Co zrobić z Woodym Allenem?

Kauza
Klára Vlasáková
| 6.9.2023
Co zrobić z Woodym Allenem?
Zdroj: Shutterstock

Filmy Allena są ważną częścią współczesnej historii kultury. Jednak skandal związany z oskarżeniami o znęcanie się nad adoptowaną córką Dylana niemal doprowadził do tego, że jego ostatni film nie został wydany. Ostatecznie jednak film wszedł do kin poza Ameryką, a Allen pozostaje wpływową postacią światowego kina. Smród pytań bez odpowiedzi jednak pozostał.

Pod koniec września do czeskich kin trafił najnowszy film amerykańskiego reżysera i scenarzysty Woody'ego Allena. Film, zatytułowany Deszczowy dzień w Nowym Jorku, miał niepewny los, przez pewien czas nie było jasne, czy zostanie wydany gdziekolwiek. Było to spowodowane wznowioną przez ruch #MeToo debatą na temat nadużyć, których Allen miał się dopuścić w 1992 roku wobec swojej wówczas siedmioletniej adoptowanej córki Dylan.

Premierze filmu towarzyszyły wówczas inne znaczące wydarzenia. Na przykład aktor Timothée Chalamet, który zagrał główną rolę w komedii romantycznej, ogłosił w zeszłym roku, że woli przekazać swoje honorarium organizacjom zajmującym się m.in. przemocą seksualną. "Stopniowo uczę się, że nie wystarczy przyjąć pracę, jeśli rola jest dobra" - napisał na swoim profilu na Instagramie w styczniu 2018 roku. "Chcę stanąć u boku tych odważnych artystów, którzy walczą o to, by wszyscy ludzie byli traktowani z szacunkiem i godnością, na jakie zasługują". Odtwórczyni głównej roli kobiecej, Elle Fanning, również wyraziła ubolewanie, jeśli jej udział w filmie Allena kogokolwiek zranił.

Mimo tych okoliczności film trafił do kin. Historia opowiada o randkach studenta i studentki, których drogi rozchodzą się podczas dnia spędzonego w amerykańskim wielkim mieście, zmuszając ich do zastanowienia się, czego tak naprawdę chcą od życia. Reakcje na film były mieszane, niektórzy chwalili go za bezpośredniość, podczas gdy inni widzieli w nim słabe odbicie wcześniejszych komedii Allena. Nad wszystkim unosi się jednak pytanie nie o to, co zrobić z najnowszym filmem Allena, ale co zrobić z samym Woodym Allenem.

Oskarżenia, list otwarty i #MeToo

Cała sprawa jest dość skomplikowana, dlatego ważne jest, aby podsumować główne punkty. Jak wspomniano, w 1992 roku Allen miał znęcać się nad swoją siedmioletnią wówczas adoptowaną córką Dylan. Wychowywał ją ze swoją ówczesną partnerką, aktorką Mią Farrow, z którą zerwał wkrótce po tym, jak odkryła, że Allen miał romans z jej adoptowaną córką Soon-Yi (Farrow adoptowała ją z innym partnerem, Andre Previnem). To właśnie Soon-Yi poślubiła Allena kilka lat później i razem adoptowali dwie córki. Jednak dochodzenie w sprawie zarzutów o znęcanie się nad Dylanem w tym czasie wykazało, że Allen był niewinny.

W marcu 2014 roku, podczas ceremonii rozdania Oscarów, Cate Blanchett podziękowała Allenowi za świetny scenariusz i wybranie jej do projektu. Ale w 2017 roku Dylan Farrow opublikował kolejny tekst z pytaniem: "Dlaczego Woody Allen został oszczędzony w ramach ruchu #MeToo?".

Dylan Farrow opublikowała jednak w 2014 roku list otwarty opisujący tę kwestię z jej perspektywy, pisząc, że Woody Allen jest żywym dowodem na to, jak bardzo społeczeństwo zawodzi w swoim podejściu do osób, które przeżyły przemoc seksualną i wykorzystywanie. List nie został wydrukowany przez żadne duże media w tamtym czasie - opublikował go amerykański dziennikarz Nicholas Kristof na swoim blogu. Chociaż tekst ostatecznie przyciągnął uwagę, nie był tak znaczący, jak to, co nastąpiło kilka lat później w kontekście ruchu #MeToo.

Jeszcze w marcu 2014 roku Cate Blanchett, która została uhonorowana Oscarem za występ w filmie Łzy Jasmine, podziękowała Allenowi za genialny scenariusz i wybranie jej do projektu. Ale w 2017 roku Dylan Farrow opublikowała kolejny artykuł z pytaniem: "Dlaczego Woody Allen został oszczędzony w ramach ruchu #MeToo?". Opisuje, że Allen przez pewien czas zachowywał się wobec niej niewłaściwie i erotycznie, a w czasie przed faktycznym wykorzystywaniem seksualnym był na terapii, aby zająć się tylko swoim zachowaniem wobec adoptowanej córki. W swojej konkluzji Farrow pisze, że wysoko postawionym mężczyznom uchodzi na sucho ich zachowanie po części dlatego, że my, jako społeczeństwo, na to pozwalamy - to, co Harveyowi Weinsteinowi uchodziło na sucho przez lata, Woody'emu Allenowi nadal uchodzi na sucho.

Kto kim manipuluje

Afera doprowadziła do otwartego zdystansowania się niektórych aktorów od Allena (m.in. Grety Gerwig, Colina Firtha i Miry Sorvino) oraz problemów z nowojorską premierą filmu A Rainy Day. Pojawiło się jednak również wiele głosów broniących Allena.

W maju 2018 roku zgłosiło się kolejne adoptowane dziecko Allena - tym razem syn o imieniu Moses. W swoim wystąpieniu adopcyjna matka Mia Farrow została przedstawiona jako osoba manipulująca, która często surowo karała swoje dzieci i nie znosiła ich nieposłuszeństwa i nielojalności. Według Mosesa oskarżenia Allena przeciwko Dylanowi są zaaranżowane przez Mię, która mści się na swoim byłym partnerze, szczególnie za związek ze starszą adoptowaną córką Soon-Yi.

We wrześniu 2018 roku głos zabrała obecna żona Allena. W wywiadzie dla New York Magazine Soon-Yi opisuje swoją przybraną matkę Mię Farrow jako zimną, niezaangażowaną, wyrachowaną, a czasami brutalną i surową, nie przypominając sobie żadnych miłych wspomnień z nią związanych. Z drugiej strony, po stronie matki jest znany w mediach Ronan Farrow, syn Mii i Woody'ego.

Twierdzenie, że sprawy twórców w ogóle nie dotyczą ich dzieł, jest poruszaniem się tylko w pewnym wycinku świata, który z czasem może stać się jeszcze węższy, starając się nie widzieć tego, co nieprzyjemne.

Jako dziennikarz Ronan odegrał kluczową rolę w ujawnieniu skandalu Harveya Weinsteina i od dawna angażuje się w uwidocznienie historii osób, które doświadczyły przemocy seksualnej. Ronan często wypowiada się publicznie na temat Woody'ego Allena, a nawet żartuje z niego na swoim koncie na Twitterze. "Szczęśliwego Dnia Ojca - lub jak mówią w mojej rodzinie: szczęśliwego Dnia Szwagra", napisał na przykład kilka lat temu.

Sam Woody Allen zaprzecza zarzutom. W zeszłym roku powiedział argentyńskiemu programowi telewizyjnemu Periodismo Para Todos, że powinien być pozytywnym przykładem w ruchu #MeToo, a nie kimś, kto jest stawiany po stronie seksualnych drapieżników. Pracowałem z setkami aktorek i żadna z nich nigdy nie powiedziała, że zrobiłem coś niewłaściwego".

Manhattan i Mariel Hemingway

Kontrowersje wokół Dylana Farrowa i Allena nasuwają pytanie, czy możemy oddzielić twórcę od jego dzieła. W ramach teoretycznej analizy dzieła jest to z pewnością możliwe - film jest sam w sobie, niezależnie od historii życia zaangażowanych w niego osób. Ale nikt z nas nie żyje w tak jednorodnych warstwach. Wręcz przeciwnie, przenikają się one, nakładają i wpływają na siebie nawzajem. Twierdzenie, że sprawy twórców ich dzieł nie są w ogóle istotne, to poruszanie się tylko w obrębie pewnego wycinka świata, który z czasem może stać się jeszcze węższy, starając się nie dostrzegać tego, co nieprzyjemne.

Kiedy Woody Allen twierdził w zeszłym roku, że żadna z aktorek, z którymi pracował, nie podniosła na niego głosu, nie do końca mówił prawdę. W 1979 roku w kinach pojawił się jego film Manhattan. Opowiada on historię czterdziestodwuletniego Isaaca, granego przez samego Allena, który spotyka się z siedemnastoletnią Tracy. Isaac zrywa z Tracy, ale ostatecznie wraca do niej, gdy oboje potwierdzają, że to prawdziwa miłość, a nie tylko krótkotrwały romans. W rolę Tracy wcieliła się aktorka Mariel Hemingway, która w czasie kręcenia filmu miała zaledwie szesnaście lat. W swoich wspomnieniach, The Sun Came Out, aktorka pisze, że Allen ją lubił. Reżyser zasugerował nawet, by towarzyszyła mu w podróży do Europy. Rodzice Hemingway nie byli temu przeciwni - widzieli w przychylności słynnego reżysera szansę na sukces swojej córki, więc sama musiała odrzucić niestosowną propozycję.

Szczególnie oglądanie Manhattanu jest wręcz niekomfortowe. Różnica wieku między mężczyzną a kobietą jest - podobnie jak w innych filmach Allena - wyraźna i w niektórych scenach trudna do zniesienia. Kiedy Tracy przekonuje Isaaca, że powinni zostać razem, ponieważ uprawiają "wspaniały seks", takie słowa dziecięcego Hemingwaya wypowiedziane do starzejącego się Allena wydają się niepokojące. W Manhattanie zwykła narracja jest bowiem odwrócona: tutaj to nie starzejący się mężczyzna pożąda młodej dziewczyny, ale młoda dziewczyna pożąda nieplatonicznie, erotycznie, starzejącego się mężczyzny. Na to można oczywiście odpowiedzieć po prostu: dlaczego nie. Ludzka seksualność jest wielowarstwowa i wszyscy mamy różne preferencje. Ale Manhattan jako całość jawi się przede wszystkim jako sfilmowana fantazja mężczyzny w średnim wieku, zapewniającego o swojej atrakcyjności.

Sympatyczni nieudacznicy

To, co może być tak trudne do przetrawienia dla widzów w związku z oskarżeniem Woody'ego Allena o wykorzystywanie seksualne siedmioletniej wówczas dziewczynki, Dylan, to fakt, że Allen często staje po stronie współczujących nieudaczników w swoich filmach, których, nawiasem mówiąc, sam często portretował. Chudy, niski, łysiejący neurotyk, który jest zabawny, ale nie odnosi sukcesu tak, jak powinien. "Nigdy nie chciałbym być członkiem klubu, który zaakceptowałby mnie jako członka", mówi postać Alvy'ego w Annie Hall, a niewiele linijek jest tak łatwych do zidentyfikowania.

Przez dekady Allen z powodzeniem stylizował się na jednego z nas - człowieka targanego wątpliwościami, ponoszącego porażki i spieprzającego, co się da. I właśnie dlatego, że sam wcielił się w wiele z tych ról, tak trudno wyobrazić go sobie w roli kogoś, kto mógłby wykorzystywać seksualnie dziecko. Może to banalne spostrzeżenie, ale fizyczna budowa również może odgrywać tu rolę: znamy Allena jako niskiego, chudego faceta, którego bohaterowie podbijają swoich potencjalnych partnerów dowcipem i litością, a nie przemocą. Czy ktoś taki mógłby zrobić coś tak przerażającego? Tylko prawdziwy Allen ma to, czego często brakuje jego postaciom - siłę.

Ale ani wspomnienia, ani fakt, że niektóre filmy Allena są świetne, nie mogą wymazać oskarżeń Dylan Farrow. Jej portret całej sprawy jest tak szczegółowy i sugestywny, że trudno wyjść z głowy.

Choć w pewnym stopniu zaszkodziła mu ponownie omawiana sprawa, wciąż pozostaje niezwykle ważną postacią światowego kina o ogromnym wpływie i zasięgu. A drugą stroną tak wielkiej mocy może być po prostu to, że jej dzierżyciel łamie granice tego, co wyobrażalne, bo po prostu może.

Ci, którzy stoją na piedestałach

Co więc zrobić z Woodym Allenem? Im więcej mamy relacji od osób z byłych rodzin Farrow i Allen, tym bardziej oczywiste staje się, że każdy ma własną wersję wydarzeń, z której łatwo się nie wycofa. Jednak dla wielu z nas filmy Allena stanowią ważną część naszej osobistej historii kultury. Sam pamiętam, jak wiele lat temu, gdy czeska telewizja emitowała serię filmów Allena, nagraliśmy je z przyjacielem na kasety VHS, którymi następnie się wymienialiśmy. Jego filmy w dużej mierze ukształtowały moje zainteresowanie kinem i wyobrażenie o tym, co jest zabawne. Czegoś takiego nie da się tak po prostu zignorować.

Ale ani wspomnienia, ani fakt, że niektóre filmy Allena ("zwłaszcza te wczesne, zabawne") są świetne, nie wymazują oskarżeń Dylan Farrow. Jej portret całej sprawy jest tak szczegółowy i sugestywny, że trudno wyrzucić go z głowy. A jeśli mówimy o karierze Allena zniszczonej przez całą aferę, karierze, która obejmuje kilka dekad i odnosi ogromne sukcesy, to jakie życie ma Dylan Farrow? Fakt, że ponownie podniosła zarzuty, przyniósł jej między innymi otwarte kwestionowanie jej osądu lub wręcz obelgi. Podobnie jak wiele innych kobiet, które wypowiadały się w ruchu #MeToo, Dylan Farrow została wezwana do pragnienia widoczności ponad wszystko. Jaki to rodzaj widoczności? Podczas gdy Allen zawsze był przede wszystkim filmowcem, Dylan Farrow jest najbardziej znana jako jego adoptowana córka, która zeznała, że wykorzystał ją seksualnie w 1992 roku - a dopiero potem cokolwiek innego.

Jeśli sprawa Woody'ego Allena, w połączeniu z #MeToo, może nas czegoś nauczyć, to tego, że piedestały, na których stoją celebryci, nie gwarantują żadnych cech charakteru. Przemoc, przymus i nadużywanie władzy są wszędzie wokół nas - i mogą być popełniane nawet przez tych, którzy stylizują się na nieszkodliwych nerwowych palantów. A tylko dlatego, że nas rozśmieszają, nie oznacza, że śmiech powinien zagłuszać wszystkich innych, którzy próbują nam coś powiedzieć. Coś, co nie jest śmieszne.

Woody Allen, Selena Gomez i Timothée Chalamet na planie filmu Deszczowy dzień w Nowym Jorku. Zdjęcie: Profimedia.

Dyskusja dot. artykułu

Nikt nie dodał jeszcze komentarza do dyskusji

Zostaw komentarz