"Kwestie kobiece nie są..." Czeski kryzys prezydencki

Kobiety prezydenci
Apolena Rychlíková
| 16.10.2023
"Kwestie kobiece nie są..." Czeski kryzys prezydencki
Anna Kovačič

Dziś ukazuje się drukowany numer specjalny Heroine Prezidentka, a jednocześnie na Heroine.cz rozpoczyna się cykl tematyczny. Kobiety w przestrzeni publicznej, w polityce, w biznesie, po prostu wszędzie poza rodziną i domem, są w mniejszości. Kobiece doświadczenie jest nieobecne na wszystkich poziomach polityki, a co gorsza, jego brak jest traktowany jako norma. Wyobraźmy sobie, co musiałoby się stać, aby dopuścić kobietę do najwyższego urzędu w państwie?

"W lepszych warunkach społecznych kobiety będą publicznie i politycznie aktywne. Jeśli kobieta ma swobodę bycia aktywną politycznie, nie oznacza to, że każda kobieta będzie aktywnapublicznie".

T. G. Masaryk, Nowoczesne spojrzenie na kobietę

W 1910 roku, kiedy profesor Tomáš Garrigue Masaryk został poproszony przez brneńską propagatorkę równouprawnienia kobiet, Olgę Stránską, o wygłoszenie wykładu w Klubie Kobiet, przesłał krótki tekst zatytułowany The Modern View of Women. Był to wydrukowany zapis wykładu, który Masaryk wygłosił w 1904 roku. To właśnie tutaj po raz pierwszy publicznie pojawiło się legendarne stwierdzenie, że nie ma czegoś takiego jak kwestia kobieca, tak jak nie ma czegoś takiego jak kwestia męska: jest to kwestia społeczeństwa .

Pogląd Masaryka na emancypację kobiet był - i nadal jest - radykalny i złożony. Ostro krytykuje konserwatywne koncepcje społeczeństwa, Kościoła i kapitalizmu i wielokrotnie powraca do tezy o kobietach jako niewolnicach służących mężczyznom za drzwiami domu. Wścieka się na rzekomą predestynację kobiet do macierzyństwa, nadużywanie karty rodzinnej do wdrażania ucisku kobiet i mężczyzn, którzy z jednej strony wzywają do konkurencji i konkurencyjności, a z drugiej aktywnie i zacofanie uniemożliwiają połowie populacji udział w życiu publicznym.

Masaryk kontynuował te wysiłki na rzecz równości płci praktycznie przez całe życie. Był wybitnym działaczem na rzecz praw wyborczych kobiet, promotorem równości, niestrudzonym krytykiem męskiej dominacji i sojusznikiem ówczesnych polityczek i aktywistek. Jego koncepcja równości była jednak nie tylko deklaratywna, ale przede wszystkim praktyczna: wyzwolenie społeczne kobiet, oparte na maksymalnej równości w opiece nad domem i rodziną, postrzegał jako kluczowy warunek demokratycznego i sprawiedliwego społeczeństwa.

Nawet w ciągu niewiarygodnych (prawie) stu dwudziestu lat od publikacji The Modern View of Woman, czeskie społeczeństwo nie było w stanie pogodzić się z kwestią nierówności, a co więcej, rozwój polityczny nie doprowadził do żadnej praktycznej emancypacji. Na czele czeskiego państwa nigdy nie stała kobieta. Ogólna dominacja mężczyzn na czeskiej scenie politycznej, reprezentowana zarówno na poziomie parlamentu, jak i prezydentury, jest żywą normą. Zbliżające się za dwa lata wybory prezydenckie raczej tego nie zmienią. Czy Republika Czeska kiedykolwiek doczeka się kobiety-prezydenta?

Mogłoby nas to mniej obchodzić, ale nie możemy.

Był rok 2018, kiedy Republika Czeska przystępowała do drugich bezpośrednich wyborów prezydenckich. O stanowisko głowy państwa ubiegało się dziewięciu mężczyzn, których średnia wieku wynosiła 62 lata. De facto żaden z nich nie reprezentował żadnego konkretnego doświadczenia życiowego; byli po prostu przedstawicielami bardzo specyficznej części społeczeństwa. Niezależnie od płci, byli to ludzie o bardzo podobnych wartościach, zamożni i w większości przypadków uprzywilejowani kulturowo i społecznie. Z drugiej strony, brak pewnego rodzaju doświadczeń był dla nich wspólny: Z opieką, z dyskryminacją, a może z syndromem oszusta, który, przynajmniej dla kobiet, jest centralny i typowy, choć często nierefleksyjny.

Bohaterka Prezydenta

Specjalny druk Heroine Presidents poświęcony kobietom w polityce, na stanowiskach publicznych i być może pewnego dnia na najwyższym urzędzie w państwie. Kto powinien zostać pierwszą czeską kobietą-prezydentem? Czy przywództwo kobiet różni się od przywództwa mężczyzn? Jakie przeszkody napotykają kobiety w polityce?
Bradáčová, Kolínská, Němcová, Šípová, Nerudová. Pięć wywiadów z kobietami, którym się udało. - Czas na "kobiecy styl" przywództwa - Biblioteka Feministyczna - O uzależnieniu od pracy - Czego uczy nas Zuzana Čaputová - Czy parytety są tego warte?
Więcej o wydaniu specjalnym Heroine President

W porównaniu z poprzednimi wyborami w 2013 roku, kiedy do wyścigu stanęły trzy kobiety, z których wszystkie reprezentowały różne punkty widzenia, tym razem kobiety całkowicie zniknęły z kart wyborczych. Biorąc pod uwagę, że preferencje polityczne nie są wprost proporcjonalne do płci - nie jest prawdą, że ludzie dogadują się lepiej tylko dlatego, że są tej samej płci - moglibyśmy się tym mniej przejmować. Ale nie możemy. W rzeczywistości zmiana ta była symptomatyczna pod każdym względem. Środowisko polityczne w tym kraju znacznie się pogorszyło w ciągu ostatnich kilku lat - jak na ironię, zaczęło się to dziać mniej więcej w tym samym czasie, gdy debaty dotyczące pozycji kobiet w czeskim społeczeństwie, nierównych warunków i dostępu do życia publicznego zaczęły być ponownie żywo dyskutowane, a zainteresowanie tematami związanymi z nierównością płci wśród samych kobiet gwałtownie rosło. Od kilku lat z przekonaniem domagamy się głosu.

Ale jak dotąd nie przyniosło to nic dobrego. Samozadowolenie, z jakim dziewięciu mężczyzn walczyło o prezydenturę w ostatnich wyborach, było pod pewnymi względami uderzające: podobnie jak w przypadku wyborów do Izby Poselskiej, wydawało się, że Republika Czeska jest krajem o pięćdziesięciu odcieniach "męskości". I w większości jest to rzeczywiście prawda.

Wykopaliska

Indeks równości płci dla Europy od dawna pokazuje, że Republika Czeska spada we wszystkich kategoriach. Republika Czeska wypada jednak najgorzej w obszarze władzy, gdzie pozostaje w tyle za średnią europejską - również bardzo niską - o połowę, zdobywając tylko mniej niż dwadzieścia osiem punktów na sto możliwych. Według Czeskiego Urzędu Statystycznego, krzywa pokazująca liczbę kobiet wśród urzędników państwowych w czeskiej przestrzeni politycznej rośnie z każdymi wyborami, ale nadal ich łączna liczba nie przekracza jednej trzeciej. Podobnie jak w przypadku innych rodzajów zawodów (zazwyczaj nauczanie, opieka zdrowotna lub sądownictwo), kobiety są bardziej powszechne na niższych szczeblach: w polityce lokalnej lub miejskiej. W miarę jak kobiety pną się po szczeblach drabiny politycznej, ich liczba maleje. Według najnowszych danych, tylko 22,5% kobiet zasiada w Izbie Poselskiej czeskiego parlamentu, co jest nieco poniżej średniej dla innych krajów.

"Kobieta może oczywiście zdecydować, że nie chce mieć dzieci, a wtedy jestem przekonany, że ma takie same możliwości zatrudnienia jak mężczyzna" - powiedział Topolánek, ojciec czwórki dzieci, który podczas kampanii wyborczych eksponował swoją rodzinę z pierwszego małżeństwa na billboardach.

Niektórzy mogą powiedzieć, że jest to "naturalne", że tak się po prostu "dzieje" lub że kobiety po prostu nie starają się wystarczająco mocno - sukces nie jest zależny od płci. Nic z tego nie jest oczywiście prawdą w cieniu podstawowych danych dotyczących nierówności płci, a co więcej: jeśli ktoś miałby doprowadzić ten argument do końca, wskazałby na głęboko zakorzeniony pogląd, że kobiety są realistycznie mniej zdolne niż mężczyźni.

To przekonanie, często obecne tylko w podpowiedziach, pojawia się nie tylko w debacie publicznej, ale także politycznej. Nawet wtedy, gdy angażują się w nią wysocy rangą politycy. Toksyczna atmosfera jest bezpośrednio związana z niższą reprezentacją kobiet w czeskiej polityce: kto chciałby bronić elementarnego faktu, że kobiety również mogą zajmować się polityką i wypowiadać się na tematy społeczne w prawie każdym wystąpieniu publicznym? Że są wystarczająco kompetentne? A kto chciałby stawić czoła ciągłym atakom na ich wygląd, atrakcyjność lub styl ubierania się, nawet ze strony własnych kolegów politycznych?

Krótka historia politycznego seksizmu

Poziom debaty politycznej w Republice Czeskiej nigdy nie był wysoki, a seksizm wciąż jest jej integralną częścią. Wystarczy pomyśleć o niektórych wypowiedziach naszych najbardziej prominentnych przedstawicieli politycznych. Petra Buzková, była minister edukacji, wie, jak to jest być prominentnym politykiem w Czechach. Jej wygląd był komentowany niemal bez przerwy. "To dramatyczna zmiana, ale biorąc pod uwagę, że mam duże dłonie, wolałabym większe wymiary", posłowie Vlastimil Tlustý i Michal Kraus ocenili stan pooperacyjny ówczesnej minister dla dziennika Blesk w listopadzie 2003 roku. Ze względów zdrowotnych zmniejszono jej piersi.

Trzymają, podoba im się

Jedna z najgorszych wypowiedzi w historii czeskiej debaty politycznej została wygłoszona przez obecnego prezydenta Miloša Zemana podczas wyborów prezydenckich w 2013 roku. W okresie poprzedzającym wybory wystąpił on w obronie gwałtu. "Czy znasz różnicę między książętami a właścicielami ziemskimi? Książęta mieli prawo pierwszej nocy i dzięki temu zdegenerowali się, ponieważ nie musieli gwałcić swoich poddanych, więc nie musieli poświęcać energii na ten gwałt. Natomiast my, właściciele ziemscy, nie tylko w sferze seksualnej, zawsze musieliśmy ciężko walczyć o to prawo i dlatego się nie zdegenerowaliśmy."
Nieżyjący już były przewodniczący Senatu Jaroslav Kubera był również znany ze swoich uwag na temat kobiet. "Testuję czeskie kobiety i dziewczęta i z przyjemnością stwierdzam, że nie mają one wpływu na ruch #MeToo, z wyjątkiem około trzech ultra-feministek. Trzymają się tego, lubią to. Zawsze zaczynam od delikatnego głaskania ich i pytania, czy są jak te głupie amerykańskie dziewczyny. I nie są! Z tym, że ja mam teraz 17 lat i boję się iść dalej. Mówię 25-latkom: "Jesteś piękna, ale szkoda, że jesteś dla mnie za stara" - powiedział z przekonaniem w wywiadzie. W późniejszej konfrontacji w programie DVTV podtrzymał swoje uwagi, a nawet ostrzegł prezenterkę Danielę Drtinovą, że po programie pokaże jej, jak delikatne są jego palce.

Premier Mirek Topolánek określił wybór między rodziną a karierą jako kluczowy w 2007 roku, paradoksalnie podczas otwarcia Roku Równych Szans. "Kobieta może oczywiście zdecydować się na nieposiadanie dzieci, a wtedy jestem przekonany, że ma takie same możliwości zatrudnienia jak mężczyzna" - powiedział Topolanek, ojciec czwórki dzieci, który podczas kampanii wyborczych eksponował na billboardach swoją rodzinę z pierwszego małżeństwa. Nikt nie postawił Topolanka przed wyborem dzieci czy kariery. Chyba po prostu tak wyszło. Ale prawie 15-letnie oświadczenie nie zniknęło wraz z odejściem Topolanka z wysokiej polityki: jest ono nadal przetwarzane w różnych formach.

Pomysł, że kobieta aktywna publicznie nie może być dobrym politykiem i dobrą matką, był przecież powszechny nawet na początku XX wieku. Jest to również jeden z najbardziej krytykowanych stereotypów, o którym wspomina Masaryk w swoim Nowoczesnym spojrzeniu na kobietę. "Zawsze mówi się, że kobieta jest wyświęcona przez naturę na matkę, a macierzyństwo jest uważane za święte. Nie twierdzę, że tak nie jest, ale ojcostwo jest również święte i nie widzę powodu, dla którego kobieta jest bardziej powołana przez naturę do bycia matką niż mężczyzna do bycia ojcem - oboje mają równy udział w rodzinie" - pisze Masaryk, dodając: "Gospodarstwo domowe - tak, niech będzie uświęcone i święte, ale do tego konieczne jest przede wszystkim, aby kobieta nie była niewolnicą domową! W imię gospodarstwa domowego odsuwamy kobiety od pracy publicznej. To prawda, że w naszych pedagogiach i ekonomiach wychwalamy konkurencję, wpływ naśladownictwa i doceniamy wszystkie silne impulsy do działania, które mamy od społeczeństwa, ale skazujemy nasze żony i córki na schronienie w domu, zawężając ich horyzont i umartwiając ich energię, nie oszczędzając ich naturalnych talentów ".

Masaryk wielokrotnie mówi o mężczyznach czyniących kobiety niewolnicami i sugeruje, że za pragnieniem konserwatywnego porządku kryje się męski strach przed konkurencją. Słusznie jednak dodaje, że prawdziwa wolność opiera się tylko na równości i sprawiedliwym podziale prac domowych i opieki - tylko w takich warunkach kobieta może zdecydować, czy chce się opiekować, czy raczej angażować się publicznie.

W Czechach temat ten najgłośniej poruszała w ostatnich latach na przykład sędzia konstytucyjna Kateřina Šimáčková, która w wywiadach wyraźnie mówi, że trzeba zacząć mówić o nierównościach za drzwiami domu, o podwójnych lub potrójnych zmianach, o faktycznym, choć wciąż niewidocznym, ucisku kobiet. I domagać się zadośćuczynienia. W podobnym duchu czesko-niemiecka pisarka Alena Wagnerová twierdzi nawet, że cały obecny porządek społeczny opiera się na niewidocznej i nienagradzanej pracy kobiet.

Nie, pojednanie może nigdy nie działać idealnie (i zwykle nie działa), ale praktyka automatycznego zarabiania lub angażowania się mężczyzn i opieki kobiet, którą Masaryk uważał za dawno przestarzałą, powinna się skończyć. Nie tylko dlatego, że jest to również obezwładniające dla wielu mężczyzn i ostatecznie stoi za ogromną nierównością w reprezentacji płci w sferze publicznej, manipulując nie tylko aktywnymi kobietami na nieodpowiednich, pasywnych lub podporządkowanych pozycjach. Ale Masaryk również o tym mówił, pisząc:"Jeśli rozmawiam z kobietą w życiu publicznym, każda wyznaje, że w rzeczywistości powinna dostosować się lepiej niż mężczyzna, ponieważ wszyscy się o nią troszczą.To, co jest wybaczane mężczyźnie, nie jest wybaczane kobiecie".

Wszyscy tam byliśmy.

Prawdopodobnie każdy może przypomnieć sobie jakieś szowinistyczne lub obleśne stwierdzenie na temat kobiety-polityka, czy to ze strony jej przeciwników, czy kolegów z partii. Każde takie stwierdzenie zmniejsza gotowość kobiet do poddawania się takim ocenom z powodu ich własnego zaangażowania politycznego. Co więcej, doświadczenie kobiet-polityków pokazuje, że mężczyźni nigdy nie doświadczają przemocy werbalnej o podłożu seksualnym w takim stopniu (chyba że są gejami). Anonimowe groźby gwałtu, wyśmiewanie z powodu wyglądu, wulgarne uwagi, poniżające fantazje seksualne agresorów czy ataki skierowane na fakt, że kobieta-polityk nie może być dobrą matką. Ci, którzy uciekają się do takich ataków, wiedzą aż za dobrze, jak raniące mogą być te słowa i jak mocno mogą ranić. Są one związane z fundamentalnym strachem kobiet o własne bezpieczeństwo, z ich codziennym doświadczeniem upokorzenia.

Tym, czego naprawdę brakuje czeskiej polityce, jest różnorodność doświadczeń i podejść. Dlatego właśnie potrzebujemy różnorodności. Aby zmienić ustalony porządek rzeczy, który dziś jest tak niesprawiedliwie przechylony w stronę jednej części populacji, a tym samym negatywnie wpływa na życie nas wszystkich.

Dobrze ilustrują to słowackie i czeskie projekty Deník N: praktycznie każda kobieta, niezależnie od statusu społecznego czy rodzaju wykonywanego zawodu, doświadczyła w swoim życiu przemocy seksualnej lub seksualizacji. W dziesiątkach historii możemy znaleźć, obok wielu aktorek, bizneswoman, reżyserek, prezenterek czy polityków, obecną prezydent Słowacji, Zuzanę Čaputovą. "Pamiętam na przykład spotkanie robocze, na którym spędziłam dwie godziny wyjaśniając argumenty prawne w obronie moich klientów, poprzedzone godzinami przygotowań. Urzędnik, który prowadził spotkanie, wyszeptał mi po jego zakończeniu coś, co uważał za pochlebne seksualne wyznanie" - opisała Čaputová.

Słowacka prezydent wpadła nawet w "rant" podczas swojej inauguracji. W historycznym momencie, który oznaczał ważną symboliczną zmianę dla całej postkomunistycznej Europy, niektórzy komentatorzy nie wahali się odnieść do jej wyglądu. Ekspert ds. etykiety Ladislav Špaček zauważył, że "jej sukienka nie zakrywała dobrze niektórych części ciała i ukrywała szyję", co według niego było dużym utrudnieniem dla kobiety. Nie możemy sobie wyobrazić, że ten sam Ladislav Špaček kiedykolwiek zajmowałby się ciasnością męskich spodni, które mogłyby uwydatniać inne męskie części ciała.

Kobieta nie znaczy lepsza

Republika Czeska nigdy w swojej historii nie miała kobiety na stanowisku premiera lub prezydenta. Tak jak absurdalne byłoby myślenie, że sama płeć czyni kogoś lepszym, tak absurdalne byłoby myślenie, że fakt ten nie jest odzwierciedleniem głębokich nierówności mocno zakorzenionych w naszym społeczeństwie. Okopy, które kobiety muszą pokonać, aby osiągnąć stanowiska polityczne, są głębokie.

Niewiele mówi się o tym, jak przyjazna dla mężczyzn i zorientowana na mężczyzn jest dziś polityka: ci, którzy się tym nie przejmują (czyli w przeważającej większości mężczyźni w Czechach), mają czas na wszystkie zakulisowe spotkania, negocjacje po kolacji, spotkania partyjne, które do czasu koronawirusa były nadal głównie fizyczne. Polityka to nie tylko praca polegająca na sprawowaniu tego czy innego urzędu - to wszystko, co się wokół niej dzieje: komunikacja z ludźmi, autoprezentacja, trudne negocjacje, ciągła gotowość. Mężczyźni nie są magicznie zdolni do tego wszystkiego. Mogą to wszystko robić przede wszystkim dlatego, że są mężczyznami. To oni nie są dotknięci rzeczywistością podwójnych zmian, rzadko muszą zajmować się kwestiami związanymi z opieką i wychowaniem dzieci lub zmartwieniami związanymi ze starszymi domownikami.

Duża część z nich nigdy nie musiała nosić w głowie wszystkich drobnych przypomnień o wizytach u lekarza, zakupie butów dla dzieci, zaopatrzeniu w przybory szkolne. Kiedy więc wciąż słyszymy od odnoszących sukcesy mężczyzn, że wstydziliby się, gdyby ktoś oceniał ich na podstawie tego, "co mają między nogami", jest w tym gorzka ironia losu. To właśnie z powodu "tego, co mają między nogami" mężczyźni są tam, gdzie są. Nie (lub nie tylko) z powodu indywidualnej pracowitości, wysiłku czy cudownych zdolności.

Żeby nie było wątpliwości: polityka to przede wszystkim kwestia idei i taktyki, które mogą się różnić lub przenikać niezależnie od płci. Są mężczyźni, którzy działają zgodnie, i kobiety, które są znane ze swojej drapieżności. To, czego naprawdę brakuje czeskiej polityce, to różnorodność doświadczeń i podejść. Dlatego potrzebujemy różnorodności. Aby zmienić ustalony porządek rzeczy, który dziś jest tak niesprawiedliwie przechylony w stronę jednej części populacji, a tym samym negatywnie wpływa na życie nas wszystkich. Tworzy ramy, które w wyniku nierównej reprezentacji nie odzwierciedlają całego szeregu istotnych kwestii, od godzenia opieki i pracy, przez nierówności płacowe, po seksizm w debacie publicznej.

Tylko równość

Fakt, że Republika Czeska, po ponad stu latach jako nowoczesne państwo, będzie miała kobietę na czele, nie oznacza automatycznie, że kwestie te pojawią się same, ani że praca zacznie przekształcać ogólny dyskurs polityczny w naszym kraju w miarę ich pojawiania się. Przyzwoitość nie jest kwestią samych pozorów, ale przede wszystkim praktyki politycznej. I z pewnością nie oznacza to, że jeśli kobieta kandyduje na prezydenta, każdy z nas powinien automatycznie na nią głosować lub ją wspierać. Każda kobieta prezydent może być tak samo zła, jak każdy inny prezydent. I nawet fakt, że byłaby lepsza niż nasza obecna reprezentacja polityczna, tego nie zmienia.

Powtórzę za Masarykiem:"Nie - kobieta nie jest lepsza, a na pewno nie gorsza od mężczyzny; to zależy od jednostki". Jednak tylko większa liczba kobiet w wysokiej polityce może przełamać wszystkie istniejące stereotypy i uprzedzenia i sprawić, że obecnie egzotyczny i często wyśmiewany element stanie się standardem, który z czasem nieco wierniej odwzoruje ogólną strukturę społeczeństwa. A to, krótko mówiąc, nie jest żaden identytaryzm. To po prostu równość. Zasada, która należy do fundamentów demokracji.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz