioplastyk skłoniła do stworzenia unikalnego projektu galerii warg sromowych opartej na prawdziwych zdjęciach. Znajdziemy tu ilustracje sromów z gęstym owłosieniem łonowym, sromów ogolonych na gładko, sromów z rozstępami czy bielactwem. Projekt edukacyjny niebinarnej ilustratorki Hilde Sam Atalanta z Amsterdamu chce pokazać, że nie ma czegoś takiego jak "normalny srom". "Mamy nadzieję nauczyć ludzi, jak czuć się komfortowo we własnej skórze", mówią Heroine.com.

Hilde Sam Atalanta(osoba niebinarna używająca zaimka w liczbie mnogiej, red.) pochodzi z Holandii i zarabia na życie jako ilustratorka. Ich strona internetowa pełna jest kolorowych akwareli. Obiektem artystycznego zainteresowania nie są jednak obowiązkowe kwiaty czy twarze, ale część ciała, która zawsze wywoływała emocje od wstydu po mitologizujący podziw: srom.

Ale nie oczekuj idealnie różowych warg sromowych o "właściwym" rozmiarze, jak mówi nam wszechobecny przemysł pornograficzny. Wargi sromowe Hilde Sam Atalanty występują w tak wielu kształtach i formach, jakie spotykamy u kobiet w różnym wieku, o różnych kolorach skóry czy kształtach ciała. Jedna z ilustracji przedstawia rozstępy lub blizny poporodowe, inna jest usiana oczywistymi plamami spowodowanymi bielactwem, chorobą skóry, która powoduje zanik pigmentacji na ciele. Niektórzy z nich mogą pochwalić się gęstym owłosieniem, podczas gdy inni są gładko ogoleni.

Sprawdź ilustracje Hilde Sam Atalanta w galerii:

Hilde chciała odpowiedzieć na rosnący trend labioplastyki, czyli operacji zewnętrznych narządów płciowych u kobiet. Poczucie, że coś jest nie tak z naszymi ciałami, znajduje odzwierciedlenie w erze sieci społecznościowych i normalizacji wizyt u chirurga plastycznego, nawet w obszarach, których nie pokazujemy zbyt wiele w naszym codziennym życiu. Zmiana ułożenia warg sromowych i łechtaczki może mieć negatywny wpływ na zdrowie seksualne: podobnie jak większość zabiegów kosmetycznych, niesie ze sobą ryzyko, chociaż my, jako społeczeństwo, często milczymy na ten temat w interesie poprawy naszego wyglądu.

"Podczas jednego z wykładów na Uniwersytecie w Amsterdamie dowiedzieliśmy się, w jakim stopniu liczba labioplastyk wzrosła na całym świecie. Zastanawialiśmy się dlaczego. Kiedy później przeprowadziliśmy badania, nie mogliśmy nie zauważyć, jak mało inaczej wyglądające sromy są reprezentowane w mediach głównego nurtu i że niewiele osób rozmawia na ten temat", wyjaśnia Hilde Sam Atalanta portalowi Heroine.cz.

Uważałem się za dziwaka

"Kiedy byłam mała, miałam pozytywny stosunek do mojego sromu. Jego wygląd nie był dla mnie ważny, po prostu postrzegałam go neutralnie. Ale potem zaczęłam uprawiać seks", opisuje 24-letnia kobieta, podpisana po prostu inicjałem L, na stronie internetowej projektu The Vulva Gallery.

"To wszystko skomplikowało. Niektórzy z moich partnerów seksualnych mieli bardzo silne opinie na temat tego, czy kobieta powinna utrzymywać włosy łonowe, a ja czułam presję, by zawsze się do nich stosować. Jeden z moich pierwszych partnerów seksualnych dosadnie określił mnie jako osobę posiadającą "mięsistą pochwę i niepraktyczną łechtaczkę". Często wstydziłam się swojego ciała i martwiłam się, że mój srom nie jest normalny" - przyznaje.

Przez długi czas nawet osiemnastoletnia dziewczyna z początkową literą F nie mogła pogodzić się z tym, jak to wyglądało między jej nogami. Jak ktokolwiek mógł dobrowolnie chcieć to zobaczyć? A jeśli ta osoba uzna to za obrzydliwe? A co, jeśli on uznał mnie za obrzydliwą?" wspomina. "Na studiach chłopaki często rozmawiali o dziewczynach i śmiali się z tych, które nie były "zadbane" na dole. Zaczęli je slangowo nazywać "wypchanymi kanapkami z szynką". Uważałam to za obrzydliwe, ale jeszcze bardziej obrzydliwy był mój srom. W tamtym czasie myślałam o liftingu twarzy" - przyznaje.

"Po raz pierwszy odkryłam, jak naprawdę wygląda mój srom, gdy miałam dwanaście lat", mówi M. "Byłam zszokowana: to, co zobaczyłam w lustrze, nie pasowało do tego, co wiedziałam z encyklopedii i pornografii. Kawałek tkanki zwisał i wyglądał na martwy, więc próbowałam go usunąć na własną rękę. Oczywiście nie udało mi się, ale od tego dnia uważałem się za dziwaka i osobę zdeformowaną. Nie rozmawiałam z nikim o moich uczuciach. Miałam jednak cichą nadzieję, że moja ginekolog zauważy moją "deformację" i pomoże mi ją skorygować. Ona jednak nie poświęciła temu ani sekundy. Ani żaden z moich partnerów, chociaż niektórzy z nich krytykowali moje ciemne i gęste włosy. Mimo to rozważałam operację - tylko po to, by wyglądać "normalnie"".

Ukryty za owocem

Hilde Sam Atalanta słyszała niezliczoną ilość podobnych historii. Mniej więcej rok po uruchomieniu projektu The Vulva Gallery, ich skrzynka mailowa zaczęła przepełniać się wiadomościami od osób, które chciały podzielić się swoją historią i podobizną. Dla wielu z nich sam proces współpracy nad akwarelą z kimś, kto postrzegał ich ciało jako godne artystycznej ekspresji, pomógł złagodzić ich negatywne uczucia.

"Pomyślałyśmy, że to świetny pomysł, aby namalować prawdziwe sromy. Doszliśmy do wniosku, że poznanie sposobu, w jaki inni przyjęli swoje ciała, może być niezwykle inspirujące i pocieszające. Badania pokazują, że jeśli dana osoba ma negatywny stosunek do swoich genitaliów, często jest znacznie mniej zadowolona ze swojego życia seksualnego i może odczuwać głęboki wstyd. Czasami prowadzi to do depresji lub ryzykownych zachowań, takich jak seks bez zabezpieczenia, ponieważ dana osoba czuje się bezwartościowa i nie ceni już własnego zdrowia" - wyjaśnia Hilde Sam Atalanta.

Jako materiału źródłowego używają wyłącznie fotografii: pochodzą one ze wszystkich zakątków świata. "Wiele osób waha się przed udostępnieniem nam zdjęcia. Czasami dlatego, że nie są do tego przyzwyczajeni, a czasami dlatego, że wstydzą się swojego sromu. Nie jesteśmy zaskoczeni: sromy były ukrywane i zawstydzane przez większość zachodniej historii" - mówi Hilde. Na przykład w sztuce klasycznej penisy są często eksponowane, podczas gdy srom jest starannie ukryty za zasłoną z tkaniny lub owoców, lub jest zawsze ogolony, wraz z czystą postawą.

Hilde Sam Atalanta maluje wszystkie portrety od przodu, tak jak zwykle widzimy siebie w lustrze. "Nie chcieliśmy sugerować niczego seksualnego na rysunkach. Pokazujemy sromy tak, jak wyglądają, gdy wychodzimy spod prysznica lub gdy się przebieramy. Ale w zeszłym roku zdecydowaliśmy się dodać perspektywę od dołu".

Niektóre z najczęstszych kompleksów, z którymi spotyka się Hilde, są podobno związane z długimi małymi wargami sromowymi, które wystają ponad duże. "W filmach porno i czasopismach często znajdujemy ideał piękna reprezentowany przez gładki srom z krótkimi wargami sromowymi. Jeśli poszukasz w Internecie długich warg sromowych większych, znajdziesz strony obiecujące zabiegi kosmetyczne i slogany typu "Możemy to łatwo naprawić!". Innymi słowy, jesteś zła. Powstaje wrażenie, że chirurgia plastyczna jest jedynym sposobem na rozwiązanie problemu, który tak naprawdę nie jest problemem: nie ma czegoś takiego jak zbyt długie wargi sromowe" - uzasadniają.

Galeria penisa

Zeszłego lata Hilde Sam Atalanta uruchomiła kolejny projekt online, The Body Diversity Gallery, który rozszerza portrety sromów o zdjęcia innych części ciała: piersi, pośladków czy brzucha. A także penisy. Te, jak twierdzą, są również często stygmatyzowane ze względu na ich rozmiar lub kształt. "Uważamy, że społeczeństwo skorzystałoby na galerii penisów" - podkreślają. Mówią jednak, że nie planują jej jeszcze jako samodzielnego projektu.

Pomimo stopniowego rozwoju projektu, Hilde nie zapomniała o pierwotnym pomyśle. Kontynuują więc rysowanie Vulvy. "Mamy nadzieję nauczyć ludzi, jak czuć się komfortowo we własnej skórze" - podsumowują. "Angażując się w konsekwentną edukację seksualną jako społeczeństwo i otwarcie rozmawiając o naszych własnych doświadczeniach i pewności siebie, możemy zmienić sposób, w jaki postrzegamy nasze ciała i ciała innych. A to jest tego warte".

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz