"Jesteś odlotowa" - mówi Fez do siedemnastoletniej Rue, swojej ulubionej klientki, podczas gdy wokół nich trwa impreza. "To jest dokładnie to uczucie, którego szukałam", licealistka wyjaśnia mu swoje pierwsze spotkanie z Valim. Miała wtedy jedenaście lat. "Nagle świat ucichł i poczułam się bezpiecznie w mojej głowie".
W ośmioodcinkowym amerykańskim serialu Euphoria (HBO) wszystko lśni i błyszczy. Pod fasadą perfekcji nie kryje się jednak młodzieńcza beztroska i naiwność. Serial o nastolatkach, który może oglądać de facto każdy, obnaża problemy współczesnych nastolatków i pokazuje ich świat jako emocjonalnie wyczerpujący badtrip, w którym niektóre problemy po prostu łatwiej rozwiązać Xanaxem i antydepresantami. Ponieważ są one zawsze w zasięgu ręki.
Nieznośna łatwość przemieszczania się
Rue, główna bohaterka serialu, mieszka na typowym amerykańskim przedmieściu. Jak mówi w początkowym fragmencie, w którym z szyderstwem opowiada o swoim dotychczasowym życiu, odkąd jej matka urodziła ją 11 września: "A potem, bez ostrzeżenia, dzieciństwo w klasie średniej". Rue od samego początku staje się narratorką, streszczając nam nie tylko swoje własne historie, ale także historie innych osób.
Przyspieszona, momentami komiczna, a momentami cyniczna narracja, korespondująca z lakonicznym tweetowaniem czy wrzucaniem instastories, tworzy główną ramę dramaturgiczną serialu. Za jej pośrednictwem poznajemy każdą z pozostałych postaci, w tym nowo przybyłą bohaterkę Jules. Błyszcząca, kolorowa i ozdobiona cekinami dziewczyna z miasta natychmiast staje się katalizatorem fabuły, a od momentu, w którym ona i Rue odnajdują drogę do siebie pod koniec pierwszego odcinka, zasadniczo śledzimy klasyczną historię miłosną. Tylko w nieco nietypowej scenerii.
Obie dziewczyny zakochują się w sobie na swój sposób. Jules jest rozbrajająca, wesoła, spontaniczna, ale też autodestrukcyjna i mroczna. Niczym upadły anioł, który nie zna spokoju, rzuca się w coraz groźniejsze seksualne eskapady. To, że są one nie tylko fizycznie bolesne, jest czasami aż nazbyt oczywiste, ale dreszczyk emocji związany z niezbadanymi przygodami i tak zawsze zwycięża.
Z kolei targana lękami Rue szuka upragnionego spokoju i szansy na odetchnięcie w ciszy. Po śmierci ojca została z matką i młodszą siostrą, która przedawkowała. Oglądanie telewizji z chorym ojcem i opieka nad nim doprowadziły ją do narkotyków. Xanax leżał na jej nocnej szafce. Jej czterodniowa śpiączka spowodowała cykl rodzinnych rozczarowań, nieufności, wyobcowania i kłamstw. O sobie, o swoim otoczeniu, o życiu, o odwyku i o przyszłości. W rodzinie Rue nic nie jest stabilne, ale inni nie mają się lepiej.
O rodzicach i dzieciach 2k19
Oprócz Rue i Jules, główna grupa bohaterów składa się z toksycznej pary Nate'a i Maddy, inteligentnej i cynicznej "Dominy" Kate, sióstr Cassie i Lexi oraz podupadłego gracza futbolu amerykańskiego McKaya. Choć narracja serialu ma charakter chronologiczny i płynny, to każdej z bohaterek i bohaterów poświęcono po jednym odcinku. Nie spodziewajcie się jednak nudnych medalionów. To raczej zanurzenie się w całym spektrum patologii i większych lub mniejszych rodzinnych tragedii.
Tata Cassie i Lexi trafił na odwyk, bo po wypadku samochodowym uzależnił się od tabletek. Mama została z idealną, zakochaną Cassie i alkoholem. (Postać sympatycznej siostry Cassie, Lexi, najbardziej wiarygodnej dziewczyny w serialu, pozostaje na marginesie i można się spodziewać, że drugi sezon powie o niej więcej). "Życie Cassie nie było idealne, ale Cassie była". Piękna, uśmiechnięta, uległa dziewczyna, która od 14 roku życia jest podniecana przez pyskatych wujków i kolegów ze szkoły, i która, z ufnym spojrzeniem (balansującym na krawędzi rozmyślnej naiwności i perwersyjnej lolity), zawsze robi to, o co się ją prosi. Bo chce tylko jednego: być kochaną przez wszystkich, tak jak kiedyś jej ojciec.
Ojciec Nate'a jest agresorem i seksualnym drapieżnikiem, którego niezdolność do pogodzenia się ze swoją orientacją seksualną (wyłącznie z powodów kulturowych i osądów) naznacza syna tak bardzo, że przestaje go kochać. Nic dziwnego, że psychopatyczny Nate jest dokładnie taką osobą, która zabije cię tylko dlatego, że z jakiegoś powodu cię nie lubi. W końcu to właśnie prawie dzieje się w Euphorii.
Maddy, córka latynoskich imigrantów, szybko odkrywa, obserwując manicure swojej matki, że bez względu na to, co otaczający ją ludzie mówią jej o jej ciężkiej pracy i pracowitości, fizyczne piękno może zapewnić jej wspinanie się po drabinie społecznej. "Ona rozumie, która strona jest lepsza" - mówi lakonicznie Rue, gdy obserwujemy, jak gospodynie domowe z klasy średniej szczotkują paznokcie u nóg matce Maddy i jej koleżankom z imigracji. Ich patologiczna relacja z Nate'em wydaje się parodią, dopóki nie zdasz sobie sprawy, że tak właśnie działa dynamika ofiara / sprawca.
McKay to wrażliwy dzieciak, którego brak równowagi emocjonalnej został spowodowany surowym wychowaniem przez ojca. Żadnego cukru, tylko bat. Gracz futbolu amerykańskiego, który ze względu na swoją inteligencję szybko zdaje sobie sprawę, że nie zapowiada się na wielką karierę, w zrozumiały sposób zaczyna interpretować relacyjną empatię jako słabość. W środowisku zarozumiałych graczy, uosabiających najbardziej klasyczną kulturę macho, głębokie uczucia nie są normą. Ale bezwzględny półminutowy seks od tyłu już tak.
Kat, której odcinek dość nieoczekiwanie nosi tytuł Appearance, odnajduje swoją emancypację poprzez tworzenie własnej seksualnej dominacji. Twarda, cyniczna, złośliwa i w końcu samoświadoma. Dziewczyna, która zdobyła sławę w sieci tylko dzięki pisaniu erotycznych opowiadań, w kilku odcinkach staje się najpierw zabawna, ale potem dość irytująca. Emancypacja zbyt szybko oznacza dla niej przyjęcie toksycznej, dominującej postawy, w której główną rolę odgrywa upokarzanie. Ku uldze wszystkich, w końcu jej się to udaje.
Teraz i tutaj.
Choć akcja serialu rozgrywa się na przestrzeni roku szkolnego, to jego narracją jest teraźniejszość. Kiedy Rue i Jules jadą razem na rowerach przez ciemność, nie chcesz, żeby to się skończyło. Nigdy. I tak jest z większością momentów w Euphorii. Przypominają nam o czasach, kiedy jako nastolatkowie mieliśmy tylko jedno zmartwienie: jak radzić sobie z naszymi pierwszymi głębokimi emocjami, radzić sobie z przyjaźniami, radzić sobie z relacjami i radzić sobie z naszymi pierwszymi uczuciami miłości lub nadużycia. Świat wokół nas wydawał się nie istnieć i było tylko tu i teraz, bez zobowiązań, bez pracy, bez odpowiedzialności.
Euforia potęguje te uczucia poprzez sposób, w jaki jest przetwarzana. Bogate zdjęcia, świetna muzyka, zabawne tempo rozdziałów nawiązujących do różnych gatunków czy klipowe fragmenty, które pozwalają na filmowo inny rodzaj doświadczenia, wzmacniają siłę chwili obecnej. Wyprodukowany przez słynnego amerykańskiego rapera Drake'a "jego" soudtrack, mieszający najnowsze hity z nostalgicznymi dopalaczami, precyzyjnie wpasowuje się w melancholijny klimat serii. Choć momentami balansuje to na granicy znośności - szczególnie dwa ostatnie odcinki mogłyby się nieco poprawić - to wciąż oferuje zabawne i pełne tęsknoty widowisko. Dzieje się tak głównie dzięki świetnym kreacjom dwóch głównych bohaterów.
Zendaya, piosenkarka i aktorka, która wyłoniła się z legendarnego Disney Channel, jest znana jako nowa, nieco neurotyczna i nerdowska Mary Jane z najnowszego "nastoletniego" filmu Spider-Man. Zagra również w filmie Dune, który Denis Villeneuve przygotowuje na przyszły rok. W rolę Jules wcieliła się transseksualna modelka Hunter Schafer, dla której Euphoria była pierwszą rolą filmową i można się spodziewać, że ta transseksualna gwiazda będzie częściej wykorzystywana w filmach i serialach ze względu na swoją spontaniczność i wiarygodność. To właśnie nieskomentowane, oczywiste obsadzenie transseksualnej aktorki w roli transseksualnej dziewczyny pokazuje kolejny ukryty urok całego serialu.
Wszyscy w pewnym sensie to wiemy
Niemal fascynujące jest uświadomienie sobie, jak irytującym projektem mogłaby być Euphoria, gdyby zamiast subtelnie normalizować wszystkie pozornie "szokujące" tematy, zdecydowano się na ich dosłowne wyjaśnienie. Orientacja seksualna, kwestie płci, stosunek do własnego ciała czy przyjmowanie ról społecznych tylko dlatego, że jest na to presja ze strony rodziny i społeczeństwa, indywidualna odpowiedzialność a warunki, w których możemy się poruszać. Wszystkie te kwestie są kluczowe w Euphorii, ale pojawiają się jakby znienacka.
Chociaż ich znaczenie jest wzmocnione przez to, jak naturalnie i suwerennie się pojawiają, oszczędzono nam niepotrzebnego moralizowania na temat ról płciowych, prawa do samostanowienia płci lub związków nieheteronormatywnych. Pojawia się to tylko kilka razy: kiedy Jules idzie na imprezę do miasta i kiedy Maddy próbuje przekonać Nate'a, że "seksualność to spektrum". Na szczęście dla nas te momenty są minimalne w serialu i nie zakłócają jego głównego klimatu. Miejmy nadzieję, że scenarzyści utrzymają podobne podejście w kolejnej serii. Ma ona zostać wyemitowana za rok.
Mimo że zakończenie pierwszego sezonu Euphorii było może nieco zbyt manieryczne, a sam finał spodziewany (i na swój sposób tandetny), to warto wpisać ten serial na swoją listę "must-see". Rozgrywający się na bliżej nieokreślonych amerykańskich przedmieściach serial opowiada o konfliktach i wyzwaniach, z jakimi zmagają się dzisiejsi nastolatkowie, nawet jeśli ich rodzice woleliby o nich nie wiedzieć.
Niekonsensualny seks, narkotyki, przerysowane związki, nieumiejętność wyznaczania własnych granic, toksyczna męskość, presja bycia nieskazitelnym, ciągła potrzeba rozbrajającej autoprezentacji. Ale także miłość, bliskość, przyjaźń, poszukiwanie siebie, głębokie emocje i pragnienie emancypacji. Bohaterowie Euphorii są jak ekrany projekcyjne: przez większość czasu funkcjonują dwuwymiarowo, ale nie oznacza to, że oglądając ich perypetie nie poczujemy fizycznych mdłości. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że zdecydowaną większość tego, z czym mają do czynienia, zmaksymalizowaną, prawdopodobnie znasz z własnego okresu dojrzewania. Tyle tylko, że nikt nigdy nie nakręcił o tym równie szczerego i uroczego serialu.
Wszystkie artykuły autorki/autora